Emilka mnie wykańcza, normalnie jest taka zajmująca, że wieczorem jeszcze zanim policzek poduszki dotknie ja usypiam.... masakra, to pewnie dlatego mimo iż dietka poszła w siną dal mi 1 kilogram spadł.... a mogło być już nawet -3-4kilo.... hmmmm, trudno. Trzeba wziąść się w garść i wreszcie zacząć PRZESTRZEGAĆ wcześniej ustalonych zasad. OD JUTRA WRACAM NA DOBRĄ DROGĘ:):):)
śniadanie: 3 kromeczki chleba z masłem, serem żółtym i dżemem, kakao
śniadanie 2: placek- tak ze 3-4 kawałki>>> więc dużo za dużo, i kawa z cukrem i mlekiem.
obiad: makaron z piersią z kurczaka o pieczarkami
kolacja: to co na obiad.>>> pychotne:)
a teraz muszę się troszkę zmotywować:
jeszcze trochę i ja tak zrobię:):):), faktem jest, że już teraz mi z tyłka lecą jak się rozchodzą, ale po wypraniu, leżą jak ulał>>>> JUŻ NIEDŁUGO SPADNĄ PRZEZ BIODRA, ZAPIĘTE NA SYWAK I GUZIK HI HI HI HI HI HI!!!!!!!!!!!
WRESZCIE WIOSNA, WIOSNA PEŁNĄ GĘBĄ:):):), AŻ ŻYĆ SIĘ CHCE:):):)