Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 281957
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 kwietnia 2009 , Komentarze (4)

mój komputer przeżył kolejny format..
mam nadzieje, że tym razem wkońcu mi odpuści i będzie działał..

jakoś przeżyłam weekend,
ale niestety muszę teraz wziąźć się ostro do nauki..
masa kolosów, drugie tyle examków..
jakoś trzeba to przeżyć..
chociaż już będę musiała wybrać co zostanie na kampanie wrześniową... bo przesatałam wierzyć w cuda..
2 przedmioty musze zaliczyć od razu, bo nasza
Gwiazdka wydziałowa ucieka nam w czerwcu do Brukseli. .

Co do nastroju.. hmm...
jest trochę lepiej chociaż do szczęścia wiele brakuje..
ale trzeba jakoś dożyć do lipca.. a potem odpocząć..

dietka.. no w sumie mogę być z siebie dumna..
nie mam napadów obżarstwa.. i nawet mnie nie kusi..
od jutra chce wrócić do jakiejś formy ćwiczeń..
jeszcze nie wiem co to będzie.. może rower..
tylko to takie nudne samej.. a może będę biegać?? ale to też sama?? może Sara na kaganiec ?? pomyśle..

a tym czasem życzę Wam miłego wieczorku..


24 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

ale mnie wku... ten chol.. grat.. sorrki... ale już mam go serdecznie dość.. ileż można się z tym użerać.. wygląda na to, że znów muszę oddać mojego kompa do formatowania.. nadal jest uszkodzony bios... oj.. nie mam już siły na niego.. ciekawe ile mnie to będzie kosztowało?? 

chciałam gorąco podziękować Agusi za wczorajsze wsparcie ... :*

dziś byłoby już lepiej gdyby nie ten nieszczęsny komputer..  czemu jak się sypie to wszystko na raz?? Mam nadzieje, że uda się go naprawić i w niedziele będę mogła do was napisać.. 

weszłam dziś na wagę.. i jest ok. fakt waga leciutko drgnęła w dół czyli w tym mogę być spokojna, że nie idzie do góry.. dziś dietka jak zawsze ok. 1200 kcal.. a ruch.. już mam latam z jednego pokoju do drugiego między komputerami.. 

Słonka moje Kochane życzę Wam spokojnego weekendu... 

23 kwietnia 2009 , Komentarze (4)

mam dziś jakiś ciężki dzień.. oj nie wiem... chyba za późno na wiosenne przesilenie.. jakoś gdzieś sens mi odpłynął..

od rana próbuje coś w pamiętniku napisać, ale wogóle nie mam o czym moje życie jest dość nudne, więc niby o czym?? ale w sumie to moja wina, więc chyba nie mogę sama nad swoją głupotą się użalać..

ale nie ważne.. co to kogo obchodzi... ??

dziś jak zawsze dieta ok. 1200 kcal, ruch??nie mam za bardzo na nic ochoty.. 

22 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

no i waga moja stanęła..fakt trochę zaniedbałąm ruch..ale juz dziś trzebc coś z tym zrobić.. teraz idę na śniadanko.. później dokończe moje notatki..a potem się poruszam.. może rowerek?

 

dietka na dziś to tak jak zawsze ok. 1200 kcal.. fajnie, że nie mam już takich napadów głodowych.. i nie muszę jeść wielkich kolacji.. czasem to tylko jakiś owoc lub joghurcik.. 

moja zasada: Ja nie żyje po to by jeść !!! 

Miłego dnia życzę !!!

21 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

no i mamy wtorek.. rany... ale szybko czas leci.... a mi się tak nie chce... tyle fajnych pomysłów mam na to co robić i wogóle... a tu muszę w papierach... :[ ale trudno.. koniec narzekania... czas wziąść się do pracy...

dietka dziś ok. 1200 kcal.. ruch odkładam na przyszły tydzień, bo nie umiem się wyrobić, a mój priorytet to nauka.. 

Więc nie narzekam i piszę... szybciutko, a potem będzie czas na przyjemności.. bo te napewno są ciekawsze... :D

Dzięki Agus :*

20 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

w końcu udało mi się doprowadzić mojego laptopa do stanu używalności.. już myśłam, że to jego koniec.. jakiś czas temu mając problemy z zainstalowaniem mojego antyvirusa ściągnęłam sobie >pandę< no i się zaczęło.. najpierw komp zwolnił, potem net.. a że mam iplusa, który nie za szybko wogóle działa.. zdecydowałam się oddać koledze mojego skarba.. i co się okazało.. >panda< to świństwo, które nie jest w stanie wyłapać wszystkich wirusów, a w konsekwencji robaczki, koniki i viruski zjadły mi 1/4 biosa :) masakra.. bo już myśłam, że teraz kiedy tak bardzo potrzebuje mojego laptopka będzie zbierał kurz u kolegi.. po szóstej próbie instalacji windowsa, przekleństwach w stronę kompa i - podejrzewam tylko - w moją stronę, że baby to niech łapy z daleka od techniki trzymają udało się..  dziś wszystko sobie poinstalowałam.. i mogę ostro brać się do pracy.. :D

dietka jak najbardziej zachowana.. z ćwiczeniami gorzej.. z czasem problemy.. muszę się na zajęcia przygotować.. mam masę roboty.. referat, kolosy, pisanie pracy mgr, ogródek i praca ;/ no i mama ledwo chodzi.. znów jutro na badania jedzie.. oj.. wali mi się wszystko na łep.. 

Życzę Wam miłego dnia

i

dietkowego tygodnia... 

