Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Wczoraj tez się okazało że siłownia znów dwie godziny. Szybko sobie rozplanowałem trening. 

Ponieważ przedwczoraj się troszkę popsułem przy bieganiu i nie mogłem biegać postanowiłem sobie troszkę popływać. Tak więc trening rozpocząłem godzinką na ergometrze. Tempo raczej spokojne bardziej na spalanie niż na wyrabianie kondycji. Udało mi się przepłynąć prawie 11 km :) 

Potem zrobiłem standardowy trening który mam rozpisany z jednej książki. Tu wystąpił drobny problem. W domu ćwiczę hantlami dość ciężkimi ale o nieznanej mi wadze (hantle spadek po tacie) na siłowni musiałem coś dobrać. Na pierwszy chwyt pasowały mi 9 kg ale w trakcie ćwiczeń okazało się, że za ciężkie dla mnie. Myślę, że te moje w domu mają tak 7-8 kg. Nie zmieniłem ich jednak - mój błąd, mój problem. Wymęczyłem cały zestawik tymi 9 kg i powiem wam że nawet nie jest dziś źle :) Chociaż ostatnie powtórzenia były naprawdę sporym wyzwaniem. Trening siłowy zajął mi pół godzinki. 

Nie robiłem już nic więcej bo dziś czeka mnie 4 godziny treningu Aikido i Iaido i chciałem mieć trochę siły bo to trening wyjazdowy i spodziewam się ostrej pracy i nie chcę paść w połowie. :)

Jedzeniowo:
Śniadanie: 2 x kanapka z wędliną
II Śniadanie: kanapka z wędliną
III Śniadanie: kanapka z wędliną
Obiad: Ryż z potrawką z kurczaka (mniej ryżu niż przedwczoraj)
Kolacja: Tajski makaron z warzywami
Wiem mało warzyw i owoców ale postaram się poprawić w przyszłym tygodniu :)

23 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień też przypadkowo był dość ostry. Poszedłem na siłownie z planem że będzie to tylko godzinka z Lucyną na workach. Niestety pozajączkowałem coś i okazało się że spędzę tam dwie godziny. 
Pierwsza godzina to trening z Lucyną na workach - jestem z niej dumny zrobiła ogromne postępy od czasu kiedy ze mną trenuję. Dziś poszliśmy nieco w kondycję. W trakcie kolejnych starć z workiem (a było ich 5 - 1,5 min z przerwami po 0,5 min) pękała ale dotrwała do końca i jej się podobało. 
Po tym treningu poszedłem na bieżnię. Spędziłem na niej godzinkę w trakcie której przebiegłem ponad 9 km - nie jestem zadowolony bo powinno być 10 km - tak to niestety jest jak się ma długą przerwę w bieganiu ale nadrobimy to :) trzeba tylko nieco czasu.

Poniżej przedstawię wam mój wczorajszy jadłospis pod ocenę żebyście ewentualnie coś skorygowały bo się na tym znacie.
Śniadanie 
2 x kanapka z wędliną
II Śniadanie 
kanapka z mielonym ;)
III Śniadanie
kanapka z mielonym
Obiad
Ryż (sporo ryżu) w potrawce z kurczaka 
Kolacja 
śledzik w sosie musztardowym
jajecznica z 3 jajek i mleko :)

Co o tym sądzicie? Drugie i trzecie śniadanie to wynik rozbicia drugiego śniadania tak żeby coś przękąsić co 3 godziny.

22 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Wczoraj było relaksacyjnie ze względu na to że byłem w operze. Przez to zawaliłem wyjście na siłownię i naukę języka. Nic to - nadrobimy dziś :) Wczoraj za to tak koło 23 udało mi się zrobić zaległy z poniedziałku trening siłowy i wytrzymałościowy. 

21 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj dałem sobie niezły wycisk :) Na rozgrzewkę zrobiłem sobie parę kata z bo i tonfą. Następny w planie był Crossfit. Zrobiłem sobie 20 min zestawiku 5xsprint od linii do linii, 10xpompka, 10xbrzuszki, 10xodwrócone pompki, 10xscyzoryk. Wyszło mi 7 albo 8 zestawów - nie wiem bo pod koniec przestałem kojarzyć który to już zestaw robię :). Potem jeszcze godzinka na pracę z bo (kijem) i tonfami (drewnianymi palkami policyjnymi). 

Kiedy kończyłem przyszła Sonia, potem Ola i Piotrek więc zrobiłem zwykły trening dla dorosłych czyli zestawik MartialFit, Chi-Ryu, Aikido, Chi-Ryu, Tai Chi. To by chyba było na tyle jeśli chodzi o wczoraj. Wprawdzie jak wróciłem do domu to kołatało mi się po głowie że może jeszcze coś bym zrobił ale dałem sobie spokój- już mi się nie chciało i tak na sali spędziłem 2,5 h.

