Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem na macierzyńskim. Po ciąży zostało mi troszkę nieplanowanych kilogramów. Teraz chcę się ich pozbyć i dodatkowo osiągnąć wymarzoną wagę. Oprócz tego rok temu odkryłam nowe hobby - pieczenie tortów w stylu angielskim. Po prostu to uwielbiam. Może kiedyś przy okazji wrzucę kilka fotek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54777
Komentarzy: 321
Założony: 3 września 2008
Ostatni wpis: 18 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Adia148

kobieta, 42 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2013 , Skomentuj

Teraz chora jest malutka. Powiem szczerze, że już nie wyrabiam. Cała noc nie przespana, całą noc malutka miała bardzo wysoką gorączkę. Nic nie pomagało, w dodatku ten katar, nos zatkany, więc zjeść nie mogła, cyckać smoka nie mogła, katastrofa. Oczywiście jeszcze zimne kompresy na kark, płacz nieustanny. Teraz troszkę temperatura spadła. Większej córci za to dzisiaj wyciągłam takie zielone gluty, że coś okropnego. Gdzie w ogóle to się zmieściło, chyba w zatokach. Jutro jadę na kontrolę z malutką, żeby tylko jej się poprawiło. W nocy myślałam, że już będę ryczeć razem z nią.

5 listopada 2013 , Skomentuj

Zaczęło się dwa tygodnie temu, przeziębiłam bark, tydzień w bezruchu. Zaczęło mi już przechodzić gdy nagle w następnym tygodniu nawiedziła całą rodzinę grypa żołądkowa. Masakra...co się działo. W niedzielę stwierdziłam, że od poniedziałku spróbuję ponownie ćwiczyć choć jestem dość osłabiona. Niestety, od wczoraj objawy grypowe, ból gardła i kaszel. Na nic nie mam sił, znowu. Brak mi słów, nie mam jak ćwiczyć bo ciągle mi coś dolega. O reszcie rodziny nie wspomnę. Mam nadzieję, że choć trochę zdążyłam rozruszać metabolizm i nie zacznę znowu tyć. Zapomniałam dodać, że przez weekend zeżarłam dwie czekolady, bez kilku kostek. Niestety, nie mogłam się powstrzymać.

3 listopada 2013 , Skomentuj

Jest siódemka z przodu :) niewidziana nie wiem od kiedy. Zaraz po porodzie ważyłam 72 kg, a później to już bardzo szybko rosło. Myślałam, że jak wrócę do zdrowia po grypie żołądkowej to waga wróci na 80, a tu niespodzianka. Wczoraj odrobiłam się z prasowaniem, także dzisiaj postaram się pojeździć na orbitreku. Muszę dozować wysiłek, bo nie wiem jak mój organizm zareaguje. Czy nie jest jeszcze zbyt osłabiony? W wymiarach także postęp, co mnie bardzo cieszy. Najbardziej cieszą mnie spadki z brzucha i bioder. Uff oby tak dalej, zmotywowałam się do dalszego działania. Spadek wagi 0,8 kg / tydzień i jest super.

31 października 2013 , Skomentuj

Powolutku wracam do zdrowia. Piszę powolutku, bo jestem jeszcze bardzo osłabiona. Ciągle kręci mi się w głowie. Dzisiaj w dodatku nawiedził mnie okropny ból głowy, myślałam, że zwymiotuję. Od razu tabletka. O ćwiczeniach na razie muszę zapomnieć, najpierw trzeba się wzmocnić. Zimne poty oblewają mnie na okrągło. W dodatku malutka dogorewa. Wieczorem miała stan podgorączkowy, zapchany nos, ropiejące oczka. Aż żałość bierze. Jak się można domyśleć dzisiejsza noc była nieprzespana. W domu mam sajgon, fura prasowania, nie mówiąc o wszechobecnym kurzu. A tylko dwa dni byłam niedysponowana. Strach się bać jakby trwało to dłużej :) No cóż muszę najpierw dojść ze wszystkim do ładu. Także moje spadające centymetry troszeczkę się odwleką.

29 października 2013 , Komentarze (1)

Wczoraj rano nawiedziła pół rodziny grypa żołądkowa. Wymioty, biegunka, gorączka. Ostatnia nie chce odejść, ciągle ponad 37. Dzisiaj zdołałam zjeść troszeczkę zupki. Nie wiem jak to się odbije na moim metaboliźmie. Chyba zwolni do zera. Potwornie się czuję, wszystko mnie boli, kręci mi się w głowie. Dzisiaj prawie cały dzień przespałam. Normalnie jakaś masakra. Oby mnie już to nigdy więcej nie nawiedziło. 
Zapomniałam dodać, że rano z czystej ciekawości się zważyłam i zobaczyłam 7 z przodu :) szkoda, że to chwilowe.

