Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

'Nie warto rezygnować ze swoich celów tylko dlatego, że osiągnięcie ich wymaga czasu. On i tak upłynie.'

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 121026
Komentarzy: 413
Założony: 4 listopada 2006
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ola1979

kobieta, 45 lat, Warszawa

160 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 grudnia 2006 , Skomentuj



Chyba zauważyli, że zaczęłam mniej  jeść tylko piję  jedna herbata za drugą. Zaczynają się czepiać. Niech spadają mam swoje lata mogli tyle nie przyrządzać a co to ja jakiś śmietnik czy co?

wiek

lat

waga

kg

wzrost

cm

Twoja idealna waga to: 56

 Ważysz 9 kg więcej, niż wynosi optymalna waga dla Twojego wieku i wzrostu.

 

waga

kg

wzrost

cm

 

Twój wskaźnik BMI: 25.4

Ważysz trochę więcej niż wynosi Twoja idealna waga, ale to nie jest duża różnica. Nie panikuj zatem i postaraj się ograniczyć trochę liczbę kalorii w posiłkach. Pomyśl też o jakiejś diecie i zażywaj więcej ruchu na świeżym powietrzu.

 

Niedowaga

< 18,5

Waga w normie

18,5 – 24,9

Nadwaga

25 – 29,9

Otyłość stopnia I

30 – 34,9

Otyłość stopnia II

35,00 - 39,99

Otyłość stopnia III

>40

 

 Moje dzisiejsze menu:

 

 20

x

Herbata - 1 filiżanka

20 kcal 

 1

x

Śledź w pomidorach - 100g

176 kcal 

 1

x

Sałatka jarzynowa z sosem majonezowym - 100g

194 kcal 

 1

x

Czekolada mleczna - 1 kostka

22 kcal 

                                                                                               suma:412 kcal 

od 18.00  już nie jem nic!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

28 grudnia 2006 , Skomentuj

zrobić mały eksperyment i na jeden dzień udostępnić swój pamiętnik dla wszystkich. ciekawe co by się działo?tylko jest jedna przeszkoda za dużo tu danych personalnych i można by mnie rozszyfrować a nie o to mi chodzi. trzeba to przemyśleć bo już od dłuższego czasu chodzi mi ta myśl po głowie.
dzis poraz pierwszy od pięciu dni wyszłam na świat. moje nogi poniosły mnie do apteki, zrobiłam zapasy i z powrotem do domu.
P.S. iza urodziła synka.

27 grudnia 2006 , Skomentuj

Pora zacząć podsumowanie roku 2006

 STYCZEŃ

Rok zaczął się super miała być praca, kupiłam bilet(150zł) byłam pierwszy dzień  i było wszystko ok. a kiedy wróciłam do domu był tel. i okazało się że nie spełniam jakiś kryteriów i albo jestem za stara albo coś tam i nie ma forsy dla takich jak ja. Super. Pracowałam charytatywnie w końcu miałam bilet.

Trochę sobie studiowałam ale  jakie to studia w porównaniu do wawy to kaszka z mleczkiem a jak dołączyli do mnie Rafał i Tomek to tylko jeździliśmy się pokazać.

Miesiąc był krótki bo już od 15-tego były ferie i na całe wyjechałam do ząbek. Pisać swoje  prace rzecz jasna. Pisałam ale Beaty i Magdy.

Chciałam Kasi wykręcić numer ale coś nie wyszło.

LUTY

Zaczęłam w wawie ale tel. od kierownika sprawił, że wróciłam do siebie do rzeczywistości. Znalazły się pieniądze  i dostałam etat. Do końca sierpnia spokój, przynajmniej w tej kwestii. Byłam ich jak mówili.

Były fochy teraz już nie pamiętam o co poszło i kto zaczął  ale potem jakiś miesiąc nie odzywałyśmy się z Kaśką  do siebie. A  wyjaśnić sobie nie wyjaśniłyśmy o co poszło.

MARZEC

Byłam na praktykach. Kto mnie tam widział. Nawet facet z maty u którego niby je odbywałam pewnie do dziś o tym nic nie wie. A swoją drogą ciekawe co u niego?

