Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzałam się na Vitalii od 13 maja 2006 i osiągnęłam cel. Niestety kolejne lata to stały przyrost wagi, aż do stanu wyjściowego. Od 31.08.2015 odchudzam się znów - do skutku!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47879
Komentarzy: 259
Założony: 13 maja 2006
Ostatni wpis: 31 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rozkojarzona

kobieta, 41 lat, Warszawa

170 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 października 2006 , Komentarze (3)

Jakoś przełamałam nerwowy ból brzucha i dotarłam na ta yoge. Dlaczego się bałam? ano w takim klubie to buszuja same laski w obcisłych bluzeczkach do pepka i butach nike a na rozgrzewke robia sobie szpagat... ja z moimi 70 kg, tenisówkami i spodniami od dresu pamiętającymi mnie w wadze 78 jakoś nie bardzo chyba sie komponuje. No ale w końcu poszłam i...

..i przetrwałam 1,5 h zajęć:)

faktycznie odkryte super płaskie brzuchy sa na porzadku dziennym, szpagatów co prawda nie było ale staniena głowie tak, moje tenisówki nie zrobiły rewelacji bo ćwiczy sie boso ale za to straszyłam popękanymi piętami.

Generalnie jestem zadowolona bo okazało sie ze wcale nie jest ze mna tak najgorzej - niektóre dziewczyny nie robiły wszystkich cwiczen tylko przechodziły w trakcie do pozycji spoczynkowej a ja wytrzymałam i to na spokojnie (nad staniem na głowie musze jednak sporo popracowac;)

boje sie isc na siłownie bo nigdy nie ćwiczyłam, jestem zielona i pewnie narobie sobie wstydu. Może poczekam jak bedzie mało ludzi i poprosze instruktora.

w obliczu klubu sportowego normalnie sie boje jak w 4 czwartej klasie przed wfem.

30 września 2006 , Skomentuj

Dziś zrobiłam ważny krok w kierunku 68:) - zapisałam sie na fitness. Jutro wybieram się na pierwssze zajecia-na poczatek spokojnie-yoga:)

P.S. pisze już z nowego mieszkanaka:)

26 września 2006 , Skomentuj

Dziś już wykorzystałam limit kaloryczny. Pojechałam sobie do sklepu (na rowerku) i kupiłam herbatkę owocową i melisę - za dużo piję czarnej.

Przypomniało mi się, że jak byłam u koleżanki w Krakowie to sie zważyłam na takiej specjalnej wadze mierzącej poziom tłuszczu i hmmm 32% czyli według instrukcji wysoki a poziom wody w organiźmie bardzo wysoki (ile procent nie pamiętam). Nie wiem co z tego wynika, oprócz tego co już wiem tj. ze za dużo ważę, Jakby ktoś wiedział to będę wdzięczna za wskazówki.

P.S. obawiam się ze to znaczy że nie mam mięśni.

25 września 2006 , Skomentuj

Ostatnio nie pisałam bo trafił mi sie całkowicie spontaniczy wyjazd - wycieczka po Kotlinie Kłodzkiej a w drodze powrotnej jeszcze zajrzałam na chwile do Krakowa:)

Byc moze to co powiem nie bedzie zbyt odkrywcze ale WYJAZDY NIE SŁUŻĄ ODCHUDZANIU

na tyle ile mogłam to sie pilnowałam - ale np późnego jedzenia ( i picia) nie dało sie uniknac...

efekt: motyl stoi w miejscu

18 września 2006 , Komentarze (1)

Wczoraj wróciłam ze Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw w Skierniewicach - teraz juz wiem, że jest to także święto pajd ze smalcem, szaszłyków i piwa:) Pozwoliłam sobie na małe conieco w sobotę ale poza tym się trzymam dietki. Mam takie coś,że jak jest jakaś okazja typu spotkanie z przyjaciółmi, wyjazd itd to sobie za bardzo pozwalam i ten jeden dzień zapomnienia "konsumuje" cały tydzień wyliczania i ograniczaniczania. Staram się nad tym pracować ale czesto jest tak ze przy "szczegolnych okazjach" mam wilczy apetyt i wymiatam wszystko co mi stanie na drodze - a przecież pozwolenie sobie na dwa piwa jest juz niezłym przestępstwem.

14 września 2006 , Komentarze (2)

pomieszkuje u znajomych ale znalazłam już schronienie na październikowe chłody:) Bezdomność zakończona, dieta zawieszona - znajomi o mnie dbają:))

a w sobotę jadę do Skierniewic na Święto Kwiatów Owoców i Warzyw:))

12 września 2006 , Komentarze (1)

trzymam dietkę, a waga tak jakby drgnęła:) ale to nie są jeszcze dane oficjalne. Dziś się pprzemogłam i przejechałam 20 km na rowerze - jutro chyba nie siądę...

10 września 2006 , Komentarze (1)

mieszkanie sie rypło. Dieta ( i bezdomność) trwa.

8 września 2006 , Komentarze (1)

Dobra, egzamin zdany,  mieszkanie znalezione. Od dziś znów zaczełam diete.

3 września 2006 , Komentarze (1)

Numeruję dni w tytule prawie od poczatku diety. Lubiłam jak dni przyrastało - że tak długo się juz trzymam. Teraz widok kolejnej rozpoczynanej dziesiątki wywołuje stres. Statystycznie rzecz ujmując zrzucenie jednego kg zajmuje mi prawie 20 dni i wynik ten się pogarsza.
Dobra, we wtorek exam i jak już będzie po, to podumam nad jakimś sposoben na wyjście z impasu (ściślejsza dieta + jakiś wspomagacz?, na razie zawsze sie udawało bez, ale może to nienajgorsze rozwiązanie w celu przełamania stagnacji).

P.S. Przypominam uprzejmie, że nadal szukam pokoju do wynajęcia w Wawie i polecam się uwadze Szanownych Czytelników:))