Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

mam 2 wspaniałe córki 10 i 16 lat oraz męża a ja do kompletu jako jedyny i niepowtarzalny okaz wieloryba w całej rodzinie, bardzo żle przy nich wyglądam, niechce by dzieci sie mnie wstydziły....żle się czuję sama ze sobą:(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 251125
Komentarzy: 2158
Założony: 24 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 27 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
stelza

kobieta, 50 lat, Konin

165 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 listopada 2011 , Komentarze (3)

bardzo ciężkim weszłam do domu po 20.00 i już nie myślałam ze znów prasowanie ze naczynia...o nie ja z zelaza nie jestem ,mimo póznej pory zjadłam posiłek ciepły bo już mi sie dziś w głowie kręciło, a waga 2 kg mniej po odtrutce :) jest 80,8 ,czyli prawie pasek mam nadzieje ze po póżniej kolacji nic mi nie podskoczy.....

8.30 owsianka i herbata zielona

10.00 kawa pażona , activia do picia i jogurt activia naturalny i fitella

11.30 herbata zielona

16.00 kawa pażona

20.30 zapiekanka ziemniaczana i surówka z marchewki

woda - ok 1 l

dobranoc dziewczynki :)

8 listopada 2011 , Skomentuj

waga 82,6 ,czyli 200 mniej, dzis bardzo grzecznie i bardzo pracowicie 16 godz na nogach...byle do czwartku do 19.00....dziś mniał być dzień odtrutkowy ...chyba sie udało :)

8.30 kawa pażona, kefir duży

11.00 herbata zielona

13.00 activia mała do picia

14.00 kawa pażona

15.30 mała activia do picia

17.30 kawa z mlekiem z automatu

19.00 herbata zielona i owsianka

21.30 troche błonnika, jabłko

22.30 kawa duża z pianką

p.s. pogardziłam kajzerka,michałkiem,zapiekanką,milką :)

woda - ok 1,5 l

dobranoc padam na twarz właściwie to jest juz od 2 min wtorek :)

6 listopada 2011 , Komentarze (5)

zawaliłam na całej lini :( od czwartku poprostu wielka tragedia żywieniowa jadłam dużo piewczywa i słodkiego i to nie mogło skończyć się dobrze :( waga w czwartek 82,4, w piatek 82,6, w sobote 83,4 ! w niedzielę 82,8..dziś pękam ,jestem mi niedobrze,boli mnie brzuch ,jestem wzdęta, przeżatra i ogólnie fatalnie...dajcie mi siły dziewczyny musze od jutra ostro sie wziąść , mamy isc na sylwka, nie mam kiecki, mam wielki brzuch, musze jeszcze troche zleciec chociaz  do 78 a super by było 75...no a najważniejsze to sie pochamowac i nie tyc !.....mam nadzieje ze wytrzymam jutro cały dzien poza domem..wracam o 19.00 musze byc wieczore grzeczna...trzymajcie kciuki!

2 listopada 2011 , Komentarze (4)

dziś nie mam się czym za bardzo pochwalić ale najgorzej nie jest przecież byłam grzeczna..no może to ciasto...ale nie popadam przecież w paranoję :)

waga 81,2 ? trudno moze 7 przyjdzie później :(ja poczekam mam czas  :)

dziś troche załatwiłam,troche odpoczęłam i dzień się kończy niestety...a sobote do pracy buuuuu:(

9.00 kawa pażona i 3 ukrainskie chlebki z dzemem malinowym

11.00 herbata zielona

12.00 łazanki,kawa duża z pianką, grzesiek i neskłik

17.30 herbata zielona i 3 jabłka

18.30 herbata zielona i błonnik

20.30  kajzerka z serem i wedliną (co by sie nie zmarnowała :)

woda - ok 1 l

p.s. kupiłam sobie dziś belisse na włosy,bo już nie mam siły tak mi wypadają, szczególnie podczas mycia...zobaczymy czy zadziała ?

