Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110395
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Cześć wszystkim. U mnie porażka poświąteczna trwa nadal.... nie mogę się zmobilizować do trzymania dietki, mam dość. Dziś znów dopadłam placek który w sobotę przywiozła mama i zezarłam cały pozostały kawałek. W sumie to już wszystkie tuczące pychotki pozjadałam, więc jak dobrze pójdzie to od jutra już będzie ok. Kurcze, zła jestem na siebie, bo gdyby nie Święta to już by było 90 kilo jak nic i nowa waga, a tak:(:(:(.....
Tak, czy inaczej dziś znów wyruszam na długi spacerek. a jak wrócę, to na steper wskakuję>>> w końcu 98,3km w 2 miesiące przejść muszę:):):)

Emilka mnie wykańcza, normalnie jest taka zajmująca, że wieczorem jeszcze zanim policzek poduszki dotknie ja usypiam.... masakra, to pewnie dlatego mimo iż dietka poszła w siną dal mi 1 kilogram spadł.... a mogło być już nawet -3-4kilo.... hmmmm, trudno. Trzeba wziąść się w garść i wreszcie zacząć PRZESTRZEGAĆ wcześniej ustalonych zasad. OD JUTRA WRACAM NA DOBRĄ DROGĘ:):):)

Ok, dzisiejsze papu:
śniadanie: 3 kromeczki chleba z masłem, serem żółtym i dżemem, kakao
śniadanie 2: placek- tak ze 3-4 kawałki>>> więc dużo za dużo, i kawa z cukrem i mlekiem.
obiad: makaron z piersią z kurczaka o pieczarkami
kolacja: to co na obiad.>>> pychotne:)

 a teraz muszę się troszkę zmotywować:
  jeszcze trochę i ja tak zrobię:):):), faktem jest, że już teraz mi z tyłka lecą jak się rozchodzą, ale po wypraniu, leżą jak ulał>>>> JUŻ NIEDŁUGO SPADNĄ PRZEZ BIODRA, ZAPIĘTE NA SYWAK I GUZIK HI HI HI HI HI HI!!!!!!!!!!!

                 

WRESZCIE WIOSNA, WIOSNA PEŁNĄ GĘBĄ:):):), AŻ ŻYĆ SIĘ CHCE:):):)

17 kwietnia 2009 , Skomentuj

no tak, wszystko szło tak wspaniale do momentu jak zdecydowałam że zrobię kapuchę z grochem... jej, do tej pory ślinka mi cieknie na samą myśl.... taka pyszniutka z boczusiem wędzonym i kiełbaską:):):)

ok, dzisiejsze żarełko wyglądało tak:
śniadanie: fitella z jogurtem
śniadanie 2: parówka z indyka z kromeczką chleba
obiad: talerz krupniku
podwieczorek, podwieczorek 2, podwieczorek 3..... kolacja, kolacja 2....>>> kapucha z grochem, normalnie taka super wyszła, że jakbym mogła to bym i to co schowane do lodówki pochłonęła...... hi hi, pupę mi teraz chce rozsadzić:):):), ale warto było:).

dziś króciutko. Emik miał trzydniówkę, dziś już o niebo lepiej, jutro już na pewno będzie zdrowiutka:).
ogródeczek z warzywkami założony, teraz czekam na wschody:)
steper nadal zasypany kurzem.... wstyd mi:(:(:(
jutro mama z siostrą do mnie przyjeżdżają, całe 5 tygodni się nie widziałyśmy... ale palacka nie piekę>>> nie będzie mnie potem kusił.....

a teraz spadam do łóżeczka. spokojnej nocy:)

                            

16 kwietnia 2009 , Skomentuj

nooooo, wreszcie się udało przestrzegać zasad odchudzania.
dziś wszamaniłam:
śniadanie: 2 kromeczki razowca, sałatka z pomidora, ogórka, rzodkiewki i cebulki z odrobiną oliwy z oliwek i przyprawy do sałatek:)
śniadanie 2: activia
obiad: ziemniaczki, pierś kurczaka z pieczarkami, buraczki
kolacja: szklanka soku pomidorowego, 3 kromeczki wazy.

i może coś motywującego:


Emik nadal chory, teraz jeszcze uczulenia dostała. jutro znów do lekarza, chyba, że się coś niepokojącego będzie działo to jeszcze dziś na izbę przyjęć.... brak słów:(:(:(

A co do mnie.... piękna wiosna za oknem, a ja w domu kisnę z chorym Szkrabikiem. Najważniejsze że gorączka minęła, więc jak Pani doktor pozwoli to może w sobotę, albo niedzielę, już na króciutki spacerek wyjdziemy:).