KWIECIEŃ

Krótka wizyta w centrum na Bukowińskiej , na Kondratowicza i u Bogusia rzecz jasna. Tydzień czasu  trzymali mnie na siłę i nic nie dało bo ja wróciłam do domu i dalej robiłam swoje.

MAJ- CZERWIEC

Chyba nic ciekawego się nie działo bo nie mogę  nic sobie przypomnieć. Bo kłótnie, awantury to codzienność  tak, że szkoda wspominać.

Matka zginęła gdzieś na 3 tyg.

LIPIEC

Obroniłam swoje dwie podyplomówki w ciągu 10 min. Weszłam prawie w biegu bo wszystko było na wariata. Opowiedzieć  to co się tam działo to  wstyd, zresztą nikt by w to nie uwierzył. Potem trzeba było to uczcić więc jeszcze tydz. jeździliśmy do Wyszkowa. To były najfajniejsze momenty z całego roku studiowania. Wtedy poznałam cały ale to cały Wyszków od każdej strony. Ja ze swojej strony też chciałam zrobić mały prezent ale skończyło się na odwiedzinach Pułtuska, Ciechanowa no i Bogusia. 

Odświeżyłam znajomość z Monią i Angeliką. Nie widziałyśmy się od technikum. Było o czym gadać. Choć ja wszystkiego nie powiedziałam to Monia wyczuła co jest na rzeczy. Ona to mnie zna.

SIERPIEŃ

Miały być super wakacje. Dostałam urlop, spakowałam się i pojechałam do stolicy aby z stamtąd razem z Kasią jechać do zakopanego. Zanim jednak do tego doszło, Ola strzeliła focha bo jakby mogło być inaczej. Pewnie byłoby wszystko w porządku tylko, że dziewczyny mnie tak nakręciły że one to by wisiały na tel. i byłyby cały czas w kontakcie ze sobą a my nic cisza, a do tego jeszcze ciotka zaczęła panikować, że zaczęłam im wierzyć.

Wyjazd  doszedł do skutku ale nie było tak jak powinno. Ciągle miałyśmy do siebie o coś pretensje. A ja w pewnym momencie  nie wytrzymałam i  nabrałam się swoich tik- taków  z którymi się nigdy nie rozstaję, tylko nie wiem co się ze mną  stało, że po 5 min. wylądowałam z głową w kibelku.

Takie były wakacje. Mogę je ocenić na 4 w sześcio skalowej ocenie.

Może następnym razem nie popełnimy tych błędów?

Odebrałam swoje dyplomy. Jak się potem okazało byłam chyba najmłodszym studentem  tej  humorystycznej uczelni bo już w wieku 6lat miałam magistra i dwie podyplomówki. Zdolna ze mnie bestia swoją drogą.

WRZESIEŃ

            Dostałam etat a ściśle mówiąc pół etatu. Nie wiem czym się kierowali przydzielając je ale bardzo mi się to nie spodobało i już na mojej pierwszej radzie dałam to odczuć kierownikowi, potem zrobiło mi się trochę głupio ale niech wie co tym myślę. I tak mogłam rozpocząć przewód nauczyciela stażysty. Wybrałam sobie opiekuna miał być najbardziej zorientowany, no i może jest ale też najwięcej wymaga. Teraz mogłabym Aśkę oddać Rafałowi, bo oboje ją chcieliśmy tylko że ja byłam pierwsza. Teraz on się śmieje ze mnie a mi nie jest do śmiechu.

Teraz 356 dni spokoju, ale co to za spokój jak ja w ogóle nie czułam że pracowałam bo tylko w weekendy jeździłam a cały tydzień siedziałam w domu.

            Przyjechała Marta do polski i nawet zawitała do dziadków, wytrzymała może z 10 min z nimi a potem już dzwonili po mnie na ratunek. Przyjechała z piotrkiem i resztą chalajstry. Zresztą jeszcze się z nimi widziałam w wawie.

