Do godziny 14 była dieta. Później wróciłam do domu, zjadłam obiad i się zaczeło.. zjadłam pare ciastek. chyba 3 lub 4. Dlaczego nie zjadłam więcej? Bo przyjechał brat... Nie chce aby ktokolwiek widział jak jem słodycze, wstydze się... zaraz by było "widze, ze znów się 'odchudzasz'" a ja poczułabym się jeszcze gorzej. Więc odłożyłam opakowanie na półkę. Później zjadłam trzy cukierki w tym jeden czekoladowy.
około 20 naszła mnie ogromna, naprawde przeogromna ochota na słodkie.
Myślicie, że zjadłam? Otóż nie! Udało mi się to przezwyciężyć! Chciaż przez tę jedną chwilę mogłam być z siebie dumna.
Chcę się zdrowo odżywiać. Chce mieć piękne, wysportowane ciało! Dlaczego jestem uzależniona od słodyczy? Muszę to przezwycieżyć. Wyjść z nałogu.
Ćwiczyłam. Juz nie liczę tego, jak nabiegam się w pracy przy pilnowaniu małej ( moja talia będzie idealna od tego bujania jej na rękach!).
Ćwiczyłam po tym, jak udało mi się przezwycieżyć głód.
20 minut aerobiku i 40 minut rowerku.
Wystarczy na dziś.
Jutro dorwę u ciotki piłkę i z nią wykonam jakieś ćwiczenia, jak mała będzie spac i będę mieć trochę odpoczynku.
Jutro dodam plan moich posiłków. Plan Mojego Odżywiania.
Musze w końcu wcielić w życie to, czego do tej pory nauczyłam się na wykładach z żywienia.
Miałam te wpisy zachować tylko dla siebie, ale co mi to da?
Jeżeli znów nie wyjdzie to bym po prostu usunęła wpisy i się do tego nie przyznawała. A tak to przynajmniej będzie mi kolejny raz przed wami wstyd..
Idę regenerować siły!
Dobranoc