Dziś kupiłam nasionka i będę zakładała ogródek z warzywkami dla Małej. Kupiłam marchewkę, pietruszkę, fasolkę szparagową, fasolę jaś, koperek, buraczek, i sadzonki pora i selera.... jak dobrze pójdzie i jutro mężuś w domku będzie to ja ogródeczek zrobię:):):)

może dziś wreszcie na steperze podreptam..... może..... dam znać wieczorkiem jak mi poszło:):):)

ok, to nara. widzimy się wieczorkiem:)

                             

15 kwietnia 2009 , Skomentuj

cześć GRUBASKI:). u mnie klapa na całej linii.... dziś cały dzień robię porządki w smakołykach poświątecznych: a to kiełbaskę swojską, a to sałatkę jarzynową przekąszę i zagryzę jakimś pyszniutkim placuszkiem..... normalnie mi wstyd za siebie. tak czy inaczej>>> pozbyłam się już tych wszystkich kuszących rarytasików z domu i od jutra znów mogę zaczynać kontynuowanie dietki:):):)

aaaaa, i zapomniałam wam napisać, ale od Świąt normalnie nie mam na nic czasu.... Córcię mam chorą, cały czas gorączka, gardełko czerwone.... tak ją od Poniedziałku Wielkanocnego (byliśmy w szpitalu) trzyma..... już troszkę lepiej, ale co się umęczyła.... a my z nią:(:(:( dziś wreszcie coś pospała w dzień, bo poniedziałek i wtorek to normalnie koszmar był.... była taka wykończona, że oczy to już białkami wywracała a usnąć nie mogła. normalnie płakałam nad nią z niemocy, że ja jej matka, i ulżyć jej nie mogę...... na szczęście już jest trochę lepiej i mam nadzieję, że to co najgorsze już za nami:)

 i co.... jak się wczoraj wyrwałam z domu>>> mężuś został z małą, to się okazało, że babka prowadząca aerobik nie dojechała.... normalnie się wkurwiłam!!!! a tak chciałam to zmęczenie i nerwy wypocić:)

i coś na zachętę.... jeszcze tylko 33 kilo i też taki będę miała śliczniusi brzuszek:):):)

      

12 kwietnia 2009 , Skomentuj

                               
wszystkim walczącym o "lżejsze jutro">>> WESOŁYCH ŚWIĄT ŻABA ŻYCZY:):):)
                               

w piątek to nawet 92 kilo na wadze było, ciekawe ile po ŚWIĘTACH będzie.... aż boję się pomyśleć. na szczęście od razu we wtorek aerobik mamy więc zawsze jakiś nadwyżkowy kawałek placka się spali:)...

                                                           

kilka ostatnich dni było okropne, normalnie nie wiedziałam w co ręce włożyć.... okna do mycia, firany, zasłony do prania, a tu jeszcze łazienka, kuchnia, prania 10 pralek, pies do fryzjera, ja też, ciasto, sałatka, bigos, mięso itddddddd.... normalnie sajgon. dopiero wczoraj mężuś wreszcie był w domu więc jakoś Emilę udobruchaliśmy i coś drgnęło do przodu.....
                            

W PRZYSZŁYM ROKU WYJEŻDŻAM Z DOMU>>>> MOŻE EGIPT????!!!!!!
                       

dziś ŚWIĘTUJEMY!!!! więc zmykam placka się najeść:):):)... od wtorku znów ostra dietka:). BUZIAKI:)
                             

8 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

normalnie padam z nóg, najpierw zakupy, potem fryzjer, zupka, 4 godzinny spacer z córcią, pichcenie w kuchni, utulenie Emika, rozmowa z mamą i wreszcie vitalia:):).  dziś znów było mniej na wadze>>> 92,5, ale poczekam do jutra, bo może to był omam wzrokowy:):):)

moje dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 kromeczki razowca z masłem, fetą, pomidorem, ogórkiem, szczypiorkiem.
śniadanie 2: kawałeczek kiełbasy swojskiej (rano kupiłam i tak mi pięknie pachniała, zjadłam dosłownie plasterek)
obiad: talerz zupy jarzynowej.
podwieczorek: banan
kolacja: talerz zupy jarzynowej

ani motywacji, ani steperka dziś nie będzie.... IDĘ SPAĆ!!! do zobaczyska jutro>>> jeśli dożyję.....
                                   
body { background: #FF

7 kwietnia 2009 , Skomentuj

                                         
WRESZCIE WOLNA CHWILA:).... od 5 rano jestem na mega obrotach co skutkuje tym, że niestety nie mam czasu jeść.... nooo, ale wreszcie się doczekałam>>> wreszcie 93 kilo tak porządnie zawitało na mym pomarańczowym sumieniu:)... całkiem dobry wynik jak na 14 dni dietki... i ja czuję się dużo lepiej, mam więcej energii i jakoś tak (mimo iż nadal jest 30 kilo za dużo) atrakcyjniej mi od razu:)

 body { background: #FFF;



o 5 mój Szkrabik kochaniutki rozpoczą wojarze, więc do 8 były zabawy, potem śniadanko, porządki w kuchni.... potem szybko mycie okna, a od 10 (jak wstała) znów zabawy z Emikiem.... o 12.30 zupka i na dworek. dziś byłyśmy na kawusi u koleżanki i jej córci, a potem wspólny spacerek jakieś 2,5 godzinki... i znów zabawy w domku.... teraz padła ze zmęczenia, jak wstanie to kąpiel, butla i znów lulu..... oby do rana:):):).... normalnie CUDNY TEN MÓJ EMIK!!!!

