Pamiętnik odchudzania użytkownika:
doraw

kobieta, 48 lat,

160 cm, 81.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w końcu osiągnąć upragniony cel :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 grudnia 2007 , Komentarze (4)

Wczoraj z okazji Mikołajek dałam sobie wieczorem na luz i nie ćwiczyłam  oraz pozwoliłam sobie  na półtora kieliszka wina i 6 kostek gorzkiej czekolady.
 Ale się potem czułam!!! Po prostu wspaniale. A jak mi się świetnie spało!!!
W dodatku synek postanowił wczoraj wieczorem, że śpi z Tatusiem i Amelką a ja mam iść spać do niego do pokoju (nie ma to jak spać w pościeli Thomas & Friends), tak więc ominęło mnie nocne wstawanie do córci.
 W końcu mogłam się wyspać.
Napisałam wczoraj, że pokażę Wam złośliwego Mikołaja (tak właściwie to Panią Mikołajkową). Oto Ona:



Pozdrawiam wszystkich  i życzę miłego początku weekendu.

6 grudnia 2007 , Komentarze (2)

Witam wszystkich.
Dzisiaj miałam kolejny dzień ważenia. Na wadze ubyło 0.6 kg. Prawdę mówiąc spodziewałam się troszkę większego spadku z uwagi na fakt, że ostatnio jakoś nie miałam szczególnej ochoty na jedzenie, zaczęłam chodzić na basen i w domku jeździć na rowerku. Ale cóż, właśnie zaczęłam babskie dni (a wtedy zawsze waga idzie mi w górę) a poza tym  najważniejsze  że jest jakikolwiek spadek. Powolutku, powolutku i jakoś dotrę do celu.
Muszę powiedzieć, że jak odchudzałam się parę lat temu to za jednym "zamachem" udawało mi się zgubić ok. 4 kg. Potem musiałam robić przerwę (miałam już dość głodzenia się) i przez 2-3 miesiące nie chudłam tylko starałam się utrzymać wagę. A potem kolejna walka i kolejne kg. A teraz proszę - ponad 5 kg. zrzucone i nawet bez większych wyrzeczeń. I najważniejsze że mam dalej ochotę sie odchudzać !!!! Diety które mi przychodzą na każdy kolejny tydzień są coraz smaczniejsze i aż się chce przygotowywać posiłki.
No dobra, chyba już przynudzam.
Dzisiaj Mikołajki ale ponieważ dzisiaj rozwodzę się na temat mojego odchudzania więc jutro pokażę Wam zdjęcie złośliwego Mikołaja. Do zobaczenia.

4 grudnia 2007 , Komentarze (4)

Witam Kochane znajome i nieznajome.
Co mogę dzisiaj napisać? Nuuuuuuda.
Za oknem okropnie - albo pada deszcz albo wieje taki wiatr, że  można zapomnieć o spacerach.  Tylko szybkie zakupy i siedzenie w domu. Czyli.... nuuuuuda.
Ktoś może powiedzieć: Kobieta a nudzi się w domu.
No ta ja odpowiem: a ile można sprzątać, gotować, prać, bawić się z dziećmi czy robić zwykłe spożywcze zakupy?
Jak to dobrze, że niedługo już święta. Będzie można przynajmniej wyrwać się z domu żeby pokupować prezenty (bez dzieci, no bo prezenty przynosi Gwiazdorek a nie kupuje Mama). No a potem czas Świąt - Mąż w domu przez kilka dni, Rodzina, znajomi.  Żyć nie umierać.
Tylko jak ja utrzymam dietę przez Święta? Chyba dam sobie z nią spokój. Zresztą, po co sie martwić na zapas co nie?

2 grudnia 2007 , Komentarze (2)

Witam wszystkich w to niedzielne popołudnie. Zapomnijmy na moment o tych całych dietach, ćwiczeniach i w ogóle odchudzaniu.
Cieszmy się nadchodzącymi Świętami a wcześniej oczywiście Mikołajkami ( to dla tych najmłodszych) W tym okresie można łatwo spotkać Św. Mikołaja, zrobić sobie z nim zdjęcie a przede wszyskim szepnąć mu na ucho co chcemy dostać pod poduszkę czy do buta ( bo pod choinką to prezenty prawidłowo powinien zostawić Gwiazdorek a nie Mikołaj)
Tak oto przebiegało spotkanie moich Dzieci z Mikołajem w Realu:

Na początku był moment zdziwienia i lekkie onieśmielenie.....