 

1 listopada 2011 , Komentarze (3)

to chyba była woda bo jak wytłumaczyc fakt ze od wczoraj schudłam 2 kg!!! na wadze 80,6 czyli mój pasek drgnął bo za pare dni minie miesiąc jak sie przykleił do jednego mniejsca i nic cisza...no ciszy nie było całkiem bo i 83 gdzies w miedzyczasie mignęło ale mam nadzieje ze moze do soboty ujze 7 :) mam taką cicha nadzieje albo przynajmniej do 10.11 bo to dzień  4 miesiac mojej walki zaczeła 10 lipca idzie ciążko,były wzloty i upadki a moze to i lepiej ze tak pomału to sie lepiej zagniezdzi i znów do waliki i moze nigdy nie wrócą :) jak na moje mozliwości 4 miesiac to długo i waga nie rosnie a to juz sukses :)

zaraz ciepło sie ubrac i ide z dziewczynkami na cmentarz a jest do kogo :( do taty, do jego rodziców,do mamy rodziców, brat taty, mama mojego dziadka , różne ciocie i wujkowie a o sasiadach nie wspomne ,bardzo dużo ludzi...PANIE ŚWIEĆ NAD ICH DUSZAMI[*]

9.15 activia mała jogurt naturalny, podwójna fitella

14.00 grzesiek bez czekolady

16.00 kieliszek winka ;) troche ryżu z warzywami ,2 małe mielone i dużo surówki z marchewki

17.00 kawa pażona i 2 małe karpatki i 2 małe serniki ( na serio malucieńkie )

18.30 herbata zielona

20.00 activia mała do picia i herbata z cytryną i miodem

22.00 porcja błonnika

woda -ok 1l

 

31 października 2011 , Skomentuj

ale nie był on najgorszy, w pracy jakoś się nie zaryłam choc nawet 5 min nie siedziałam :),, miałam potem podwózkę i miałam skonczyc moje 42 m 2 ale weszłam do mamci sie przywitac z rodzinką i do 18.00 zleciało na rozmowie ,obiadku i kawce, potem młode pojechały na cmentarz z mamcią a ja znów ryję w moim 42 m 2 , juz,kończe choc ostatnie rzeczy juz robie po łebkach :(, podłoga schnie a ja mam chwilkę poetem jeszcze kurz i jako tako wyglada:)

waga trudno powiedziec czy lepiej czy utyta bo wczorajszej nie bardzo pamiętam a dzis 82,4 czili albo 400 na + albo 200 na -

teraz czekam na dziewczynki i schodzimy na dół do sąsiadów na mała pogawędkę i kawke :) a potem to juz tylko błogi sen :)))))))

8.30 kawa pażona i activia do picia mała owocowa

12.00 kawa pażona i kefir duży

15.30 1 kieliszek winka, troche ziemniaków, karkówka,pieczarki,kapusta i marchewka

16.30 kawa pażona ,mały kawałek sernika i karpatki

20.00 kawa z mlekiem i 2 lampki małe wina półsłodkiego

22.00 miseczka błonnika

woda -ok 1l

 

30 października 2011 , Komentarze (2)

ja chyba musze zacząć coś brać na pamięć...ważyłam się rano i wiecie co pamietam tylko to ze sie wkurzyłam ze za dużo biorąc po uwagę ze wczoraj byłam grzeczna, ale nie pamietam ile bo albo było 82 czyli tyle co wczoraj albo 82,6 noramlnie nie pamiętam..matko nie pamietam chba coś ze mną nie tak

dziś sie chyba wkońcu wyspałam :) jestem po śniadanku i kawce , relaks przy kompie zaliczony ide podszykowac obiad i zaczynam ten pokój bo wygląda jak po tajfunie :(

10.00 kawa z mlekiem i 3 moje chlebki z serem topionym ze szynką

12.00 herbata zielona

13.30 2 małe mielone,ziemniaki z sosem i bardzo dużo surówki z marchewki, herbata zielona

16.00 kawa pażona i 3 kieliszeczki likierku kawowego :)

18.30 kawa duża z pianką

20.00 składany tost z serem i wedliną i herbata zielona

22.00 herbata zielona

 23.50  no i schrzaniłam dzień na 10 min przed jego zakończeniem ale mnie tak ssało a jeszcze byłam na chodzie ze wciagnęłam ...na szybko...2 małe bułki z serem i jedynkę :( wstyd ale się spowiadam, nie ma ze boli,jedyne usprawiedliwienie to to ze naprawde byłam głodna :(

woda -3 l

aktywność - chyba przestanę to wpisywac dopóki sie nie wezme w garsc by znów cwiczyc albo biegac...hulak leży i kurzem zarasta, buty kupione i leżą w szafce no tragedia....wiem ze i tak sie ruszam (dzięki choć za to ) ze cały dzien na nogach i w ruchu ale co ćwiczenia to ćwiczenia

