Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beutyheart

kobieta, 40 lat, Tu

160 cm, 86.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 listopada 2023 , Komentarze (5)

Dobre mi placki wyszły z dyńki hokkaido, cukini , marchewki i cebuli. Jajka i mąka owsiana plus trochę ziemniaczanej. Sól. Do tego kwaśna śmietana i palce lizać. Postanowiłam kupować głównie kolorowe warzywa i owoce. I to jeść. Gotowce precz z mojego koszyka sklepowego.

A to kotlety z fasoli świeżej pieczone w piekarniku, dziki ryż własną surówka z min. rzepy i gruszki.

Kupiłam szachy, takie tanie z bonito i uczę się grać. Rozbawił mnie ten pionek. To co, że krzywy, oszlifowali, pomalowali i hula... może tak trzeba podejść do tego wszystkiego. Nie Perfect...

Wcierka z rozmarynu przyciemnia mi włosy tam gdzie smaruję, czyli u nasada, ale nadal dużo wypada. Może to za krótko stosuję. Chyba dokupię jeszcze seboradin jakiś. Ogólnie doczytałam, że trychologa nie jest lekarzem, tylko przedstawicielem handlowym haha. Mojej koleżance odrosły włosy, ale stosowała ścierki na receptę. Czytałam że jak się przestaje stosować to włosy znów wypadają. Ciekawe czyś a jakieś skutki uboczne dla organizmu.

 

30 października 2023 , Komentarze (13)

Zmagań z powrotem do zdrowych relacji z jedzeniem ciąg dalszy...

Śniadanie to pasta jajeczna z łososiem, warzywa, chleb ciemny.

Placki tortillowe słowackie z 🐞. Podsmażyłam pierś z kurczaka, fasolka, kukurydza, szczypiorek i lutenica. Ser i do zapiekania. Dobre to było. Za dobre i zjadłam za dużo.

Ostatnio wpadało dużo syfu typu gotowce, słodycze i czipsy. Ale już nie mogę tak. Czuje jakby mój brzuch i wnętrzności był jak śmietnik. Twarz to pokazuje, bo mam mnóstwo wyprysków. Czterdziestka co raz bliżej...😔

Stare koleiny ciągną jak stado wołów, jak stać się nowym człowiekiem? 

28 października 2023 , Komentarze (9)

Robię właśnie instagramowy tonik z rozmarynu na moje włosy. Wypadają, wcierka i szampon za kupę siana od trychologa nie pomogły. Od zielarza ocet z pokrzywy też nie. Śmierdział za to bardzo. Pewnie przy homa 6 i niedoczynności zewnętrznie nie wiem co pomoże, ale może chociaż przestaną wypadać tak?? Ciekawe czy komuś po zwalczeniu insulinooporności odrosły na czubku głowy. Niby te androgeny atakują mieszki włosowe w tych newralgicznych miejscach przy za dużej insulinie. Może potem już nie atakują?Biorę też skrzypowite, Wit D, kurkumę, berberyne...może jednak to po antybiotykach.to wzmożone wypadanie teraz? Czubek głowy czubkiem, ale mi lecą od tak też. 

Halołinowe dyńki z ogrodu, nie mojego. To już listopad i jesienne miłe mi klimaty.

Nowa praca może być, nie jest tak źle. Przynajmniej na razie. Chodziłam tydzień chora, wygląda na to że mam też paciorkowce. Ciekawe czy je sama zwalczę bez antybiotyku? Narazie glut się schował ale może znów przyatakować.

Bałagan wciąż jest, rutyna ciężko się układa, bo mi jednak te godziny nie pasują. W zeszłej pracy było łatwiej z ułożeniem posiłków i ich przygotowaniem. Jeszcze nie czuje się jak w domu. Dalej mam tryb rewolucyjny. Chociaż już skończyłam z kawą. Zresztą miałam taką alergię, że skończyłam na cetyrozynie. A po niej mam masakryczne go zmuła. Maiłam też dawno zapomniane napady słodyczowe nie licząc czipsowych. Waga pokazuje już to na liczniku. Brakuje mi jakiejś odskoczni, niż tylko praca. Wracam i nie mam siły na nic innego. Czy to tylko kwestia przetrwania? 

17 października 2023 , Komentarze (5)

Generalnie po trzech tygodniach znów jestem chora. Chodzę do pracy, ale z katarem. To tak jak 1/4 placówki. Mam nadzieję że na tym sie skończy, ale teraz leżę do rana pod kołdrą. 

