Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 lutego 2016 , Komentarze (11)

jak tam Walentynki?

u mnie super

Mąż zabrał mnie do kawiarni i do kina.

Zawsze wybierał beznadziejne filmy więc tym razem ja wybrałam8)

Rzuciłam okiem na repertuar i powiedziałam:

to!

"Zjawę"?- spytał zdziwiony mąż

-ale to chyba horror...

-Super! lubię horrory, strzygi i zjawy!

(duch)

-No dobra...

i zarezerwował:D

Później przez 3/4 filmu czekałam na przemianę...

ta jednak nie nastąpiła:)

Wszyscy mówią, że świetny film...

mnie nieco nudził:?

może dlatego, że spodziewałam się czegoś innego,

może jestem zbyt mało wrażliwa,

a może zwyczajnie nie jest tak świetny jak wszyscy twierdzą:)

Nie wiem.

Zyskał w moich oczach po przeczytaniu, że taka postać istniała, ale i tak uważam, że mocno przesadzili z kondycją głównego bohatera.

(ninja)

Mimo to cały weekend był cudowny:)

mąż- jak zwykle- stanął na wysokości zadania

ja -jak zwykle- ofiarowałam mu tylko swoje towarzystwo:D

Mam nadzieję , że i Wy bawiliście się świetnie!

(kwiatek)

PS.: Wracając do poprzedniego wpisu

obiecuję sobie i Wam- nigdy więcej nie wejdę na forum o tytule " jak mnie oceniacie"

nie będę czytała złośliwych komentarzy i nie będę ich tropem podążała do żadnych .pamiętników. (uff)

A teraz

WALENTYNKOWE BUZIACZKI:*

<3<3<3

 i spać(spi)

7 lutego 2016 , Komentarze (18)

Weekend był tak piękny, słoneczny, leniwy,

że nie mogłam się zmusić żeby coś napisać:(

siadałam i na przeglądaniu Waszych pamiętników się kończyło.

Zawsze sprawiało mi to frajdę, ale coś się na Vicie zmieniło...

Całe mnóstwo osób niezwykle szczupłych, domagających się uznania

I ja je szczerze podziwiam, 

ich troskę o to by nie stać się mną:)

ale to zawsze było miejsce dla osób walczących z nadwagą,

a niebawem może zabraknąć dla nas miejsca:)

Nie chodzi nawet o te roznegliżowane, prowokacyjne fotki

tylko o złośliwe komentarze w stronę osób dla których stworzono to miejsce.

Przekonałam się też, że nie warto komentować niektórych pamiętników, bo kończy się to jakimiś bezsensownym odzewem.

Może się mylę, może to jakiś taki moment

przesilenie, albo co....

ale jakoś mniej sympatycznie jest niż było.:?

A może to ja mam jakiś kryzys i się czepiam?:D

Albo jak Rząd- odwracam pierdołkami uwagę od rzeczy ważniejszych?

No bo oczywiście grzeszyłam...

NADPROGRAMOWO przez weekend

żarłam mandarynki- w chorych ilościach:)

(nie jestem w stanie ocenić ile tego było)

200 g fig

1 tatara

2 rafaello

jogurt

wypiłam szklankę piwa....

więcej grzechów nie pamiętam, ale nie wykluczam, że były:x

Jutro poniedziałek

3 pierwsze posiłki pomierzone, poważone,zapakowane....

Pewnie powinnam się zważyć...

i zmierzyć...

Może jutro?....

3 lutego 2016 , Komentarze (8)

No zjadłam...

wiem. Świnia jestem...

Bez charakteru zupełnie(swinia)

Ale jutro będę super(dziewczyna)

Już sobie przygotowałam jedzenie na cały dzień

więc przy odrobinie dyscypliny powinnam podołać;)

Poza tym okrutnie jestem zalatana:) 

przebieram girkami zupełnie jak chomik w tym młynku...

Wszystko robię jakoś mimochodem,

zbyt szybko.

Marzę o piątku i chwili wytchnienia.

Tymczasem

Dobrej nocki:)

1 lutego 2016 , Komentarze (8)

Tak mi się przypadkiem nawiązało do piosenki,

która czas jakiś temu dopadła mnie w aucie i trzyma:)

 zdarza mi się, że jakaś nuta mnie prześladuje.