Pod poprzednim wpisem wypowiedziała się Aziya odnośnie diety. Chcę się do tego odnieść. Masz rację - trening zwiększy zapotrzebowanie na kalorie i na to liczę, dlatego chcę utrzymać dietę na tym poziomie, który jest obecnie, co w efekcie przy zwiększonym zapotrzebowaniu, spowodowanym większa aktywnością fizyczną spowoduje bilans ujemny. Oczywiście odstawiłem słodycze. Staram się też zwiększyć ilość białek w mojej diecie. To coś a'la Duncan (czy jak się go tam piszę). Moim zdaniem jego dieta jest nie dla mnie bo przy wzmożonym wysiłku muszę dostarczać węglowodany, ale teoria że białka są trudno przyswajalne i wymagają od organizmu większego wysiłku żeby je przetrawić mi odpowiada. 
Tak to mniej więcej wygląda: Trening, próba utrzymania spożycia na dawnym poziomie, zwiększenie w diecie ilości białek, całkowite odrzucenie słodyczy.

Tak na koniec zrobiłem sobie wczoraj nieoficjalne ważenie wyszło 99,8 kg wiec wróciłem do punktu wyjścia - oficjalne mierzenie i warzenie przewiduję za półtora tygodnia 


20 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Porażka - tam można określić moje zmagania na podstawie wagi. W sobotę się zważyłem i waga 101 kg :) no cóż zrzucam to na pizze z wieczoru dnia poprzedniego. 
Ogólnie nie przeraża mnie to za bardzo aczkolwiek nieco mnie podłamało. 

Prawda jest taka, że waga ogólnie trzyma się na tym samym poziomie. Póki co zwiększona aktywność fizyczna nie wpłynęła na zmianę wagi. Teraz zostają dwie drogi, albo docisnąć aktywność fizyczną, albo zmienić dietę. Aktualna dieta to zmniejszenie porcji jedzenia, odrzucenie wód kolorowych i słodyczy. 

Najmądrzejsze byłoby i zmienić dietę i zwiększyć aktywność fizyczną, ale eksperymentuję. Chcę sprawdzić poszczególne elementy odchudzania i ich wpływ na mnie. Dlatego żeby było mi łatwiej zmieniam tylko jeden element na raz. 

Postawię na aktywność fizyczną. Dlaczego? Bo ćwiczenia które do tej pory wykonywałem były mało wymagające, a ich celem było przyzwyczajenie mnie do ćwiczenia. Tak więc zwiększę na następne dwa tygodnie aktywność fizyczną i zobaczymy co się będzie działo.

Odnośnie sztuk walki to w niedzielę byłem u kolegi w Zabrzu. Kolega modyfikuje i w sumie tworzy własną szkołę walki kijem. Bardzo rozwijające było to spotkanie. Wraz z jeszcze jednym kolegą dużo rozmawialiśmy, testowaliśmy techniki i teorie. Analizowaliśmy też nasze spojrzenia na sztuki walki itp. Wspaniałe przedpołudnie.

17 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Kolejny dzień na plus. Wprawdzie nie poszedłem na siłownie ale zostałem po treningu i potrenowałem tonfą. Dziś znów czuję miłe napięcie. 

Forma z tonfą idzie mi coraz lepiej. Zaczynam dostosowywać oddech do poszczególnych technik i już chyba złapałem gdzie wdech, a gdzie wydech. Muszę to jeszcze trochę przetestować ale myślę że jestem na dobrej drodze :)

Wieczorem sobie pozwoliłem na nieco japońskiego - powoli zaczynam się uczyć i tego języka :).

Rozkręcam się. Mam nadzieję, że wytrwam w tym rygorze treningów i nauki. Jak coś to liczę na wsparcie :).

Późnym wieczorem pozwoliłem sobie na nieco relaksu i odmóżdżenia - odwiedziłem odległą galaktykę i powalczyłem trochę z obrzydłą federacją handlową - puszki padały jak kawki ;) (Battlefront).

16 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Wczoraj dzień minął bardzo przyjemnie. 

Trening z rodzicami nawet się udał było sporo różnych zabaw w tym koguciki i taczki. Były też techniki samoobrony i rywalizacja dzieci z rodzicami. Były też wspólne zabawy. Myślę że trening się udał. 

Na drugim treningu rodzice nie dopisali. Przybył tylko jeden, który ćwiczył już na wcześniejszym treningu. Postanowiłem więc zrobić normalny trening - rozgrzewka była dość ostra a Tata dzielnie walczył i skończył ją pierwszy. Na rozgrzewkę był sprint w poprzek sali trzy razy z dotknięciem linii końcowej brzuchem potem 20 brzuszków, 20 przysiadów i 20 przysiadów na rękach i taki zestawik trzy razy. Trochę się obawiam o jego stan dzisiaj. Mam nadzieję że jest ok bo to jednak spory wysiłek dla kogoś kto regularnie nie ćwiczy. Potem były techniki - więc każdy robił na swoje możliwości. 

