Dobry wieczór wszystkim
Moja refleksja na dziś: chyba mój mózg przestaje pracowac na tych samych białkach. Kompletnie nie mogłam się dziś na pracy skupic i szukałam każdego rodzaju zajęcia, aby nie pracowac umysłowo. Nie mogłam się skoncentrowac, jak ktoś miał mi coś przekazac to tłumaczył to dwa razy. Eh.... niezbyt się z tym czułam. Czekam na poprawę sytuacji, bo nie chcę zawalac pracy i nie chce wychodzic na gupka, który nic nie pojmuje.
Jeżeli chodzi o dietę to trzymam. Jest białkowo, monotonnie.... norma :)
Dziś zjadłam:
- placuszki z otrąb
- mały serek wiejski light
- mały serek wiejski light plus cynamon
- kawał gotowanej ryby (duży kawał, może i z pół kg było )
- mały serek wiejski plus cynamon
- duży jogurt naturalny bez cukru.
Aktywnośc fizyczna: zerowa. Nie chce mi się, nie mam siły. Potańczyłam trochę ale do niczego dłuższego nie potrafiłam sie zmotywowac. W ogóle jestem zmęczona. Chyba się zaraz wykąpię i pójdę wcześniej spac. Ale przed snem postaram się porozciągac trochę.
Aaaa!!! I naważniejsze: WAGA SPADA. W sobotę ważyłam 77,7 kg a dziś po obiedzie 76,3 kg. Czyli 1,40 kg w dół. Nie mogę się doczekac aż waga pokaże 75 kg. Już dawno nie widziałam takiej wagi u siebie. Suuuper!!!!
Fajne motto znalazłam:
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz!