Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam nadzieję że wreszcie dojrzałam do tego by schudnąć...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14779
Komentarzy: 159
Założony: 11 kwietnia 2008
Ostatni wpis: 17 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tatiana

kobieta, 53 lat, Bydgoszcz

155 cm, 104.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2011 , Komentarze (1)

postanowiłam nadrobić wczorajszą zaległość. Mieliśmy wczoraj wieczorem "burzę w szklance wody" i mój mąż wygłosił naszym starszym dzieciom kazanie. Z początku nawet słuchałam, potem... zasnęłam. I dlatego nie opisałam wczorajszego menu. Oto on z krótkim komentarzem:

śniadanie: kawa rozpuszczalna z mlekiem i słodzikiem, twarożek wiejski lekki  - rano nigdy nie jestem głodna, pewnie dlatego , że objadam się wieczorem

obiad: 1 średni kotlet mielony  1 duży pomidor, gotowana kapusta młoda z koperkiem obiady gotuje mi w tygodniu Mama, pozbawiam je węglowodanów i dlatego tak dziwnie to wygląda

deser: 1 jogurt truskawkowy gratka

kolacja: miseczka truskawek z jogurtem i miseczka pszenicy w miodzie bo strasznie chciało mi się coś słodkiego pochrupać

w międzyczasie wypiłam 1 litr herbatki ziołowej i 1 litr herbatki mięta z jabłkiem, 1/2 szklanki pepsi light (przyznaję się jestem nałogowcem) i 2 szklanki wody. Ostatni posiłek zakończyłam o 19.30 (pierwszy był około 9.00) i dzisiaj rano obudziłam się po raz pierwszy od dłuższego czasu z lekkim ssaniem w żołądku ale za to bez uczucia jakbym połknęła balonik. A dzisiaj od rana:

śniadanie: kawa rozpuszczalna z mlekiem i słodzikiem, miseczka truskawek z płatkami owsianymi i jogurtem naturalnym

obiad: (u mamy) kotlet schabowy niestety w panierce (mniam!) gotowana marchewka, kalarepka, kapusta i kalafior, 1 szklanka maślanki

do tego 1 kawa sypana z mlekiem w pracy 1/2 szklanki pepsi light i zaraz idę do wodopoju, bo mam wrażenie , że wysycham.... Może wieczorem uda mi się dokończyć. Na razie Pa

7 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Po 2 latach wracam na łono Vitalii z dodatkowymi kg i 40-tką na karku... i z postanowieniem, że tym razem SIEBIE nie zawiodę. Chyba wreszcie zrozumiałam co i dlaczego chcę zrobić. Ale potrzebuję do tego świadków i strażników mojego (mam nadzieję) zwycięstwa. Dziś zaczynam się  zdrowo odżywiać, a pomiary wstępne wykonam w czwartek, bo wtedy idę na popołudnie. Postaram się co dzień wieczorem spisać co jadłam, proszę Was o komentarze i  uwagi na temat mojego menu, bo takie ze mnie niepokorne zwierzę, ze żaden dietetyk (ani dieta) sobie ze mną nie poradzi. Więc może mnie samej i Wam się uda. Pozdrawiam. P.s. Wieczorem pierwszy jadłospis. świadomość tego sprawia, że już się bardziej pilnuję.

14 maja 2009 , Komentarze (7)

Wybaczcie ,że tak długo nie zaglądałam, ale zalatana jestem ostatnio. Jednak dzisiaj nie mogę nie podzielić sie moja wielka radością. Chociaz ważenie dopiero w sobotę, weszłam na wagę , bo coś mi za luźno w spodniach było i.... ZOBACZYŁAM   7    Z PRZODU!!! dokładnie 79,8 ale nareszcie poniżej 80!! pasek poprawię w sobotę , może utarguje jeszcze parę gramów. Lecę na zakupy i do pracy. Pozdrawiam.

19 kwietnia 2009 , Komentarze (5)

Miałam nadzieję,że pożegnam 8 z przodu, a tu proszę 0,2 kg na plusie. Troszkę mnie to przygnębiło, na tyle ,że rzuciłam się na ptasie mleczko, ale już po 5 kosteczkach poczułam się bardzo źle. Jak ja mogłam jeść to pasku(sorry musze sprawdzić w słowniku jak to się pisze)dztwo przez tyle lat. No i biorę się od dziś za ćwiczenia - pełna mobilizacja. Pozdrawiam serdecznie wszystkie Vitalijki i życzę sukcesów.

