Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282211
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2009 , Komentarze (3)

po ciężkiej nocy przyszedł dzień... mam nadzieje, że będzie lepiszy...
piszę dziś tak wcześnie, bo muszę już o 9 jechać na uczelnie..
z racji tego, że mam zajęcia będę dopiero w niedziele ok. 22
ale mam dziś podejści...
w sumie to bardzo się na weekend cieszyłam teraz mam mieszane uczucia..
ale zobaczymy może w końcu przegadam do rozsądku temu facetowi...
oj nie wiem.. a zresztą nie ważne....

zaraz biorę się do ćwiczeń.. mam jeszcze chwilę, więc z pół godzinki..
2500 kroczków i z 80 półbrzuszków...


Miłego dnia Dziewczynki.....
i
udanego weekendu.....

7 maja 2009 , Komentarze (6)

wczoraj się ćwiczonka za bardzo nie udały..
tylko trochę rozgrzewki i 40 brzuszków..
ale za to dziś rano już było lepiej...
60 brzuszków i 2500 kroków na steperku..
nie jest źle... ale chyba lepiej mi się rano ćwiczy..
jakoś więcksza motywacja.. może jutro tez się uda.. :D


oj Dziewczynki powiedzcie mi czy to narmalne,
że faceci we wszystkim muszą szukać problemu?
mój Żuczek znów znalazł sobie problem.. a raczej znó mu coś nie pasuje..
tym razem przyczepił się do mojego odchudzania..
ja sobie ustaliłam cel 55 kg..
tyle chce i wystarczy, a on znów marudzi "a po co?" "a dla kogo to?" 
"jak schudniesz to mnie zostawisz" 
ja nie długo wyśle go do psychiatry albo mnie zamkną..


przecież ja to robię dla siebie.. bo teraz mam jeszcze na to wpływ..
a niestety w mojej rodzinie króluje otyłość.. choroby żył i tarczyca..
ja nie chce wyglądać jak szafa trzy-drzwiowa.. i nie chce być chora...


robię to też dla niego.. bo chce żeby był dummy ze mnie..
chce żeby mógł się fajną laską pochwalić.. 
ale znów dostaje po głowie.. 
oj ci faceci... szcześliwe te, które nie muszą tego przeżywać... 
bo mnie to złości... najpierw mówi, że za dużo mi zadek urósł,
a tu teraz że mam nie odchudzać się dla innych facetów...

 
Miłego popołudnia...

6 maja 2009 , Komentarze (2)

no i kolejny dzień praktycznie za nami...  znów minął tak szybko..
oj.. taka zmęczona jestem.. a mam jeszcze taki ambitny plan..
chcem poćwiczyć..

muszę w końcu, bo wszystko już ze mną dobrze poza tym brzucholem..
mój Żuczek przy każdej okazji mnie komplementuje jak fajnie wyglądam,
ale jeszcze brzuszysko mi zalega.. ciąży... trzeba się go pozbyć.. chociaż mój Żuczek już się złości, że mam przestać szaleć z tym odchudzaniem,
bo nie chce szkieletora... tylko ja nic takiego nie robię...
poprostu skurczył mi się żołądek i mniej jem..



zaraz biorę się za ćwiczenia... w planie ok. 1 h.. steperek i brzuszki..
zobaczymymy czy mi się uda zabić lenia... :)


Dobrej nocy Dziewczyneczki... ;)

5 maja 2009 , Komentarze (2)

dopiero teraz w łożeczku udało mi się włączyć komputer..
ojej, ale jestem zmęczona... szybciuto opowiem mój dzionek i śpiem...

kolos zaliczony :)

kupiłam dziś dwie książki w empiku:
 - jedna dla mnie - "Miasto ślepców" Saramago José - zaciekawiona zwiastunem do filmu, ale uważam, że książka zawsze jest lepsza od filmu (ekranizacji), więc się skusiłam..
ale pierwszym czytelnikiem będzie mama..