Po tym treningu miałem wolną salę więc sobie pół godziny poćwiczyłem z tonfami (pałki policyjne tylko że drewniane) - dało mi to nieco w kość. Poczułem to od razu po wyjściu z sali. Wieczorem w domu jeszcze mnie czekał planowany zestaw ćwiczeń. Tak więc plan został wykonany z nawiązką a dziś czuję w mięśniach lekkie napięcie i ból - lubię to uczucie.

15 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Wczoraj dzień bez treningu ale nie jestem tym za bardzo zmartwiony. W końcu ważną częścią treningu jest odpoczynek. 

Za to ruszyłem z nauką angielskiego - mam nadzieję że uda mi się to kontynuować. 

Dziś prowadzę trening dzieci z rodzicami. Muszę wymyślić jakieś ćwiczenia żeby było fajnie i wesoło a jednocześnie żeby nie wykończyć rodziców ;) 
Parę ćwiczeń już mi się kołacze po głowie także myślę że będzie dobrze. Niech rodzice wiedzą na co skazali ;) swoje pociechy :).

Wieczorem planuję sobie zaaplikować zestaw ćwiczeń siłowych - mam nadzieję że będę miał jeszcze odrobinkę energii by ten plan zrealizować :)

13 stycznia 2014 , Komentarze (3)

W piątek trening z dzieciakami. Tym razem machaliśmy kijami. W sumie to dość wyjątkowa sytuacja bo na zajęciach Kobudo u mnie jest do spory przekrój broni. Ooo przepraszam - jedna osoba ćwiczyła sai. Zwykle poza bo i sai ktoś zawsze macha tonfą a zdarza się też i machanie nunchaku. Z trenerskiego punktu widzenia jest to dość trudne bo zwykle chodzę po sali obwieszony tą całą bronią żeby w każdej chwili móc coś tam pokazać z każdej broni. Jest to trudne ale daje mi satysfakcję. Sądzę że nikt się nie nudzi i każdy ćwiczy to co potrzebuje i na swoim poziomie. 
W sobotę rano machnąłem sobie ćwiczenia założone w planie z jednej książki a wczoraj pobawiłem się troszkę Iaido. Iaido to sztuka szybkiego dobywania miecza. Wprawiam się w tym i jak dotąd tylko trenowałem cięcia i pchnięcia. Wczoraj postanowiłem z książki zrobić jedną formę - czyli układ ruchów. Niby rzecz prosta siedzisz wyciągasz miecz, klęk na jednym kolanie - cięcie, przesunięcie - cięcie, strzepnięcie krwi, schowanie miecza. Jak się w to wgryzłem to nawet nie wiedziałem kiedy czas zleciał. Ile tam jest szczególików i niuansów - wcale to nie jest takie proste jak się wydaje. Pewnie jak opanuję to na przyzwoitym poziomie to stanie się proste ale póki co zaczynam przygodę z mieczem więc pomęczyć się trzeba. Są to jednak bardzo przyjemne męczarnie. 
Dziś znów ruszam z kolejnym tygodniem ćwiczeń - zeszły tydzień nie poszedł najlepiej jeśli chodzi o ćwiczenia jak i wagę. Waga nie spadła a miałem nadzieję stracić ok kilograma - nic to może w tym tygodniu się uda.

9 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Hmmm z tymi tematami wpisów to ciężko. Chyba zacznę je cyferkować jak wiele z Was bo wybitnie nie mam do nich pomysłów.
Wczoraj miałem dość ciężki dzień ale nie ze względu na trening własny ale ze względu na ogrom zajęć - ale przeżyłem. 
Nowe dziewczyny na zajęcia nie przyszły ale w sumie spodziewałem się - ich strata. Za to ja z moimi króliczkami doświadczalnymi już prawie domknąłem schemat zajęć. Na rozgrzewkę Martial Fit (mój pomysł i moja nazwa ;) ) - zajęcia oparte na ruchach ze sztuk walki ale w formie zajęć fitness. Różnicy między moimi zajęciami a innych nie znam bo nie śledzę zajęć innych ale wiem że moje poza skakaniem, wzmacnianiem mięśni itd itp mają jakiś sens możliwy do zastosowania. Potem lecimy z Chi Ryu - jednym ze styli Ju Jitsu - przyjemne ćwiczenia z masakrycznymi dźwigniami. Żeby podczas tych treningów nei odpadły nadgarstki to w międzyczasie wplatam Aikido - ładne i przyjemne i dające oddech nadgarstkom. Potem znów nieco Chi Ryu i na koniec dla rozluźnienia Tai Chi. Moim króliczkom doświadczalnym taki układ się podoba i w dodatku skarżą się że po treningach je bolą te czy inne mięśnie. Wiem zatem że ten układ działa jeśli chodzi o mięśnie a widząc jak wykonują ćwiczenia wiem że i jakiejś konkretnej wiedzy nabywają. Wiadomo że powoli i nie po to żeby zostać niepokonanym zabójcą ale jednak - w tych zajęciach chodzi mi raczej o poprawienie sprawności, relaks i oderwanie się od codzienności przy pomocy sztuk walki - między innymi dlatego taki rorzut sztuk walki - żeby dopasować je do potrzeb treningowych.