Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

 Waga ostatnio czyli w piątek-104,9-masakra
Nic z tym nie robię -jeszcze gorzej.
jestem dziś wściekła....

Dziś mam wypocząć po 3 dniach w pracy,choć wczoraj się wcale nie narobiłam,bo ruch niewielki i nawet na necie postukałam.
Niestety mimo,że za oknem słoneczko się pokazuje ja nie mam najlepszego nastroju.Ma dziś wpaść kuzynka Romka na ogródku naszym posiedzieć,ale....Mam dziś ochotę na poważną rozmowę z R.i nie będzie ona dla nas miła.Tak jak powiedziała mi kiedyś Marylka że jak już wiem o tym,że nadal klika i zagląda na portale randkowo-erotyczne nie da mi to spokoju dopóki z nim nie pogadam.Już odpuściłam choc ostatnio szukałam czegoś co oglądałam jakiś czas temu w historii i znowu natknęłam się na te adresy. R.trochę sobie popiwkował(ale jak to facet przyznaje się tylko do 2 piw-taaaa-pewnie się z bratem podzielił skoro rachunek na stole leży i już 4 były kupione ,a wieczorem coś wspominał,że idzie na piwo-hihi.
Nie pije często więc nie robiłabym z tego dymu,ale po co kłamać.Wczoraj byłam zmęczona i przysnęło mi się no i nie wiedzieć dlaczego otwarło mi się oko jak właśnie logował się na erodate-czy jakoś tak.Zrobił się cwany,bo później skasował historię przeglądania do zera,ale ja nadal nie mam do niego 100% zaufania i wiem,że jak tak będzie to możemy się rozstać na dobre.
Nawet nie mam ochoty sprzątać w jego domu i kopać mu w ogródku-jest mi po prostu bardzo przykro,że tak mnie rani.

19 kwietnia 2012 , Komentarze (1)


Dziś miałam pracowity dzień-wstałam dopiero o 7,30 i w godzinkę upiekłam mięsko na obiad i zupę zrobiłam,a po sniadaniu kopanie w ogródku i noszenie ciężkich darni (niewielki kawałek zryty,a takie 20 litrowe wiadra aż 8wyniesione.
Roman ma teraz nocną zmianę więc w tym czasie spał,a po obiedzie pojechaliśmy po wykładzinę do pokoju córki i musiałam na jakiś czas zostac w domu-bo wersalka przyjechała.Mieliśmy problem z jej wniesieniem,bo to taka amerykanka z trzech połączonych poduch,a ja mam wąskie schody i drzwi tylko 70-ki,ale po odkręceniu szuflady udało się wnieść na górę-niestety na razie do pokoju starszej ,bo młodsza musiała dziś domalować kawałek który był do nie dawna za meblami ,a jak dobrzepójdzie to w poniedziałek mam wolne i postaramy się coś zrobić do południa,ale bez wniesienia spania,bo Roman w pracy,a po południu spodziewamy się gości(Dziś dzwoniła kuzynka R.zaprosić nas na wycieczkę ,ale niestety w tym terminie muszę popracować-czas komunijny w gastronomii.No i zgadałyśmy się na pogaduchy .Jej mąż z niedowierzaniem powiedział w grudniu,że my to sobie już na tym ogródku nie posiedzimy-hihi,a ja jej powiedziałam,że może jeszcze to ogród botaniczny nie jest,ale już mamy ławeczkę i można kości wygrzać pod murem.

18 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

 Trochę mnie znów nie było-kilka dni temu wpis ogromny zrobiłam ale niestety poszedł w cyberprzestrzeń i się poddałam.
Teraz latam pomiędzy dwoma domami i pracą i nie ogarniam niczego
Miałam od rana trochę do załatwienia-wpierw opony wymienić i tak prawie 2 godzinki zeszły,potem po kanapę dla młodszej córki pojechałam z teściową i córą(no i kłótnia gotowa-tzw konflikt pokoleń ).Jutro po południu mi ją przywiozą więc muszę być w domu,ale niestety nie od razu trafi do pokoju córki bo wymysliła zmianę wykładziny PCV(teraz ma niestety w dwóch małych kawałkach i każda inna)Ten zabieg jest związany z wyniesieniem niewielu ,ale za to upchanych mebelków i drobiazgów,no i z domalowaniem ściany za meblami,więc cały dzień pracy ,a teraz na razie nie mamy na takie cuda czasu z Romkiem ,bo trzeba wykorzystać jak najmocniej czas na prace przy domu dopóki pogoda sprzyja.Z wylewką też trzeba przynajmniej tydzień poczekać bo kuzyn z którym miał ją robić R.jest zaziębiony i na antybiotyku.My to mamy wciąż pod górkę-hihi,ale jest ciekawie
Dziś po południu skopałam kolejne metry ogródka i posiałam kilka roślinek i posadziłam drugi rzut cebuli dymki.
Aż miło popatrzeć na tą część działki jak się widzi przygrabioną czarną ziemię ,a nie chwaściska i śmieci.
zeń i .