...potem nastąpiło z jednej strony  zadowolenie a z drugiej pierwsze próby ucieczki...



...ucieczki, która zakończyła się pełnym sukcesem




Przecież ten Mikołaj nie był taki straszny, prawda????

1 grudnia 2007 , Komentarze (6)

Mam złe wieści. Bardzo złe. Niestey przez ćwiczenia a6w tak sobie nadwyrężyłam kręgosłup, że tak jak teraz to jeszcze nigdy mnie nie bolał. Fakt, po urodzeniu synka plecy mnie pobolewały a po urodzeniu córki ból jeszcze bardziej się nasilił ale teraz to nie mogę się schylać i normalnie spać. Od dwóch dni juz nie ćwiczę i noszę specjalny pas na kręgosłup - jest trochę lepiej. Ale do tych ćwiczeń na pewno już nie wrócę. Nie lubię przerywać czegoś co zaczęłam (doszłam do 28 dnia rogramu ćwiczeń) ale w tym przypadku zadecydowały względy zdrowotne. Może skupię się bardziej na basenie i rowerku stacjonarnym (jak wyleczę plecy oczywiście).
A teraz dobre wieści. Od wizyty Cioci i Kuzynki minęły 3 dni. Wtedy to tak się najadłam słodyczy, że było mi niedobrze. I wiecie co? Cały czas nie mogę patrzeć na słodycze bo aż zaczyna mnie mdlić. To chyba dobrze co nie?????

29 listopada 2007 , Komentarze (7)

Zaktualizowałam swój pasek wagi. Mniej o pół kg.
Postępy są, chociaż nie takie jak oczekiwałam. No, ale tego mogłam się spodziewać - ten tydzień nie należał do szczególnie udanych jeśli chodzi o dietę bo nie oparłam się paru pokusom.
Np. wczoraj: przyszła do mnie Ciocia z Kuzynką. Kupiłam trochę kruchych ciasteczek posypanych cukrem i takie paluszki z ciasta ptysiowego też z cukrem. Efekt? Dzisiaj na samą myśl o słodyczach (a zwłaszcza cukrze) mdli mnie niemiłosiernie. Nawet kawę gorzką wypiłam, co mi się nigdy nie zdarza.A muszę powiedzieć że wcale tych ciastek tak dużo nie zjadłam i zrezygnowałam z części obiadu i przekąski. Tyle o efekcie.
Kara? Jest a jakże. Wczoraj rano nie wytrzymałam i się zważyłam. Waga pokazała 69.20. Dzisiaj: 69.40. Niby niedużo ale zawsze lekka zwyżka.   Dzisiaj idę na basen.
. Jak nie wezmę się porządnie za siebie to nigdy nie uda mi się dojść do świąt do wagi 65 kg. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia.

27 listopada 2007 , Komentarze (7)

W domu wszystko wraca do normalności. Mąż jutro idzie już do pracy, tylko z małą jeszcze do lekarza na kontrolę bo ciągle kaszle. Mam nadzieję, że obedzie się bez antybiotyku.
Niestety u mnie ciąg dalszy kryzysu głodowego. Cały dzień dosłownie chodzę głodna. Nawet teraz jem jabłko bo aż mi niedobrze z głodu. Ciągle podjadam - a to kawałek jabłka a to mandarynkę. Mam nadzieję, że nie odbije się to na mojej czwartkowej wadze bo wtedy okazałoby się że to całe głodowanie i męczenie się nie jest nic warte. Dobrze sobie u Was poczytać, że też zmagacie się z tymi problemami co ja. Przynajmniej wiem, że nie jestem w tym odosobniona.  

