Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Xylie

kobieta, 31 lat, Warszawa

175 cm, 103.60 kg więcej o mnie

Twój asystent
Schudłaś 0 kg. Postaraj się przestrzegać diety, a w kolejnym ważeniu będzie lepiej.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2012 , Komentarze (2)


Dawno mnie tu nie było, a przynajmniej w takim sensie, że nic nie pisałam. Były wzloty i upadki, ale średnio na 3 tygodnie tylko pół tygodnia było obżarstwem. Nie najgorzej, no ale...
Patrzę na zdjęcia moich koleżanek.. SZCZUPŁYCH koleżanek. Zazdroszczę im, że nie muszą się męczyć, aby mieć taką świetną figurę. Ja niestety muszę sporo pracować, a często nie mam do tego ochoty i siły.
Jem mniej. Jak byłam w górach wytrzymałam cały pobyt bez słodyczy. Było dużo ruchu, 2 dni po 10 godzin cały czas pod górkę i z górki i 2 dni 'odpoczynku' czyli jednego 8 godzin po mieście, drugiego jakieś 4 godziny gubałówka i powrót do ośrodka.
Muszę się pochwalić, że na tegorocznym wyjeździe w Tatry, pobiłam swój rekord. A mianowicie weszłam na 2095 m.n.p.m. Byłam strasznie dumna z siebie :)

Nie ważyłam się od bardzo dawna. Boję się wagi. Boję się, że przytyłam. Ze ważę strasznie dużo.
Zrobię to dopiero jak zobaczę różnicę, jak będzie coś widać, że schudłam.

Ostatnio strasznie mi się nie chciało ćwiczyć. Mniej jadłam, fakt. Ale do ćwiczeń zupełnie nie miałam ochoty.
Dziś to zrobię. Poćwiczę tak jak w tedy, gdy byłam pełna motywacji!

Znów będę tą samą, zmotywowaną do działania Xylie!

Włączam muzykę i szaleję!







Będę mieć takie cudowne nogi!




16 sierpnia 2012 , Komentarze (3)


Przez ostatni tydzień, miałam zastój zarówno z ćwiczeniami jak i dietą.
U mnie to wygląda tak- od poniedziałku do piątku super ze wszystkim. Przychodzi weekend, zaczyna się podjadanie, brak ćwiczeń. I to przeciąga się na kolejny tydzień.
Koniec tygodnia, nagle zdaję sobie sprawę z tego, jaka jestem słaba, dlaczego nie potrafię się odchudzać, trzymać diety. To wszystko przez moją psychikę. Nie potrafię sobie poradzić z moją blokadą.

Ile to już razy mówiłam sobie: koniec z tym! to już ostatni raz, kiedy zaczynam dietę! tym razem się uda!

I co? nie udawało się.
raz w życiu tego dokonałam. Gdy odchudzałam się pierwszy raz spadło 10 kg. byłam z siebie ogromnie dumna! Nawet nie pamiętam, kiedy znów się zapuściłam.
Ale od tamtego momentu zero sukcesów na dłuższą metę. koszmar..


Nie wiem, kiedy znów uda mi się schudnąć tak, abym była z siebie zadowolona. To mnie dołuje. przytłacza.


Ok. moje żale...

Następny raz, kiedy napiszę będzie dopiero po stracie przynajmniej dwóch kilo.

Bye, trzymajcie za mnie kciuki.




9 sierpnia 2012 , Komentarze (3)


Za równe 50 dni jest wesele w rodzinie mojego M. To już nie pierwsze, bo w tamtym roku byłam na jednym od jego strony, ale to będzie wyjątkowe.
Tak, to jest mój cel. Tego dnia muszę ważyć mniej i super wyglądać w kiecce.
W 50 dni 5 kg? Oczywiście, ze się da! Z moim obecnym zaangażowaniem to jest jak najbardziej możliwe!

Ok, nie ma co nawijać, trzeba się brać do roboty!

Dzisiejsze menu:

* 200 ml kefiru brzoskwiniowego + 2 małe kromki razowego chleba + herbata czerwona.
* Grapefruit
* Mała kromka chleba razowego, wędlina, ogórek
* Miska zupy grochowej
* Trochę suchych płatków ( tego nie powinno być, ale zjadłam to w porze ostatniego posiłku i w cale nie tak dużo, więc nie jest źle)

Do tego litr karotki mniam :)

Ale ciągle za mało wody!