6 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Wczoraj już nie miałam sił pisac tylko poczytałam wasze wpisy.
Wysiedzieliśmy się  na tej laryngologii onkologicznej wczoraj do bólu-od 7-13.Rejestrując się o 7 dowiedzieliśmy się,że nie ma wzmianki o moim R. w zapisach(i że musze poczekać do 8 aż będzie ktoś z gabinetu skoro go tam zapisałam(ale na recepcję wtedy nie szło się dodzwonić).Jak zapytałam o 7,50 co i jak to okazało się ze R. jest już zarejestrowany-każde 3 osoby to była conajmniej 1 godzina.
R.podrzemał ,a ja szydełkiem machałam dla zabicia czasu-jeszcze tylko 1,5 rządka i będzie serwetka gotowa(ok 45-50cm).
Pani doktór porządnie opierniczyła Romka i spytała się po co przyszedł do niej po tak długim czasie do kontroli ,bo skoro się sam kontrolować umiał przez 5 lat to dlaczego nadal tego nie robi?I czy teraz przyszedł do niej po spokój.(ja dodałam,że tylko facet potrafi coś takiego ze strachu wymłodzić),a pani powiedziała dobitnie"facet -jest odpowiedzialny.To chłopiec jest głupi i nieodpowiedzialny"Romkowi było głupio i już nawet nie wspomniał,że schudł i że ma stracha.Nie można było zbadać krtani z uwagi na trudność w otwieraniu ust i odruch wymiotny,więc ma skierowanie na USG szyi i prześwietlenie klatki piersiowej,ale dopiero na lipiec(z zaznaczeniem,że ma to być zrobione własnie w tej przychodni.Jak wychodziliśmy to oczywiście całą swą złość wyładował na mnie-było mi przykro i miałam ochotę rzucić w niego jego dokumentami i iść na busa.Potem oczywiście mnie do wieczora przepraszał i dziękował,że z nim pojechałam,ale i tak mu powiedziałąm co czułam i co miałam zamiar zrobić.On tez ostatnio zaczyna mówić o swoich odczuciach i przyznał,że nawet się cieszył jak się okazało ,że może nie być zbadany przez ten brak informacji w rejestracji.
No i oczywiście pani doktor spojrzała wymownie na mnie jakbym była jego żoną(ja obronnie powiedziałąm,że znamy się dopiero niecały rok i dopiero niedawno się dowiedziałam co zmalował.
Chciałabym zrobić te badania prywatnie ,bo to czekanie obydwojgu nam nie służy.Robi się nerwowo i zaczynamy się spierać o głupoty.
Co do dietkowania było względnie dobrze,ale dziś mimo postu zjadłam kilka cukierów.
Waga ok 102kg-więc mówcie na mnie Rudy 102.

4 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Witam wpadłam na chwilę Roman z klozetem nadal walczy bo źle założylismy uszczelkę,ale jest już prawie gotowe,a dopiero niedawno wpadłam z nim do mojego domu.
Już od świtu(6,30) obudził mnie dziś tel.pana Tadeusza(że niby się umówił na ten cmentarz,ale ma u siebie kobietę do sprzatania i nie może)-no poniosło mnie bo facet zupełnie wyczucia nie ma ,a ja się szczypałam,żeby nie oddzwaniać po 22(bo wcześniej nie słyszałam jak dzwonił.Tak więc mogłam dłużej barłożyć,ale już miałm po spaniu.
Pojechałam do miasta na cmentarz do rodziców,małe zakupki(kiełbaski i szynka surowa(już ugotowałam przy obiedzie).pasztety poporcjowałam i zamroziłam,więc zostaje mi tylko jaja ugotować i sernik upiec i wystarczy na święta.
Uzgodniłam dziś wstępny termin i co i jak z naszą łazienką z kafelkarzem i ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszego dnia.
Na ogródku rosną już cebule i szałwia.

