W końcu doczekałam się powrotu chęci do ćwiczeń i dietkowania!
Miałam dość długą przerwę, przez którą niestety moja forma prawie zanikła.
Na siłownię przestałam chodzić wraz z końcem karnetu. Właściwie to w taki upał nie chciałoby mi się tam ćwiczyć :)
Ewentualne spacery po sklepach i to tyle. Brzmi źle, co nie?
Z dietą też nie było wesoło. SŁODYCZE to mój nałóg. Jadłam ich całkiem sporo i oczywiście teraz żałuję. Ale cóż, przeszłości się nie zmieni.
Ale ale.. w końcu się ogarnęłam!
A właściwie nie sama bo z pomocą przyszedł mi mój Kwiatuszeek! :)
Dzięki niej mam motywację do dalszej walki! Dzięki :D
Dziś, na dobry początek, mam za sobą pierwszy raz z Mel B na nogi.
Wypociłam się nieźle, ale dałam radę!
Pamiętam jak chciałam to robić, zanim poszłam na siłownię. Przy pierwszym ćwiczeniu odpuściłam, bo nie wyrabiałam! A dziś? Zupełnie inaczej! Zrobiłam wszystko! Co prawda nie obeszło się bez sporego wysiłku, ale udało się :D
Więc pierwszy dzień mam za sobą! :) A będzie ich sporo :D
Od jutra biorę się ostro za siebie. Za tydzień wyjeżdżam w góry i chcę chociaż w tych paru procentach poprawić swoją kondycję.
No to teraz przedstawiam mój plan.
Rano:
- 7 km spaceru.
A oto jak tego dokonam: będę jeździć z mamą pod jej prace i stamtąd wrócę sobie piechotką :D
Popołudnie:
- Brzuszki metoda kratkowa
- Skakanka
- Mel B arms
Wieczorem:
- 30 min biegu ( 3 razy w tygodniu)
- 60 min hula hoop
- Mel B na nogi
Mam wakacje więc mogę sobie pozwolić na "całodzienne" ćwiczenia :D
Dam radę! Czuję MOC :D :D
W górach nie będę się opierniczać, będzie jeszcze bardziej hard :D
Tam gdzie jadę w pierwszym tygodniu, jest świetna ścieżka do biegania.
Pod górkę delikatnie.. biegałam tam w tamtym roku. Trasa nie długa bo chyba ze 3 km. Ale więcej nie pobiegnę..
W drugim tygodniu jadę gdzieś indziej (byłam tam w 2006r.)
Będę musiała poszukać jakiejś ścieżki :)
W górach oczywiście też zdobywanie szczytów! Codziennie jakaś górka!
Dlatego mój plan, który zamieściłam powyżej przez 2 tygodnie nie będzie obowiązywał, bo po prostu się nie wyrobię.
Będą tylko biegi i chodzenie po górach. Może też i brzuszki.
Był plan treningu, teraz plan DIETY.
Nie będzie w moim menu słodyczy typu batony, chipsy, cukierki.
Ze dwa razy w tygodniu pozwolę sobie na jednego loda czy też na batona energetycznego.
W zamian za to, będę jadła desery zrobione z samych owoców!
Mmm przepysznie :)
O fast- foodzie nie warto wspominać, bo i tak tego nie jem :)
A w górach będę się bardzo pilnować. Będę jadła około 1500 kcal, aby mieć siłę na chodzenie po górach, ale nie będzie to śmieciowe jedzenie!
W pierwszym tygodniu jedziemy do prywatnej kwatery, więc nie będzie konkretnych posiłków, ale już w drugim jedziemy do ośrodka gdzie będzie śniadanie obiad i kolacja.
Myślę, że będę tam jadła tylko te 3 konkretne posiłki, a ewentualnie na trasie jakieś owoce czy kanapki.
Po 19 nie będzie jedzenia!
Tylko woda czy też herbata czerwona!
Lubię, kiedy mam motywację. A teraz mam naprawdę dużą. Mam nadzieję, że utrzyma się długo.
To na razie tyle. Jutro po moim spacerku się tu zamelduję! :)
A na koniec motywacja w postaci zdjęć hot girls :D



