Sukienkę z poprzedniego postu finalnie zwracam bo:
1. 95%składu to plastik. 2. Czułam się w niej 3x większą. 3. Mąż podczas zapinania zepsół zamek 🤌

we czwartek miałam cały dzień aby znaleźć całą kreacje. I dzięki mojemu mężowi ktory jest moim przeciwieństwem- uwielbia chodzić po sklepach, to mam tą nietuzinkową. Również plastik i jest mega krótką... do połowy uda...

tego dnia rano byłam na dwóch treningach przez co rozmiar 38 był na mnie dobry 🤩🤯 ale ze względu na to że na weselu będę świeżo po okresie to spodziewam się że będę mocno opuchnięta wiec wzięłam r40.
i tak jak wróciliśmy do domu to już zaczęłam puchnąć 🤦♀️🤦♀️🤦♀️
niestety jakość mojej cery oraz trzy włosy na krzyż doprowadzają mnie do płaczu... wiec robie akcje na maj zabieram się za siebie - świadoma pielęgnacja, wciera do wlosow, pilnowanie leków i dieta. Za pół roku mam mieć baby hair'y, nawilżona i czysta skórę. (!)
sprawa nr 2.
ciekawość mnie zjadała wiec weszłam na tanite i zrobiłam pomiar.


w jelitach miałam ok 1l płynów i 1 banana.
bo rozkminach stwierdzam że coś tu nie gra... nie wyglądam na 23% tluszczu... i wiekszym zaufaniem darze wynik z fitatu ktora liczy poziom tluszczu z obwodów (i mam 29%)
Waga wadze nie równa. Możesz pracować pół roku na silowni i nie mieć na wadze łazienkowej żadnych efektów. - ja tak mam.
A jakimś dziwnym trafem sukienka w rozmiarze 42 była na mnie ciasna w grudniu, a teraz 38 jest na mnie dopasowane. Wiec na tą matematykę mam wywalone. Idę ćwiczyć i dbać o siebie, bo cyferki nic mi nie dają i nie dodają.