4 stycznia 2012 , Komentarze (6)

Wczoraj dopiero zacząć chciałam,a niestety po sprzeczce z R.zajadłam te przykrość-Nie było tego dużo,ale jednak było kaloryczne i po 22.
Trudno to się nie wróci trzeba patrzeć do przodu i bardziej się zaciąć.
Dziś wstałam wcześnie-obudził mnie sms od R. z przeprosinami.
Miło tak przeczytać z rana,że dzień beze mnie jest stracony i smutny.
Idę do pracy na 12-22,30 i pewnie się jeszcze kimnę na godzinkę-zwłaszcza,że deszcz o parapet dzwoni i usypia.
Jednak po tym smsie nie mogłam już zasnąć-zalałam sobie barszczyku szklankę i zabrałam się za mały remanent w 2 szufladkach i szafce w kuchni.
Ciężko się czasem rozstać z rzeczami ,a okazuje się ,że nie były używane przez cały rok
Poza tym grzechem wieczornym było ok,a zamiast ćwiczeń było mycie boazerii i szafek z zewnątrz w kuchni(ale tylko połowę zrobiłam bo potem półkę teściowej robiliśmy z R.

3 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Słonko za oknem od rana-wstałam po 6 godzinnym śnie o 7 rano-energia mnie dziś rozpiera.
Postanowienie noworoczne jeszcze niestety zeszłoroczne jest ,ale nadal aktualne.
Od dziś zaczynam na poważnie odchudzanie a nie pilnowanie wagi.
Waga startowa-99,2 czyli nieco poniżej niż maksymalna na pasku...ale i tak lepiej niż 101 jak pokazała waga po świętach.

Myję a raczej szoruje po tych remontach boazerie w kuchni-wczoraj wybłyszczyłam zmywak w pracy-całe pomieszczenie od sufitu do dołu wyszorowane kafelki i regał ze szkłem-było co skakać po drabinie.
Kcal spalone

Snujemy z Romkiem plany na wyjazd letni prawdopodobnie w czerwcu-siostra mojego ś.p.szwagra ma dom rodzinny drewniany niedaleko Jędrzejowa i Oksy.Jeśli się z nią dogadam to super bo ok 200km tylko od domu płaskie tereny na rowerkowanie(Romek od lipca marzy o wyjeździe na rowery w inny teren)W góry bym nie jechała bo mi kondycja nie pozwoli i zawał zaliczę.
Trzymajcie kciuki kochane.
Trochę się zdenerwował Romuś-przyjechał na obiad i chciał zrobić półkę u Teściowej i gładzi trochę położyć mielismy w kuchni,ale narwowo się zrobiło bo kąt na półkę mały,a poza nami jeszcze teściową musiałam pogonić bo miała tysiące rzeczy nagle do zrobienia tam,potem okazało się ,że ani poziomicy ani wyrzynarki nie zabrał mój Romuś-pozbierał się i pojechał do domu po narzędzie i widziałam,że jest zły,ale nic nie mówił-tylko jak mu powiedziałam,że ma ostrożnie jechać i się nie denerwować to usłyszałam niby szeptem "jak tu się nie denerwować"-a to moja wina,że chce niby coś zrobić ,a zapomina podstawowych narzędzi?.
No trudno przeboleję.

29 grudnia 2011 , Komentarze (4)

 Postanowiłam na nowo kontrolować lepiej co jem i dokładać sobie wysiłku fizycznego.
Mam doła po świętach-waga wzrosła,bałagan w domu Romka mnie dobija,bo to syzyfowa praca,Tłumaczę Romkowi,że powinien mnie wspierać w gubieniu kilogramów,a on tylko mi podsuwa jedzenie i kusi-wrrrr.
Dziś wolny dzień i do południa jestem u Romka,ale potem małe zakupy kilka spraw w banku i  na wieczór umówiłam się z koleżankami na kawę-wpadną do mojego domku-może to spotkanie poprawi mi humor i pomoże spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.

