Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Xylie

kobieta, 31 lat, Warszawa

175 cm, 103.60 kg więcej o mnie

Twój asystent
Schudłaś 0 kg. Postaraj się przestrzegać diety, a w kolejnym ważeniu będzie lepiej.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2012 , Komentarze (10)



Miałam wczoraj wieczorem dodać post.
Nie zrobiłam tego, bo po pierwsze za bardzo nie wiedziałam o czym pisać, a po drugie było mi wstyd za siebie, że nie jestem taka silna.
Na siłowni ostatnio byłam tydzień temu. Nic nie ćwiczyłam. Diety jako takiej też nie było, oczywiście nie obżerałam się, ale nie odmówiłam sobie wczoraj na mieście frytek i coli.
Ale cóż. Nie będę się dołować za jeden tydzień niepowodzenia. Życie trwa dalej, lato coraz bliżej (w tym kolejna impreza mojego miasta ;)) więc nie ma co się poddawać!
Już 23 czerwca tak jak wspominałam są dni mojej mieściny ;) Na ulicach będzie multum ludzi, tak jak wczoraj (u mnie w Boże Ciało na ulicach jest impreza :D  o to chodziło z tym, że chciałam w końcu wyglądać super!). Chciałabym chociaż pozbyć się tego cellulitu z moim ud, żeby założyć bez wstydu krótkie spodenki.

I powiedzcie mi: JAK TO JEST?
Moja koleżanka jest 15 cm ode mnie niższa, waży 7 kg mniej.
Ja przy wzroście 175 i wadze 72 wyglądam na grubszą niż ona ( 160 w kapeluszu i 65 kg)
To chyba nie tak powinno być!
Ona ma o tyle dobrze, że wszystko do ukrycia ma na brzuchu, a nóg nie ma aż tak tragicznych. U mnie jest na odwrót.
Ach no nic :) Nie ma co narzekać, trzeba brać się do roboty!

Nareszcie robi się ładna pogoda
. Może w końcu uda mi się  ładnie opalić, a nie być blada jak ściana :)
Dziś postanowiłam biegać (przed meczem!)
Jako córka prezesa klubu sportowego nie mogę nie patrzeć na takie ważne mecze! :D

No cóż. Idę sprzątać, bo chcę się wyrobić jak najszybciej i popędzić na siłownię :)
Wieczorem dodam kolejny, bardziej motywujący wpis.
Także, Ciao!



Ja do mamy: Chcę tak wyglądać, jak ta ze zdjęcia! A ona do mnie: No taki stanik sportowy i spodenki już masz, więc jeszcze tylko ciało musisz zmienić.
karpik.







6 czerwca 2012 , Komentarze (8)



Tak, to jest ten dzień, kiedy to użalam się nad sobą, swoim wyglądem.
Ale równocześnie jest to też dzień największej motywacji, kiedy to wiem, że chcę się zmienić!
Na jutrzejszy dzień miałam być już szczupła. Miałam ubrać się w krótkie spodenki, fajną bluzkę. MIAŁAM wyglądać znakomicie!
A tymczasem nic się nie zmieniło, no może schudłam kilo, ale tego po sobie nie widzę.
Chciałam czuć się fajnie, ładnie. Zaprezentować się dobrze przed ludźmi.
I co? I znów zakładam długie spodnie i bluzkę, dzięki której nie będzie widać mojego brzucha i boczków. Nie opaliłam się, tylko nadal jestem blada jak ściana.
Jak się porządnie za siebie wezmę to może za jakieś dwa miesiące będę wyglądać przyzwoicie.
Przecież świat się nie kończy na jednym (kolejnym!) Bożym Ciele w "grubej skórze"
Który to już raz miałabym obiecywać sobie, że za rok będzie lepiej?
Setny?
Nie, nie zrobię tego. Powiem, że jeszcze w tym roku będę wyglądać IDEALNIE i utrzymam mój znakomity wygląd!

Nie byłam dziś na siłowni, od rana sprzątałam dom. mama zadowolona z porządków, pięknych czerwonych gerberów i pysznych pralinek (nie, nie jadłam ich:))
Torcik zrobię jej na niedzielę (będzie mieć imieniny:)) Może do tej pory uda mi się załatwić te barwniki, a jak nie to coś innego wymyślę.

Idę spać, a jutro bawimy się jak małe dzieci na karuzelach! :)










6 czerwca 2012 , Skomentuj



Niestety nie udało mi się znaleźć tych barwników.
Muszę wymyślić coś innego.


Narazie tylko motywacja, może wieczorem uda mi się zrobić normalny wpis.












