Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

dziś ważenie i 97,9-czyli kilo więcej-wrrr
Dziś już super grzecznie.
Śniadanko tylko banan i kawa bo apetytu nie miałam,a R.zrobiłam omleta z pomidorem.
Wczoraj napoiłam sie colą light bo był nieziemski ruch w pracy i pić się chciało-ale kcal pochłonęłam ok 1600
Ćwiczenia to tylko ta bieganina po kuchni.No to trzeba znowu zacząć zdrowe odżywianie i ruch wznowić.

31 lipca 2011 , Komentarze (4)

 Jestem dziś po 16 godzinach intensywnej pracy i tylko 4 godzinach snu,więc przysypiam  i już jestem po drzemce i dwóch kawach ,ale nadal ziewam,a za oknem w dodatku wciąż sipi.
A miałam dziś pływać w razie deszczu z R.-niestety on musiał dziś od południa iść do pracy.

Wesele i długa praca źle na mnie wpływają ,bo zaburzyłam tym moją dietę-znowu-nocne żarcie i nie to co mogę.
Cały dzień było ok bo gotowana wołowina marchewka i owoce,ale nocą były ziemniaki z masłem czosnkowym i cola.
Pewnie wyniku spadkowego nie będzie do soboty,ale jak się tak robi to trudno.
Nieco kcal spaliłam z nudów w pracy ,bo nocą juz tylko czekałam zeby wydac 2 ostatnie kolacje ,więc sobie szorowanie blaszek i pieców z podłoga zapodałam,żeby nie usnać z nudów.

27 lipca 2011 , Komentarze (3)

 Cieszę się jak diabli,bo mimo tych moich grzeszków i zajadania stresu to jednak waga mnie nagrodziła-jeszcze 2 dni temu nie miałam takiej nadziei ,ale dziś z niedowierzaniem wchodziłam kilka razy na wagę-nie chce być inaczej 96,8 czyli -1,4kg w tydzień

Dziś 2 kromki chcleba z musztardą i wołowiną na sniadanie,a zaraz zjem pomidorek z wołowinką i cebulą.W pracy filet z kurczaka z warzywami i jakiś owoc na wieczór.
Boję sie tych 4 dni w pracy bo bez planu mogę zawalić wkładająć do ust co popadnie zwłaszcza ,że będa pokusy bo wesele na sobotę jest.

Wczorajsze popołudnie spędziłam z R. u niego w domu-tam jest roboty od metra-wczoraj tylko drzwi od strony kuchni obmyłam(4 sztuki)
Strasznie zapuszczony jest ten dom,ale ja nie zamierzam się tam zajechać-podsuwam też sprzęt sprzatający Romkowi-w końcu to głównie on tak zabrudził ten dom to niech teraz się pociżeby wiedział że to nie taka prosta robota.
Nie mogę się doczekać niedzieli,bo mam wolny dzień i jak tylko będzie bezdeszczowo to chcę w las iść lub jechac rowerkiem

25 lipca 2011 , Komentarze (2)

 Piątek wieczór czekolada zamiast kolacji i to ok 20-tej
Niedziela powtórka z rozrywki tyle,że lody czekoladowe
W dodatku owulacja i mam wagę w górę-no tak sama nawaliłam to się teraz sprężyć muszę.
W sobotę serducho mi napierniczało i to nie z miłości,ale miałam silny atak arytmii i słaba byłam więc zastępstwo w pracy załatwiłam i przeleżałam caluśki dzień.Niedziela w pracy ,ale się oszczędzałam.
Dziś byłam u pani doktor i w razie częstoskurczy mam leki.Miałam też niskie jak na mnie ciśnienie-110/60,zwykle mam 120/85.
Kawy za to 2 wypiłam dziś-haha
Niestety dzień z chlebusiem dziś zaliczyłam.
Na tym kończę moją spowiedź
Jutro pogrzeb Wojtka i pewnie nie będzie dietetyczny obiad na stypie,ale później z Romkiem go wyspalam
Zamieniłam się dniówkami z kolezanką,bo i tak spóźniłabym się do pracy ,a potem tylko kłopoty i tłumaczenia.
Dziękuję moim dopingującym mnie koleżankom