14 grudnia 2011 , Komentarze (5)


Miałam dziś wony dzień-wczoraj wróciłam z pracy po 16,30.a pracowałam od 5 rano.Po drzemce pojechałam do R.i pokryłam niektóre fragmenty sufitu farbą(niestety podczas ostatniego malowania zrobiło się nam kilka pęcherzy).No i dziś zawiesił karnisz odszorowany i firankę.Umyłam mu jeszcze okna na świeta i poszłam spać ok 1 w nocy.Romek wrócił z pracy dopiero ok 5 i pospałam z nim aż do 10 kiedy to obudził mnie telefon.Pozwoliłam pospać R.do 12,30 i pojechaliśmy wybrać płytę na drzwi przesuwne do pokoju córek i na małe zakupy.Miałam dziś spac u siebie ,ale jak wpadłam z obiadem do domu to tak mnie zagotowały córki,że wyszłam po godzinie z kulą w gardle -tak byłąm zdenerwowana.Zabrałam ze sobą cytrynówkę i właśnie dopijam 4 kielonek żeby spokojnie usnąć i nie mysleć o niewdzięczności córek.Jutro też mam mieć wolne i myślę,że nic się w tej kwestii nie zmieni.Będę jeździła jak porąbana-z zaliczką na szybę do samochodu,po listwy przypodłogowe,dorobić klucz do auta,kołki kupić muszę i potem do domku ogarnąć ten chlewik-mam nadzieję,że nie będzie córek bo znowu mnie szlag trafi.Trudno na te świeta nie będzie u mnie odświętnie-czasu brak,koszty mnie zjadają i tak dobrze,ze pokój Wery jest prawie gotowy i najpóźniej po nowym roku drzwi mi wuj wstawi-o meble niech się martwi córka-sama juz pracuje ,a zwłaszcza po tym jak ostatnio się do mnie odnoszą.
U mnie w pokoju ogólny bałagan i stosy rzeczy z ich pokoi,ale może uda się je jakos ustawić by stół miał swoje miejsce na świeta.
Chce też jutro umyć okna u siebie,a R.przykręci mi listwy w pokoju Wery.
Męczy mnie już ta sytuacja nic nie idzie jak chcemy-tak samo jest u R.już mielismy nadzieję,że najpóźniej pomiędzy  świętami panele ułożymy,a tu sie okazało ,że konieczna jest wylewka pod płyty które położyliśmyno i bez sensu jest dalsze malowanie scian skoro będzie dalej bałagan.
R.ma kolędę 29 i śmieje się ,że przyjmie księdza w tym pokoju -no co okno czyste sufit raz pomalowany i na podłodze na razie płyty leżą,aż do wylewki w 2012-może na euro skończymy
Od 8 mamy do 19 60-ciu hokeistów -drużyna z Kazachstanu i z japonii-żrą jak gąsienice i mamy niezły zajob z nimi +kilka wigilijek i innych imprez.Ja już chyba mam uczulenie na mąkę bo wciąż piekłam jakieś tanie ciasta dla hokeistów do każdego posiłku o kołdunach,uszkach i pierogach nawet nie chce mi się wspominać.
Na razie ważenie zawiesiłam aż do 3 stycznia.Jak jestem w pracy to nie mam czasu na jedzenie według planu i czasem mało piję,a jak jestem w domu to czasem pochłonę więcej niż powinnam i tu jest pies pogrzebany.

5 grudnia 2011 , Komentarze (3)


Dzis z Romkiem dalej walczymy w jego domu-położyl;iśmy wykładzinę na korytarzu i będzie teraz łatwiej utrzymać czystość niż na cemencie.Teraz Romcio małe poprawki gipsowe robi a ja odpoczywam z Wami bo dopadła mnie dziś @,a wczorajszy dzień przecierpiałam z grypą jelitową-miałam iśc z R.na msze za górników,ale nie dałabym rady ,zwłaszcza,że szłam spać ok 3 po powrocie z pracy.Jednak Romek miał dla mnie niespodziankę i nalegał,zebym z nim wyszła.zaprosił mnie na obiad(zjadłam tylko herbatę zielona z mietą).Potem zaprosił mnie do domku i dostałam pierwszy kwiat od niego i prezent na mikołaja.Późnym popołudniem pojechaliśmy wybrać lodówko-zamrażarkę i przy okazji wstąpiłam do swojego wuja w sprawie obiecanych drzwi pomiedzy pokojami dziewczyn.
Miałam się zważyć 3 ale zapomniałam a dzisiejsza waga byłaby błędna przez te sensacje żołądkowe.(96,6)