5 czerwca 2012 , Komentarze (9)


Już niebawem będę mieć ciałko idealne. Wystarczy więcej ruchu i dieta!
A odnośnie diety. Już wiem co chcę studiować. UWAGA! Dietetyka! Już niedługo się rejestruję i mam nadzieję, że mnie przyjmą!
Na szczęście tam, gdzie się wybieram, jest też możliwość kontynuowania nauki w szkole w Anglii, więc prawdopodobnie II stopień studiów robię za granicą!
Marzenia zaczynają się spełniać:)
Miało być fotomenu. Niestety baterie w aparacie mi wysiadły i zanim by się naładowały to obiad by mi wystygł. Także od jutra będę to robić, bo baterie będą do użytku :)
Jutro moja mama ma urodziny i planuję jej zrobić tort! Ale taki mały, żeby się nie objadać! :D
Będzie to torcik tęczowy, o taki:

Mam nadzieję, że wszystko się uda i będzie wyglądał tak samo smakowicie jak na obrazku:)
No i co najważniejsze, mam nadzieję, że znajdę na niego składniki :D
nie idę jutro na siłownię, bo muszę zdążyć wysprzątać w domu i zrobić ten tort przed powrotem mamy z pracy.
No chyba że pojadę na siłownię około 18.00 ale obawiam się, że może być tam trochę ludzi.. zobaczymy :)
Już jutro sobie pokręcę hula! Nie ma co czekać do końca okresu! tak mi się strasznie tęskni za ćwiczeniami!


 Ach już niedługo będę mieć sexy ciałko! Muszę tylko trochę popracować!
Podoba niedługo powinna się poprawić, więc znów wsiądę na rower i będę jeździć całe dnie :) Planuję kupić sobie licznik do roweru i jeździć tyle, ile sobie zaplanuję.
Jestem w trakcie ulepszenia mojej tablicy motywacyjnej, która przeważnie wisi koło monitora, tuż nad moim biurkiem. Tym razem to nie będą tylko obrazki i kartki poprzywieszane byle jak : ) Będzie full wypas tablica, która będzie dawać mi kopa!

Dziś mój przyjaciel wyleciał do Irlandii na 3 miesiące. Zapowiedziałam mu, żeby mnie taką zapamiętał, bo jak wróci to już nie będę wyglądać tak jak teraz : D
Więc nie ma odwrotu! Muszę schudnąć do września minimum 10 kg!

Chyba idę spać. Jutro przede mną pracowity dzień :)

Na koniec MOTYWACJA:











Kręci mnie ten tyłek. też chce taki! :D




4 czerwca 2012 , Komentarze (5)



Strasznie mam ochotę poćwiczyć,
ale ból brzucha mi na to nie pozwala. Wolę pocierpieć dwa dni bez ćwiczeń, niż później mieć jakieś problemy : )
Ważne, że już w środę pójdę na moją siłownię:)
Do osiągnięcia mojego pierwszego celu (65 kg) zostało 47 dni! Możliwe jest schudnąć
6 kg? Możliwe! Mi się uda! Jak już będę ważyć tyle, to powinno być ze mną w porządku!
W końcu się uda! Dzięki mojej pannie Kwiatuszeek!

Chciałam wam przedstawić mój patent na wolniejsze jedzenie. Na SMAKOWANIE a nie na upychanie do buzi i rzucie:)
 Nie wiem jak wy, ale ja nie lubię jadać przy stole. Męczy mnie to i zamiast jeść wolno, chcę jeść jak najszybciej aby odejść od stołu.
Ja siadam sobie przed moim ukochanym lustrem i jem patrząc na siebie!
Jem w tedy ładniej, elegancko. Wyprostowana i uśmiechnięta :)
Może to wyglądać głupio, ale mnie to nie obchodzi. Jem wolno, delektuję się każdym kęsem. I to jest jedna ze Złotych Zasad Odchudzania, według Paula McKenny.

1. Jedz, kiedy odczuwasz głód.

2. Jedz to, na co masz ochotę.

3. Jedz świadomie i delektuj się każdym kęsem.

4. Przestań jeść, kiedy odczuwasz sytość.


Przeczytałam kilka poradników tego Pana i są naprawdę świetne!