Bywa, że to coś takiego czego zwykle nie słucham

Miewacie tak?

No ja niestety miewam:)

Teraz jest to Podsiadło:)

Gra mi we łbie bez przerwy(muzyka)

Wracając do sedna:

Koniec wolnego, koniec nart, koniec rozpasania8)

Początek miesiąca, początek tygodnia...

(i niespodzianka!)

początek diety:D

Pożegnanie z Karpaczem było bardzo miłe

       

                                           

Znaleźliśmy śliczną restaurację, z pyszną nalewką...

jak jedzenie nie wiem, bo obsługa -jak zazwyczaj w Karpaczu:)

czyli nieszczególna ;)

zamówiliśmy powyższe napoje i poprosiłam o zostawienie 1 karty

żeby się zorientować czy zostaniemy na obiad

ale p.kelnerka postawiła zdecydowany opór:D

powiedziała, że oni kart nie zostawiają...

Zaskakujące... zwłaszcza, że poza nami były tylko 2 osoby.

Tak czy siak, zjeść poszliśmy do Dworu Liczyrzepy

Niezwykłe miejsce, jedzenie dobre, ale obsługa...jak zwykle:)

(może marudzę,ale czekanie na obiad dłużej niż godzinę nie jest normą chyba nigdzie;))

Mimo wszystko dobrze mi było w Karpaczu,

poszalałam na nartach

znalazłam kilka miejsc dla siebie

poznałam kilka fajnych osób

naładowałam akumulatory

Będę tęskniła:)

Odwracam uwagę od odchudzania, prawda?

Marny zapał...

stale gadam i myślę o jedzeniu....

Dziś cały dzień gotowałam różne pyszności...:x

Zobaczymy...

Ogólnie to mam też w planie troszku ruchu:D

tak sobie pomyślałam, że skoro cały tydzień

4 godziny dziennie gnałam bez przerw na nartach

to może jest to dobre przygotowanie do jakiegoś regularniejszego wysiłku:)

Trzymajcie kciuki:)

Ja też za Was trzymam(zakochany)


29 stycznia 2016 , Komentarze (12)

Wciąż w  Karpaczu.

Przyjechałam i nie podobało mi się wcale...

Po pierwsze nie było gdzie zaparkować

po drugie słabe jedzenie

po trzecie tu nie ma cukierni!

Dla mnie to koszmar!

na wyjeździe ciasteczko do kawy musi być!

Na deptaku kilka wypasionych lokali...

klimatyczne....wydziergane w drewnie...

a wewnątrz...

papierowe tacki i plastikowe miski do zupy

Jak na festynie!

tylko ceny doskonale pasowały do fasady:)

Koszmar jakiś.

Żeby mnie dobić- następnego dnia po przyjeździe

od rana padał deszcz...

Ale ponieważ to mógł być pierwszy i ostatni dzień jazdy

wpięliśmy się w narty i wio...

Biały Jar okazał się stokiem dla przedszkolaków

więc gnaliśmy w kółko

4 godziny bez przerwy. 

Przemoczeni, ale w sumie zadowoleni.

Tego dnia okazało się ,że i tu można znaleźć kogoś kto potrafi gotować.

W "Smakach Karkonoszy" odkryliśmy kilka fenomenalnych dań

               

 tak młodemu smakował żurek;)

a to mój pstrąg

pyszny

 znalazło się też miejsce z doskonałym ciastem

jest to co prawda kawiarnio-cukiernia

co oznacza zdecydowany wzrost ceny

ale aż tyle ciasta nie jemy żeby nas to poważnie zabolało

Przyznam, że ciasto warte swojej ceny...

 i jeszcze pyszne lody i cudowny człowiek z lodziarni Sopelek..

 (we wtorek było tu 10 stopni C!- jedliśmy lody na ulicy)

No i polubiłam to miasto.....

Jak łatwo mnie kupić odrobiną dobrego jedzenia...

JESTEM BEZNADZIEJNA

Nigdy nie schudnę:)

Poza tym kupiłam kilka fajnych ciuszków i przestraszyłam cygankę;/

Bywam okropna...

