mój komputer przeżył kolejny format..
mam nadzieje, że tym razem wkońcu mi odpuści i będzie działał..
jakoś przeżyłam weekend,
ale niestety muszę teraz wziąźć się ostro do nauki..
masa kolosów, drugie tyle examków..
jakoś trzeba to przeżyć..
chociaż już będę musiała wybrać co zostanie na kampanie wrześniową... bo przesatałam wierzyć w cuda..
2 przedmioty musze zaliczyć od razu, bo nasza
Gwiazdka wydziałowa ucieka nam w czerwcu do Brukseli. .
Co do nastroju.. hmm...
jest trochę lepiej chociaż do szczęścia wiele brakuje..
ale trzeba jakoś dożyć do lipca.. a potem odpocząć..
dietka.. no w sumie mogę być z siebie dumna..
nie mam napadów obżarstwa.. i nawet mnie nie kusi..
od jutra chce wrócić do jakiejś formy ćwiczeń..
jeszcze nie wiem co to będzie.. może rower..
tylko to takie nudne samej.. a może będę biegać?? ale to też sama?? może Sara na kaganiec ?? pomyśle..
a tym czasem życzę Wam miłego wieczorku..