Jakie ćwiczenia na dziś? :

* Hula hoop 80 minut
* Biegi 20 minut
* Skakanka 200
* Rower 30 minut (brak czasu)
* Mel B na pośladki
* Mel B na nogi
* Brzuszki 200
* Tiffany na talię
* Rolki 20 minut

Jeszcze nie wszystkie zrobione, ale już się za nie zabieram :)

Jak tylko mama wyzdrowieje to ruszamy na basen!
A od 22 sierpnia siłownia, akurat zdążę wykorzystać karnet przed weselem :)

Na koniec tradycyjnie- Motywacja!







xoxo




8 sierpnia 2012 , Komentarze (4)


A więc, tak jak sobie obiecałam, w poniedziałek ostatni raz zaczęłam dietę.
Wróć! Od poniedziałku zaczęłam nowe, zdrowe odżywianie!
Nie wiem, czy wspominałam, ale moi mądrzy sąsiedzi, którzy mają już sklep, postawili także budkę z fast-foodem. Tyle gnojstwa się tam schodzi, że niedługo to moja mieścina będzie jednym wielkim składowiskiem a'la amerykańców. Ale ale... ja z moją rodzinką mamy tam najbliżej i bylismy tam dokładnie raz. Jakoś mnie nie ciągnie do tego tłustego ustrojstwa.
Jestem z siebie dumna, że trzymam się moich planów. A mianowicie dieta i ćwiczenia na całego!
A więc moje dzisiejsze
menu (jem 5 posiłków )

* 2 x kanapka- ciemny chleb, wędlina, ogórek + herbata czerwona
* nektarynka
* miseczka zupy fasolowej
* Leczo + kromka chleba razowego
* nektarynka

A moje ćwiczenia dzisiaj to:

* Rower- 60 minut
* rolki - 20 minut
* Tiffany na talię
* 100 brzuszków

I to nie wszystko na dziś, bo w planach jeszcze:

* hula hoop- 80 minut
* biegi- 30 minut
* Mel B na nogi
* Mel B na pośladki
* 100 brzuszków
* skakanka- 200


Wczoraj ćwiczyłam prawie do pierwszej w nocy, tak jakoś mi się chciało :D
Jako, że to juz 3 dzień ćwiczeń i diety, czuję się lepiej! Mam nadzieję w najbliższy poniedziałek zobaczyć spadek na wadze :)


 Ok, przede mną jeszcze 2 godz ćwiczeń, więc spadam stąd. Jutro również zdam relację z mojego udanego dnia!

xoxo

A na koniec, jak zawsze, MOTYWACJA:







6 sierpnia 2012 , Komentarze (1)


Ile już było tych początków? Aż trudno mi zliczyć. Ale mniejsza o to, najważniejsze jest to, ze mimo niepowodzeń ciągle się staram i wierzę, że w końcu mi się uda!
A teraz tak będzie!

Moje ćwiczenia na dziś:
- 45 min biegów
- mel b na pośladki
- ćwiczenia na wew strone ud
- tiffany
- 100 brzuszków
- 80 min hula

Na dzisiaj tyle, jutro postaram się zrobić więcej brzuszków.

A więc idę spać, aby jutrzejszy dzień przywitać wypoczęta i bez worów pod oczami!







xoxo


4 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Teraz będzie inaczej.

xoxo

2 sierpnia 2012 , Komentarze (4)


Oj dawno mnie tu nie było. W sobotę wieczorem wróciłam z wczasów, było niesamowicie! Codziennie prawie/ponad 20 km trasy i to nie po prostym, a po górach!
Myślałam, że jak się nie obżerałam i cały czas byłam w ruchu, to zlece minimum 2 kg a tu co? PRZYTYŁAM! I to całe 2 kg! Ja nie wiem jak to zrobiłam, że po takim wysiłku jestem jeszcze bardziej gruba. I nie, cm nie zleciały, bo się mierzyłam.
Wagę odstawiam na bok i zważę się dopiero 22 września, czyli dzień przed chrzcinami mojej przyszłej chrześniaczki. W tedy chce być szczuplejsza i dobrze wyglądać w jakiejś fajnej kiecce!
Ale słaba jestem... niby mam motywację, ale nie potrafię się za siebie zabrać. Jestem przed okresem i strasznie chce mi się słodkiego!
Ale nie, już muszę przystopować. Nie chcę przecież tyć, tylko chudnąć!
Myślę czy nie wrócić na siłownię, w tedy mi ładnie kg leciały.. dodam jeszcze do tego basen i biegi i powinno być super!
Może juz w przyszłym tyg wykupie sobie karnet.
Przeważnie mam tak, że do południa dieta idzie idealnie. Ale tak po obiedzie wszystko sie chrzani. tak od 16 mam taką chcicę na słodkie, że nie mogę się opanować.
Koniec tego dobrego! Muszę się pozbyć tego grubego dupska!
Idę ćwiczyć
A na koniec piękne tyłki, czyli takie jakie chce!





A jeszcze słówko na zakończenie. Podziwiam mojego KWIATUSZKA! Odwala kawał naprawdę mocnej roboty i dzięki niej potrafię odgrzebać tą siłę co się często ukrywa pod chcicą na słodkie.
Jesteś niesamowita!!!