23 lipca 2011 , Komentarze (2)

http://www.youtube.com/watch?v=Ulll8H9h75c
http://www.youtube.com/watch?v=Ulll8H9h75c
To dodaje mi siłpolecam

Wczorajszy dzień był długi i ciężki.Wstałam wcześnie,żeby na zakupy jechać i jak miałam już spakowane w samochodzie to zadzwoniła średnia siostra z wiadomością ,że Wojtek-młodszy syn najstarszej jednak zmarł -miał ledwie 31 lat skończone 15 lipca.Żony nie miał,ale ma 10-cio letniego syna.
Cały dzień były telefony -istne urwanie głowy,po południu podwiozłam teściową na grób kuzyna -zaświeciłyśmy mu lampkę w dniu jego urodzin,a potem podrzuciłam ją do jej kuzynki która mieszka we wsi Romka,a ja dalej odskrobywałam kuchnię Romkowi,a on walczył z dachem,bo mu zalewało pokój.
Ostrzegacie mnie ,żebym za bardzo nie ingerowała w sprawy i mieszkanie Romka ,ale mimo mojej energii i niecierpliwości staram się ostrożnie naświetlać mu problem (on sobie zupełnie nie radzi z domowymi obowiązkami-owszem pomajsterkuje naprawi coś ,ale prowadzenie domu jest mu obce-zawsze za niego i brata robiła to matka ,a potem ciotka która niedaleko mieszkała.)Sam po pierwszym naszym sprzątaniu zobaczył jak duży jest efekt i naciskał,żeby jeśli tylko zechcę mu nadal pomagać doprowadzić do ładu tą chałupę.
Widzę,że się cieszy-ma takie uśmiechnięte oczy i ściska mnie co chwila z uśmiechem na twarzy-niewiele mówi,ale ten wyraz twarzy mówi mi że jest zadowolony.
Sam się mnie zaczął radzić co ma jak zrobić,bo widzi,że ja mam w domu inaczej i też chciałby mieszkać w godnych warunkach.Ja mu nic nie narzucam ,bo wiem,że sama nie chciałabym,żeby mi ktoś w domu rządził i coś zmieniał wbrew mej woli,ale wygląda to tak,że ja mu przedstawiam swoje wizje jak ja bym to widziała ,albo jaki mam aktualnie pomysł,a raczej burzę pomysłów ,a on na razie słucha i mówi ,że się nad tym zastanowi,przemyśli,a nie raz potwierdza,że byłoby lepiej tak jak ja mu coś przedstawiam.
Obyśmy się tylko nadal tak dogadywali,a będzie dobrze.

Co do diety-wczoraj było tak:
ś.kasza jęczmienna z brzoskwinia i maślanką jabłuszkową
2ś.0,5 papryki nadziewanej ryżem z mięsem wołowym i warzywami
obiad-to co wyżej+2 kawy do wieczora
kolacja-tej nie było o 18,ale jak wróciłam od Romka zjadłam całą czekoladę z kilku które dał mnie i moim dzieciom.
Muszę je szybko rozdać,żeby mnie nie kusiły,ale i tak spaliłam te kcal u niego sprzątając.
 

21 lipca 2011 , Komentarze (1)

wczorajszy dzień był dla mnie dobry ,ale nie bardzo dobry,ponieważ wieczorem zjadłam ragou z wieprzowiny i grzybów-niewiele,ale jednak.
Poza tym było dobrze z jedzeniem-było jabłko,botwinka,leczo z papryki fasoli i pomidorów,maślanka z płatkami pszennymi.picia może było za mało
Waga dziś to 97,7 więc o 0,5kg mniej niż wczoraj.
Ćwiczenia-0
A więc jedzenie małe ok.
ćwiczenia
ogólnie dzień dobry

