Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2014 , Skomentuj

Poprzedni tydzień zaczął się wzorowo i na tym się niestety skończyło. Reszta tygodnia to była porażka treningowa. 

Waga bardzo powoli spada. Aktualnie 96 kg i spadek od poprzedniej soboty o 20 dkg - szaleństwo :(. 

Nic to nie ma co się poddawać ten tydzień jest po to żeby był lepszy od poprzedniego i postaram się żeby taki właśnie był.

12 maja 2014 , Skomentuj

Weekend minął mi niezwykle aktywnie.

W sobotę pojechałem na Warsztaty Aikido. 6 h solidnej pracy w miłej atmosferze. Na koniec Sensei w ramach niespodzianki zrobił mi egzamin który udało mi się zdać :) Fajnie się fruwało chociaż pod koniec coraz trudniej było wstawać. To nic najtrudniej to było wstać rano :) Czułem wszystkie mięśnie pomijając już to że w nocy też nie najlepiej spałem z powodu bólu rąk. było rewelacyjnie :D Poniżej fotka z egzaminu :)

Niedziela też była mocno aktywna. Umówiłem się ze znajomymi i ich znajomymi na paintballa. Zebrało się nas ponad 20 osób :). Ganialiśmy po okolicznych lasach i ostro się strzelaliśmy - świetna zabawa dla dużych chłopców. Po 3 godzinach spoceni, ociapani farbą i zadowoleni zakończyliśmy nasze boje. Było rewelacyjnie i już umawialiśmy się na kolejne strzelanie :) 

Tak więc weekend obfitował w wakacje. Dziś pełen energii i obolały wstałem do walki o kolejne codzienne sukcesy w mojej walce o lepszego ja :)

9 maja 2014 , Komentarze (2)

Aikido nie wyszło za to poszalałem sobie na siłowni :) Bieżnia i interwały tak samo jak we wtorek. Jedyna różnica to taka że mi się lżej biegło i nie umierałem na ostatniej minucie przy prędkości 4 min/km :) (no może nie całkiem umierałem ;) ). Potem przeniosłem się na worek. Wczoraj postawiłem na siłę a nie na wytrzymałość więc technik było mniej ale starałem się żeby przy odpowiedniej szybkości były jak najsilniejsze. Potem standardowo troszkę ćwiczeń na mojego bojlerka i koniec. Dziś w sumie luzik bo tylko mały trening w domu zaraz po lekcji angielskiego ;). Jutro aikido a pojutrze paintball :)

8 maja 2014 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień udany. Trening dzieciakom udało się wykonać tak jak planowałem. Pobiegliśmy na boisko tam trochę sprintów, troszkę kata i trochę technik nożnych - stawiałem wczoraj na nogi. Potem powrót też biegiem a w zasadzie truchtem pozwalającym na pogawędki

Potem gwóźdź programu - japoński. Na początek uczestnicy bardzo mnie przestraszyli bo na 5 minut przed rozpoczęciem zajęć połowy uczestników nie było. Na szczęście wszyscy się zjawili. Zajęcia były rewelacyjne, wykładowca-pasjonat i wszyscy świetnie się bawili - już nie mogę się doczekać następnych zajęć. 

Z minusów nie udało mi się poćwiczyć własnego treningu ale już nie miałem siły i czasu (musiałbym ćwiczyć po 23 godzinie)

Plan na dziś: może trochę poćwiczę sobie aikido, trening na siłowni podobny do wtorkowego. Zobaczymy jak wyjdzie.

7 maja 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj znów udało się zrobić dobry trening - tym razem na siłowni. Najpierw mała okupacja bieżni i interwały w rozpiętości od 8 km/h do 15 km/h. Ostatecznie średnia wyszła 5:28 min/km - lepiej niż ostatnio. Potem machnąłem sobie na worku dziesięć dwuminutowych rund walki z czego połowa naprzemiennie była z dwukilogramowymi ciężarkami w rękach. Pod koniec już nie umiałem utrzymać rąk w gardzie. Myślałem że dziś mnie będą mocno ręce bolały a tu niespodzianka - nie czuję jakiegoś nadzwyczajnego bólu. Dietowo też nie najgorzej :). Dziś trening zaawansowany robię w terenie. W planie najpierw bieg na boisko - jakiś kilometr. Tam sobie poćwiczymy i pobiegamy na bieżni a potem powrót również biegiem. Zobaczymy jak nam to wyjdzie :) Po treningu kolejne fajne wydarzenie którego nie mogę się doczekać - nauka japońskiego. :)

6 maja 2014 , Komentarze (2)

No i po majówce :) Poszalałem troszkę jedzeniowo ale przynajmniej ograniczyłem chleb. :) powiedzmy że to mnie usprawiedliwia. Nie wiem jak to wyszło wagowo ale pewnie nie najlepiej. Żeby nie było tak całkiem pesymistycznie to 1 maja w 58:45 zrobiłem 9,45 km - tempo ładne 6:13 min/km. Jestem z tego biegu bardzo zadowolony bo na koniec przyspieszyłem i miałem jeszcze siły biec dalej. Jest dobrze.

