Pamiętnik odchudzania użytkownika:
deemcha

kobieta, 37 lat, Coco Island

164 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Ćwiczyć codziennie, no i schudnąć raz na zawsze!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lipca 2014 , Komentarze (4)

Powiecie, że jestem nienormalna i ja się pewnie z wami zgodzę...ale ja chyba widzę już efekty tego pierwszego rollmasażu! haha skóra jest taaaka gładziutka :D Cellulit, no nie zniknął ale się ofotografowałam - będę porównywać! :D Oj co ta psychika robi z ludzi... Swoją drogą stosował to ktoś? to działa w ogóle? 

Nie poszłam za to brzuch, uda, pośladki bo jak wyszłam z tego rollena to zaczeło mi się w głowie kręcić a jak przykmnęłam oczy na moment to jakbym traciła równowagę - więc odpuściłam. Pani z klubu mówiła, że taki efekt może być nawet w trakcie pierwszego masażu, więc bez stwierdziłam, że się adaptuje do tego, ale nie wiadomo czy bym nie fiknęła w trakcie następnych jeszcze bardziej intensywnych zajęć. Jutro zwlokę się na siłownię i popołudniu na zajęcia. Na masaż idę w środę i piątek. 

28 lipca 2014 , Komentarze (3)

Koniec lenistwa, obiecuje sobie i Wam to bardzo uczciwie! Od kilku dni mogłabym tylko spać i spać i spać i ciągle mam jakieś wymówki. Tego nie zrobię, bo... coś tam, a to zrobię..ale później. Mam teraz 4 dni wolnego w pracy. Miałam jechać do domu, ale stwierdziłam, że mam za duży bałagan tu i trzeba posprzątać. Mam też za duże zaległości w rzeczach uczelnianych - w końcu mgr do napisania. No i tydzień bez zajęć i siłowni? później znów byłoby mi ciężko wrócić. Dziś mam zaplanowane pójść na brzuch, uda, pośladki i jeszcze zamierzam wreszcie ruszyć się na fitrollena - mam ten kupon i co? kupilam go bo się tak bałam o skórę i cellulit a nie byłam ani razu. W ogóle mam przecież świetna okazję do tego by być na diecie, sama dla siebie gotuje, nikim nie muszę się przejmować a i tak guzik z tej mojej diety jest. Koniec! a właściwie początek... Nikt nie zrobi tego wszystkiego za mnie!!!

No i zamierzam się opalić! mają być akurat upały teraz więc będę leżała na balkonie plackiem i się opalała! Dopóki się nie opalę, a to zejdzie z rok! :D Będę leżala i po pierwsze nie jadła bo do kuchni będzie za daleko, po drugie - przejrzę wreszcie te materiały do mgr, po trzecie - nadrobię zaległości w literaturze. 

Plan ambitny, tylko co z tego wyjdzie?

24 lipca 2014 , Komentarze (2)

Melduje się grzecznie i potulnie, że BYŁAM dziś na zajęciach brzuch, uda, pośladki i dostałam tam taaaaki wycisk chyba za kare! Co ona z nami zrobiła, to ja po prostu jestem w szoku! powiem Wam, że gdybym nie chodziła wcale na fitness i nie miała mięśni i była sobą sprzed 1.5 roku to ja bym uciekła po 2-3 minutach! Ja Już po 10 miałam jej dość, na plecach wielka plama potu (przy włączonej klimie na 19 stopni i staniu pod dmuchawą). Ale się nie poddawałam. I dobrze, bo jak po 30 odpuściłam na chwilę to już usłyszałam komentarz pod swoim adresem, że nie przestajemy ćwiczyć. Oczywiście ciągle stroiła minki, że nie wie o co nam chodzi :D Jak skończyłyśmy ćwiczyć jedną nogę i można było grzecznie opuścić to myślałam, że ktoś mi ją odciął bo taka lekka się zrobiła ze zmęczenia i taką ulgę poczułam. No szok. 

