Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studentka wychowania fizycznego, lubię sport i dobre jedzenie, kocham seriale, jestem takim trochę maniakiem. Czemu się odchudzam? Bo jak spojrzę w lustro to widzę tam trochę za dużo ciałka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4232
Komentarzy: 24
Założony: 22 października 2017
Ostatni wpis: 1 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chilloutxx

kobieta, 29 lat, Starogard Gdański

158 cm, 81.10 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2018 , Skomentuj

Po długiej przerwie na studiach - dla jedych ferie, dla drugich sesja, w końcu ruszyło się życie. W 2 tygodnie lutego zrealizowałam więcej treningów niż w styczniu. Jeeeej! 

Co też znaczy, że byłam strasznym leniem w styczniu.. Jednak po co myśleć o tym co było, jeśli nastąpiła poprawa? :) 

Dieta się w miarę trzyma, zdarzy się czasem trochę gorzkiej czekolady na zagryzienie tej długiej jak cholera zimy. Zimo, idź sobie już, bo chcę wyciągnąć z garażu mój śpiący jak niedźwiedź snem zimowym rower. 

Staram się wykorzystywać na tyle pogodę, by w towarzystwie cudownego słoneczka spacerować chociaż 30 minut. Zazwyczaj wracam z nosem czerwonym jak Rudolf, ale warto!

Ze względu na to, że rower stacjonarny stoi w moim domu, a w tygodniu jestem na studiach, robię cardio w postaci szybkiego marszu (we wtorek prawie mi nogi zamarzły na kamień), nie jestem fanką biegania (nigdy nie byłam) jednak mamy progres, ruszyłam 4 litery na tyle, żeby zamienić kawałek marszu w lekki trucht. Nie przebiegam zawrotnych odległości, ale z każdym kolejnym razem staram się osiągnąć więcej. 

10kg już za mną, patrzę w lustro i jestem dumna. 

Jasne, miałam chwile słabości, ale najważniejsze, że się nie poddaję, że pcham swoje ciało do góry, a zbędną tkankę tłuszczową w dół. 

Zawsze jest mi tez super miło, gdy ktoś mówi, że dobrze wyglądam, że widać. 

Już teraz wiem, że latem na plaży nie będę się wstydziła tego jak wyglądam. Żeby to podkreślić kupiłam nowy strój kąpielowy. Dwuczęściowy <3 

Pozdrawiam wszystkich ciepluśko.

Coraz chudsza chilloutxx.



23 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Nowy rok, stara ja, no może trochę nowa :)

Święta okazały się trochę zabójcą mojej diety, 1,5kg w tył. 

Do tego rozleniwiłam się strasznie i nie mogłam ruszyć tyłka do ćwiczeń..

Na to wszystko przyszły urodziny babci, a później przeziębienie. 

Nadal zużywam miliony chusteczek, ale dziś w końcu udało mi się ruszyć i zrobić swoje! 

Jedno dobre, że po świętach dałam radę wrócić do poprawnego jedzonka. 

Niby 6,5kg, ale tak naprawdę zaczynałam od 80kg co oznacza, że jednak 8,5kg mniej. 

Zakupiłam kolejne 3 miesiące w vitalii i teraz nie ma że boli! 

Teraz czas na osiągnięcie prawidłowej wagi!

Koniec z nadwagą! 

Gorące buziaki w te mroźne dni! :) 


18 grudnia 2017 , Komentarze (1)

Zima.

Zimno.

Zimowa deprecha?

Wczoraj nie zrobiłam treningu z postanowieniem zrobienia go dziś. 

I tak cały misterny plan w pizdu.

Nie chce mi się! 

W niedziele święta i już chyba poczułam ten świąteczny klimat lenistwa. 

Jak pomyślę, że mam wyjść na ten mróz robić cardio to podwójnie mi się nie chce. 

Odrobię w czwartek na domowym rowerku. 

Nikt nie powiedział, że nie mogę zamieniać dni.

Ostatnio trochę przestoju na wadze, ale spokooooojnie, za chwileczkę się ruszy. 

Po świętach nie ma to tamto. 

Koniec lenistwa!

W razie gdybym nie wpisywała nic nowego (tak jak ostatnio) to wszystkim czytającym życzę WESOŁYCH ŚWIĄT! <3 


26 listopada 2017 , Komentarze (1)

Niedziela, dzień po sobocie. 

Idealny do odpoczywania, zwłaszcza po gorączce sobotniej nocy.

2 treningi weekendowe odpuszczone i jednocześnie 2 dni diety. 

W sobotę brakowało czasu, zakupy świąteczne, szykowanie, domówka. 

W niedzielę brakowało siły. 

Jedyne do czego się zmotywowałam to test trenera - 4010 pkt, wiek 26. Trochę dziwne, że to dobry wynik, skoro mam 22 lata, ale nie kwestionuję, zresztą jak na moje dzisiejsze siły itp to dobrze poszło. 

Najgorszy z możliwych dni na testy :(

Jutro poniedziałek, zaczynamy wszyyyyyystko od nowa, znów będę jadła, ćwiczyła i dobrze się czuła. 

Ahhh ten alkohol i oczywiście wszystkie alkoholowe przekąski, ahhh te poranki. 

Czas pójść spać i zregenerować się na jutrzejszy dzień!

Dobranoc! 


18 listopada 2017 , Komentarze (4)

Sobota, dzień kota, czyli spać i jeść? 

Niestety nie :)

Pobudka o 10, babcia ma remont w kuchni i potrzebowała ekipy do zrywania tapety. 

Szybkie śniadanko, przepyyyyyszne, tost z twarożkiem i brzoskwinią! 

