Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2016 , Komentarze (4)

zagubiłam się w czasie 

myślałam, że nie piszę od 2 dni

a okazało się, że dłużej...

 w tzw międzyczasie

zgrzeszyłam 2 piwami  i paczką migdałów.

Odkąd jem zdrowiej, organizm walczy ze mną o więcej

 atakuje mnie zgagą po każdej kawie(kujon)

ale ja nie poddaję się  tak łatwo!

Kilka migdałów i zgaga pada na deski;)

Ogólnie "dieta od głupoty" daje efekty.

Nie żebym zauważyła wzrost intelektu

ale 2% ubytek masy też jest przyjemny]:>

Dieta jakby się unormowała

na śniadanie kanapka i kawa

potem zwykle jogurt 

na obiad  zupka- np dziś rybna

(wygląda średnio, ale była smaczna)

lub jakieś lekkie danie-zwykle pieczone,

i jeszcze 2 lekkie posiłki

Czasem jeden z nich to filiżanka lodów:)

 staram się trzymać zasady

najmarniej 2 h między posiłkami.

Póki co jakoś się udaje.

Staram się też nie myśleć, że się odchudzam...

Chyba jestem zahipnotyzowana...

na hasło: odchudzanie

natychmiast jestem diabelsko głodna

i nie potrafię myśleć o niczym poza jedzeniem:)

:?

Dziś mąż porywa mnie na "nocne jazdy":D

czyli po prostu rower po zmierzchu.

gify rowery

nie wiem jakie ma plany na później,

ale widziłam, że pozabierał kilka świec z różnych miejsc w domu...(dziewczyna) 

Kocha mnie...

W sumie nic dziwnego.

Jestem świetna:D

Poza tym 

niby mam urlop ale 

zawalam nocki, bo zaprawiam wiśnie i czereśnie

a w czasie dnia nie potrafię się uwolnić od pracy:)

Jestem więc trochę zmęczona

ale wcale mnie to nie złości, ani nie martwi.

Generalnie miło spędzam czas(kwiatek)

czego i Wam życzę(balon)




4 lipca 2016 , Komentarze (6)

Zwariowałam chyba!

na pewno:D

...o ile można być zwariowanym bardziej niż jestem...

:D:D:D

Jadłospis z dziś:

1. 2 małe kromki razowca z twarogiem i pomidorem

2.  serek lekki + jabłko

3.  zupa- 100 g warzyw (cukinia i po ciutce marchwi, ziemniaka, pietruszki) łyżka gotowanego ryżu,

    bardzo mały kawałek kurczaka

4. 340 g ziemniaka gotowanego + 100 g twarogu zmieszanego z 75 g jogurtu

    (tak stoi w przepisie, ja zjadłam 250 pyrek pieczonych+ 70 g sera zmiksowanego z  kefirem)

5. tu jeszcze nie wiem- do wyboru:sałatka, kefir z jabłkiem, albo jogurt

pewnie jogurt, bo nadal jestem leniwa jak diabli:D 

]:> 

poza tym wypiłam tylko 3 kawy

......................

i.......

niby zażyłam sportu:)

tzn przez 20 minut szaleńczo tańczyłam i śpiewałam:D

Gdyby tu były ukryte kamery

zdobyłabym wielką popularność na YouTube

Mogłabym być bogata...

 a tak została mi tylko godność...

NO CÓŻ...

;)

   

3 lipca 2016 , Komentarze (12)

Moje odchudzanie jest właściwie pełnoletnie...

Waga zmieniła się dramatycznie jakiś rok po pierwszym dziecku i tak trwa z niewielkimi zmianami.

Można więc założyć, że procesy rozwojowe mają się ku końcowi, a samo odchudzanie stanie się dojrzałe i odpowiedzialne...8)

Taki filozoficzny mam nastrój:D

Niemniej coś się zmienia.

Przez cały ten czas podchodziłam do sprawy 

raczej z przymrużeniem oka.

Miałam ze 3  przebłyski troski o zdrowie, ale też takie mało poważne.

Jak to przebłyski.

Nie czuję się brzydka, ani ociężała, mało troszczę się o opinie innych.

(wbrew psychologicznym bełkotom o tym, że wszystko trzeba robić tylko dla siebie, zazdroszczę tym co potrafią zmusić się do czegokolwiek tylko po to by zyskać aprobatę innych)

A JEDNAK

i do mnie coś wreszcie przemówiło.

