Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 109036
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2013 , Komentarze (1)

jestem zadowolona z dzisiejszego dnia>>> WRESZCIE!!!!

co prawda waga rano dobiła mnie wynikiem 80,3 kg ale cóż.... trzeba żyć dalej.... trzeba walczyć dalej (jak widać 5 cukierów choinkowych, ciasteczka i wafelki nie sprzyjają utracie wagi, a takich we wczorajszym menu nie brakowało:( )

dziś już dużo lepiej, mam na sumieniu tylko 1 małe ciasteczko, które w sumie sama nie wiem czemu zjadłam, ale zjadłam niestety....

menu:
śniadanie: owsianka
obiad: mały talerz pomidorowej z makaronem
obiad 2: łyżka ziemniaków, mięsko i surówka z marchewki i jabłka
kolacja: 1 kromka chleba razowego z pasztetem i chrzanem

do tego 1 kawa z cukrem i kilka kubków 0,5l czerwonej herbaty:)

kosmetyki z avon zamówione, mają być 15 więc muszę spiąć pośladki i walczyć o to zdeklarowane 79kg.

gdy dziś tak na spokojnie przeanalizowałam te moje cele, to tak sobie myślę, że chyba mnie troszkę poniosło... niby 3 kilo w miesiąc to nie dużo, ale nie wzięłam chyba pod uwagę @, pełni (na którą mój organizm reaguje znacznym gromadzeniem wody w organizmie) i po prostu wpadek do których już mam talent niestety...
pomyślę jeszcze i jak coś to zmienię, tak aby mnie te cele nie dobijały zbytnio...

pięknie ćwiczycie Kochane, gdzie nie zajrzę tam Meel B, orbitreki, rowerki, brzuszki, Chodakowska.... tylko pozazdrościć, ja narazie w letargu, uśpieniu... czekam na przebudzenie.... cóż, jak za chiny ludowe ćwiczyć mi się nie chce...



ok, zmykam.
Buziaki dla Was

7 stycznia 2013 , Komentarze (3)

oto mój pierwszy cel i nagroda jeśli uda mi się go osiągnąć oczywiście:):)

mam w planach zamówić u koleżanki nowy tusz do rzęs i preparat do demakijażu>>> więc do 15 stycznia (za 8 dni) waga ma wskazywać nie więcej niż 79kg!!!!!!!

cel 1>>> 15 styczeń waga 79kg
cel 2>>> 1 luty waga 77kg
cel 3>>> 1 marzec waga 74kg
cel 4>>> 1 kwiecień waga 71kg
cel 5>>> 1 maj waga 68 kg!!!! tu już wygrałam
cel 6>>> 1 czerwiec waga 65kg!!!! tu osiągnęłam już cel
cel 7>>> 1 lipiec waga waga 62kg!!!! spełnione marzenie:)

postaram się co dwa tygodnie zafundować sobie jakąś nagrodę, drobiazg dla lepszego samopoczucia> oczywiście jeśli odchudzanie będzie szło zgodnie z planem:)

buziaki i trzymajcie mocno kciuki
piszcie i komentujcie, to bardzo mi pomaga



zdecydowałam się na ten żółciutki>>> extra wydłużający... a tak szczerze to zakochałam się od pierwszego wejrzenia w też żółciutkiej szczoteczce:):):) typowy wzrokowiec ze mnie:)




7 stycznia 2013 , Komentarze (3)

szok... jak to się mówi "na dobry początek" waga dobiła mnie dziś i pokazała 80,5!!!!!!!

ojjjjjjj. motywacji mi porządnej trzeba.

pa

6 stycznia 2013 , Komentarze (1)

tak jak deklarowałam, od jutra wracam na dobre tory i biorę się za siebie...

dziś rewelacji nie było, ale jakoś strasznie też nie... waga z rana pokazała 79,8kg.... ostatnio pokazuje co chce, wczoraj było 79,1, a jeszcze dzień wcześniej 80,5....

jutro rano ważenie i pomiary... mam nadzieję, że uda mi się też zmobilizować do ćwiczeń... ok, nic więcej nie obiecuję, bo jak to się mówi "obiecanki cacanki"....

pa, pa

3 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Masakra, już dawno tak nie popłynęłam... słów brak...

od kiedy zaczęły się Święta ja wciąż coś wcinam...  a co za tym idzie waga idzie w górę bez skrupułów ...

niby co dzień obiecuję sobie, że trzeba wreszcie to przerwać i wziąść się do roboty, ale nic mi z tego nie wychodzi...

a waga znów wyświetla 8 na przedzie....

mam dość....

plany są takie: od jutra spróbować wrócić na właściwe tory, a od poniedziałku zacząć dietę tak na 1000%

trzymajcie mocno kciuki, żeby mi się udało, bo ja chyba w sobie już tyle sił i determinacji nie mam... zmęczona jestem już tą ciągłą walką i przegranymi które sprawiają, że ciągle tkwię w tym samym punkcie......

