Pamiętnik odchudzania użytkownika:
barhoumi

kobieta, 41 lat, Szczecin

175 cm, 86.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do końca wakacji ważyć max 68kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Postanowiłam przejść na dukana. W pracy wiele osób stosuje i wszystkie tracą lub utrzymują straconą wagę, nawet jeśli nie trzymają jej się skrajnie restrykcyjnie. Mam wiec dowody na jej skuteczność. Szczerze mówiąc jak na razie nie znam nikogo ktoby na tej diecie nie schudł, to mnie trochę przekonuje. Dieta wydaje się znośna. żwłaszcza po moich experymentach z kopenhaską, która była nie do zniesienia. Przynajmniej nie trzeba się głodzić.

 Dziś poczyniłam pierwsze zakupy tzn kupiłam ksiązke "Metoda doktora Dukana". Jakiś czas temu przeczytałam "Nie potrafię schudnąć", ale ta nowsza wersja, choć dwa razy droższa wydaje się być fajniejsz. Nie lubię książek kucharskich bez zdjęć, a w niej każdy przepis jest zilustrowany no i grafcznie wygląda bardzo ładnie. Poza tym kupiłam kilka produktów dukanowskich tzn. otręby, twaróg, jogurty i kefir beztłuszczowy, jajka. Muszę jeszcze zaopatrzyć się w mleko 0%, olej parafinowy- bardzo mnie ciekawi ten specyfik i jakiś słodzik w płynie. Kupilam też blachę by móc piec w moim kombiwarze i foremki do mufinek. Nie wiem od kiedy zacznę, ale na pewno to będzie jeszcze w tym tygodniu, na razie opróżniam adukanowskie:) zapasy i powoli zaczynam się przestawiać.

Dziś:
- kawa z mlekiem i słodzikiem

- kostka twarogu półtłustego z mlekiem

- 2 jabłka

- winogrona- prawie kg

- ok 220g serka wiejskiego lekkiego

- budyń ze słodzikiem i 300 ml mleka

- 3 łyżeczki otrębów owsianych z jogurtem na 0%

- gorący kubek grzybowo-serowy

- jajecznica na maśle z 2 małych jajek

- duży plaster cytryny

Trochę się tego nazbierało, a zdawało mi się że tak dietkowo było.

Poza tym 55 minut pilates, wiem że trochę mało było dziś ruchu, ale za to odrobiłam wszystkie zaległe homeworki, a zebrało się ich od 17 maja sporo, no i wkońcu zabrałam się za prasowanie. Wsumie dzień był całkiem aktywny jak na niedzielę. Od jutra brutalny powrót do pracy, po tygodniowym urlopie. A po niej mam angielski, a potem czeka mnie siłka.

26 czerwca 2010 , Skomentuj

Cóż pora poraz kolejny zacząć wakę z kilogramami. Mam nadzieje, że ty razem wytrwam trochę dłużej.

Dziś:

- kawa z mlekiem i słodzikiem

- kisiel ze słodzikiem (ok 55 kcal)

- winogrona (32 grona) 

- 2 nieduże jabłka

- ok 1 kg truskawek

-musli 200kcal z małą miseczką mleka

- pół kubka barszczu 25 kcal

130 min ruchu (marsz + jazda na rolkach)

21 maja 2010 , Skomentuj

Pogoda za oknem piekna, a ja czuje sie rewelacyjnie. Dietka dobrze mi zrobila, nie dosc ze schudlam to jeszcze teraz zoladek mi sie skurczyl i najadam sie malymi porcjami. Wczoraj jadlam i jadlam i niczego sobie nie odmawialam a w sumie wcale az tak duzo tego nie bylo. Dzis tez chodze najedzona jak bak;). Poza tym teraz wszystko smakuje duzo lepiej. Kazdy kes cieszy.

Menu:

sniadanie:

- jogobella owocowa light z musli ok 10g

- kawa z mlekiem i cukrem

obiad:

- bulka pelnoziarnista z maslem salata 2 plasterkami sera i pomidorkami koktajlowymi

- kawa z mlekiem i cukrem

kolacja:

- bułka żytnia z masłem i plastrem sera

- jogurt owocowy jogobela light

- herbata z cukrem

Wieczorem ide na koncert Nocnej zmiany bluesa, z pracy dostalismy 2 wejsciowki i sie z kolezanka zalapalam. A wiec czeka mnie piwko. Fajnie ze juz nie jestem na diecie, wypije z przyjemnoscia;)

 

20 maja 2010 , Komentarze (2)

Po tym jak wczoraj mialam obsesyjne;) mysli o big milku nie wytrzymalam i dzis zerwalam z dietka. I wiecie poczas picia Kawy i zedzenia big bambi bylam po prostu szczesliwa. Wie, jedno- Kopenhaskiej mowie no more. Juz nie mam zamiaru chodzic glodna. W koncu nie jestem gruba, wygladam calkiem niezle wiec nie sa mi potrzebna takie wyzeczenia. Na razie troche pogrzesze a od 1.06 zaczynam jakas dietke, tym razem rozsadniejsza.

