Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karla1974

kobieta, 50 lat, Sosnowiec

159 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Dzień 17

Dzisiaj samopoczucie fatalne, obalała po wczorajszych ćwiczeniach i jeszcze jakieś choróbsko się przyplątało, pół dnia w łóżku z gorączką...nie wem co jest przyczyną, ale bieganie zaliczyłam: 5,5km w 56 minut (troszkę było marszu) spalone ok 500kcal zjedzonych ok. 1300kcal...było troszkę słodkości w postaci nutelki i kilku żelków ale sił już nie starczyło na zrobienie ćwiczeń...gorączka znowu wróciła....ale już czuję się lżejsza w poniedziałek będzie ważenie ...liczę na choćby mały spadek...niech tak machina ruszy;)

Co do ćwiczeń to jeszcze nie jestem zdecydowana co i jak będę ćwiczyć...jutro...właściwie już dziś...zobaczę.

14 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Dzień 16

Idzie dobrze, zapał jest, ćwiczenia zrobione jednak ich metodyka mi nie odpowiada dlatego kontynuuję moje wyzwanie na 30 dni - przysiady i dołączam dwa kolejne - brzuszki i nożyce, a z nowego planu robię tylko pompki...tu jestem słabiuśka. 

Biegania dziś nie było bo synuś dziś wyjeżdżał więc zrobiłam sobie wolne , ale nosiło mnie....jutro bieganie + plus moje 3 wyzwania i pompki, jak uznam że taki zestaw mi nie opowiada to wrócę do melki i ewki.

Zjedzonych kalorii ok 1300 czyli jest dobrze:D

14 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Dzień 15

Dzisiaj biegałam i maszerowałam ok. godziny, spaliłam ok.400kcal, postanowiłam zmienić plan moich ćwiczeń, od jutra zaczynam robić brzuszki, pompki oraz przysiady według planu z tej strony http://www.100pompek.pl/6-10-pompek..mel i chodakowską narazie odpuszczam, potrzebuję troszkę zmiany a bieganie zwiększam do 5 dni w tygodniu, to lubię bardzo a przyłożyć się muszę do spalenia mojego sadełka a tyjavascript:;lko aeroby sobie z tym poradzą. Zjadłam więcej kalorii niż planowałam...ale najważniejsze że mam zapał i dużo chęci do działania...wierzę że za tydzień zobaczę efekty wagowe;)

31 stycznia idziemy na bal przebierańców na którym byliśmy rok temu było super...i właśnie się głowię w co nas przebrać ...rok temu było tak....mafioso i jakaś tam burleska ...hmmm jeszcze długie włoski a nadwaga taka sama jak dziś:PP

12 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Dzień 15

Dzisiaj jestem zadowolona...pan doktor kazał zrzucić oponkę z brzuszka...spotkamy się za 3 miesiące...ja mu pokażę!!! skończy się dogadywanko]:> w kwietniu będą piękne efekty...niestety dzisiejsze ważenie i mierzenie nie pokazało żadnych zmian...ale się nie poddaję teraz zacznie się walka...

Dzisiaj dieta wzorowo, zrobiłam 60 przysiadów z mojego planu oraz zaliczyłam godzinny bieg...włączam jeszcze plan 30-dniowy na brzuszki. Zabieram się do szycia lalek szmacianek ale  w trochę innym wydaniu...jak powstaną pierwsze to się pochwalę;)

12 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Dzień 14

Dzisiaj według planu dzień wolny od treningu, zrobione jedynie przysiady, posiłki dietetyczne, jedynie wpadka z ciastem, które wczoraj zrobiłam...bo synuś w środę już wyjeżdża i tak chciał żeby mu wyjazd osłodzić bo też zabiera się za dietkę...a że ciacho z nowego przepisu więc spróbować kucharka musiała;)...hmmm niebo w gębie...ciacho nazywa Kinder maxi king i znalazłam je na zszywce: bez pieczenia główne składniki to kajmak czekolada orzechy i krem mleczny...same bomby kaloryczne...