Dziś porządnie się nad sobą zastanowiłam. Dlaczego ja aż tyle jem? Czyżbym zajadała emocje? Bardzo często jest tak, że kiedy jestem zdenerwowana albo smutna- muszę zjeść coś słodkiego! W napadach furii potrafię pochłonąć całą paczkę ciastek!
Pierwsze dwa ciastka są naprawdę super, ale czy czuje się smak szóstego?
Gdybym umiała panować nad swoim głodem, gdybym całe życie delektowała się jedzeniem, a nie tylko jadła, to nie miałabym dziś problemów.
Na szczęście to do mnie dotarło. Nie ma sensu jeść wszystkiego naraz! To tylko zbędne kalorie, a później wyrzuty sumienia!
Nauczyłam się delektować jedzeniem. Dzięki temu, ze siadam jak głupia przed lustrem i jem do niego :)


Dziś dieta w porządku, ćwiczeń niestety brak. Postanowiłam od jutra prowadzić
foto menu i co najważniejsze nie jeść byle czego! Na talerzu ma być estetycznie, smacznie i dietetycznie!
Obiecuję, że moje foto menu będzie naprawdę super! :D

Na koniec kilka pięknych motywacji!
 Już niedługo ja będę mogła być waszą motywacją!













4 czerwca 2012 , Komentarze (1)



Niestety na mojej drodze stanął pan, który ostatnio regularnie co miesiąc mnie nawiedza. Pan, który przez minimum 2 dni w miesiącu nie pozwala mi ćwiczyć, co mnie strasznie denerwuje! A jeszcze gorsze jest to, że tuż przed jego przyjściem każe mi przytyć, poprzez nawpierdzielanie się słodyczy i wszystkiego co jest pod ręką. Na szczęście nauczyłam się go ignorować w tej sprawie, co go wkurza i w "nagrodę" daje mi ból brzucha.
Dziś nie mogę wybrać się na moją siłownię i wyćwiczyć mojego ciałka.
Ale nie będę czekała do końca @, tylko pójdę tam planowo w środę, nieznacznie ograniczając trening brzucha.

Co działo się w week? Dieta w cale nie tak najgorzej, zważywszy na to, że jak mój chłopak u mnie jest to nie chce jeść nic beze mnie. Na szczęście wczoraj przywiózł mi truskawki, więc jadłam i jadłam :) Ćwiczenia wczoraj były, tyle na ten temat :D

Staram się pić dużo więcej wody, butelka stoi na biurku, a obok niej napełniona po brzegi wodą szklanka.
Zmieniłam swoje postanowienie wakacyjne (no bo trudno by było, abym w zeszły piątek cudem schudła do 65 kg :)
Nowym celem jest zejście do 65 kg do 21 lipca, czyli do mojego wyczekiwanego wyjazdu w góry.
Tym razem będę gotowa na wyjazd, bo moja kondycja już mi się poprawiła dzięki siłowni. Więc spokojnie będę mogła z tatą wyruszać na te najdłuższe trasy!

To na tyle z porannego wpisu, reszta pojawi się wieczorem!

Ciao Dziewczynki!











2 czerwca 2012 , Komentarze (1)


Tylko cztery, bo niekoniecznie  podobało mi się  moje menu. Ale to oczywiście tylko i
wyłącznie moja wina :)
Tak więc wczorajsze menu:
(nie pamiętam godzin)
* activia malinowa zbożowa + herbatka czerwona
* pół miseczki zupy kalafiorowej
* 2 smażone! kiełbaski + 2 kromki chleba razowego
* 2 kiwi

Do tego półtora litra wody.
Nie jestem zadowolona z tego, że: powinno być 5 posiłków a nie 4 i co najważniejsze nie powinno być tych kiełbasek! Ale cóż :)

Wczorajsze ćwiczenia na zdecydowane 6
Wzięłam na siłownię pas neoprenowy. Musiałam go na siłowni wycierać 2 razy, bo tak strasznie się pociłam! Wczorajszy dzień na siłowni był zdecydowanie najlepszym dniem :)
Chyba już się powoli od tego uzależniam, bo mimo brzydkiej pogody wybrałam się na siłownię.
Wieczorem kręciłam hula (80 min)

Menu dzisiejsze będzie w wieczornym wpisie (albo jutro, bo chłopak przyjeżdża wieczorkiem i mogę nie mieć czasu :))
A właśnie! W ogóle dziś to może będę miała noc pełną ruchu, bo prawdopodobnie wybieramy się z chłopakiem na disco! :D Oczywiście to zależy od tego czy nam się będzie chciało. Weszliśmy w okres starego dobrego małżeństwa: wolimy poleżeć w łóżku niż wychodzić na imprezy :D

Nawet nie wiecie jak marzy mi się płaski, delikatnie umięśniony brzuszek!
 Kiedyś myślałam tylko o nogach, żeby były szczupłe i piękne. A teraz najważniejszy jest brzuch. Chce jak najszybciej już móc się nim chwalić tak jak te dziewczyny ze zdjęć!