11 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

Nie do wiary znowu ubyło 1,3 kg nie pamiętam już kiedy ostatnio byłam tak blisko magicznej 80 -ki, chyba w trakcie ostatniej ciąży. Przyzwyczaiłam się już do regularnych 4 posiłków i chociaż ostatnio jadłam to,co reszta mojej rodzinki, starałam się o to by kalorycznie i jakościowo było podobnie. Nadal nie ćwiczę, tym razem z powodu choroby - dopadła mnie jakaś infekcja, pewnie byłam zbyt blisko pacjenta. Udzieliłam już sama sobie porady, chociaż mówią, ze lekarz który leczy sam siebie ma niezbyt mądrego lekarza i jeszcze głupszego pacjenta (haha). Mimo to wierzę, że pokonam tego bakcyla, przez którego z nosa tryska mi wprost fontanna i spię 3-4 godziny na dobę budząc się co chwila z powodu kataru i kaszlu. Pozdrawiam wszystkie Vitalijki i życzę Wam zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych.

4 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Kolejne 0,5 kg mniej pomimo zbliżającej się @ i braku ćwiczeń (pomijając mycie 7 okien i inne porządki domowe). Zaraz po @ zacznę ćwiczenia bo na razie i bez nich czuję się fatalnie. Dzisiaj piękna pogoda, dlatego za chwilę wyjeżdżamy na działeczkę. I dlatego taki krótki wpis. Pozdrawiam. P.S. Okazuje się ,że można żyć bez słodyczy, nawet przed @.

28 marca 2009 , Komentarze (5)

Jak na pięć dni to moim zdaniem całkiem dobry wynik. Zmierzyłam dzisiaj też swoje obwody tu i ówdzie i okazało się , że przez te pół roku niewiele się zmieniło (co za ulga!) a w bioderkach to nawet trochę spadło i musze chyba rozejrzeć się za jakimś paskiem do spodni, bo mi z lekka opadają. Pewnie gdybym trochę poćwiczyła byłoby jeszcze lepiej, ale jakoś nie mogę się zmobilizować.
Dzisiaj około  15.00 tak mnie wzięło spanie, że chociaz słyszałam jak mój Mężuś prosi mnie o pomoc w przygotowaniu dzieci do wyjścia na rowerki i rolki , nie byłam w stanie ruszyć ani ręką ani nogą, chociaz bardzo chciałam. Totalny bezwład. W końcu zwabił mnie zapach świeżo sparzonej kawki (zupełnie jak w reklamie?!). I kiedy wreszcie znaleźliśmy się z całym ekwipunkiem na placu - zaczęło padać, z każdą minutą coraz mocniej i mocniej. A ja z każda kroplą deszczu odzyskiwałam energie życiową. Znaczy - musiało mi wcześniej spaść ciśnienie, często tak mam przed deszczem lub śniegiem. Jestem już dzisiaj po wszystkich 4 posiłkach i została mi tylko woda. Nie ukrywam, że weekendy to dla mnie próba charakteru, a jak będa święta to w ogóle przewiduje kryzys. Dlatego zaraz idę poszukać twistera, żeby jednak trochę się poruszać.  

27 marca 2009 , Komentarze (4)

Dzisiaj musiałam zrobić odstępstwo od diety. Byłam na wizycie u 90-letniej pacjentki, którą odwiedzam mniej więcej raz na 2 miesiące, bo ona już nie wychodzi z domu. Będąc ostatnio spieszyłam się i nie mogłam z nią wypić kawy, ale obiecałam ,że następnym razem na pewno to nadrobimy. No i dzisiaj kiedy tylko weszłam do mieszkania Starsza Pani zaraz wydała dyspozycje swojej córce " idź zrób kawę i przynieś ciasto, bo pani doktor obiecała" . No tak, słowo się rzekło... Na talerzu były ze 4 rodzaje ciasta, Pani Marianna chciała żebym spróbowała wszystkiego, ale przekonałam ją, ze jeden kawałek w zupełności wystarczy i że jeszcze będzie okazja do wspólnej biesiady - czym pewnie naraziłam się na kolejne pokusy w przyszłości. Dobrze ,że zapomniałam dzisiaj 2 śniadania, co trochę pomniejszyło ilość pochłoniętych kalorii. Ale teraz już wracam do dietki, jutro pierwsze ważenie. Po dzisiejszym wyskoku mam złe przeczucia, chociaż spodnie wydają się ciut luźniejsze.