Jutro nowy tydzień, który zaczyna się bieganiem...mam nadzieję, że w tym tygodniu zobaczę mniej na wadze. Jutro wizyta u chirurga...muszę zapytać czy ja mogę wykonywać ćwiczenia na brzuch bo trochę  mnie przy nich boli, minęło 6 mies od operacji, nie wiem czy jelitka już są w pełni zagojone...ale pewnie tak a ruch wskazany pan doktor jest bardzo przewrażliwiony na punkcie wagi pacjentów...pewnie zaś usłyszę jakiś komentarz8)

10 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Dzień 13

Dziś pogoda nie zachęcała ale było ciepło...więc bez wahania zaliczony bieg ok 40 minut oraz szybki spacer ok.30 minut oraz pierwszy dzień przysiadów czyli 50! Dieta w porządku, troszkę tylko popróbowałam przy robieniu ciasta

Kalorie zjedzone: 1700

Kalorie spalone:ok 500

Bilans może być ale muszę zmienić mój tryb...kłaść się wcześniej spać i wstawać wcześniej bo nie mogę dojść do ładu z godzinami moich posiłków. W poniedziałek się zważę i zmierzę...wydaje mi się że wszystko stoi w miejscu, dni są bure, smutne...muszę zająć się moimi ulubionymi robótkami artystycznymi bo w głowie już mam nowe pomysły....byle do wiosny:PP

9 stycznia 2015 , Skomentuj

Dzień 12


Ten kto nie chce znajdzie powód, ten kto chce znajdzie sposób

Kochaniutkie...nie mogę zapanować nad wieczornym apetytem...dziś było ok. do momentu jak skończyłam robić skalpel z Chodakowską...zjadłam serek 0%, mandarynkę, 3 krówki, kostkę czekolady, 4 daktyle i 3 garście orzeszków solonych...zamiast zjeść dobrze zbilansowaną kolację...ale błąd!!! To chyba przez zbliżające się trudne dni;).

Spalonych: skalpel chodakowska ok 250kcal

Zjedzonych: 1700kcal

Wprowadzam 30 dni na pośladki...zaczynam od jutra, przysiady będę robić rano....może ktoś się przyłącza:D

Dzisiejsze menu: 

śniadanie:2 fankfuterki 210kcal, chleb 30g, sałatka: pomidorki, rucola, szpinak, jeden pomidor suszony, 4 oliwki, 1 łyż oleju lnianego, ocet balsamiczny, kawa inka z mlekiem 2%

II śniadanie: banan, dwie mandarynki

obiad: cieciorka z boczniakami cebulką czosnkiem, ziołami i śmietaną 12%

kolacja: tak jak pisałam wcześniej ...pominęłam a zjadłam serek mandarynki, orzeszki daktyle i cukierki

Wiem czemu się tak dzieje...bo wprowadziłam do swojej diety dużo strączkowych warzyw one mnie tak sycą że głodna nie chodzę tylko smaki mi się odzywają....narazie je odstawiam....zalecane są przy diecie antyrakowej ale u mnie są zgubne...chyba mój układ trawienny nie daje sobie jeszcze z nimi rady...od jutra jem lekko, gotowane i ważę produkty.

Zadowolona nie jestem, na wadze też bez zmian, zważę się ponownie w poniedziałek. Jutro przypilnuję odstępów między posiłkami i ich kaloryczności...wrócę chyba do zasady od dietetyka ...poprostu będę odważać wskazane porcje a ni liczyć kalorie.

Na dobry humorek;)

9 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Dzień 11

Dietetycznie ok ale dzisiejsze bieganie w połowie przemaszerowałam...jakaś niemoc mnie ogarnęła ale dystans ok 7km zrobiłam...pierwszy raz od czasu kiedy biegam (a zaczęłam dwa lata temu z przerwą) nie mogłam zebrać sił żeby przebiec swój dystans.

....chyba dlatego żem jest trochę zdegustowana bo dzisiaj odwiedziłam instytucje, które z racji mojej choroby nowotworowej i orzeczonej niezdolności i niepełnosprawności powinny mi pomóc, niestety usłyszałam że nie przysługuje mi nic...w zusie brakło parę miesięcy do renty, w mopsie stały zasiłek nie wchodzi w grę bo dochód za wysoki a orzeczenie uniemożliwia mi być zarejestrowaną w UP bo jestem niezdolna do pracy...więc muszę się wyrejestrować, mops mnie nie przejmie bo nic mi się nie należy (choć doczytałam, że jeden z zasiłków mi przysługuje bez względu na dochody ale żadna z pań o tym mi nie powiedziała...nie upomina się to dobrze trochę zaoszczędzą). No i w tym przypadku człek zostaje bez ubezpieczenia i bez środków do życia...to jest chore!!! Jutro idę ponownie i składam wniosek o zasiłek pielęgnacyjny nie wiem tylko czy jeśli go przyznają to czy przejmą moje ubezpieczenie. Mogę  jeszcze poprosić mojego lekarza o wydanie zaświadczenia że mogę pracować...ale czy mi wypisze...ogólnie ja normalnie funkcjonuje i nie będę się nad sobą rozczulać...jak się nie uda to mąż ciągnie menie do Szkocji do pracy , syn tam studiuje, mąż tam już pracował...tam się normalnie da żyć, praca od ręki i zarabia się ludzkie pieniądze...a opieka zdrowotna rewelka...syn poszedł do lekarza państwowego za darmo, dostał receptę, na którą dostał leki w aptece za darmo a lekarka dwa razy do niego dzwoniła i pytała jak się czuje, czy leki pomagają i coś mu jeszcze potrzeba...czy do Was kiedyś zadzwonił lekarz pierwszego kontaktu.....?