- a drugą dla kolegi mojego Żuczka, który nagle dość niespodziewanie wylądował w szpitalu 200 km od domu i rodziny..
chciał coś trillerowego, a że nie miałam pomysłu i czasu wzięłam "ślepą zemstę" Erica Spindler..  cieakwe czy mu się spodoba..

jakoś ten mój świat dziwne krąży wokół szpitali i lekarzy..
sama pójdę do mojej jutro,
 bo mam dość tego przewlekłego zapalenia gardła..
co do mamy po kilku badaniach okazało się, że miała zawał,
ale był lekki, że praktycznie go nie odczuła..
ale mimo to bardfzo mnie to zszokowało..
zresztą sama się nie źle wystraszyła tą informacją.. 
jutro ma dalsze badania..
a kolega? przyjechał na śląsk na badania, a  w rezultacie zostanie na pobraniu "czegoś" z kolana.. nie wiem dokładnie.. ale miał to mieć dopiero w czerwcu i się kompletnie nie przygotował..
Po naszyn spotkaniu Żuczek zawiózł mu trochę wałówki na ten najbliszcze dni..

dietka dziś dobrze, bo czasu mało i nie miałam kiedy się na jeść... ;)

Już zasypiam, więc życzę:
 dobrej nocy i kolorowych snów...

4 maja 2009 , Komentarze (7)

majowy weekend za nami..
chciałoby się wprowadzić jakieś zmiany dla poprawienia efektów wagowych.. ale mam takiego lenia, że ojej..

a pracy tyle, że jeszcze większe to
ojej...
do obiadu mam już przygotowane.. tylko ugotować ziemniolki..
jutro jadę na uczelnie zaliczyć "niespodziankowe" kolokwium..
więc muszę jeszcze się pouczyć..
mama w szpitalu będzie z 2 tygodnie jeszcze.. ale już jest trochę lepiej nie boli ją tak noga no i zrobią jej w tym tygodniu badania..
prawdopodobnie za tydzień będą okna montować..
bo już przyszły z fabryki tylko czekamy na ekipę..
 
dietka ok. dziś....
na śniadanko kromka orkiszka z sałatą lodową, serek wiejski z rzodkiewką i herbatka z moidem..
na obiad duszona pierś, surówka z marchwki i ziemniolek..
do herbatki po południu kawałek babki..
na kolację joghurt naturalny..
i dużo wody oczywiście....

Pozdrawiam i miłego popołudnia :)


(takie mam widoki z okna)

3 maja 2009 , Komentarze (3)

jestem... na wstępie przepraszam, że się nie odezwałam..
miałam wczoraj dużo pracy, a w nocy nie miałam już siły..
a poza tym chciałam sobie przemyśleć moje ostatnie kilka lat  życia..
spotkałam się też wczoraj z moim Żuczkiem...
oj dawno chyba tak z nikim nie rozmawiałam i wiecie co ulżyło mi... wygarnęłam mu wszystko co leżało mi na sercu..
dosłownie każdą igłę, którą mi wbił mu wygadałam..
postawiłam wszystko na jedną kartę..
bo albo coś wkońcu zrozumie albo się pożegnamy.. 
nie wiem jak długo wytrzymam to nerwowo...
może kiedyś znaleźć się ktoś kto pocieszy nieszczęśliwą dziewczynę...
 i żeby potem nie miał o to pretensji...
oj gdybyście widziały jego minę...
ale ja czuje ulgę.. niech wie co będzie jak się nic nie zmieni..
a potem jak już skończyłam swój monolog..
to powiedział, żebym przestała płakać...
przytulił mnie, przeprosił...
wie, że jest źle, że to jego wina, że sobie nie radzi z problemami....
ale nie chce mnie stracić... że mam mu pomóc się zmienić.. 
więc będziemy walczyć dalej.... o nas..

dziś znów odrobinkę poprawiłąm pasek.. to chyba z nerwów...
ale fajnie.. przynajmniej tym nie muszę się katować...