25 marca 2009 , Komentarze (4)

Dzisiaj po raz pierwszy odczuwam sanie w żołądku - pewnie zaczyna się kurczyć , bo objętościowo moja dieta jest zdecydowanie mniej obfita. Ale za to naprawdę smacznie dopasowana. Dzisiaj np miałam na śniadanie pyszne kanapeczki z waniliowym twarożkiem i plastrami jabłka posypanymi cynamonem. Pycha ! - moja najstarsza córka tez chętnie zjadła takie śniadanko - co bardzo mnie ucieszyło , bo na ogól rano zjada płatki i to te mniej zdrowe. Niestety nie dojrzałam ,że powinnam jeszcze zjeść jogurt - może stąd to ssanie? No a na drugie śniadanko moje odkrycie Danio - ogórek z czosnkiem - naprawdę smaczne, a jutro zamierzam spróbować Danio-pomidor z paryką. Dobrze że jest Vitalia - kiedy tak mnie ssie czytam wasze pamiętniki, popijając wode i ... o proszę już pora przygotować posiłek. A kiedy nie moge tu zajrzeć przypominam sobie słowa , które w pewnym programie powiedział dietetyk do swojej podopiecznej " nie myśl o jedzeniu, pij wodę i ćwicz!" Sposób w jaki to powiedział był tak stanowczy, jakby mówił to do mnie, bo gdy tylko odczuwam jakąś pokusę zaraz "słyszę w głowie" ten tekst - normalnie jak kubełek zimnej wody. Oby tak jak najdłużej. No ale teraz serio musze już iść do kuchni, bo ssanie przeszło w burczenie.

22 marca 2009 , Komentarze (2)

Zakupy zrobione i plan opracowany, pozostaje tylko czekać na sygnał do startu. Mam nadzieje ,że prognozy Vitalii sie ziszczą , chociaz zaczynam w nienajlepszej fazie cyklu ( za jakiś tydzień @). W piątek byłyśmy z koleżanką na wykładzie o otyłości dla lekarzy. Myślałam, że wiem już wszystko na ten temat, a jednak udało im się mnie zaskoczyć. Czy wiecie, że pijąc butelkę wody mineralnej która ma 0 kalorii spalacie 200 kal? dlatego warto ją pić - ja przynajmniej zamierzam Wprawdzie wykładowca nie zaznaczył o jaka butelkę mu chodzi (myślę że 1 litrową no 1,5 l max ) ale wyliczył też że posługując się pilotem i telefonem komórkowym tracimy szansę na spalenie około 6000 kal miesięcznie. Pokazał nam też narastanie problemu otyłości w Stanach na przestrzeni ostatnich 10 lat - to było naprawdę niesamowite. No i jeszcze cos co Was też na pewno zainteresuje, zastój wagi- cos co zdarza się każdemu odchudzającemu się. Proces odchudzania przebiega stopniowo, tzn spadek -zastój-spadek-zastój itd zalezy kto,ile ma do zrzucenia. Nie wiedziałam jednak, że zastój trwa tak samo długo ile wcześniejszy spadek i bardzo ważne jest, żeby ten okres wytrzmać nie zmieniając diety i aktywności ruchowej, bo może być efekt jojo. W tym okresie waga może nawet lekko podskoczyć (pomimo diety i ruchu) co związane jest z przyrostem tkanki mięśniowej. Ale kiedy nasz organizm zaakceptuje aktualną masę ciała metabolizm przyspieszy i znowu pojawi się deficyt a waga pójdzie w dół. Myślę, że facet ma duże doświadczenie w odchudzaniu pacjentów - pracuje w klinice leczenia cukrzycy i chorób metabolicznych i wielu osobom pomógł zrzucić niechciane kilogramy. No a ja znalazłam swój argument - przy moim BMI mam niestety 60% ryzyko rozwoju cukrzycy, naprawdę nie wiedziałam ,że aż tak wysokie. Tak więc do dzieła!