Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lipca 2018 , Komentarze (8)

Tydzień temu skończyłem 10 tygodniowy program z hantlami a od dziś zaczynam autorski program 4 tygodniowy. 

Czemu taki krótki?

Bo potem mam obóz i nie było sensu układać dłuższego.

Dziś w menu było 2 min. Burpees z pompką, 1 min. przerwy i tak sześć razy :)

Znalezione obrazy dla zapytania Burpees

Rekord to 25 powtórzeń w ciągu 2 minut, a ogólnie nie schodziłem poniżej 20 :)

Wczoraj oglądałem dwa filmy - diametralnie różne, ale zawierającą tą samą prawdę. Te filmy to "Step Up 3" i "Ostatni Samuraj". Niezły rozrzut, ale i w jednym i drugim pokazana była ciężka praca nad samodoskonaleniem się, dążenie do celu, mimo przeciwności i olbrzymia determinacja. Zazdroszczę bohaterom obu filmów ich postawy i staram się ją wypracować u siebie. Motywująco na mnie działają takie filmy.

Jak widać waga podskoczyła, a zasadniczo waha się w miejscu. Założyłem sobie, że to efekt pracy z hantlami - zobaczymy za parę dni.

Inna sprawa to regularny wzrost wagi po weekendzie. Zwykle nie obżeram się, a mimo to po weekendzie mam ok. kilograma więcej. Nie wiem czym to jest spowodowane. Natchnęło mnie, że to może efekt mniej wypitej w weekend wody. Czy to możliwe? W tygodniu zwykle piję bardzo dużo wody. W sobotę, niedzielę o tym zapominam.

Przy najbliższym weekendzie muszę to sprawdzić.

13 czerwca 2018 , Komentarze (9)

Wczoraj trochę zaszalałem. Wciąłem ileś tam ptasich mleczek i spoko pierogów z mięsem. Niezbyt dobrze, ale głodny byłem jak wilk. Dziś już grzecznie i mam nadzieję, że zostanie tak do końca tygodnia. 

Wczoraj też byłem na treningu słowian (także wybaczam sobie trochę te ptasie mleczka i pierogi). Ponieważ ostatnim razem otarłem sobie rękę o tarczę i nie mogłem z nią trenować, to wczoraj strzelałem z łuku. Dwie godziny strzelania - rewelacyjny relaks. Wprawdzie dla odmiany cięciwa posiniaczyła mi przedramię, zanim nauczyłem się je prawidłowo ustawiać, ale zabawa była przednia. Myślę teraz jak połączyć te dwa rodzaje treningów. Koncepcje są dwie: albo jeden trening łuk, a drugi miecz i tarcza, albo pół treningu miecz i tarcza, a druga połowa łuk - przetestuję ten trening mieszany za tydzień. :)

12 czerwca 2018 , Komentarze (2)

Nie było mnie dwa tygodnie. Głównie z powodu nawału zajęć w pracy. Troszkę się odrobiłem i mogę popisać :). Jak widać waga w międzyczasie nieco spadła ;)

Długi weekend był raczej spokojny i bez szaleństwa. Z ciekawych rzeczy które się w tym czasie wydarzyły to na pewno trening z grupą rekonstrukcyjną. Godzinka solidnej pracy okupiona raną na ręce - od obcierającej tarczy. Niestety dziś na tą okoliczność chyba będę musiał postawić na strzelanie z łuku ale jeszcze zobaczę.

Kupiłem sobie też krzesiwo - póki co współczesne i próbuję nauczyć się przy jego pomocy rozpalać ogień. Niby na filmikach wygląda prosto - w praktyce jednak takie proste nie było. Zrobiłem jedno podejście zakończone porażką. W najbliższym czasie spróbuję znowu bogatszy o wiedzę mistrza Youtuba ;) Mam nadzieję, że się uda. Jeśli opanuję współczesne krzesiwo to wezmę się za wczesnośredniowieczne - trudniejsze w obsłudze.