16 grudnia 2012 , Komentarze (2)

i mam już tego dość.... niestety też nie mam siły wziąść się w garść....

waga dziś 79,4!!!! kurcze, na plusie już 1,5kg!!!!, niebezpieczeństwo spotkania na czele znów znienawidzonej 8>>> bardzo wysokie!!!!

wstyd mi jak cho****...
wiem, że nie ma się co oszukiwać, że do Świąt jeszcze coś schudnę, a do sylwestra to na bank>>> bzdura, jestem człowiekiem który kocha gotować dla bliskich i kocha tez jeść, a w te Najwspanialsze Święta nie zamierzam katować się dietą, obżarstwa tez w planach nie mam, spróbuję zachować zdrowy umiar...

plan działania jest następujący:
1: utrzymać wagę tzn: 78 kg a w najgorszym scenariuszu 79kg
2: od początku roku ostro wziąść się za siebie tzn: do końca kwietnia zrzucić ok 10 kilo> zobaczyć upragnioną 6, a do wakacji ważyć 65 kilo.

na dziś wystarczy, jutro zajrzę na dłużej i poczytam co u WAS. Buziaki Kochane

13 grudnia 2012 , Komentarze (3)

codziennie zaglądam co tam u Was ale nie chce mi się ani pisać, ani komentować... ogólnie nic mi się nie chce....

waga stoi jak zaklęta... 78,5.....78,6....78,4... i tak oscyluje sobie, a ja już straciłam wiarę, że w 2012 roku 75.0 zobaczę... coś mi się odechciało dietkowania> najważniejsze, że umiar trzymam i waga w górę nie idzie...

Dziewczynki zdrowe... oby jak najdłużej, to Męskie Kochanie Moje znów w trasie... muszę czekać 4 dni i 4 noce na subtelne przytulanie....

ŚCISKAM, zajrzę jutro:)

5 grudnia 2012 , Komentarze (1)

tak jak sądziłam, diety cud NIE DZIAŁAJĄ!!!! tak szczerze to nie bardzo wierzyłam, że waga zatrzyma się na tych dwóch 7 i miałam rację. Dziś 78,3kg... czyli całe 0,4kg przybyło:):):) tak więc lipa, przetestowałam na sobie i już wiem, że z owsianką raczej się pożegnam:)...

Mój Starszak pojechał na wycieczkę Mikołajową:), już wracają, a ja umieram z ciekawości jak było... to pierwsza wycieczka bez "mamusi", ojjjj, ciężko jest tą pępowinę odciąć...
Malizna ślicznie śpi, już prawie 2 godziny... od kilku dni ciągle domaga się zdjęcia pampersa i ustępowałam tak pod wieczór, że jak się zleje to do kąpieli od razu, ale dziś ponieważ nie mam Przedszkolaka, zdjęłam jej od rana, wynik>>>> 1 usikane rajtuzki, 1 mega usrane majtusie i ok 10 pomyślnie wykonanych prób sikania na nocniczek:):):). Jestem DUMNA:):):) szkoda, że zima za oknem, bo tak trochę dziwnie jak za oknem śnieg a dziecko w dony z gołą pupa gania (najlepsze jest to, że majtusiów zdjąć nie umie i zawzięcie siada na nocnik w majtkach). Fajnie by było, gdyby się udało, ale do sukcesu jeszcze kawał roboty przed nami.

Mężuś wreszcie dziś do domu wróci, stęskniłam się, od soboty jestem sama z dziećmi... Mała już jest nieznośna, płacze o byle co>>> tęskni zapewne, ostatnio "tatuś" raczej jeździł na miejscu  (po kraju), a tu nagle Rumunia>>> 5 dni, 4 samotne noce....

zmykam. wieczorem poczytam co u Was:)

4 grudnia 2012 , Komentarze (1)

ups.... rozpoczął się wczoraj... i to jak policzyłam 10 tydzień....

dieta owsiana przyniosła efekty... dziś na wadze 77,9kg czyli w ciągu dnia 1 kg... mam nadzieję, że jutro,  mimo iż dziś dietkę przestrzegałam wzorcowo waga nie pójdzie w górę, tylko powolutku będzie się miała ku dołowi:)

jeśli okaże się, że efekt spadkowy będzie się utrzymywał, to za tydzień znów na owsiance będę:)... bardzo chciałabym do Świat zobaczyć te 75kg... średnio wierzę, że się uda, bo z moją  samodyscyplina, ostatnio nie jest najlepiej, ale pracuje nad tym...

nadszedł koniec @, i ibuprom zatoki kupiłam i zażyłam>>> od teraz życie jest piękne:). Od zeszłego roku mam problem z zatokami, ibuprom mnie ratuje, ale raz, drugi a potem i tak antybiotyk.....

menu:
śniadanie: 2 kromki razowca, 1 berlinka
śniadanie 2: kawa z mlekiem i cukrem, kawałeczek ciasta
obiad: talerz rosołu z makaronem
podwieczorek: 2 kromki razowca z wędliną i ketchupem
kolacja: jogurt z muslli

ok, zmykam szyć kołderkę dla lalki, łóżeczko kupiłam a kołderkę dziergam:)
BUZIAKI:)

3 grudnia 2012 , Komentarze (1)

dziś zafundowałam sobie jednodniową dietę owsianą... jeszcze ostatnia porcja i koniec:)

waga ostatnio szaleje, wczoraj było 79,3kg.... dziś 78,9kg.... wg tego co piszą, to po dzisiejszym dniu powinien spaść co najmniej kilogram, więc liczę na dwie siódemeczki jutro rano.... @ dobiega końca, więc liczę, że wszystko wróci do normy....

Dziewczynki już lepiej, Przedszkolaka puszczę tylko w środę na wycieczkę z przedszkolem do Mikołaja a potem przetrzymam w domu do przyszłego tygodnia... Malizna też już lepiej tylko jeszcze rzęzi strasznie... ogólnie ma się ku lepszemu:)

już dwa tygodnie bez ćwiczeń... nawet nie chce mi się myśleć jak będzie wyglądał najbliższy trening... siódme poty... tylko kiedy to nastąpi....

jutro zamierzam skoczyć na zakupy, liche zakupy.... ojjjj biedne będą te święta, biedne....

paaaaa