Poznałam też nowego trenera fitness (za mojej kadencji pracowej w klubie go nie było, a do tej pory jak szłam na ćwiczenia to zawsze wpadałam na zmiany tego co znałam) i powiem Wam, że to zaczyna być taka zabawa ze szok. Chłopak mega zabawny, każdego zaczepia, a nie tak jak ci do tej pory że siedzą z nosem w telefonie on się wczuwał w rolę i chodził i zwiększał babkom np. prędkość na bieżni, obciążenie na maszynach. Poprawiał jak źle coś ćwiczyły. No aż się zdziwiłam. A jak my ćwiczyłyśmy na sali to stawał i ćwiczył z nami tak że w lustrze go widziałyśmy. Co wyprawia w sposób komiczny żeby rozładować "napięcie" i odwrócić uwagę od zmęczenia. No kolejny szok. 

Jutro idę po raz kolejny na ćwiczenia! do tej samej mojej hard-korki :D 

24 lipca 2014 , Komentarze (8)

Nakopcie mi do mojego wielkiego spasionego tyłka! Przyznaje się, nie poszłam na fitness ani we wtorek po pracy ani w środę! Czyli nie byłam od piątku. Obiecuję pójdę dziś! 

O rany, ale dostałam teraz plaskacza w twarz od siebie samej! zalogowałam się na swoje konto banowe, patrze a tu tak skromnie z kasą, myślę sobie nie no ja tyle wydałam? na co?? Liczę wszystkie zaksięgowane wypłaty, przelewy, płatności kartą i mój szok -> wydałam już w lipcu 1300zł na same swoje przyjemności!!! Ja pierdziu!!!!! A przekonana byłam że wydałam może góra 500 zł, nie no trzeba się ogarnąć!!!! Ależ jestem w szoku! Jednak wydawanie pieniędzy kartą to jakaś tragedia, tu płacisz tam płacisz i serce nie boli a pieniędzy nie ma!!! no porażka! 

21 lipca 2014 , Komentarze (5)

Pora powolutku wracać do rzeczywistości, jutro do pracy a po pracy na siłownię. Koniec łamania się i wymówek "nie chce mi się"! Moja siostra chodzi codziennie i jaka zmiana w wyglądzie! a ja co? też zmiana.. brzuch się pojawia! Jutro po pracy idę na "rzeźbę ciała", a jak nie pójdę to nakopcie mi w tyłek!!! 

Kupiłam sobie też dresowe szorty, żebym się ciągle przeglądała w lustrze i podziwiała swoje ohydne nogi i wiedziała po co mam ćwiczyć :D Kupiłam też kolagen w tabletkach, żeby coś zrobić by skóra nie wisiała :D Mam na tym punkcie fioła trochę, ale nie potrafię jakoś się utrzymać w ryzach! Plusem jest to, że chociaż wiem, że to mam zrobić dla siebie! 

20 lipca 2014 , Komentarze (3)

zlapalam jakis dol ostatnio i nie bardzo mam pomysl jak sie zniego wykopac. Jestem od kilku dni w rodzinnym domu i wcale nie jest tu rodzinnie. Powiem wam, tez ze czuje sie coraz bardziej "stara". Mam wreszcie ochote na powaznie sie zwiazac z jakims facetem, myslec o wspolnym zyciu, dzieciach, domu, samochodzie i psie, swietach, wakacjach itp. To dziwne, bo ja di ten pory tego nie potrzebowalam. Nie ruszalo mnie jak kazdy o tym mowil, szukal ksiecia z bajki. A teraz zazdroszcze co niektorym. A zadnego faceta w poblizu brak,nawet jak by mi przyszlo isc z kims na wesele to aktualnie nie mialabym z kim. Wyalienowalam sie z zycia towarzyskiego, troche na wlasne zyczenie a troche z powodow rodzinnych. A teraz za tym tesknie. 