Wracając do odchudzania. Trzymam się ustalonych zasad: treningów i w miarę racjonalnego odżywiania. Niestety chyba to już nie daje postępów dlatego rozpoczynam pracę nad nowym nawykiem wieczornego treningu i mocniej przyjrzę się mojemu odżywianiu żeby znów wprowadzić jakieś małe zmiany.

Oczywiście o efektach będę meldował na bieżąco :)

Wróciła też idea dokończenia projektu ewolucyjnego odchudzania. Książka prawie napisana trzeba ją przejrzeć uzupełnić i dodać z dwa rozdziały które wpadły mi do głowy. Jak to wszystko zrobię a efekt będzie zadowalający to może pokuszę się na jej wydanie - ciekawe czy ktoś będzie tym zainteresowany :)

29 maja 2018 , Komentarze (13)

Te + 1,2 kg to i tak pikuś, wczoraj ważyłem ponad 92 kg. Masakra jakaś, ale co się dziwić, byłem u mamy z okazji Dnia Matki i na urodzinach taty. Był pyszny obiadek, deser, grill i pieczonki - wszystko pyszne i trudno z czegoś zrezygnować :)

To było w niedzielę, za to w piątek wyruszyłem do Ogrodzieńca na Najazd Barbarzyńców (byłem jednym z nich). Fajna impreza, wspaniali ludzie. Odtwarzałem wczesnośredniowiecznego słowianina. Było sporo zabawy, nocleg pod średniowiecznym namiotem i wieczór wśród słowian, wikingów, madziarów itp. Ogrodzieniec bajecznie wyglądał z obozowiskiem na podgrodziu. Porozstawiane namioty, płonące ogniska, rozmowy, śmiechy i piosenki dochodzące znad różnych ognisk. Wszyscy w strojach z epoki, uzbrojeni w miecze, topory i łuki. Rozstawione kramy z dobrami wszelakimi - oczywiście średniowiecznymi, a nad tym wszystkim górowały skały i ruiny ogrodzienieckiego zamku. Z góry zaś przyświecał nam księżyc, prawie w pełni.

W sobotę klimat troszkę znikł - przybyli turyści, ale było to też czas konkurów. Miałem przyjemność oglądania turnieju łuczniczego i walki na miecze. Potem odbyła się jeszcze walna bitwa oraz walka o most i finały walki na miecze. Niestety nie dało mi było ich oglądać, bo musiałem wracać do domu. Niemniej impreza przednia :)

22 maja 2018 , Komentarze (14)

MAŁA ZMIANA

Z małymi zmianami jest tak jak z lawiną, jeden mały kamyczek ciągnie za sobą kolejne i zanim się obejrzymy zmienia nam się życie.

Decyzja - mały kroczek w wymarzonym kierunku, prosty, łatwy ale dający satysfakcję i co ważniejsze motywację oraz chęć na więcej. Robimy więc kolejny mały kroczek, prawie nic nie znaczący, który jeszcze bardziej nas napędza.

Tym sposobem nawet nie wiedząc kiedy i jak zmienia się nam pół życia. Tego sobie i Wam życzę 

https://www.popsugar.com.au/…/39-Inspirational-Quotes-Chang…

21 maja 2018 , Komentarze (2)

Dziś waga wzięła mnie z zaskoczenia :). Zwykle po weekendzie jest skok wagi który zbijam tak do wtorku, środy a tu dziś niespodzianka - waga po weekendzie jest niższa niż przed weekendem - wprawdzie o 0,1 kg, ale zawsze coś :) Szok - nie wiem jak to się stało.

Weekend w ogóle zaczął się rewelacyjnie - od zabawy opartej o Grę o Tron. Odtwarzałem jedną z postaci a wyglądałem mniej więcej tak:

Zgadnij kogo odtwarzałem? :)

Zabawa była przednia. Przebieranki, pogadanki i całkiem udana impreza z której chyba wszyscy byli zadowoleni.