20 lipca 2011 , Skomentuj

 Dziś weszłam na wagę -98,2 i zaraz zmieniłam pasek,bo po co się oszukiwać-grzeczna nie byłam ostatnio zajadałam stres i nerwy i znowu mnie przybyło.
dziś na śniadanko były pszenne płatki z maślanką z jabłkami pieczonymi+kawa z mlekiem
Dziś będę większość dnia w pracy i muszę się bardzo pilnować żeby nie podjadać,zwłaszcza,że jestem kolejny dzień kucharzem głównym na zmianie i muszę wszystko dosmakować-postaram się więc wypluwać co kosztuję-już kiedyś tak robiłam i było ok.
Najgorzej,że nie mam planu na resztę dnia co do jedzenia,ale przy okazji robienia szarlotki pewnie jakieś jabłko z marchewką zetrę.Co do kolejnych posiłków pewnie njakiś kurczak lub rybka z warzywami.
Jeśli chodzi o mnie i R.wczoraj wysłał sms-a z pracy kiedy mam wolny dzień i czy moze się ze mną spotkać-zaproponowałam,żeby dziś jak odeśpi nockę zadzwonił to się dogadamy.
Myślę że jednak troszkę mu na mnie zależy
Z koleżanka z pracy miałysmy pomysł,żeby nasze wspólne dwa dni wolne w góry wyjechać-no i postanowiłam,że do dziś się zastanowię,jednak po krótkim zastanowieniu postanowiłam,że do południa jutro rower lub kijki będą po lesie niedaleko domu,a po południu spotkam się z R.-trochę za nim tęsknię

19 lipca 2011 , Komentarze (2)

będę się teraz ważyła w każdy czwartek.Dzis już niestety zawaliłam bo dojadam resztki z lodówki.
W czwartek zakupy warzywne i filety drobiowe,no i do dzieła.
Jutro przed pracą basen -dziś wieczorem planuję spacer godzinny na dobry sen.
R. wysłał mi wiadomość ,ale samą minkę-wysilił się-nie wiem czy to ma oznaczać,ze się niepotrzebnie dąsam czy co,ale mu focha pokazałam i złość też w minkach-no jak z dzieckiem się z nim gada-haha
Dziś dalsze jedzenie będę sie starała pilnować i głównie na warzywach sie dziś będę opierać.

18 lipca 2011 , Komentarze (6)

Cały dzień dzisiejszy to porażka jakaś.Już od rana parkując w zatoczce przy domu pani Bogny zarysowałam próg w samochodzie na kamieniu którego nie zauważyłam no i mam wgniecenie i rysę na ponad 30cm-gdyby to było stare Tico nie rozpaczałabym ,ale te nowe musze przed zimą zrobić-efekt taki,że zarobiłam kilka groszy bo byłam z córką i byłysmy krótko,a wydam na naprawę i lakiernika pewnie ok 300-400zł-gdybym wiedziała to wolałabym w domu siedzieć na tyłku.
Potem pojechałam do siostry najstarszej żeby jechać z nią do szpitala gdzie leży jej młodszy syn miała teraz 15 lipca 31 urodziny i jest w krytycznym stanie -nie wiem dokładnie co i jak ,ale miał atak trzustki i teraz wytwarza mu się płyn martwiczo -krwotoczny i musza go otwierac co drugi dzień i czyścić-podobno nieliczni z tej choroby przezywają ,a jeśli się uda to moze nawet 3-4 miesiące na OJOMIE leżeć i takich czyszczeń może mieć kilkanaście albo i kilkadziesiąt.Utrzymuja go w śpiączce farmakologicznej ,zeby nie cierpiałJak wróciłam do domu miałam ochotę tylko na łóżko i sen i też tak zrobiłam.
Z nadzieją siadłam przed kompem,bo liczyłam na miłą rozmowę z R.Jednak się zawiodłam.
Jestem  wściekła i zmęczona ostatnimi dniami.No i jestem niegrzeczna bo pije własnie piwo i kolejne sie chłodzi-mam zamiar się upić przed snem-a dlaczego?R.jest frajerem i nie potrafi się chyba zdecydować czego chce-ja rozumię ze żyła sam z bratem tyle lat i nagle wprowadził w to życie mnie i je przewróciłam do góry nogami-niby podoba mu się że jest ładniej i czyściej w domu,ale juz z mojego powodu z bratem jest na krzywe gęby i w pracy jakis zamyslony,a jak żartem zaproponowałam że moze jak mam taki wpływ negatywny na niego to może mnie pożegna to odpowiedział pytaniem na pytanie,czyli czy ja tak myślę i chcę.Spytałam czy sie już poddaje i niby odpowiedział,że nie,ale ze takie myśli mu po głowie chodzą.(mógł to przemilczeć,bo tylko złą krew w naszą znajomośc wprowadził).Powiedziałam mu,że ja tez się boję i ,że każda kolejna znajomość to ryzyko dla mnie(mogę to po tym półtorarocznym slalomie pomiędzy facetami powiedzieć),że życie polega na strachu i pokonywaniu go,że to taniec na krawedzi i trzeba się nieźle na-balansować,żeby nie spaść w przepaść.Jaka była jego odpowiedź?-"własnie chciałem ci to samo powiedzieć co napisałaś"-koń by się usmiał.W sumie to odpisałam mu,że ta rozmowa nie ma sensu i że musi sobie jeszcze przemysleć czego chce ,a potem jak jeszcze będzie miał ochotę i ja będę jeszcze chciała z nim gadać to niech poprosi mnie o rozmowę w cztery oczy ,bo pisanie nie ma sensu.
No i własnie skończyłam piwo,ale kolejne sobie daruję już.
Będąc na zakupach z tesciową przemyslałam kilka spraw,a mianowicie to,że ja jak jestem wsciekła to żre jak opętana i tak dzis niestety było nawet szkoda gadać i pisac ile tego pochłonęłam pewnie lekko przekroczyłam 3500kcal.
Wypatrzyłam sobie spodnie ze streczem w sklepie -beżowe i rozmiar 48 był najmniejszy,a ja ostatnio ledwo w 50 wchodzę,zmierzyłam i ledwo weszłam ,ale kupiłam je i postanowiłąm,że nie będę energii na durnego faceta marnowała tylko zawezmę się tak jak juz to 2 razy zrobiłam i do końca roku pokonam tą wagę 90kg,a może nawet 85kg-w tych bardziej optymistycznych prognozach.
Nie będzie łatwo,ale od czegos trzeba zacząć.
Teraz mam 2 dni robocze a potem 2 wolnego(w wolne miałam z R,dalej u niego sprzatać,ale...kto wie jak to będzie-nawet ja będzie dobrze o go przetrzymam troszkę-jak zatęskni to będzie wiedział więcej)
Ja postanowiłam te 2 wolne dni poswięcić dla siebie-czyli base ,rower,własne mieszkanie i domowe spa.