Idę pozmywać naczynia po śniadaniu i posprzątać gdziekolwiek :)








31 maja 2012 , Komentarze (4)


Tak więc w ciągu tego niedługiego okresu czasu humor i moje nastawienie do odchudzania zmieniły się diametralnie.

Dlaczego? Tak. Jutro pierwszy dzień miesiąca. Wspaniały czas na rozpoczęcie diety na nowo!
Dlaczego wiem, że tym razem się uda? Znów ogarnęłyśmy się z Kwiatuszkiem i spinamy tyłki do roboty! :D
1. Zero Słodyczy. Nie da się ograniczać (przynajmniej ja tak mam) Muszę wyeliminować je całkowicie  :)
2. Zero Słodkich i Gazowanych Napoi.
3. Ogrom Warzyw i Owoców!
4. Zero białego Pieczywa i Makaronu.(kocham makaron! :( )
5. Dużo Wody!!!

Tyle na temat diety. A no i oczywiście ważna sprawa: Znów zamierzamy przeprowadzić dietę oczyszczającą. Tym razem z głową :) Pierwsza faza- czyli przygotowawcza, będzie trwała miesiąc. Przez pierwsze dwa tygodnie jemy wszystko, oprócz tego co wyeliminowałyśmy, tyle że w mniejszych ilościach. Przez następne 2 tyg tylko owoce i warzywa. Następnie 5-10 dni oczyszczenia! :) później faza trzecia- to samo co w pierwszej, tylko w odwrotnej kolejności :D 

No a co z ćwiczeniami?

1. Hula Hoop- Kwiatuszek sobie kupuje i będziemy kręcić razem, regularnie! :D
2. Biegi 2 razy w tygodniu ( wtorek, czwartek)
3. Siłownia 3 razy w tyg po 2 godziny (pon-śr-pt)
4. Rower- ale to rekreacyjnie :)
5. Basen- zależy od "transportu", czyli Mamy :D

To chyba na tyle. Niektóre punkty różnią się u mnie i u Kwiatuszka, ale w większości są te same :)
Tym razem się uda. Dlaczego to wiem? Bo zrobimy to razem z Kwiatuszkiem! :D

Tylko nie wiem co robić, aby pić więcej wody. ??
Jak jestem na siłowni, wypijam 1,5 litra. Ale w domu ani kropli!
Jak to zmienić? Muszę się postarać!
Chyba kończę, bo jutro rano siłownia.

Damy Czadu! :D








Już niedługo to my będziemy dla kogoś motywacją!


31 maja 2012 , Komentarze (5)


Dziś miałam kiepski dzień. I właśnie jem loda. No ale cóż:)
Wpis będzie krótki, bo nie mam pojecia co napisać, a cokolwiek chciałam.
A wiec dziś nie myślę o diecie i ćwiczeniach (chociaż jak codzienni będzie hula hoop)
Dzis myślę tylko o tych cholernych studiach! Nie mam pojecia na jaki kierunek sie wybrać!
I co ja mam robić?

Jutro siłownia o 9 rano, bo inaczej nie bede miała jak dojechac, no chybaże pogoda się poprawi (mam nadzieję) i pojadę tam rowerem.
Dobra kończę na dziś i idę kręcić hula.





30 maja 2012 , Komentarze (5)



Dziś będzie moja piąta wejściówka na siłownię! Jak szybko to leci. Jeszcze tylko 8 wejść(jedną wejściówkę miałam za darmochę i bez zaznaczania na karnecie!)  I muszę kupować nowy karnet. Ale postanowiłam, że będę chodzić na siłownię regularnie, nawet w tedy gdy schudnę :) Karnet 12 wejść kosztuje 60 zet. Ale ja biorę na niego fakturkę i z mamy pracy za niego oddają mi połowę. Więc to mi się opłaca!
Wczoraj jak mówiłam posprzątałam w pokoju, kręciłam hula (60min) i zrobiłam sobie porządny masażyk pod zimną wodą. Lepiej jest masować jak mam dwie te ostre rękawiczki. Z jedną to nie było takiego przyjemnego efektu :)
Później posmarowałam się kremem antycellulitowym.
Muszę dziś skoczyć do drogerii po peeling do ciałka.
Wczoraj miałam biegać, ale deszcz. Za to dziś dam sobie wycisk na siłowni :)
Idę poszukać pasu neoprenowego i wezmę go na siłownię. Lepiej się wypocę:)

Na śniadanie wszamana spora kanapka (ciemny chleb, 2 plasterki wędliny, pomidorek)
i do tego herbata z cytryną.
Jeszcze przed wyjazdem na siłownię zjem ze 2 kiwi, aby mi w brzuchu nie było pusto.

Uciekam sprzątać w kolejnym pokoju!