28 października 2013 , Skomentuj

No cóż bez rewelacji. Dzisiaj waga pokazała 80,6 kg. Od początku odchudzania ubyło mnie 1,20 kg. Najbardziej martwi mnie brak ubytku w biodrach i udach. No cóż przy takim spadku cóż się dziwić. Spróbuję wieczorem poćwiczyć fitness blender. Mam nadzieję, że moje ramię już na tyle wydobrzało.

25 października 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj znowu orbitrek, dobrze, że stoi w salonie bo chyba umarłabym na nim z nudów. Niestety bark w trakcie leczenia, więc muszę odpuścić. Jeździłam 55 minut i chcę wam powiedzieć, że zaczął strasznie skrzypieć. No i zaczęłam oglądać wszystkie zawiasy i kurcze o jeden normalnie się oparzyłam. Później trochę bałam się na nim jeździć, wiecie, że się zapali :) Mam nadzieję, że jutro będzie jakiś spadek, oby. Tylko to motywuje mnie do dalszej pracy. Najgorsze są skoki i przestoje. Brrr... Strach o tym myśleć. Dzisiaj miałam straszną ochotę na zjedzenie czegokolwiek. Nie byłam głodna, tylko miałam swoistą chcicę. Panowałam nad sobą ile mogłam. Uff, dobrze, że już koniec dnia :) Jutro czeka mnie fryzjer z samego rana, także idę pod prysznic i spanko.

24 października 2013 , Skomentuj

Bark dalej mi doskwiera, ale już coraz mniej. Mam nadzieję, że do końca tygodnia ustąpi ból całkowicie. Dietkowo dzisiaj na 5-, mama skusiła mnie śliwką w czekoladzie  mniam, mniam. Z ćwiczeń znowu orbitrek, dzisiaj dłużej o 15 minut. 
Szczerze wam powiem, że dzisiaj naszła mnie dygresja. Jaki jest sens tego odchudzania, starania, oglądania cudzych tyłków itd. Przed chwilą jedna z vitalijek dodała link do obejrzenia drastycznego filmu. Na ulicy w Syrii zabijają młodego człowieka, dokładnie to odcinają mu głowę. Dlaczego? Bo był katolikiem. Na oczach przechodniów, dzieci...nikt nie reaguje, patrzą bez żadnego wzruszenia. Czy to jeszcze są ludzie? Gdzie zatraciło się ich człowieczeństwo? Młodzi ludzie tracą życie za wiarę, słyszałam o tym, nigdy nie widziałam. Do teraz. Jestem wstrząśnięta. W ile niedziel nie chce mi się ruszyć na eucharystię. Kościół blisko, wystarczy wsiąść w auto, czeka ksiądz, czeka Sam Bóg. Tak sobie myślę, co powiem Bogu jak stanę przed Nim po śmierci: nie miałam czasu bo się odchudzałam, wolałam poleżeć i się pobyczyć. Czy tylko ja mam wrażenie pustki w życiu? Czy to tylko tyle w tym życiu mam robić? Czy to Bóg mnie woła? Może miałam na ten filmik trafić, bo mam skończyć płaszczyć d... i zacząć robić wielkie rzeczy. Tyle ludzi potrzebujących, dzieci, a ja przejmuję się za grubym tyłkiem......

23 października 2013 , Komentarze (1)

Ja to jestem super laska :)

Zdjęcia z www.plotek.pl
Zwykłe dziewczyny w makijażu i bez.


I ze snobka.pl


W każdej z nas tkwi piękno :)

Niestety moje piękno ukryte jest na razie pod wałami tłuszczu. Ramię dalej boli. Czuję, że tabletka przestała działać. 
Pojeździłam tylko 40 minut na orbitreku.  Masakra. Waga stoi w miejscu.

23 października 2013 , Skomentuj

Wieczorem moja szyja miała się lepiej, więc postanowiłam jednak trochę poćwiczyć. Niestety mój plan spalił na panewce bo dzidzia tak dawała czadu, że z ćwiczeń nici. Zdążyłam poćwiczyć 25 minut. W związku z tym na wadze bez zmian. W dodatku miałam masakryczną noc, bolała mnie już nie tylko szyja, ale i cały prawy bark. Musiałam wziąć środki przeciwbólowe, bo nie mogłam z bólu spać. Cały czas mam okropny przykurcz. Chyba ten bark po prostu nadwyrężyłam. Muszę do końca tygodnia dać sobie spokój z ćwiczeniami żeby podleczyć to ramię. Zamienię w tym tygodniu ćwiczenia na orbitreka. Pewnie nie będzie to tak efektywne, ale zawsze coś. No cóż zdrowie ważniejsze.