 Kupiłam  sobie komputer. Wreszcie się dorobiłam, nie wzięłam na raty. I kolejne 3lata z głowy. Miałam już dwa zobowiązania a wypłata cienka. Zrobiłam szczegółowe wyliczenia i miało wystarczyć.

Matka za namową koleżanek poszła do pracy. Dorywczej ale poszła i nawet wstawała rano o 5.30!!!!! wiedziałam że to nic dobrego nie zwiastuje. Ale milczałam.

Zaczęło się psuć coś miedzy mną a Kasią. Zresztą ze wszystkimi zaczęłam zrywać kontakty. Kłamstwo miałam opanowane w tej kwestii na piątkę na miejscu zmyślałam że coś gdzieś i nie mogę.

PAŹDZIERNIK

Matka dalej pracowała.

Ja  dostałam cały etat. Żeby było wesoło przeszłam do gr.xx za ewę, a w umowie miałam napisane na czas nieobecności katechetki. Czekałam jak się to rozwinie bo zapowiadało się bardzo interesująco na moje miejsce przyszła Hania O.

Kom. przyśpieszy moje zejście z tego świata bo miałam go miesiąc a już jechał z powrotem do stolicy

LISTOPAD



Dostałam etat więc ogłupiałam i założyłam sobie Internet. Musiałam najpierw stoczyć niezłą wojnę w domu ale postawiłam na swoim.

Założyłam też pamiętnik. Miałam się odchudzać i miał mi w tym pomóc ale swoją funkcję spełniał może ze dwa dni.

Babcia zleciała ze schodków i leżała cały czas w łóżku, płacząc że W......., P.......   tak umarły i teraz na nią kolej.

Matce już przestało się chcieć pracować i poszła w cug. Na cały miesiąc może z tydz. Była w domu. Niczym się nie przejmowała. Nic ją nie interesowało.

            A ja miałam już tego wszystkiego dość i postanowiłam ulżyć wszystkim. Nałykałam się prochów i byłoby cudownie gdyby nie Dorotka. Spieprzyła wszystko. Dalej musiałam na to wszystko patrzeć.

            Z Beatą zaczęłam dużo rozmawiać. Dała mi na przemyślenie wiele spraw i wynik z tego taki, że z  Kaśką  już w ogóle nie mogłam się dogadać. Czyli coś w tym musi być.

GRUDZIEŃ

            Matka przychodziła nachlana brała forsę i szła dalej. Nawet na imieniny babci nie przyszła. Dopiero na kilka dni przed świętami się zjawiła jaśnie pani.

            A ja żeby nie Beata  i Monika to znowu bym chyba nie wyrobiła.

            Nawet już zmieniłam numer tel.

            Poznałam Roberta, fajnie jest z nim pogadać na gg ale to wszystko na nic więcej chyba nie może liczyć z mojej strony, choć cały czas nalega by się spotkać( to tylko   a potem ściemniam. Czas  ucieka a na co ja czekam?

Świąt nie było, chociaż wszystko było przygotowane jak potrzeba. Nie wiem po co to piekli, smażyli, gotowali, szykowali, jak nawet opłatkiem się nie dzieliliśmy. Nikt Si do siebie nie odzywał, wszyscy poszli spać o 17.

            Jaszcze jedną szansę spróbuje dać przyjaźni albo się odgadamy albo……..nasze drogi się rozejdą co zresztą już dawno przepowiadałam, że dopóki łączy nas praca, szkoła to się znamy o potem a ona nie chciała tego słuchać. Mówiła że będzie inaczej. I kto miał rację. Długo nie trzeba była czekać.

            Od stycznia znowu wracam  na swoje pół etatu. To dopiero będzie hart-kor. Jaszcze nikomu o tym nie powiedziałam. A co mam powiedzieć. Po co mi kolejne kłótnie i bez tego jest głośno.

           

To by było tyle z grubsza, pewnie o czymś zapomniałam ale tak jest zawsze.