Kochane życzę Wam Udanej niedzieli...

1 maja 2009 , Komentarze (2)

ten czas szybko leci.. nie dawno był sylwester a tu już 1 maj za nami..
dzień jak codzień... trochę posprzątałam.. trochę w ogródku..
bo w sumie u mnie się tego dnia nie świętuje..
miałam jeszcze poczytać, ale nie dawno wróciłam ze szpitala od mamy,
więc pod prysznic i do wyrka.. nie mam już dziś na to siły..

nie wiem...
 czy ja jestem taka popierdolona czy może moje wyobrażenia o życiu..
nie wiem.. jedyne co czuje to ogromny żal..
bo teraz wiem już napewno, że faceci to istoty,
które nie widzą nic poza czubkiem swojego nosa..
i wiem już dziś na 100 %, że nie mam zamiaru zostać niczyją żona - niewolnicą..


dlaczego to tak bardzo boli???

Dobranoc... ;(

30 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

no i dziś wskoczyłam na wagę.. więc troszkę poprawiłam paseczek :D
a w nagrodę kupiłam sobie dziś na targu czarne rybaczki..
fajnie wyszczuplają..
oj muszę poćwiczyć ten mój brzuszek,
ale kurcze tak bardzo mi się nie chce..
mama dziś pojechała do szpitala, więc w najbliższych dnia będę gospodynią, czyli sprzątaczka na pełnym etacie..
w dodatku muszę jechać we wtorek na uczelnie i muszę się jeszcze pouczyć.. rany jaka ja jestem nie zorganizowana i leniwa.....

Życzę wszystkim miłego popołudnia...

29 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

rany... nie mam już siły do tego faceta...
ja go chyba wezmę kiedyś normalnie pogryze przez ten telefon...
nie wiem to dziś jakieś kur... przesilenie czy coś..
bo albo płyta za bardzo porysowana i się zacięła albo gramofon się popsuł...

"a miało być tak pięknie...
miało nie wiać w oczy nam.. i ociekać szczęściem... "

miało.... ;(



z ważenia też dziś nic nie wyszło... poczekamy jeszcze do jutra...
dietka jak zawsze... ok. 1200 kcal..  ruch.. ?! ;(

Mama jutro jedzie do szpitala na hematologię..
z podejrzeniam trombocytozy..
co niestety wcale nie oznacza, że zostanie przyjęta..
bo nie ma miejsc w szpitalu i może ją przyjmą na ostrym dyżurze..

Polska to kraj z chorym systemem opieki zdrowotnej..
żeby tutaj chorować trzeba mieć końskie zdrowie... !!!


Życzę miłego dnia Miśki...
(mój już jest kiepski)

28 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

to dobry pomysł...
po południu biorę moją psiuńkę na smycz i idziemy na długi spacerek.. 
 


a teraz muszę pomęczyć się trochę z tymi papierami..
nie chce wszystkiego potem jak zawsze za pięć dwunasta robić..
ja chcem wakacji !!!!

dietka na dziś to jak zawsze ok. 1200 kcal...
nie mam z tym problemu..
żołądek się na tyle skurczył, że czasem zapominam, że muszę jeść..
ale to fajne.. tylko przez to mam teraz mały wc problem..
ale spoko.. jabłka i jakoś myśle się uda...

muszę coś zrobić z moimi włosami..
bo po umyciu mam taką szopę, że ho ho.. a moja prostownica w serwisie.. bo temperatury nie wytrzymała..
i bardzo możliwe, że będę musiała za naprawę zapłacić..
poszukam sobie coś fajnego w necie.. he he i nożyczki w ruch... :D
gorzej napewno nie będę wyglądać..
a czemu nie pójdę do fryzjera?? zawsze jak od niej wracam nie czuję satysfakcji.. jakoś nie spełnia moich oczekiwań.. więc próbuje coś sama..

życzę miłęgo dnia Miśki moje....