W sobotę pobiegałem trochę, przełamując lenia, który szeptał mi do ucha żeby sobie odpuścić. Potem porządek w piwnicy - już wygląda prawie tak jakbym tego chciał. 

W niedzielę relaksik - spacer z żoną po Parku Śląskim - było bardzo miło mimo tłumu ludzi (nie przepadam za tłumami).

No i dziś ta niespodzianka od wagi - jak tu nie zaczynać tygodnia optymistycznie :)

15 maja 2018 , Komentarze (10)

Rozpędzenie metabolizmu porannym treningiem i magicznymi pigułkami przynosi efekty :). Nie sądziłem, że aż tak spektakularne, ale jak dla mnie super.

Wczoraj odbyłem pierwszy trening z żoną. Było to 15 min. treningu interwałowego. Na początek myślę że wystarczy szczególnie, że sam ćwiczę tylko 20 min. takiego treningu i efekty są. Dziś żona powiedziała, że czuje wczorajszą pracę - rewelacja. Wieczorem trening relaksacyjny - czyli joga. Odpalimy jakiś filmik i sobie razem poćwiczymy :)

14 maja 2018 , Komentarze (8)

Wczoraj byłem na Komunii - no cóż jedzenie było pyszne :) 

Waga którą utrzymałem przez grillowy weekend majowy padła w jeden dzień imprezy komunijnej. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia uda mi się wrócić poniżej 90 kg.

Impreza się udała - przy suto zastawionym stole dyskutowaliśmy również o ćwiczeniach i zdrowym żywieniu :D. Efektem jest to, że żona postanowiła się oddać w moje ręce jako trenera :) Fajnie bo myślę, że mogę jej pomóc z zrzuceniu wagi i poprawie samopoczucia. Jak do tej pory była odporna na moje propozycje, ale kuzynka ją chyba skutecznie namówiła. Zobaczymy jak to się uda bo najtrudniej jest trenować bliskich.

Ten tydzień będzie pod znakiem powrotu do wagi sprzed imprezy komunijnej :)

10 maja 2018 , Komentarze (8)

No i jest ósemeczka z przodu. Biorąc pod uwagę, że nie odwiedziłem przed ważeniem toalety jest super :)

Wczorajszy dzień był dość aktywny. 

Oczywiście z samego rana ćwiczenia siłowe 20 minut - na rozruch. Śniadanko - krojone owoce z jogurtem i jagodowe pigułki. 

Potem osiem godzin pracy, chwila przerwy na obiad - były biedronkowe pierogi z mięsem. Po obiedzie ruszyłem na trening. 

Pierwszy trening minął bardzo fajnie a moje podopieczne robią spore postępy. Pomiędzy pierwszym a drugim treningiem zrobiłem zebranie członków klubu i ustaliliśmy plan działania na ten rok - trzeba na czerwiec zorganizować spływ kajakami. Potem równie interesujący drugi trening tym razem było kata i kopnięcia - frekwencja dopisała, zaangażowanie uczestników też. Nie wiem kiedy ten trening zleciał :)

Wieczorem trzy jajka na miękko trochę czytania i dzień można było uznać za udany :)

Dziś zacząłem od treningu - jak codziennie.

8 maja 2018 , Komentarze (5)

Jak na razie idzie dobrze odnośnie spadnięcia poniżej 90 kg. Plan jest dobry i realizacja idzie już bez większych problemów więc sukces powinien być. 

W ogóle plan jest dojść do 85 kg, a potem zobaczyć jak się czuję i czy dalej chudnąć. Wtedy będzie to już dość trudne, bo poza w miarę racjonalnym żywieniem, sporo ćwiczę ,a mięśnie jednak swoje ważą. Na razie jednak nie ma się co tym przejmować bo zostało jeszcze 5 kg. Niby końcówka, ale ta trudniejsza :)

Ciągle myślę co by tu jeszcze wprowadzić żeby wspomóc odchudzanie :)