Od lat jestem zafascynowana mózgiem i jego ewolucją

 Teraz odwraca się to przeciwko mnie:D

Wiele wskazuje na to, że gruby= głupszy

nie jest to równoznaczne z głupim

oznacza tyko/ aż: 

głupszy niż gdyby był chudszy.

(mowa o grubości w kontekście nadmiaru pożywienia)

NIESTETY NADWAGA WPŁYWA NA CAŁY USTRÓJ

i naukowcy nie pozostawiają wątpliwości, że także na układ ośrodkowy, na każdą jego najmniejszą część, na każdy najmniejszy nawet neuronik.

I nie chce tu toczyć sporu, bo oczywiście jest bardzo wielu otyłych intelektualistów

ale kiedy pomyśle jaką szybkość mogłyby osiągać ich procesy myślowe gdyby tylko pohamowali apetyt, to aż się czerwienię.

Nic bowiem nie podnieca mnie bardziej niż bystry umysł

i nic nie zawstydza  bardziej niż brak wiedzy.

Zwłaszcza własnej:x

Podsumowując

im mniej zjem tym więcej mogę zrobić, dostrzec, zapamiętać.

Podchodząc ewolucyjnie: nażarty śpi, głodny czai się w ciemności:) 

To mnie trochę przekonuje...:?

małym druczkiem dodam, że do lepszej pracy mózgu potrzebny jest też wysiłek fizyczny, gimnastyka, sport (uff)czyli dla mnie straszne straszności.

Odchodząc od mózgu, a wracając do tytułu

lipiec pod znakiem mniejszości:)

nie tylko mniej żarcia

ale także

mniej ciuchów w szafie

mniej naczyń

mniej starych zapisków, gazet, książek, zapraw w piwnicy

ogólnie

MNIEJ RZECZY!

v

więcej przestrzeni

więcej czasu

więcej myślenia o sobie:) 

To oczywiście dopiero plan.

Plan długoterminowy.

A PLAN NA JUTRO:

(nie wiem czy w zgodzie z długoterminowym:))

:D

PS.:  Mam też osobny plan dyscyplinujący!

zamierzam regularniej prowadzić pamiętnik:) 

(zdarzało mi się mieć takie plany, niestety sukcesu nie było. Może tym razem?...)


28 maja 2016 , Komentarze (15)

    Jest dopiero 21, ale chyba mogę już uznać,

że dzisiejszy dzień należy do UDANYCH JEDZENIOWO:p

Przygotowuję sobie właśnie ostatni na dziś posiłek

owsiankę

zamierzałam zamienić ją na lody

i dałam sobie na to przyzwolenie tak głębokie, 

że aż straciłam na nie ochotę:D

Kiedy lody znalazły się w diecie

zapragnęłam ciepłej owsianki:D

(przepis vitalii- 0,5 szkl mleka, 2 łyżki płatków, 40g jabłka, imbir)

KOBIETO!

LECZ SIĘ!!!!!!!!!!!!

                                                                   :D

A całość wyglądała tak:

1 śniadanie

                               

jajecznica z 2 jaj, z pomidorem i razową grzanką

(w przepisie był omlet ze szparagami i śmietaną, +kromka chleba

ale szparagów nie miałam więc zastąpiłam je 1:1 pomidorem, śmietankę zamieniłam na mleko i dodałam do kawy8)a chleb podpiekłam i uznałam,że ostatecznie wszystko się zgadza)

2 śniadanie:  jogurt z bananem

Obiad: 100 g mielonego, 250 ziemniaków, po 100 g

 papryki i pieczarek, 10 g przecieru, przyprawy

mięso miało być usmażone z warzywami, ale ja nie lubię więc zrobiłam pulpeciki i ugotowałam je w bulionie, papryki i pieczarek brak-)

                                    

oprócz tego był jeszcze tost z jajkiem i szynką, 

oraz rzeczona owsianka.

Musiałam się pochwalić zanim wszystko zepsuję:D

Z aktywności:

kąpanie psa i sprzątanie(ninja)

Szkoda, że jutro niedziela....

W niedziele już czuję poniedziałek

i myślę o pracy(mysli)

Tymczasem...

owsianka:D

dobranoc

27 maja 2016 , Komentarze (7)

:?Chyba jestem alergikiem...

przez ostatnie 2 tygodnie chorowałam

Głowa mi pękała, straciłam głos, byłam jakaś...

skołowana, obolała, źle widziałam

Poszłam nawet do lekarza i dostałam L4

Ale uleczyła mnie dopiero pani z apteki(mysli)

doradziła allertec

 i ja, już w absolutnej desperacji

zakupiłam i zażyłam:D

to niesamowite, ale ulgę poczułam już po kwadransie

Nadal nie jest idealnie, ale zdecydowanie lepiej.