Potem wielkie obżarstwo ale w niedzielę z kolei udało mi się poćwiczyć mieczem no a od wczoraj już normalny reżim treningowy.

Wczorajszy trening dla grupy zaawansowanej był bardzo kameralny. Sporo osób nie było. Były same dziewczyny w tym jedna której dawno na treningu nie widziałem - ucieszyłem się. Plan treningowy poszedł w odstawkę bo dziewczyny chciały żeby pokazać im jak się bronić przed kolegami w różnych sytuacjach. Szybko połapały jak robić bolesne bloki i jak bez zbędnego przemęczania odebrać koledze własny piórnik. Potem też na życzenie dziewczyn zrobiliśmy walki. Walczyły jak lwice - bardzo mi się to podobało. Tak było fajnie że nam się trening nieco przedłużył ;).

Na koniec wymyśliłem że środowy trening robimy w terenie. Zamiast kimon dresy. Biegniemy na boisko z bieżnią tam trochę poćwiczymy i powrót. :) Czasami fajnie zrobić taką odmianę :)

29 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień bardzo pozytywnie. Mimo kiepskiej pogody a więc i nastawienia "nic mi się nie chce" udało mi się poćwiczyć. Jedzeniowo też super mimo kilku mocnych pokus typu pizza. Moja dieta zasadniczo dość mocno różni się od diety większości z was ale nawet w niej pizza jest lekka przesadą ;). W każdym razie kolejny dzień mogę zaliczyć do udanych. Dziś rano na szybko wskoczyłem na wagę i dalej było poniżej 96 - a więc to raczej nie odwodnienie ;)

28 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

W sobotę rano waga wskazywała 96,2 a w niedzielę rano 95,4 - ktoś coś z tego rozumie bo ja nie bardzo.

W sobotę miało być bieganie ale odpadło na rzecz trzygodzinnego treningu Go Ju Ryu Karate. Ale żeby jeden taki trening potrafił obniżyć wagę o kilogram? 

Nic to jest jak jest - płakać z tego powodu raczej nie będę ;) To tylko mobilizuje do dalszej wytrwałej pracy.

Nowy tydzień, nowe wyzwania obym im sprostał bardziej niż w poprzednim tygodniu

Edit:

Acha w ramach zdrowego żywienia zastanawiałem się czym zastąpić chleb. Myślałem o macy, nawet kupiłem ale została pochłonięta przeze mnie i rodzinkę. Stanęło na ciemnym pieczywie ;) które jem od dziś.

25 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj było groźnie. W planie był najpierw trening na sali a potem wypad na siłownię i kolejny trening. 

Po pracy głowa mnie bolała i nic mi się nie chciało. W czasie treningu na sali umówiłem się na rozmowy związane z organizacją zajęć języka japońskiego. Trening odpadł.

Wróciłem do domu i dalej nic mi się nie chciało, ale mam pod ręką zawsze katanę (miecz japoński) i czasem jak przechodzę przez pokój to sobie ją biorę i parę razy machnę. :) No więc parę razy machnąłem, potem jeszcze parę, w końcu postanowiłem zrobić sobie trening. Przypasałem ją do pasa i zrobiłem regularny trening Iaido. Przedramiona pięknie popracowały. To już był jakiś postęp

Przyszedł czas wyjazdu na siłownię. Oli się nie chciało jechać, mnie też. Nie pojechaliśmy. Plan treningowy legł w gruzach. Po pół godzinie jednak stwierdziłem że sobie poćwiczę. Byłem dość mocno nastawiony na wczorajszy trening dzięki czytaniu różnych motywatorów na necie. Przebrałem się i do dzieła. Zacząłem od planków, potem techniki nożne na rozgrzewkę, potem poszukiwanie kilogramowych ciężarków - nie znalazłem. Wziąłem więc dwukilowe. Potrzebne mi były do następnej części treningu, która polegała na dziesięciu dwuminutowych rundach walki z cieniem z ciężarkami w rękach. po 4 rundzie zrobiło się ciężko. O ile nogi jeszcze jako tako fruwały to obciążone ręce nawet nie chciały utrzymać gardy, ale udało mi się jakoś wytrzymać. Byłem obolały ale zadowolony z siebie. Na koniec jeszcze trochę ćwiczeń na brzuch i rozciąganie.

Mimo że zapowiadało się kiepsko to udało mi się przełamać i dzień w sumie wypadł bardzo pozytywnie.

24 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Budowa fabryki ruszyła.

Jakiej fabryki? Fabryki do spalania kalorii - czyli mięśnie. Czym lepsze mięśnie tym więcej spalają kiedy działają. Drugi dzień treningów minął prawidłowo - czuję mięśnie więc popracowały. Z rzeczy optymistycznych po świętach spadło już 2 kg jest więc 96 kg. To tylko waga kontrolna, oficjalne ważenie w sobotę. Dziś w planie dwa treningi - zobaczymy jak mi pójdą.