To był długi, pechowy  rok kilka wizyt w szpitalu kilka wizyt u Bogusia i jego bandy.

a osiągnełam jeszcze jeden cel. obojętność ludzi no to co robię i mówię już nie zwracają  uwagi na to. i to moje największe chyba osiągnięcie i niech tak pozostanie a wszystkim będzie się lzej żyło.
Rok kończę na plusie na koncie zostało mi trochę ponad 2tyś. więc na długi na razie powinno mi wystarczyć, bo od pierwszego dochodzi jaszcze kom i opłaty.

            Komórka też na plusie jakieś 70zł.+ 538 sms’ów.

            Robiłam małe zestawienie bo jak to łeb matematyka wszystko musi przeliczać, notować i wyszło, że jeszcze do czerwca wysyłałam i odbierałam po ok. 90 sms’ów  a nieraz przekraczało 100- tkę miesięcznie a potem było 50, 34, 27  z miesiąca na miesiąc coraz mniej a w grudniu doszło do 16, tak samo było z numerem 692….. z 50kilku  miesięcznie do 6. Chyba  nic nie trzeba  mówić więcej.

Postanowienia na nowy rok 2007

  1. iść do lekarza (obiecuje to sobie już od września),

  2. zacząć się odchudzać (nie tylko od pierwszego do drugiego dnia miesiąca),

  3. zmienić podejście do świata raz na zawsze( zrobić jeden krok w przód albo w dół),

  4. nie bać się ludzi.

     


27 grudnia 2006 , Skomentuj

tak wstałam z nastawienie że od dziś biorę się do roboty bo wczoraj zawaliłam  co najmniej dwie sprawy najpierw chyba za ostro potraktowałam kasię ale po namyśle mapisałam jeszcze smsa do niej i zobaczymy co z tego wyjdzie. no i aśka chciała mnie wyciągnąć na piwko a ja jej krótko i szybko że jestem poza domem i niestty ale nie a przecierz siedziałam w domu wpatrując się w sufit.
no więc od dziś postanowiłm coś zacząć zmieniać ale już na dzień dobry zmieniłam kartę w tel no i miałam wziąść się za teczkę ale oczywiścice sięrozłożyłam zrobilam dobre wrażenie i się na tym skończyło. może od jutra może od nowego roku tak to dobra myśl. nowy rok zaczniemy wszystko ale kogo ja chcę oszukać bo już sama w to niewiezę. dobra ale to dopiero za 4 , 5 dni a dziś pora zacząć pomału robić małe remamenty. także wrócę tu jeszcze dziś. nara

26 grudnia 2006 , Skomentuj

święta, święta i po świętach.
jedna kłótnia za drugą.
wońcu może wróci "normalność" matka się wyniesie, będzie "ciszej".
mają problem bo ja nie chce jeść tego wszystkiego, czy ja jestem jakiś śmietnik.
odezwała się kasia ale rozmowa nam się nie kleiła choć gadałyśmy prawie godz.,łatwiej udać że nic się nie stało.
a ja bym chciała pogadać o tym co się działo przez te 2 no może 4 miesiące.
może za miesiąc dwz przy następnej rozmowie.

25 grudnia 2006 , Skomentuj


Myślałam że może choć raz będzie normalnie. jak normalnością można nazwać ciszę bo każdy udaje że nie ma świąt. mojświęta to pasterka i tyle. rano obudziła mnie emila bo chciała wpaść i przyszła trochę sobie pogadałyśmy i było sympatycznie.
ale to długo nie mogło trwać bo trzeba było się pokłucić  dla równowagi to dziś z babcią bo przecierz to moja wina że nic nie ma w tv, a ja pewnie cpecjalnie jszcze go wyłąćzyłam i tylko całymi dniami ciedzę przed tym komp. a co mi zostało?
przez cały czas wydzwania robert a ja tradycyjnie nie odbieram albo wyłączam tel. 
nie miała bym nic przeciwko gdyby zadzwonił ale ktoś inny .  ale na to, to ja już chyba nie mogę liczyć.
czego ja tak naprawdę chcę? może mi to ktoś powie???????

