Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

mam 2 wspaniałe córki 10 i 16 lat oraz męża a ja do kompletu jako jedyny i niepowtarzalny okaz wieloryba w całej rodzinie, bardzo żle przy nich wyglądam, niechce by dzieci sie mnie wstydziły....żle się czuję sama ze sobą:(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 251237
Komentarzy: 2158
Założony: 24 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 27 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
stelza

kobieta, 50 lat, Konin

165 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2012 , Komentarze (1)

łał zaszło sporo mimo ze wczoraj dostałam @ ij cięzko było popołudniu a i ani o bólu ani o jedzeniu nie było czasu pomyśleć, przegłodziłam sie troche..nic mi nie bedzie...waga sobie poleciała i dobrze bo juz czułam sie jak balon ...a dziś taka jakaś lekka jestem..może dlatego też ze i psychicznie ciut lepiej :)

rano kawka  zajrze tu i tam i lece do biura..potem pare telefonów i potem do drugiego biura odwalac czarna robote ale i tak trzeba musze miec dużo praktyki dopuki u mnie w biurze nie ma miejsca...bedzie dobrze,musi być i wam tez tego życze:)

BUZIAKI MIŁEGO DNIA :)

menu :

kawa pazona,banan,kawa pazona, herbata zielona, 6 małych paluszków biszkoptowych,mała miseczka zurku, 2 kawałeczki kiełbaski białej i 2 malutkie paszteciki, kawa pażona,1 biały chleb z wedliną,herbata zielona, 4 krazki ryżowe z almette i kindziukiem,4 krazki ryzowe z dzemem z moreli, 2 galaretki w czekoladzie...manio i paczka zelek misiów 100g :(

 

 

23 stycznia 2012 , Komentarze (2)

manio już koniec miesiąca jak ten czas leci...szkolenie,szkolenie i po szkoleniu...cięzko się wpasować w rytm...cały weekend pranie i prasowanie i doprowadzanie po 2 tyg rozpuście domu do ładu i skadu, od rana siedzę w papierkach, trzeba zacząc to ogarniać i wystawiac te poliski bo już półmetek widac a nic nie mam...chciałabym sie jakos wdrazyc  i to poczuć ..bo zależy mi mi na drugiej umowie...no zobaczymy co to ze mnie za doradca :)

z wagą się nie popisałam, 800 g w 2 dni do góry :( w sobote zważyłam się po całym kolejnym tygodniu było ładne 82 , a potem ciacho na dz.babci i 82,4 w niedziele...a potem ciacho na dz.dziadka i dzis 82,8 ..:(

edit 23:50 bardo burzliwy dzień załatwiona ciut sprawa prywatna, pare klientów też przy okazji, mam juz pieczatke i wizytówki, popołudniu byłam u mojego znajomego agenta -tki 3 godz pracowałyśmy, tz.ja pracowałam a ona sprawowała kontrolę nad tym co robie...dzień wypełniony po brzegi ..jutro też rano biuro i pare spraw organizacyjnych i loginy tokeny i tym podobne ,potem jedna prywata i na 13.00 na osobiste szkolenie u agentki, ona patrzy a ja za nią robie poliski :) potem 2 moje i sobie u niej druknę :)

na jedzenie nie było czasu od rana nerwy potem autentycznie nie było czasu i ochoty

wypiłam 3 kawy pażone, 1 hrebate z cytryną troche wody i jak usiadłam na chwilkę o 21.30 zjadłam na szybko 3 suche tosty z serem i kindziukiem i grzybek jogurtowy  a teraz mi sie tak strasznie chce pic a nie mam wody...jutro musze zrobic wkońcu zakupy bo od 2 tyg lodówka zieje światłem...na szczescie mam mamusie w bloku...dzieci nie chodza głodne spac:)..miałam po pracy wejsc ale stwierdziłam ze juz 20.00 ,dzieci juz jadły a ja głodna w sklepie to zły znak..lepiej nie kusic losu......dobranoc

miłego poniedziałku :)