Sorki żem się tak rozpisała nie na temat ale musiałam troszkę żali gdzieś wyrzucić....

Dzisiaj dietowo akceptowalnie ale głodna jestem nadal

Wchłoniętych 1600kcal a spalonych ok.300kcal...nie jest źle. Dzisiaj na kolacyjkę zrobiłam sobie dwa jabłka gotowane z cynamonem i jogurtem (ale wchłonęłam cały kubeł 400ml)...pyszne te jabłuszka jutro też sobie zrobię ...dla mnie nawet bardziej wskazane w takiej formie...jutro zapiekę je w piekarniku z rodzyneczkami...mniam;)

Na koniec moje Kochane ...marzą mi się takie włoski....naturalne podobają mi się najbardziej silver i beige też super ...mam blond krótkie (bo ścięłam zbyt pochopnie bo straszono że wyjdą po chemii więc do mierzenia peruk zalecono ściąć) a teraz hoduję na długie...odrost mam ciemny więc te naturalne  z jasnymi końcami bardzo mi się podobają.

miałam takie....

po pierwszym ścięciu wyglądały tak:

teraz są krótsze ale już nie tak jak były...uzbrajam się w cierpliwość....włosów będzie więcej a mnie mniej;)

7 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Dzień 10

Cały dzień układał się dobrze a wieczorem jest najtrudniej, przekroczyłam dzienny limit kalorii to znacznie. Wszsytkie posiłki były zdrowe przygotowane domowo lecz niestety domowa pizza okazała się zbyt kaloryczna.

śniadanie: 45g chleba, 50g serka wiejskiego, pomidorki cherry, dwa pomidory

suszone, kawa inka z mlekiem 2%

obiad: fasolka jaś z koncentratem i pomidorami i piersią z kurczka

sałatka ze szpinaku: olej lniany, pomidory suszone, oliwki, prażone pestki dyni, rukola, ocet balsamiczny, zioła, dodatkowo pizza domowa z warzywami i salami (!)...no trudno ciesze się chociaż że nie jem śmieciowego jedzenia oraz dałam dziś radę bez słodkości.

Dzisiaj zaliczyłam również trening z Mel B.  nogi, pośladki, brzuch , ramiona ok. 45minut i spacer ok. 40 minut.

 

Jutro będzie lepiej, zaopatrzyłam się w dużą porcję świeżych warzyw, jabłuszka i pomarańcze  oraz zakupiłam cieciorkę i soczewicę, będę eksperymentować...jutro trzymam 1200kcal i biegam

6 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Dzień 9

Dzisiaj przyłożyłam się do mojej dietki i treningu. Dzień wygląda następująco:

Kolacja  w planach ale czy będzie niewiem bo dziś na obiad jadłam fasolkę która jest bardzo syta a poza tym długo śpię i późno chodzę spać i stąd u mnie takie godziny posiłkó ale to również muszę zmienić. Syn porobił mi dziś jakieś magiczne wyliczenia ile to mam przyjmować kalorii aby tracić nadbagaż oraz ilości poszczególnych składników odżywczych, według nich to zjadłam za mało węglowodanów i białka też brakuje,

Uczę się dopiero kontrolować te proporcje, z wyliczeń wyszło że powinnam jeśc ok. 1400kcal dziennie, kiedyś jadłam 1200kcal, myślę że będę trzymać się w tych widełkach.

Białko Węgle Tłuszcze  
25% 55% 20% Proporcje
  92,95 204,49 37,18 Gramy
1487,2 371,8 817,96 297,44 KCAL
Dzisiejszy wysiłek to bieganie ok. 7km w 1,20h, były dwie przerwy na marsz, przy tym mrozie nie jest źle ale w mojej najlepszej formie robiłam dystans 8km non stop biegu w 54 minuty. 

Dzisiejszy bilanas to:

Zjedzone: 884kcal

Spalone: 560kcal