I to wcale nie jest tak, ze nikt mnie nie otacza ale otaczaja mnie niewlasciwe osoby. Ostatnio gdzies przeczytalam, ze my kobiety tak mamy ze marnujemy swoj czas na niewlasciwe rzeczy/osoby, ze chodzimy na imprezy do osob u ktorych nie chcemy byc i w dodatku kupujemy im prezent. I przyznam sie, ze zaliczam sie do tych osob. Ciagle podtrzymuje znajomosc z kims kto jest teho "nie wart". Kims kto podczas rozmowy/spotkania gada tylko o sobie i jak juz dojdziesz do glosu i konczysz mowi "aha" albo przerywa w trakciebo juz go jezyk swiezbi by dalej dziamolic o sobie, albo reflektuje sie i mowi "no mow mow" odliczajac czas kiedy skonczysz. To smutne, ale ostatnio mam samych takich znajomych. Bylam wczoraj z jedna taka na miescie i uwierzcie mi przestalam ja sluchac odpowiadalam co jakis czas aha a mysalam zupelnie o czyms innym. Tesno mi bylo do czasow wyjscia do klubu, picia drinkow przy barze, spotykania znajomych i cmokow na powitanie. Nie bylam eielka klubowiczka ale mialam grupe znajomych a teraz? Nie zostal nikt. A z tymi ktorzy zostali to uwierzcie mi balabym sie upic, bo zostawili by na pastwe losu. Tu nie obowiazuje zasada "przychodzimy razem -wychodzimy razem" tylko radz sobie. A wczoraj naprawde zatesknilo mi sie do czasow strojenia sie na wyjscie na miasto. Mialam wielka ochote isc do klubu i pobujac noga :) 

Kolejna sprawa to chyba cos ze mna nie tak bo nie licze PLN-ow na koncie. Nie musze zarabiac milionow, ale mam swoje zasady ktorych osoby otaczajace mnie maja. Tu liczy sie tylko hajs, praca jaknajlepiej latna. Miec wszystko wydawac jaknajmniej. 

Zycie jest jednak nieprzewidywalne. Dziesiec lat temu moeilam ze bede w tym wieku piekna, szczupla, zadbana. Bede miec super piekny maly samochodzik, faceta ktory bedzie mega przystojny i taki ze i do tanca i do rozanca. Kilka zgranych przjaciolrk na smierv i Zycie a jest jak? 180 stopni roznicy. Eh. I w dodatku mam dola bo waga zamiast spadac leci w gore! Jutro wracam do zycia codziennego, do samotnosci. Trzeba by cos zmienic w tym zyciu, tylko jak to zrobic???????  

Przepraszam za ten brak polskich znakow i liczne literowki, korzystam z telefonu. 

15 lipca 2014 , Komentarze (7)

Powiem Wam, że tragedia ze mną. Jestem bałaganiarą na maxa. W niedziele posprzątałam, wczoraj byłam w pracy cały dzień i dziś mamy wtorek. Rano poszłam do biblioteki, wróciłam kolo 14 i spałam. A teraz patrze i bałagan jest przeokropny. No ja nie wiem, ale tu chyba krasnoludki mieszkają ze mną i tak bałaganią! 

Moja dieta - porażka! W ogóle jej nie trzymam. Ćwiczenia - odpuściłam na kilka dni ze względu na okres, wczoraj taka byłam że tylko patrzyłam kiedy zemdleję. Cale dwa dni mam zaburzenia ciepła. Duszno mi. Do tego boli. I boję się, że okres, wysiłek i te zaburzenia zamiast narobić przyjemności to narobią problemów. Stąd nie poszam na fitnessy. 

Ale koniec, pora wrócić na dobrą drogę! Chociaż jakoś dziś tak mi źle, smutno. Jednak mieszkanie samej wcale nie jest takie fajne. Smutno tak. Nie ma do kogo się odezwać. Gotować się wcale nie chce. Sprzątać też nie - bo i po co? Już od daawno przestałyśmy prowadzić "dom otwarty/przechowalnie/noclegownie" to i ludzie do nas nie zaglądają, wszak mieszkamy "na końcu świata". Dobrze, że chociaż ta praca jest. Dużo dyżurów to i często tam jestem.. i dziewczyny w porządku to jest się z kim pośmiać, pogadać. Inaczej by szło oszaleć! Zdziczałabym.