16 lipca 2012 , Komentarze (3)


"Wstawaj, biegamy!"
- tak zabrzmiał dziś mój budzik. Już nawet nie przeszkadzała mi godzina (7.15) najważniejsze było to, że to mama wyszła z inicjatywą porannych biegów! Szybko wstałam z łóżka i poszłyśmy biegać :) Co prawda nie było to długo (zaledwie 15 min), ale zawsze coś. Dopiero pracujemy nad kondycją mamy, także nawet kwadrans to sukces!
W week nie ćwiczyłam. Czasu nie miałam na to w cale! Sobota, zakupy, później gości do pierwszej w nocy. Wczoraj był mój M. Troche pograliśmy w ping-ponga, rzucaliśmy w rzutki. I o, tyle mojego wczorajszego ruchu. Ale dziś obiecałam sobie i Kwiatuszkowi, że będzie HARD! I tak jest ;)

Moje dzisiejsze ćwiczenia:

2 x Mel B na nogi
2 x Mel B na poślady
Mel B na ręce
Mel B na brzusio
EDIT: Tiffany na talie i boczki miałam 4 podejścia w tym ćwiczeniu, ale nie mogłam go dokończyć bo za każdym razem dostawałam kolki... no cóż, zrobię jutro :)
60 min hula
15 min biegów
60 min rowerek stacjonarny
100 brzuszków


Co do jedzenia, nie ma o czym gadać. Jedno jest pewne- musi być go MNIEJ.


W góry jednak jadę w sobotę rano dopiero. Pogoda niezbyt ładna sie szykuje na ten tydzień, więc wizytę w Szczawnicy sobie odpuściliśmy (Nadrobimy to w sierpniu!)

Cisnę ostro, żeby w sobotę rano zobaczyć na wadze 69,9! Uda mi się!
A z wakacji wrócę z wagę 67,9! A później tydzien na pozbycie się jeszcze jednego kilograma i witamy Kwiatuszka z mniejszym tyłkiem xd

Ok, na dzisiaj starczy. Mam jeszcze trochę ćwiczeń do zrobienia!

Na koniec kilka seksi tyłków!



1. (to foto przywołuje w myślach, kiedy wysiadam podczas ćwiczeń! Daje niezłego kopa!)







ODLICZANIE!   21....



13 lipca 2012 , Komentarze (3)


Miałam napisać dopiero jak schudnę. Czy schudłam? Nie wiem. Postanowiłam się zważyć w środę rano, tuż przed moim wyjazdem w góry. Ale myślę, że chociaż ze 100g przez te 2 dni zeszło, bo ćwiczę jak szalona! Do mojego wcześniejszego planu jeszcze coś dołączyłam i jestem z tego bardzo zadowolona. A więc oto moje ćwiczenia:

* 100 brzuszków
* Mel B na nogi
* Mel B na pośladki
* Mel B na brzuch
* Mel B na ręce
*Tiffany na talię i boczki
* Hula Hoop 60min
*Biegi min. 20 minut.

A dziś jeszcze mały bonus- zrobiłam godzinę na rowerku stacjonarnym, bo mi się nudziło :)

Wygląda strasznie? Idzie się przyzwyczaić. Uwielbiam ćwiczyć i taka ilość ćwiczeń mi nie przeszkadza!
Oczywiście w górach przystopuję. Nie będzie brzuszków, hula hoop i ćwiczeń z Tiffany. Za to będzie wszystko z Mel B i biegi.



Jeżeli chodzi o moją dietę.:

Jem w tedy, kiedy poczuje głód.
Delektuje się każdym kęsem
Przestaję jeść, kiedy jestem syta, ale nie przejedzona.


Oczywiście staram się jeść produkty nie aż tak bardzo tłuste i zdecydowanie ograniczam słodycze. ( moje jedyne dopuszczalne słodycze to kakao na chudym mleku, pół kubka kisielu, jogurty)


Powiem wam coś. JESTEM Z SIEBIE DUMNA
Musi mi się udać, obiecałam to sobie, Kwiatuszkowi i wam!

NIE PODDAM SIĘ!
Będę walczyć aż osiągnę mój upragniony cel!
I już nigdy nie dopuszczę się do takiego stanu, w jakim moje ciało jest teraz!

Tak jak już wspomniałam. Ważę się w środę rano. Jeżeli nie będę zadowolona z efektu, to nie wiem, czy tu napiszę. Ale na 100 % wyjawię wam moją wagę po powrocie z wakacji, tj. 30 lipca!


Dobra, a teraz lecę jeszcze posprzątać, przekąsić coś a później ćwiczenia!

Trzymajcie za mnie kciuki!










11 lipca 2012 , Komentarze (3)

Dziś mam straszny dzień. A może wieczór?                                                                        
Mama namawiała mnie na pizze po zakupach, zaprotestowałam i nie poszłyśmy się opychać.
Tak samo poszłyśmy do cukierni po bułki (chciała zjeść cos na szybko bo od śniadania nic nie jadła, a była godz 14) namawiała mnie na moją ulubioną babeczke i pyszna jagodzianke, a ja stanowczo powiedziałam: NIE,
Tak. To chyba było najlepsze co mnie dziś spotkało, powiedzenie głośno i wyraźnie nie śmieciowemu jedzeniu.

Będę dziś ćwiczyć. Chciałam to robić od poniedziałku, ale dostałam okres  i nici z planów ;/
Ale dziś powrócę do tego. Dam radę!

Chyba nie chce mi się więcej pisać. Nie mam ochoty na motywujące notki, jak już wspomniałam, ogarnęła mnie melancholia.

Chyba napiszę dopiero w tedy, jak uda mi się schudnąć.