Wkurzyła mnie, bo chciała mi wcisnąć zioła na schudnięcie i paciaje na różne choroby i powróżyć jeszcze

Nie wiem... jakoś napadnięta się poczułam... bo tak publicznie i głośno zaczęła gadać o tych problemach występujących przy otyłości- pewnie po to żebym szybko wyjęła kasę 

ale że najlepszą obroną jest atak...

Stanęłam naprzeciw i mówię:

spójrz na mnie kobieto! co widzisz? Gdybyś ty widziała więcej niż tylko twoje oko, to przez myśl by Ci nie przeszło żeby mnie zaczepić, a jak będę potrzebowała paciaja na hemoroidy to sama go sobie zrobię. Mogę i dla ciebie, bo ty nie potrafisz... i ona dostała oczy jak 5 zł i uciekła:)

Nie wiem czemu, bo generalnie to ja z Romami zawsze się dogaduję:)

Kiedyś nawet rodzina jednego chłopaka przyszła do mnie w swaty:):):)

to był szok, bo chłopaka widziałam wtedy pierwszy raz na oczy...i to z daleka:)

ale choć ślubu nie było jest co wspominać.

Dość tych śmichów -chichów:) czas spać:)

Dobrej nocy Kochane:)

24 stycznia 2016 , Komentarze (7)

Własnie tak jest...

Właściwie to można powiedzieć, że jakoś świątecznie:)

Wszyscy śpią, za oknem jasno od śniegu, ja rozgrzana prysznicem, w ciepłym szlafroku

bardzo mi jest teraz....

przytulnie:)

Lubię taką ciszę i ciepło.

Tydzień ogólnie był dla mnie dobry.

 Nie mam pojęcia czy schudłam, bo oczywiście o ważeniu zapominam

ale czuję się bardzo fajnie, więc nie ma co roztrząsać sprawy:)

Wczoraj byłam z córką w szpitalu onkologicznym. 

Spotkałyśmy tam samych miłych ludzi, począwszy od pani w informacji, na pacjentach skończywszy

a spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Ogólnie byłyśmy tam z pół godzinki, więc może miałyśmy szczęście i nikt przykry nie zdążył stanąć nam na drodze:)

albo zwyczajnie zła sława nie jest zasłużona.

 Szczęśliwie młoda nie ma nowotworu tylko  małego włókniaka, ale trochę stresu nas - właściwie mnie- to kosztowało.

Lekarka była zdziwiona brakiem kompetencji dermatologa, ale z dwojga złego lepiej, że dermatolożka była nadgorliwa niż w drugą stronę:)

Tak czy siak mnie spadł wielki kamień z serca.

I tak od piątku, żyję sobie bardzo miło:)

Jutro jadę na narty i choć do teraz wcale nie miałam na to chęci

czuję, że nadeszła zmiana frontu

i moje uczucia, co do tego wyjazdu, radykalnie się zmieniły:)

Będzie fajnie!

Ściskam Was mocno i życzę żeby  Wam ten tydzień minął równie przyjemnie.

           :sloneczko2: 

10 stycznia 2016 , Komentarze (18)

Bycie na diecie jest świetne.

Uwielbiam to:)

wreszcie człowiek robi coś z myślą o sobie

sobie dogadza

jest zaopiekowany i zatroszczony;)

Dlatego nigdy nie schudnę....

Matce Polce trudno utrzymać ten stan:)

Mamy wdrukowane,  że to należy się tylko innym;)

niemniej

Od kilku dni podejmuję próby wystartowania

i oto dziś 

sukces

                                                                   8)

ciekawe czy długo wytrwam na tej ścieżce?

okaże się:)

oby dłużej niż 1 dzień:)

Powiem szczerze...jest pysznie 

Takie śniadanko

      

miała być pasta z 2 jaj, zielonego groszku i jogurtu+ chleb

ale ,że nie przepadam za paciajami

zrobiłam lekką modyfikację

Wygląda apetyczniej, a kalorycznie też wypadło lepiej(slina)

II posiłek

owsianka z dżemem ~250g

 

Wygląda średnio... jak to owsianka:)

ale była pyszna... jak to owsianka:?