No i zrywanie, namaczanie, zrywanie, namaczanie. 

Później obiadek i mentalne wspieranie cioci i kuzyna w naklejaniu nowej tapety. 

Wieczór? 

Ćwiczenia i the voice of Poland. Sobotni klasyk. 

Tak poza dzisiejszym dniem to pierwszy krok - 2kg (75kg, a dokładnie 74,4) za mną. 

Jeeeeeej! :) 

Mama obiecała toster, więc toster jest. Czerwony :)

No i od środy przedwczesny prezent świąteczny - telefon - huawei p9 lite 2017 - oby służył, póki co jestem zakochana w nim <3


14 listopada 2017 , Komentarze (1)

Jakiś ciężki dzisiaj dzień. 

Rano źle się czułam, więc odpuściłam sobie zajęcia, zresztą, to tylko lekka i 2 wykłady. 

Pół dnia oglądania Watahy, trochę ogarnęłam w mieszkaniu, jedzonko. 

Wieczorne ćwiczenia wykonałam jako tako, cardio niepełne, nie miałam siły, ani motywacji. Pierwszy taki dzień od czasu diety.

Przeziębienie... Jesienna depresja...

Po prostu mi się nie chce. 


12 listopada 2017 , Komentarze (2)

11 listopada, dzień kiedy prawie wszystko jest zamknięte, a do tego jeszcze leniwa, deszczowa pogoda. 

Trochę siedzenia w domu.. Seriale, jedzonko, trochę sprzątania. 

W końcu wpadłyśmy z mamą na pomysł, żeby pójść do kina. 

Sprawdzam repertuar - najkorzystniejsza godzina 17 40 - Listy do M. 3 

Nie tylko my pomyślałyśmy o kinie, sala pełna. 

O filmie? 

Święta w listopadzie, te grudniowe święta. Ciężko wczuć się w klimat. Sama fabuła - romansidło, moc świąt, bla bla bla. Dobry na świąteczny wieczór w domu. Nie na listopadowe kino. 

A mogłam pójść na piłę....

Później ćwiczenia z jednoczesnym oglądaniem THE VOICE OF POLAND.

BTW. po wczoraj ogromne zakwasy na skośnych brzucha, uczucie kiedy kichniesz? Bezcenne i bolesne. Nie polecam. (kichać z zakwasami, ćwiczyć polecam!)

Nowe ciężarki zakupione, od razu lepiej się ćwiczy <3


9 listopada 2017 , Komentarze (1)

Dziś naszła mnie ochota na czekoladę... I co? Kupiłam!

Oczywiście gorzka 70% z pomarańczą, chociaż ulubiona to z malinami. 

Czy czuję się winna? Nie!

Zjadłam 2 kostki, czuje się świetnie. W końcu nie chodzi o to, żeby wszystkiego sobie zabronić, ale żeby pozwalać sobie na takie grzeszki jak najrzadziej.

Dzień minął dość szybko, pół dnia czekałam na wykład, na który w końcu nie poszłyśmy, bo wracając ze szpitala (wyniki badań koleżanki) stanęłyśmy w takim korku, że nie było szans. 

Potem powrót PKSem do domu, no jeszcze tradycyjnie zakupy po drodze. Wzbogaciłam się o nowy portfel, bo stary już nie wyglądał za dobrze. 

Poza tym jutro jak wstanę powinnam mieć wagę poniżej 75 kg, co oznacza, że jedziemy kupić toster! Taki mały układ z mamą jeszcze przed dietą, jako motywacja. 


9 listopada 2017 , Skomentuj

Tydzień masakry psychicznej i fizycznej.

3 dni zajęć do późna, wieczorami jedyne co się chce to spać, ale czasem i tego nie można, bo trzeba się zająć obowiązkami. 

Dziś bez kolacji, wczoraj połowa. 

Okres, jesień, zmęczenie.

Jesienna deprecha nadeszła. 

We wtorek dostałam w końcu trening właściwy, nooooo trochę z grubej rury poszło, ale dawałam z siebie wszystko. 

Dziś zakwasiki, ale trudno, trzeba iść dalej i się nie poddawać :)

No i środa wieczór, w końcu mogę pospać, a tu nadrabiam seriale i jest już po północy.  

Nie umiem chodzić wcześnie spać, za dużo mam do oglądania moich pierdołków :)


5 listopada 2017 , Komentarze (1)

Nadeszły "TE DNI", czyt. @@@@@@@@@@@

Koło godz. 11 przyszedł jadłospis na nowy tydzień, więc czas na zakuuuuupy.

Zakupy na niesamowitym bólu brzucha, czułam się jak zombie idąc przez lidla, a do tego weź jeszcze ogarnij listę zakupów, co już masz, a co jeszcze potrzebujesz... 

No, ale dałam radę. Wszystko mam! 

Powrót do domu i przygotowywanie obiadu dla mnie i rodziców. Kompletny chaos w kuchni, bo ciężko się skupić. 

Jednak obiad był, dał się zjeść, nawet smakował, więc jest sukces

Przed wyjazdem do mieszkania szybkie cardio na rowerku i rozciąganie i jaaaaazda do Trójmiasta. 

Tradycyjnie zawsze jak jadę z mamą do Gdańska, to musimy zahaczyć o Alfa Centrum. Z ubrań nic nie znalazłam.. To znaczy znalazłam, ale brakowało rozmiaru.. Kolejny powód by w końcu schudnąć! :)

Za to kupiłam sobie matę do ćwiczeń, także już nie ma odwrotu, jeszcze mam w planach zakup hantelek. Wtedy będzie komplet.