Kolejna rzecz, która mnie wkurza to brak mojej motywacji do dbania o siebie. Wcale mi się nie chce! Jak byłam młodsza to jakoś lepiej mi to szło. Teraz wszystko woła o pomoc, włosy, paznokcie, brwi, tragedia! Mówię sobie - dziś się ogarniesz i co? cały dzień prześpię i tyle z tego jest. Żebym chociaż spała na słońcu - to bym się opaliła. A ja śpię w domu! Masakra. Jestem z siebie bardzo niezadowolona. I dziś mam depresję. W weekend jadę do domu, byłam miesiąc temu. Wtedy każdy mi mówił, że bardzo ładnie wyglądam. Miałam plan że teraz będzie jeszcze lepiej. A odczuwam, że jest gorzej!

Idę, coś zrobię może w tym kierunku, by było lepiej. Choć nie bardzo wiem w co włożyć ręce i od czego zacząć. 

13 lipca 2014 , Komentarze (2)

Wreszcie dochodzę do siebie. Obudziłam się i mam wrażenie, że ktoś mnie jakimś obuchem strzelił w głowę i otworzył oczy. Mieszkam sama od jakiś 2 tygodni. Ja i ja, nikt mi tu nie bałagani. A jednak jest meeega bałagan! No nie wiem, mam wrażenie że sprzątam regularnie. A jednak jest syf. 

Jestem bałaganiarą! Pranie zrobione ze 3 razy. Ani raz nie uprasowane. Prasuje na bieżąco, to co chce założyć. Dywan z odkurzaczem nie widział się już z tydzień. Kwiatki usychają z tęsknoty za wodą. Otwieram szafę wypadają ubrania. Załamka! 

Biorę się za porządki przy niedzieli, bo jutro znów do pracy. Ale kiedy ja się zrobiłam taka "niesterylna"??? Ten bałagan dookoła chyba świadczy o bałaganie we mnie. Pora posprzątać cały ten syf i zewnętrzny i wewnętrzny! 

13 lipca 2014 , Komentarze (3)

Nie lubię być jednak po nocy. Wstałam dopiero co, ale ciągle ziewam. I sama w dodatku nie wiem co mi się chce. Ani to spać, ani siedzieć, ani leżeć, ani jeść, ani pić, ani siku, ani nie wiadomo co. Takie zwłoki człowieka ze mnie. Jeszcze okresu dostałam to już w ogóle się dobiłam. A teraz jakiś skurcz mnie w łydce złapał i okropne to uczucie jest. Ciągnie, rwie.. no porażka! 

U mnie więc dziś do bani. Dobrze, że dieta pełna bo dzień przespałam :D Poczytam co u was :) 

12 lipca 2014 , Komentarze (3)

Rozsypałam się, ta sytuacja z pracą mnie bardzo "złamała" i wciąż dochodzę do siebie. Wiem, podjęłam decyzję, klamka zapadła. Z jednej strony dalej troszkę szkoda,że nie skoczyłam. A z drugiej - każdy absolutnie już teraz każdy mówi, że zrobił by to samo na moim miejscu. I właśnie teraz się po raz kolejny rozryczałam. Dobra, koniec tego! Było minęło. Pracę dostała koleżanka z grupy. Zobaczymy co by było, gdyby.... 

Pora wrócić do normalnego życia, spakować torbę i iść na siłownię! Wczoraj spakowałam i miałam iść po pracy, ale wyszłam z niej oczywiści zamiast o 19, to prawie przed 21! I się nie wyrobiłam. Ale nic, Trzeba iść dziś i zapomnieć o smutkach! :) Chociaż z nieba leje deszcz, to i tak już nie odczuwam tego i traktuję jak wymówkę tylko - to nic. Masz kalosze, bluzę, dużą parasolkę i idziesz! To nie powód by zostać w domu! :) 

Potem pójdę do galerii bo zniżki się zaczęły a mi potrzebne białe spodnie do pracy. Może coś jeszcze upoluje dla siebie! No i wieczorem na noc. Plusem jest to, że wreszcie odnajduję siebie. Lubię swoją pracę. Lubię zmieniającą się mnie. A to, że wszystko zaczyna mieć sens jest jeszcze lepsze. Cieszę, że mam siłę na więcej!