17 lipca 2011 , Komentarze (2)

Wciaż w biegu i wciąż walcze z czasem  żeby jak najwięcej zrobić i załatwić ,a mimo tego mieć czas dla siebie i Romka.
Wczoraj zaczęłam  u niego w domu istną rewolucję-a przy takich działaniach są niestety ofiary.
Jego brat wyobrażał się ze się pojawiłam w ich domu i zachował sie jak mruk ,bo nie przyszedł jak go na obiad zawołaliśmy tylko poszedł konie paść naburmuszony.
My z Romkiem zdołalismy tylko 2 duże okna umyć i firanki zmienić,potem on poszedł autko myć i węgiel do kotłowni wrzucić,a ja walczyłam z kuchnią-dosłownie to jest walka z wiatrakami-11 lat rządów dwóch starych kawalerów i efekt opłakany.Ja nie miałam takich mebli nawet po 20 latach,a te jego mają 5-6 lat i są dosłownie oklejone brudem,więc niestety brudpur i mleczko były w użyciu a moje dłonie nadają się do maseczki z oliwy.Tylko część mebli kuchennych jednak umyłam bo i w środku było tragicznie i każde naczynie trzeba było odskrobać dosłownie z brudu i tłuszczu.Jednak zadowolenie z mojej i jego pracy było widac w jego oczach,choć on sam jest małomówny.
Teraz nam zmiany nie pasują i dopiero w czwartek jak się wyspi po nocce to będzie dalszy ciąg sprzątania u niego,a w międzyczasie muszę swoje sptrawy załatwić i sprzątanie obiecane U pani Bogny zrobić,a jutro do szpitala z siostrą jadę do siostrzeńca-krucho z nim i nadziei wielkiej nie ma bo to w przeważającym stopniu śmiertelna choroba-teraz jet w spiączce farmakologicznej i dziś ma mieć kolejna 3 operację..
Na razie dieta to polega na tym ,ze staram się ograniczać,a ćwiczenia to ta bieganina i sprzatanie do spocenia jak na siłowni.