26 listopada 2007 , Komentarze (5)

W domku mini szpital. Okazało się że synek wymiotował w piątek w nocy dlatego, że przytargał z przedszkola jakiegoś wirusa, który siedzi w jelitach. Synkowi już dobrze - teraz kolej na męża. Ja się nie boję bo mnie takie rzeczy nie łapią. Już nieraz śmiałam się, że przydałaby mi się taka choroba przy moim odchudzaniu ale  jakoś zawsze omijała mnie szerokim łukiem. Mam nadzieję że córkę też ominie.
A ja chodzę dzisiaj cały czas głodna. Dosłownie aż trudno mi utrzymać dietę bo zjadłabym konia z kopytami. Mam nadzieję że wytrzymam.
Wczoraj kontynuowałam (po 1 dniu przerwy) a6w i nie było tak źle. Dziękuję Wam za rady  - macie rację że najlepiej jak sobie odpuszczę 1 lub 2 dni 
kiedy będzie nie do wytrzymania.
No i uwaga, uwaga!!!
Wczoraj po raz pierwszy od 1,5 roku poszłam na basen. Aż wstyd, że dopiero teraz bo basen jest w szkole koło mojego bloku więc mam blisko. Postanowiłam sobie że teraz będę chodziła w każdą  środę i niedzielę.
To tyle na dzisiaj. Idę po jabłko bo zaraz umrę z głodu. 

25 listopada 2007 , Komentarze (4)

Dziękuję Wam kochane, że na mnie nie nakrzyczałyście a wręcz przeciwnie - dostałam Wasze rozgrzeszenie za chwile słabości. Przyznam się, że potem zjadłam jeszcze 3 kostki czekolady jogurtowej. Przyznam się też, że poszłam spać dopiero o 1.30 bo dostałam niezłej rewolucji w żołądku. Zastanawiam się teraz co to będzie na święta jak pozwolę sobie na trochę więcej słodkości i tych przysmaków wigilijnych. Będę chyba musiała mocno uważać co jem, żeby nie skończyło się to rozstrojem żołądka.
 A właśnie! Przyszła mi dieta na kolejny tydzień (kupiłam abonament na następny miesiąc). Zdecydowałam się (po kosultacji z moim dietetykiem) że nie będę zmieniała jej na "Smacznie dopasowaną" a jedynie zmienię opcje w ustawieniach diety. No i po wydłużeniu czasu na przygotowanie obiadu (z
20 do 40 min) przyszły całkiem nowe i świetne przepisy na obiadki. Coś pysznego.
Muszę jeszcze Was się o coś poradzić. Zaczynam mieć problemy z robieniem ćwiczeń a6w. Jestem na 16 powtórzeniach i tak mnie zaczął boleć kręgosłup i podbrzusze (a konkretnie blizna po cesarkach) że nie wiem czy dalej ćwiczyć czy poprzestać na tych 16. Wczoraj musiałam sobie odpuścić i zrobić dzień przerwy bo nie dałabym rady. Nie wiem czy dam radę dzisiaj. Czy ktoś miał już podobne problemy?

24 listopada 2007 , Komentarze (6)

Miało być super a skończyło się jak zawsze....
Wczoraj pojechałam na noc do mojej Mamy aby odpocząć sobie od dzieciaczków i obowiązów domowych. Dzieci zostały z mężem w domu. Miałyśmy sobie trochę poplotkować ale okazało się że musimy jechać do mojej Babuni, która bardzo źle się poczuła.Miała strasznie niskie ciśnienie i jednocześnie puls walił jej jak szalony. Wezwałyśmy pogotowie  ale na szczęście przeszło jej i nie musiała jechać do szpitala. Moja Babcia ma 92 lata i niestety takie historie zdarzają się coraz częściej. Wieczór więc był nieco nerwowy. Rano okazało się że mój syn pół nocy wymiotował ( drógie pół należało do mojej córci, która oczywiście marudziła) . Mąż zły bo niewyspany. Kiedy wróciłam do domu czekało mnie sprzątanie, pranie, prasowanie i wymiana pościeli po nocy. Mąż dalej zły. Na szczęście nie na mnie no bo jaka w tym moja wina że synek wymiotował. Po prostu zły z niewyspania.
Ja chyba na odreagowanie, po kolacji ( dietetycznej oczywiście) zjadłam 4 mini waflowe rurki oblane gorzką czekoladą. I wiecie co Wam powiem? Były pyszne. A teraz możecie na mnie nakrzyczeć.