MIŁEJ NIEDZIELKI :)

p.s. jest 23.20  właśnie usiadłam jeszcze sie nie kąpałam :( mam zrobione wszystko na 80 %, wiem ze dzis niedziela ale czasem tak mam w tyg brakuje czasu albo co tu zrobic jak sie jest 12 godz na nogach wraca sie o 19.00 to juz nic nie mozna zrobic a potem sie wkumuluje wybucha i jest syf !, zostało mi na jutro biurko i półki nad nim kurze, wytrzepanie dywanu i podłogi, przetrzasłam szafy ale tam za duzo nie zdziałałam ale lato z zimą zamieniłam

spadam spac do jutra :)

29 października 2011 , Komentarze (3)

no wiec jest sobota waga spadła do 82,00 tez dobrze i przyszła z wielkim hukiem @..także dzień mam z bani,boli a pracy w ryj :) ale musze to ogarnąc , w srode tylko kuchnie zrobiłam jak miałam wolne, a w tygodniu to albo jestem po racy po 16.00 i nóg nie czuje albo po pracy i odrazu zajecia dziewczyn i w domu po 19.00 i wogóle sie już w tedy nie czuje:(

musze przebrac pościel, zrobic pranie ,prasowanie posprzatac w komodzie w pokoju, łazienke,przedpokój i w szafach u dziewczyn pokoju przebrac rzeczy i poukładac pewnie bede konczyć jurto bo przeciez dzis nie ma mowy zebym sie wyrobiła....

9.30 kawa pażona i activia jogurt i 2 fitelle

12.00 herbata zielona i kilka śliwek suszonych

13.00 łazanki

16.00 3 kawałki ciemnego chleba z ukrainy,ser,szynka i majonez (musiałam coś przekąsic niewiem czy to śliwki czy ta aqua ale strasznie mi jeździ po brzuchu, albo jedo i drugie :) zobaczymy

16.40 kawa pażona i jeszcze pare śliwek

ok 19.00 kawa duża z pianką, pare pistacji i 2 łyżki łazanek

woda -ok 1 l + 1,5 l dolałam sobie aqua slim ,zobaczymy jakie beda efekty, + jeszcze ok.1l samej

aktywność -:(

p.s. musze wam w wolnej chwili opowiedziec o tej mojej aktywności bo niby nie cwicze ale cały cały dzien w ruchu i na nogach choc wiem ze to nie to samo ale juz mi ostatnio nie starcza na nic sił  w zwiazku z moja pracą  a o tym tez później musze sie wam troche później poużalac,może jakies dobe rady mi dacie  ;)

p.s.2 wyżalę się kiedy indziej jest 22.00 ide sie jeszcze wykąpać, leci ze mnie,brzuch mnie boli i właśnie dołączyły nogi.. zrobiłam pookój,przedpokój i łazienkę, został mi najgorszy pokój ciuchy zimowe i letnie poprzebierac i poukładac i prasowanie,naszczescie w zabawkach i książkach porzadek, sprzatałam latem,mam też parę rzeczy do wyniesienia do piwnicy...musze to zaczac robic jutro mam nadzieje ze w pon po pracy skoncze choc moze byc cienko bo potem odrazu basen z dziewczynami ale sie postaram to wt i sr sobie odpoczne mam taką ogromną nadzieje...

dobranoc, a zdjęcie w okularkach po niedzieli z wiadomych przyczyn..a i jeszcze w nich nie chodze bo mi zle zauszniki zrobiła a ja osobiscie nie odbierałam tylko córka i teraz mi zle leżą w poniedziałek po pracy wejde to mi poprawi ...

29 października 2011 , Komentarze (2)

no i znów zaniedbuje vitalie i siebie i was...tak nie moze byc mi mi ciezko wychodzi samokontrola,musze zrobic codzienny wpis, jadłospis i grzechy jesli takie sa..musze !

mimo ze w środe byłam grzeczna waga wzrosła do 82 a w piatek nawet do 82,6 no ale w czwartek to wiem byłam bardzo niegrzeczna...do tego czekam na @ już plamię kilka dni...może to i przez to tez te wachania :(

w czwartek

9.00 kawa z mlekiem i 2 kawałki chleba z serem zółtym i wedliną

11.00 kawa z mlekiem i kawałek sernika

16.30 kawa z mlekiem i snikers

19.00 no i juz nie pamietam ale wiem ze zjadłam dużo zanim poszłam spac bo chyba jogurt z fitella,jabłka,nutelle,chyba jakiegos wafelka ...boże i do tego mam skrelozę !!!

woda :(

aktywność :(

piątek

po podwyższonej wadze stwierdziłam ze bedzie dzis głodówka owsiankowa...no ale nie wyszło