 

17 stycznia 2012 , Komentarze (2)

dzięki dziewczynki ze jestescie juz mi ciut lepiej psychicznie...choć wszystko przedemną...szwagier mój kochany czuwa nad sprawami wraz z prawnikiem mam nadzieje ze wszystko mi wyprostuje i jakos sie poukłada......juz czasem nie mam siły 3 rok leci jak firma padła a sprawy sie ciagną i czasem to zyc sie nie chce.....mam nadzieje ze w tym roku wszystko sie wyprostuje choć kłopoty beda sie ciagły dopóki płatności sie nie wyrównają :(

16 stycznia 2012 , Komentarze (4)

oj warszawa,warszawa i jeszcze raz warszawa...szkolimy się intensywnie  od rana i w nocy :)

na weekend byłam w domku...waga w sobote 82,8  ciut zleciało.....a w niedziele 82,4  jest lepiej po tym tyg jak wróce z w-wy wracam na tory diety i ostrej pracy....mam znów troche kłopotliwych spraw do rozwiazania...trzeba zrobic plany ubezpieczen ..oj trudny okres przedemną...trzymjacie kciuki

przez to wszystko co mnie czeka w następnym tyg az mi sie odechciało w-we zwiedzac..nic mi sie niechce :( mam doła, czy wyjde z tych kłopotów i czy utrzymam pracę :(

8 stycznia 2012 , Komentarze (3)

waga dzis z soboty 83,2 :(

dziś było super..ale nóg nie czuję, jedyny plus to ze nie zmarzłyśmy bo stwierdziłyśmy ze nie bedziemy robic km tylko idziemy do sklepu, najpierw troche w jednym polo ale na  dworze potem poszłyśmy do większego ze sklepami przed polo i byłyśmy w srodku przy kasach, nawet nam szło, potem poszłyśmy troche w strone kościoła na chodnik miedzy mszami też było nieźle....było by lepeij ale przyjechli ułani na rumakach i oni mieli większe wzięcie...ale i tak było super a do tego sympatycznie..potem przeszliśmy aleje i weszliśmy do stylowej na herbatkę, potem wróciliśmy sie do polo a potem na galerię, pochodziliśmy resztkami sił, dziewczyny pomalowały sobie włosy, zrobiły rysunki i popatrzyły na swój zespół z którego odeszły, akurat tanczyły....potem poszłyśmy w kolejkę oddac puszki...co to było pestka jedynie 1 h w kolejce..myslałam ze urodze...ale w tmtym roku było ok 1,5 h i wiecej sie pchali, nawet Mata nie marudziła....potem lody i do domu :) byłyśmy na nogach od 8.30 do 18.30 :)

ja na kawie, jogurcie z fitella i o 19.00 troche ryzu i schaba zjadłam:)

manio juz jest 21.30 a ja nie spkowana i nie umyta a wstaje o 5.00 na pociag...młode juz u babci w łóżkach...ja tez uciekam bo jutro meczacy dzien i stres w tym pociagu i jak to bedzie poczatek szkolenia,tyle ludzi, nie wiem z kim w hotelu.....mam sraczkę...

zdjecia moze w przyszły weeken jak wróce i znajde czas bo mi ostatnio nie chciały wchodzic :)

7 stycznia 2012 , Komentarze (3)

waga superaśna 83,2...zeby małpa tak szybko w dół szła jak idzie do góry to by było cudnie:)...

niby motywacja jest...ale coś się ze mną dzieje nie tak ..tz znów popłynęłam, niby czuje ze robie źle, ale myśle nie przecież jojo to nie u mnie, to tylko tak na chwilkę, nic mi nie wejdzie...a wchodzi a ja nic znów z tym nie robie  :( manio ja tak niechce, czuje sie juz jak słonica, ciężko mi się oddycha , brzuch mi wyskoczył a ja nic tylko sie żalę i myśle od jutra i tak już od tygodnia myśle od jutra i nic...RATUNKU!

może ten wyjazd mi pomoże stanąć na nogach dietetycznie bo 3 posiłki dadza pod nos i lodówki brak..mam nadzieje ze pomoże, a jutro mam zamiar spalić na WOŚP te nadrobione kg  bede maszerowac cały dzień i już :) a potem pakowanie i tylko nerwy przed wyjazdem ....