Nie wiem jak długo można to brać, więc wczoraj odstawiłam

ale teraz znowu boli mnie gardło i pokasłuję;(

niemniej dziś, po raz pierwszy od dawna

poczułam przypływ energii

Zrobiłam dobry obiad

wygłupiałam się z dzieciakami

śpiewałam, tańczyłam

spędziłam romantyczny wieczór z małżonkiem własnym;)

nawet pomyślałam o odchudzaniu:D

Było świetnie:p

Chyba wezmę ten allertec,

bo znów nie jest dobrze(chory)

a miałam się za osobę której takie rzeczy nie dotyczą.

Mam nadzieję, że poczuje się lepiej,

bo mąż zorganizował rodzinny obiad w restauracji

ma być pyszne sushi(sushi)

                                                                  ]:>

może niekoniecznie dobry wstęp do kolejnej  diety:D

ale co tam!

najważniejsze to spędzać czas w gronie najbliższych i być szczęśliwym;)

SĄ NA TO NAUKOWE DOWODY!:D

w nieco nostalgicznym nastroju

dobranoc:)

10 maja 2016 , Komentarze (4)

Troszku oszukuję...

nie jem tego co mam w diecie, a właściwie pomijam posiłki

co zawsze kończy się końcem diety:)

za to jem lody :(

tu jakoś bez problemu potrafię się zorganizować:|

Ogólnie w sytuacjach stresowych objadam się na potęgę,

a mam tych stresów ostatnio sporo...

większość z własnego wyboru:)

Zawsze muszę podjąć wyzwanie, z niczego nie potrafię zrezygnować

co wcale nie jest dla mnie dobre:)

Z rzeczy miłych: kawa  przyjacielem.

Uśmiałam się jak fretka...

Zdałam relację,

a teraz idę spać, bo ledwo widzę ze zmęczenia

Poza tym czuję, że mam w głowie jakąś papkę zamiast mózgu

                                                                    :D

DORANOC(noc)

8 maja 2016 , Komentarze (12)

Znowu jestem....

Nie było mnie tu bardzo, bardzo długo i nawet zaczęłam się zastanawiać 

czy powinnam być?

Ale właściwie dlaczego nie?

Przez ten czas miałam milion spraw do załatwienia 

i w sumie wszystkie z sukcesem załatwiłam

w moim życiu wiele się zmieniło:)

Raczej na lepsze chyba.

Byłam na tym zagranicznym szkoleniu

rozpoczęłam kilka nowych projektów

odwiedzałam mamę...

(swoją drogą ma się dużo lepiej:)

TYLKO NIE SCHUDŁAM NIC...

ale skoro ze wszystkim tak poszłam do przodu 

to dlaczego w tej kwestii liczyłam na regres?

Oczywiście 

od jutra :D

po raz tysiąc pierwszy chyba

zaczynam dietę.

Mam już zapakowany ciemny chleb i serek wiejski

i jabłko nawet...

Ale w pt jadę do Wrocławia i nie wiem czy nad sobą zapanuję...

spotkam wielu, rzadko widywanych  przyjaciół i zapewne będzie bardzo wesoło...

Zawsze jakieś kłody pod nogi...;)

Tymczasem jutro poniedziałek

i tego się trzymajmy8)

13 marca 2016 , Komentarze (5)

tak się od wczoraj zbieram żeby coś napisać

i jakoś nie mam weny...

Byłam na wykładzie o zdrowym odchudzaniu

zmianie stylu życia i takich tam.

Bardzo to wszystko mądre było

i ja teraz bardzo mądra jestem...

no i pewnie na tym jak zwykle stanie:?

Nie ma widoków na schudnięcie...

Dupa.

6 marca 2016 , Komentarze (9)

ani się obejrzałam, a już mam kolejne wspaniałe poranki...

Kiedy minął ten tydzień?

NIE MAM POJĘCIA:D

W każdym razie

NADESZŁY POWAŻNE ZMIANY:D

ZWAŻYŁAM SIĘ!

mało tego!

ZMIERZYŁAM!

i wiecie co? 

:?jednak jestem gruba

Zabawne....

szczupłe kobiety zwykle czują się zbyt grube,

a ja- grubas na potęgę, w ogóle się grubasem nie czuję.