24 grudnia 2006 , Skomentuj

  Nie wiem po co te całe przygotowanie pieczenie ciast, robienie sałatek, smażenie, sprzątanie , ubieranie choinki  wogóle cały ten zamęt jak nigdy nie ma wigilii z prawdziwego zdażenia a o robieniu prazentów nikt nie pamięta. wszyscy się zabrali i poszli spać a ja sama siedzę dobrze że chociaż mam tam ten internt to jakoś czas mi szybciej zleci. nawet opłatkiem si już nie dzielimy bo i po co skoro i tak to wszystko jest na pokaz. dobrze że jeszcze sie do siebie odzywamybo przecież można się jeszcze pokłucić ale to jeszcze przed nami.
 od czasu do  czasu wkładam starą kartę żeby sprawdzić ale nic nie ma  tylko beata usiłuje się ze mna skontaktować od wczoraj i monisia dzwoniła a potem przysłała sms'a z życzeniami i skwitowała to wszystko krótko: wiedziałam że dziś wyłączysz tel ale ja i tak złożę ci życzenia....
jak ona mnie dobrze zna i  to chyba jest ta  przyjaźń ta prawdziwa, bo mimo upływu lat ktoś pamięta nawet jak jest daleko i ma już własną rodzinę i własne sprawy czy kłopoty ale ma czas aby napisać czy się odeawać no i co jest najważniejsze nie zmienia się a mógłby.


Nie było rodzinnej atmosfery
Nie było opłatka
Nie było nie było wigilii
Nie było kolacji...
Nic nie było
Smutek, łzy...
Nienawidzę  świąt;( ;(



22 grudnia 2006 , Skomentuj

nie spodziewałam si że mogą mieć tak diabelne odzywki dobrze że nie mają odwagi tego powiedzieć do mnie  a nawet przy mnie, ale teraz wiem że ta cała afera z kierownikie to zasługo moich dziewczyn napwno włożyły w to swoje rączki a raczej języczki!. ela musiała wyjść wcześniej  a one z gębą do niej że nieszanuje pracy ,że tyle osób szuka pracy a ona .... że polecą jej po premi a wcześniej wce przysrały że przychodzi na góre jak już tu nie pracuje i tulko zawraca wychowawcom głowę i odciąga ich od pracy a jak niewie co ma zrobić to niech jedzie do domu. i to są całe moje dziewczyny ale  dasie je lubić tak jak dziś przysłały mi życznia świąteczne niepowiem miło mi było bo akurat tego i to od nich się nie spodziewałam. warto choćby dla nich było włączyć choć na chwilę tel ze starą kartą choć szczeze czegoś innego się spodziewałam nie mówiąc już o telefonach od roberta. jutro będę musiała włączyć tel bo zapewne zadzwoni jak co tydzień becia i będziemy gadały i gadały o wszystkim nawet o dupie maryni.
wróciła matka ciekawe jak długo tym razem wysiedzi czy wytrwa do świąt.?????? 
ps. rok temu była wigilia związkowa, która długo wspominaliśmy. były występy, odznaczenia, legitymacje,impreza, "mandarynki", była też nasza " pani wice dyrktor - asia" swoją drogą ciekawe co u niej. niedawo widziałam jej siorkę ale przeszłam na drugą stronę zeby przypadkiem nie trzeba było z nią gadać, a wszystko zakńczyło się grubo po 24 w szpitalu - nie zmojego powodu tym razem!, tym razem nawalił  Dominik, bo tak to byśmy pewnie siedzieli do rana ale i tak zachaczyliśmy o 24.12 a wtym roku cisza.  zresztą chyba już wszystkoim jasno dałam do zrozumienia że mnie to już nie bawi. trzeba tą spraw zbadać czy coś komuś mówili.

20 grudnia 2006 , Skomentuj

zmieniłam numer i poczułam ulgę. już nie czekam na tel ani na sms'a , juz się w niego nie wpatruję jak głupia. teraz podałam swój nowy numer tylko kilku osobom - dwum monice i  robertowi, nawet w domu go nie znają choć wiedzą że zmieniłam.   a jesli ktoś chce coś to wie jak się ze mną skontaktować.
a pozatym nadal do dupy wszystko się wali