17 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Moja kochana waga dziś znów pokazała mniej: 58 kg
więc z wielką nadzieją sięgnęłam po centymetr i tu też niestpodzianka:


biust: 81 cm --> 77 cm,
talia: 90 cm --> 82 cm,
biodra: 103 cm --> 97 cm,
udko: 64 cm --> 58 cm... 

o kurczę aż miło się patrzy na te wyniki..
jejku.. nie ma to jak dobra motywacja.. zostały mi jeszcze 3 kg..
ale cieszę się już z tych utraconych 6 kg..
aż nie wierzę..  zresztą wierzę do wszystkich spodni musze mieć pasek..
 w innym wypadku zgubiłabym portki :D

ale z kupnem nowych poczekam jeszcze trochę..
bo chce się pozbyć jeszcze tych 3 kg..
a potem przez miesiąć jeszcze obserwować wagę no i ją ustabilizować..
jeśli będzie na stałym poziomie
to wtedy w nagrodę kupie sobie nowe ciuszki...

dietka na dziś to ok. 1200 kcal,
ruch to bieg przełąjowy w markecie :)


Życzę miłego dnia...

16 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

jak to jest, że jak mam usiąść nad książkami wszytkie siły mnie opuszczają.. rany zero matywacji.. więcej jej mam do diety..
zrobiłam pranie.. posprzątałam po śniadaniu..byłam na zakupach..
ale matko nie karzcie mi siadać nad papierzyskami...
a już w weekend mam zajęcia...
ratunku !!!!!!!!!!!!!!
kurde.... chyba potrzebny mi psychiatra...
no bo nie wiem jak mam zabić w sobie tego lenia...
czas mnie zaraz zacznie gonić..
w następny weekend kolos ze stosunków gospodarczych..
a ja muszę jeszcze oddać coś na seminarium..
a jakby tego było mało mama znów ma problemy z żylakami dziś pojechała na konsultacje do bytomia..
a kolejny hit to w środę mają nam okna w domu wymieniać..

głodna jestem.. a obiad dopiero ok. 14
więc przegryzam sobie rzodkiewki i popijam wodę....
dietka ok. 1200 kcal..
ruch... kurdę.. pomyśle...

Życzę Miłego Popołudnia...

15 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

odbyło się planowane ważenie i mogę pochwalić się małym sukcesem..
nic nie przybyło....


mam 58.6 kg......... :)

Cieszę się bardzo, bo bałam się, że po tych świętach nadrobie...
ale fajnie jest dobrze.. nie dostałam zawału...
więc spokojnie z podniesioną głową mogę walczyć dalej...
dietka na dziś myśle że zamknę się w 1200 kcal...
a ruch... chce dziś rozpocząć ćwiczenie brzuszka...

a zaraz idę na polowanie do lodówkowej krainy
i mam nadzieje, że uda mi się upolować coś mniam mniam..


Wczoraj spędziłam miłe popołudnie.. 
przyjechał mój Żuczek i pojechaliśmy do lasu na długi spacer.. chodziliśmy 2 godzinki... i rozmawialiśmy... pogoda była śliczna.. cieplutko, towarzystwo takie do przytulania...
cieszę się, że z nami jest lepiej..


Życzę miłego dnia...

14 kwietnia 2009 , Skomentuj

nie miałam czasu napisać,
a jak już chciałam to mój net głupiał i nic z tego..
więc dziś pokrótce opowiem jak spędziłam święta...

I dzień świąt - pozytywne alleluja..
Po powrocie z kościoła ok. 9 zjedliśmy świąteczne śniadanko - kromka chleba orkiszowego z 2 plasterkami ogórka, papryką konserwową i plastrem szynki święconej, kawałek święconej bułki, jajko, sałatka z rzodkiewki na joghurcie naturalnym.
W ramach obiadu była wcześniejsza kawa.. bo w pierszy dzień nie robimy obiadu.. "dzień lenia" i odpoczynku.. zjadłam 2 z 4 przeznaczonych dla mnie kawałków ciasta... popiłam cappuccino..
ale zaraz po jedzonku pojechaliśmy na rajd rowerowy..
zrobiliśmy chyba z 25 km po leśnych drogach...
wróciliśmy po 3, 5 h godzinach... ale było fajnie..
pogoda może nie cudowna, ale w sam raz na rower..


dolina rzeki Małej Panwi..


rezerwat przyrody "Jeleniok-Mikuliny" - żuraw

kompletnie padnięci rzuciliśmy na kolację..
ciężko było pohamować wilczy apetyt..
ale powoli i brzuszek był zadowolony mimo, że nie full..
ostatkiem sił posprzątałyśmy i poszłam pod wodę...
potem wyrko i film...przy którym zasnęłam..

II dzień świąt - goście, jedzenie i popękane ręce..
Śniadanie było lekkie, bo obiad zapowiadał się dość konkretny..
przyjechał brat z żoną, babcia z dziadkiem..
po przygotowaniach zjadłam rosół z makaronem, 3 kluski z sosem i z roladą z pieczrkami z kapustą kiszoną.. zapiłam kompotem z truskawek..
wiem przesadziałm, ale ja tak rzadko jem obiad świąteczny,
bo rzadko w niedziele w domu jestem..
potem kawa i ciacho, póżniej kolacja,
ale dla mnie była tylko sałatka grecka..
posprzątałyśmy i ok. 21.30 powędrowałam do łózka..
musiałam mocno ręce nasmarować, bo od wody mam już aż popękane..
i znów zasnęłam przy jakimś filmie..

A dziś?? oj nie wiem.. chyba muszę trochę odpocząć..
nic mi się nie chce... jutro ważenie..
dziś wole nie, bo zawał murowany..
oczywiście wracam do dietki.. bo to jeszcze nie koniec..

Życzę Dziewczynki miłego dnia...