mężuś niestety w pracy>>> gorący okres przedświąteczny, mam czego chciałam, kierowcę w końcy brałam sobie za męża>>> I TEŻ NIE ZAMIERZAM ZMIENIAĆ NA INNY MODEL!!! I LOVE YOU!!!

a teraz dzisiejszy jadłospis:
śniadanie: 2 komeczki razowca z masłem, ogórkiem i szczypiorkiem, kiełbaska na ciepło.
obiad: talerz zupy jarzynowej
kolacja: serek homogenizowany z 2 kromeczkami pieczywa lekkiego.

i koniecznie dzisiejsza motywacja:
  
Tak tak, oczy was nie myla:). planujemy mieć trójeczkę dzieciaczków, a już na jesieni zaczynamy starania o kolejnego brzdąca. W związku z czym znaczna utrata wagi w mym przypadku jest wysoce uzasadniona:):):).... WRĘCZ KONIECZNA!!! dla mego i dziecka zdrowia.

to na tyle na dziś, jestem padnięta, a Mała się właśnie obudziła.... to NARKA:)
                                      

6 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

                                   

no właśnie co to jest a6w?????..... pytałam już kilku dziewczyn, ale zero odpowiedzi.... sprawdzę w google, ale wolałabym się dowiedzieć od uczestniczek zbiorowego odchudzania które też "to stosują"....

od samego rana zabiegana jestem, najpierw mycie okien, potem zakupy, aż wreszcie Szkraboń.... teraz zasnęła, więc jak zwykle korzystam z okazji:)

noooo, wreszcie coś pchnęłam, w sprawie porządków świątecznych, jutro ciąg dalszy zmagań:)...

a oto dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 kromeczki razowca, feta, pomidor i szczypiorek:)
śniadanie 2: 1 kanapka z wędliną drobiową i pomidorem
obiad: serek wiejski z pomidorem i cebulką
kolacja: serek homogenizowany i 2 kromeczki pieczywa lekkiego


a co do dzisiejszej motywacji:                                                                            


to już jest otyłość gigantyczna, współczuję..... ale fakt jest faktem, ja bym sobie teraz nie dała zrobić takich fotek, a co dopiero mając jakieś 100 kilo więcej:)

tak poza tym to u mnie nudy, mam nadzieję, że waga jutro pokaże upragnione 93kg. jak dobrze pójdzie to 90 kilo jeszcze przed końcem kwietnia osiągnę..... a no tak, zapomniałam.... święta stoją na drodze, ojjjjj po grzeszę, po grzeszę..... trudno, jakoś to będzie.... we wtorek i piątek mamy aerobik więc się spali troszkę kalorii po wielkanocnej wyżerce:)

ok, zmykam.... może zajrzę wieczorem:)

5 kwietnia 2009 , Skomentuj

 dziś ruszać się nie mogę, wszystko przez ten piątkowy aerobik... masakra, ale ja się zastałam, mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości, bo nawet mam problemy z dźwignięciem Emilki z łóżeczka..... szok!!!!!!!!!!!!!!!

ok, dzisiejsza motywacja:), może tym razem..... ODSTRASZACZ>>> UWAGA BO ZA MAŁO (CIAŁA, A ZA DUŻO ZGUBIONYCH KILOGRAMÓW) NIE ZAWSZE ZNACZY ZDROWO!!!!!!!!!!!!!
         

Myślę, że nigdy bym nie mogła być anorektyczką, bo bardzo kocham jeść. Nawet teraz gdy jestem na diecie i jem mniej i troszkę inaczej, staram się podawać kolorowe kanapki na talerzyku, elegancko, aby móc się delektować każdym kęsem.... Jednak należy pamiętać, że anoreksja jak i bulimia to choroba>> okropna choroba, która może dopaść każdą/ego z nas...... smutne, ale prawdziwe:(

OK, ZMYKAM, BO SZKRABOŃ MARUDZI.... ZAJRZĘ WIECZOREM:)
AAAAAA....... I O MOIM STEPERKU ZAPOMNIAŁAM, MOŻE JESZCZE SIĘ ZBIORĘ, ZOBACZYMY........ PA PA

5 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

                            
witam. dziś mam okropny nastrój. wszystko mnie boli po aerobiku i wczorajszym spacerku. rano z łóżka wstać nie mogłam.... a do tego ta przeklęta waga...wrrrr, do świąt jakoś wytrzymam, ale jak tylko 90 zobaczę to od razu zamawiam nowe cudeńko elektroniczne.... a i z tego wszystkiego zjadłam czekoladkę i wafelka!!!! wcale nie jestem z siebie dumna:(

dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 kromki razowca, dorsz wędzony
śniadanie 2: rosół z makaronem (miseczka) i duża ugotowana marchew:)
przekąska: czekoladka i wafelek:(
obiad: sałatka ze smażonego kurczaka, pekinki, pomidora, papryki, ogórka i cebuli z sosem tzatzyki:) pychota
kolacja: activia.

na razie zmykam, bo zaraz znów na spacerek zmykam. pa pa