:p

więcej zdjęć nie mam

ale na III posiłek 

była rewelacyjna sałatka

z ziemniaków i fety ~280 g

Następne posiłki przede mną

na IV

makaron z kurczakiem, szpinakiem, kukurydzą i fetą

(serem feta oczywiście;))

~340 g

chyba zastąpię to czymś lżejszym

albo nawet całkiem pominę

 V

owsianka jabłkowo-imbirowa

~180 g

(torcik)

mam poślizg z posiłkami, bo wstałam o bardzo niewłaściwej porze:)

wczoraj zbyt długo przypominaliśmy sobie z mężem jak bardzo się kochamy;)

Bardzo było miło...

Niestety dziś nie opuszcza mnie myśl, że może ta miłość zbyt wiele mnie kosztuje;)

Jestem okropną żoną:D

                                                                     (swinia)

Jutrzejszy dzień będzie trudny z wielu powodów

wychodzę z domu chwilkę po 6, a wrócę dopiero ok 20

Przygotuję sobie posiłki w pudełkach, ale z doświadczenia wiem,

że ciężko będzie utrzymać dietę...

Największym problemem jest moje zapominalstwo:|

Jak już się wezmę do pracy, to zapominam jeść

wciąż tylko: za moment, za chwilkę, najpierw zrobię to...

i nagle robi się jakaś 13 czy 18, a ja jeszcze o głodzie(martwy)

Zwykle przypominam sobie o jedzeniu gdy już mnie mdli z głodu...

Oczywiście jutro ma być inaczej:)

 Zobaczymy....

No dobra, idę sobie poprawić humor  owsianeczką(zupa)

(ninja)

Gute Nacht(noc)

7 stycznia 2016 , Komentarze (7)

od miesiąca

każdego dnia wymyślam wpis do tego pamiętnika...

i nic:(

albo tracę chęć pisania

albo zwyczajnie zasypiam.

Ale w sumie co mam pisać?

Beznadzieja jakaś(mysli)

Nie dietuję

nie sportuję

i w ogóle nic...

Jestem chronicznie zmęczona

stale w biegu

i oczywiście wciąż sobie czegoś dokładam.

DURNA JA(strach)

Święta spędzałam w domu i miałam silne postanowienie odpoczynku:)

oczywiście nic z tego...

Nie z powodu złej organizacji 

tylko przeokrutnej jelitówki czy czegoś w tym rodzaju:)

Chciałabym każdego dnia mieć taki stosunek do jedzenia jak w tamtych dniach;):D

Generalnie w nowy rok wchodzę mocno zmęczona i grubaśna 

ale wciąż w doskonałym humorze:) 

w sumie wiedzie mi się całkiem ok

wszystko za co się biorę ostatecznie doprowadzam do końca

i to z całkiem dobrym skutkiem

więc liczę na to, że i odchudzanie w końcu się powiedzie;)

Horoskopy na ten rok mnie rozpieszczają...

czyli na pewno się uda:D

Wam też życzę by sukcesy przychodziły tak łatwo, jak to zapowiadają wszystkie wróżki:D

BUZIAKI:)

2 grudnia 2015 , Komentarze (13)

cały dzień super

Trzymałam się doskonale(swiety)

Byłam z siebie tak dumna, że...

nażarłam się galaretek w cukrze na kolację:D

zysk z tego taki, że już nic "zakazanego" w domu nie zostało]:>

(noc)

29 listopada 2015 , Komentarze (5)

Tacy klienci jak ja są na wagę złota:)

(tecza) 

znów wykupiłam dietę...

Czyli nic się nie zmieniło:D

Jest grubasek

jest silne postanowienie,

są odpowiednie zakupy

i jest dieta....

Pewnie szybko ją zarzucę:)

Obiecuję sobie, że to już ostatni raz

i że jeśli znów przekombinuję to już nigdy nie kupię diety...

ale to pewnie brednie:) 

wdrukowałam sobie schemat i już się nie uwolnię:)

Jak mówiłam...

KLIENT IDEALNY

(donut)

Na koniec coś na poprawę humoru:)

Mój synuś wchodzi do kuchni i pyta czy dam mu buziaka

-jeszcze tego brakuje żebym buziaki za darmo rozdawała- odpowiadam

na co z kolei on- gdyby za buziaki się płaciło byłabyś milionerką, 

bo wszyscy chcieliby Cię całować....

Nieodrodny syn swojej matki:D

zawsze potrafię coś durnego powiedzieć.

A dzieciaki są bardzo fajne:) bardzo, bardzo:)

Dobrze je mieć.

BUZIAKI(kwiatek)