8.30 herbata zielona .......i długo długo nic bo zapomniałam sniadania do pracy

16.30 2 bułki małe z serem i wedliną, activia z podwójną fitella

18.00 kawa pażona i grzesiek

20.00 kawa z pianką i kilka cukierków czekoladowych

woda ok 1,5 l

aktywność :(

no tragedia wiem i nie ma co wszystkiego zwalac na @ wiem...ale mam nadzieje ze sie z tego podniose

dziś wstawie zdjecie płaszczyka i zrobiłam sobie jeszcze nowe okularki...ciekawe co na nie powiecie..zdradze tylko ze znów czerwone  uwielbiam ten kolor,zielone mi juz zbrzydły i sie zniszczyły, tylko tym razem całkiem inny fason :)

 

26 października 2011 , Komentarze (5)

jestem i żyje diety brak..coś się mi porobiło od piątku już całkowicie czułam się jak bulimiczka...żarłam jak świnia nie czując głodu ani na koniec smaku nie wiem co to było...jest lepiej,waga spada mimo kolacji a to najważniejsze...

co do wagi na dzień dziesiejszy 81,6 ...a było tak w czwartek co jeszcze sie jakoś trzymałam 81,4, w piatek 81,6 w sobote i niedziele 82 w poniedziałek 82,6 we wtorek 82 i dzis 81,6...

nie bede za dużo obiecywać ..musze jakoś to ogarnąć i stanąć na nogi bo było już całkiem źle..najważniejsze ze waga schodzi to motywacja mi wzrasta :)

nie wiem czy tyle można w siebie wciągac ale tak było, już wszystkiego dokładnie nie pamiętam i  nie ma sensu sie rozpisywac bo był to kulinarny koszmar.....zajadanie sie bułami ,wafelkami,rogalami z czekolada,czekolada, obiady w ogromnych ilościach..koszmar jednym słowem...szkoda wspominac ...trzeba wziąśc sie za siebie...

poza tym powiększyła się nam rodzina :) mówie wam sa boskie mamy 2 chomiczki...młoda mi truła juz od wakacji ze swinki,na nie zgodzic sie nie chciałam mówie ze moze chomika ale nie teraz..potem kolezanka dostała na urodzinki a ja obiecałam ze napewno jej mikołaj przyniesie :), w sobote pojechałam ze starsza do galerii kupic sobie i jej płaszczyk na zimę..młoda płaszczyk sobie kupiła ja oczywiśćie nie ale stwierdziłam ze zrobimy młodej niespodziankę i dzis kupimy jej chomika,skonczyło sie na 2 coby kazda miała swojego przyjaciela,no i mamy powiekszoną rodzinkę o 2 dziewczynki ale mają imiona które juz czekały to TEODOR mniejszy Matyldy i STEFAN troche wiekszy starszej Martynki :)

są cudne nic nie można robic bo stale je podpatrujemy,jak jedza jak sie myją jak sie bawią  cudują no jesteśmy zakochani oby były zdrowe i długo nam żyły :)

na zdjeciu teodor po przyjsciu do domu w sobote i po 4 dniach pobytu w nowy domku i stefan na 2 nastepnych tak samo :)

płaszczyk kupiłam wkoncu na giełdzie w niedziele jestem zadowolona już rano nie marznę jeszcze tylko kozaczki i jestem ubrana :)

potem pokaże wam jeszcze jakie dziewczyną kupiłam kiecki na halloween nie tyle  na ten 31 co 17 listopada mamy w domu kultury wernisaż halloweenowy dla dzieci chodzących na kredkę ,trzeba sie przebrac za czarownice ,bedzie poczestunek z balem i konkursami,pokaz magika,film  alicja w krainie czarów i na koniec pokaz miotacza kulami ognia :)

no ale sie rozpisałam a bajzel w domu czeka..mówie wam ale sie zapusciłam...ogólnie syf i w szafkach juz dawno nie sprzatałam  ide bo sie nie wyrobie...zaczynam od kuchni wyrzucam wszystko co mi nie potrzebne i zbedne i wogóle...to miłego dzionka bo za oknem to tak coś nie bardzo :)

8.30 kawa pażona i 2 małe razowe i 4 plasterki rolady łużyckiej

10.00 mały kieliszek likieru kawowego  ( na rozpęd do sprzatania kuchni  hihi)

11.30 kawa pażona i 4 wafle takie płomyczki...z nutellą

15.00 mała jagodzianka

19.30 3 moje chlebki z serkiem z pieprzem almette i 6 plasterków drobiowej ( tak sie zarobiłam ,ze zapomniałam ze mam zjesc :) ale kuchnia lśni :)

22.00 duże jabłko

woda -ok 1,5 l

aktywność - :(