Dzis, jak na razie:

- kawa z mlekiem i slodzikiem

- big bambi

-2 grzanki-suche, ale i tak pyszne

- banan

- musli ok 75g z duza iloscia mleka

- drozdzowka- nie moglam sie powstrzymac;)

- 2 herbaty z lyzeczka cukru

- 2 jajka na twardo

- 6 pomidorkow koktajlowych

- 2 joguhrty owocowe jogobella light

Ależ to była uczta- mniam. Warto było pościć 

19 maja 2010 , Skomentuj

Waga pieknie spada, az milo popatrzec i naprawde wygladam juz calkiem niezle. Od dzis poczawszy menu bedzie coraz lepsze. Dzis juz ostatni befsztyk i mozeie byc pewne, ze szybko do nich nie wroce. Salata tez mi powoli bokim wychodz, w koncu ile mozna. Dzis czuje sie calkiem niezle, wczorajsze oslabienie minelo. Wczoraj mialam imieninki i siostra sprawila mi super niespodzianke- wyslala mi paczke i zyczenia poczta. Dostalam ksiazke kucharska z przepisami na potrawy majace do 100kcal. Napewno niektore wyprobuje bo wygladaja fajnie, tylko pewnie od razu bede potrzebowac 2 albo 3 porcji;)

Pozdrawiam was i zycze milego dnia

18 maja 2010 , Skomentuj

Dzis czuje sie troszke oslabiona, najgorzej bylo rano przed obiadem. Nie wiem czy to ta dieta czy @, pewnie jedno i drugie. Mimo wszystko nie zamierzam odpuszczac. Do Niedzieli powinnam wytrzymac. Zreszta teraz to juz bedzie coraz smaczniej. Jutro jogurty naturalne, pojutrze pyszna salatka, a w piatek salatka owocowa. Dzis czeka mnie jeszcze latino, jestem najedzona wiec powinno byc ok.

Pozdrawiam i zycze wam milego dnia

17 maja 2010 , Komentarze (3)

Waga nadal spada, z czego sie bardzo ciesze. Oby tak dalej. Dzis dzien 7, najbardziej restrykcyjny- tylko jeden posilek. Ale mysle, ze jakos dam rade. Coraz bardziej przyzwyczajam sie do tej dietki. Chyba zoladek mi sie skurczyl. Poza tym mam @ i to tez jest ok. Wlasnie zjadlam obiadek- pycha. Od jutra znow te niedobre befsztyki, ale tylko przez dwa dni wiec powinnam dac rade. W pracy luzy serwer padl i nie musimy nic logowac spraw kliento, wystarczay ze z nimi pogadamy. Pewnie jutro bedzie masakrycznie, ale ja narazie ciesze sie dzisiejszym spokojem.

16 maja 2010 , Komentarze (1)

Dziś dzień dobrych wiadomości. Właśnie pożegnałam kolejny kilogram. Przede wszystkim jednak w końcu dostałam okres, a już się bałam, że przyjmowanie progesteronu znów nie wystarczy.  Pełna energi muszę się zabraćza sprawy rozwodowe i angielski. W koncu zajęcia już jutro trzeba się przygotować. Wczoraj po zjedzeniu rybki byłam tak najedzona, że nie dałam rady zmieścić kolacji. To chyba niedobrz, bo na tej diecie każde odstępstwo ponoć niweczy cal dietę. Ja jednak mam silne postanowieni ciągnąć dietką do końca. Już nie wydaj mi się być tak restrykcyjna, no może poza menu na jutro, bo te trochę skromne. Pozdrowionka 3majcie się cieplutko.

15 maja 2010 , Skomentuj

Dziś czuje się rewelacyjnie. Nie odczuwam głodu i mam dużo energii. Wstałam wcześnie rano pouczyłam się angielskiego i poszłam na test z ostatnich 3 miesięcy mojej nauki. Zdałam i to na 95%, ale jetem z siebie dumna.  Od poniedziałku zaczynam następny poziom huraa. Poza tym udałam się na siłownie. Miałam zamiar pobiegać w parku, ale niestety od wielu godzin nieustannie pada. Potem zjadłam pysznego pieczonego łososia. Mniam był soczysty i przepyszny. Pierwszy smaczny ciepły posiłek na tej dietce. Nawet nie myślę obsesyjnie o kolacjii:). Zaczynam dostrzegać również inne zalety bycia na dietce niż tylko utrata wagi. Wszystko jest zaplanowane. Dokładnie wiesz co i ile zjesz, można się zaopatrzyć na kilka dni. Przyjemność jedzenia jest intensyniejsza. Myślałam, że kopenhaska jest nie do zniesienia, a okazuje się całkiem ok.

14 maja 2010 , Skomentuj

Dziś idzie i całkiem nieżle. Sałatka owocowa była po prostu przepyszna (chyba trochę za dużo jej zjadłam). Jutro umówiłam się z kumplem na bieganie w parku. Mam nadzieję, że się nie skompromituje.Chyba jestem troszkę osłabiona. Nie wiem czy to dieta czy pogoda, a może brak ćwiczeń. Pora wziąc się za siebie, a więc do roboty...