 

9 października 2023 , Komentarze (3)

Dwa tygodnie i zaczynam pomału z chaosu tworzyć rutynę. Dogadałam się i po za czwartkami mam na rano. Śniadanie jem w pracy o 8:30, potem o 11:30 pracowa zupa plus owoc, garść orzechów ewentualnie. O 13:00 jestem w domu i zaczynam gotowanie obiadu dla wszystkich. Zjem go około 16:00 i koniec. W czwartki zjem śniadanie, ugotuje obiad z zjem o 11:00, a do pracy przekąska lub sałatka. Kiślu już nie piję, popijam herbatę. Mam masę supli- berberyna, kwas ala, kurkuma, skrzypowite, wit. D i olej z wątroby rekina. Do tego biorę trzymiesięczną kurację szczepionka doustną na górne drogi oddechowe...zobaczymy co dalej się wykluje z tego. 

To placuszki z batatów z ricottą i gnioci z dyni. Dary warzywne darmowe.Do tego macza z owsianymi. Oraz martwa natura- kocur z burakiem...

28 września 2023 , Komentarze (12)

Nic z tego....muszę popijać kisiel w pracy cały czas, żeby pracować inaczej gardło mi siądzie. Mam też pastylki ze słodzikami na gardło, oleje itp bardzo złe się to odbija na moim cukrze. Ale narazie nie da się inaczej. Ledwo chodzę do pracy, jestem osłabiona po tej chorobie a już z paluszkami i colą wiadomo na co....zarabiać trzeba.

Do lepszego czasu na odchudzaniem zatem.😔

25 września 2023 , Komentarze (4)

To było wczoraj:

jajecznica z kozim serem, jogurt migdałowy z orzechami, domowy sos z pomidorów z kozim serem i Ubongo z kotem😉

Wytrzymałam 8-16

Dzisiaj: parówki z jajecznica z serem i pomidorki; zupa szpinakiem z jajkiem w pracy; kawa i pół czekolady orzechami w drodze  z pracy; ziemniaki pieczone ze śmietaną zjedzone o 15:00

A teraz już nic do rana. Może wytrzymam...

23 września 2023 , Komentarze (6)

Wymyśliłam tak:

1.Zmiana poranna

6.00- sycące śniadanie białkowo-tluszowe 

11:30/12.00- przekąska warzywa/owoc/orzechy/koktajl etc

15:00 obiad- sycący 

IF 9/15

2. Druga zmiana i dni wolne od pracy

8:00- sycące śniadanie

11:00- obiad sycący

16:00- przekąska typu koktajl 

IF 8/16

Od jutra test systemu. Trzymajcie kciuki.  Kocie trzymaj🙏🙏

Wracam do pracy po chorobowym i jakoś muszę zbudować odporność. Wracają długie spacery...

19 września 2023 , Komentarze (5)

83,8kg nie wiem czy się waga popsuła? Nie czuję żebym schudła, i też się nie pilnowałam. Wręcz myślał, że przytyłam. Dziwne...

17 września 2023 , Komentarze (9)

Eksperymentalnie zjadłam o 11:00 niby spoko ale nie wiem...Grunt, że muszę zjeść dwa syte posiłki białkowo -tluszowe w rozstrzale do 8h max, bo inaczej chudnąć nie będę i nie chce mi się też bawić w liczenie kalorii, co u mnie i tak daje kompulsy.Jakoś to będzie, te dwa syte się sprawdziły. 

Czyszczę szafki z zapasów, dziś były naleśniki z masłem orzechowym i dżemem, fasolka po bretońsku vege,  matcha latte i jabłko. Dużo produktów przynosi mąż na dacie, to z tego robię.

O nowej pracy ciężko mi powiedzieć, bo znów siedzę na L4 z zapaleniem krtani. Laryngolog ma mi coś przepisać. Nie wiem, może samo gardło wyeliminuje mnie z tego zawodu. Bo to z nim jest główny problem, jest nadreaktywne. Więcej antybiotyków już nie dam rady. Najlepsze, ze poszłam do innego internisty, to on mnie pyta po co pani tyle antybiotyków???. No cóż, pana koleżanka po fachu mi je wypisywała??? Nigdy nie prosiłam lekarza o antybiotyk, zawsze załamywał ręce, że znów muszę.

Ręce mi opadają. 

Puchate kitku na pocieszenie. To dachowiec, ale musiał mieć przodka persa. Tyle futra ile lata po domu...