Wyniki ważenia i mierzenia były dla mnie 

absolutnie zaskakującym odkryciem!

mój obraz samej siebie 

runął przez metrówkę i wagę.

http://supergify.pl/images/stories/pingwiny/warzywa/owoce/slonie/mamasaid.gifhttp://supergify.pl/images/stories/pingwiny/warzywa/owoce/slonie/mamasaid.gifojej...

nie jestem księżniczką!

                                                           

chyba.... :D

Swoją drogą

czasem zastanawia mnie jakie są kryteria,

bo dla nas oczywiście szczupłe=piękne

ale faceci mają chyba jakieś zaburzenie

;)

przy okazji anegdotka z wczoraj:D

 w sklepie łaził za mną jakiś facet

i nagle zaatakował mnie słowami " ty to musisz być gorąca..."

zaskoczył mnie na małą chwilkę

ale jak odzyskałam jasność myślenia

uśmiechnęłam się nieśmiało odpowiadając

"no nie wiem, ale może mój mąż mógłby coś w tym temacie powiedzieć"

i spojrzałam wymownie na jakiegoś karka 

który szczęśliwie stał kilka metrów dalej...

potem już mi nikt za plecami nie sapał.:D

Czy kobieta miałaby taki pomysł

żeby podejść do obcego dziada w sklepie 

i powiedzieć coś takiego?

albo choćby, że wygląda na silnego?

... zwłaszcza gdyby taki nie był?!:D

Pewnie nie(kwiatek)

Szczęście, że jestem kobietą.

oczywiście uciekam od głównego wątku...

MOJEJ GRUBOŚCI(kujon)

wstrząs który zafundowały mi "urządzenia pomiarowe"

sprawił, że mniej lekko traktuję kwestię konieczności zmiany diety.

Zrobiłam zakupy, wytargałam rower

i znów startuję.

Martwi mnie nieco brak zapału...

ale obawiam się, że prędzej załapię setkę

niż chęć do odmawiania sobie czegokolwiek,

więc koniec z czekaniem.

Na początek robiąc zakupy, zamieniłam daktyle którymi ostatnio się objadam

na stokrotki:)

zrobiłam sobie taką wiosenną ozdobę i w sumie 

to jestem bardziej zadowolona niż gdybym się najadła słodkich owocków

na dietę też nie powinnam narzekać

oto dzisiejsze śniadanie przygotowane wg wytycznych vitalii

                                           

2 spore kanapki

70 g chleba,nieco masła, 40 g sera, 30 g szynki, 100 g pomidora

(część pomidora zamieniłam na cebule i koperek)

Dużo i pysznie. 

Trochę źle wróży, że o 10.30 jem pierwszy posiłek

ale postaram się to ogarnąć.

Z dobrych wiadomości:

wiosna chyba się zadomowiła

                                   

hurrrraaaaaa:)

27 lutego 2016 , Komentarze (12)

Witajcie Kochane (kwiatek)

Grypka Was ominęła?

Mnie nie;(

Nie wiem czy grypa, bo oczywiście do lekarza nie poszłam,

ale przez ostatnie dwa tygodnie okrutnie byłam chora.

Leki trzymały mnie, mniej więcej, w pionie

od rana do południa, a potem to już była tylko siła woli(ninja)

W domu nie robiłam zupełnie nic

przechodziłam próg- kąpałam się, przebierałam, brałam garść leków

......i po 10 min spałam.

Od wczoraj jest lepiej.

Nie super, ale mam siłę odgruzować dom...

albo chociaż jego część:D

Pogoda nastraja optymistycznie,

słońce jakby był środek lata...

staram się nie widzieć szronu na trawie...

Jak trawnik się rozmrozi muszę zrobić dla Was fotkę,

bo wygląda przepięknie.

Jest już całe mnóstwo przebiśniegów i cebulic.

Bardzo jest przyjemnie kiedy pojawiają się  kwiaty...

W kwestii zdrowia...

właśnie odkryłam, że apetyt wrócił, ale to akurat nie cieszy wcale(mysli)

Mój idealny poranek:

śpiąca familia

słońce za oknem

ciepły szlafrok i skarpety:) (koniecznie różowe)

wielki kubek gorącej kawy z mlekiem

jajka sadzone na grzance

i laptop:)

oto moje sobotnie szczęście...

a miałam się za osobę chcącą od życia znacznie więcej

niż cisza, ciepło i coś do żarcia(kujon)

A zobaczcie co w laptopie:D

Mój sposób na niemiecki:D

Jak zwykle....po najmniejszej linii oporu:D

no... i koniec cudnego poranka.

Mąż wstał i zebrało mu się na poważne rozmowy,

syn chce jeść, matka dzwoni...

Szaleństwo:)

                                                                     (uff)