6 stycznia 2012 , Komentarze (3)

manio 2 dni do wyjazdu, dziś super nie ma co się popisuję coraz lepiej 82,4 jak tak dalej pójdzie :(...........cały dzień chodzę śnięta..do południa jeszcze ok a to obiad a to coś przetrea potem miałam z łodymi oglądac film i oczko zaczeło leciec ok 3 godz przedrzemałam z przerwami..potem kawa i znów drzemka,kolacja ( ale głodna nie byłam) brzuch mnie boli czuję sie okropnie ciężka nadęta i spiąca.....zjadłam stanowoczo za duzo...walcze cały czas z kompem próbuje różne rzeczy...jutro troche posprzatam a w niedziele WOŚP moje młode idą z puszkami w miasto a ja z nimi...zeby tylko nie padało...Mata pierwszy raz  :)Martynka 3 :)

miłego wieczorku :)

5 stycznia 2012 , Komentarze (1)

no ale dzień tragicznie zaczęty..waga 82.2 ! znów małpa skoczyła -chyba po pieczywie...a do tego w domu zimno,ciemno a na dworze lepiej nie wspominać bo same wiecie :(

9.00 kawa z mlekiem  4 podwójne tosty na ciepło z szynką serem i keczupem

oj nie pamiętam juz co było dalej wiem tylko ze napadła mnie głodzilla i jadłam cały dzień, w pasie coś ciasnawo..oj źle się coś dzieje:(

p.s. lece poprasować

 

4 stycznia 2012 , Komentarze (4)

dziś 82,00 wczoraj jakoś mi apatytu brakło a i czasu nie było :)

dziś mnie trochę nosi ale mam nadzieję, że wynik końcowy bedzie zadowalający...dziś mnóstwo pracy służbowej i domowej, piore i rozbieram choinkę, popołudniu zajecia Maty i ciągle coś ale to dobrze...już żyję wyjazdem do W-wy, manio nie wiem jak ja przeżyję te pociągi  nienawidzę pociągów :(

10.15 kawa z mlekiem i 2 małe bułki z metką łososiową...niestety bez milki sie nieobyło....3 rzedy dużej milki :(, no nie mogłam się powstrzymać

17.00 2 filiżanki herbatki z cytrynką i 2 małe bułki z metką

19.00 kawa z mlekiem i 6 pierniczków małych

19.30  pół paczki prażynek !

21.00 serek wiejski i grzybek jogurtowy

p.s. nadzieja w  tym ze zaczęłam pić bardzo dużo wody, ciągle mnie suszy:)

p.s.2 chata wolna, chłop rano wyjechał , manio 2 tyg w domu już zaczęłam na głowe dostawać....całkowita dezorganizacja dnia i tygodnia :)

 

3 stycznia 2012 , Komentarze (4)

dziś jest jeszcze gorzej i ze snem....normalnie siedzę przy kompie i oczy mi lecą..nie wiem czy dam rade...i z wagą tez się nie popisałam 82,8 !nic dodac nic ująć...no idzie mi tragicznie:(

8.30 kawa pażona...no i niestety połakomiłam sie na 8 kostek dużej milki

12.00 jogurt naturalny i fitella pomaranczowa

16.30 miseczka ryżu

17.00 kawa z mlekiem

18.30 kawa z mlekiem

21.00 grzybek jogurtowy

22.00 zielona herbata