Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witajcie!!! Wracam do dietkowania, pora zrzucić to co udało mi się wyhodować przed ciążą, bo wagę sprzed ciąży już uzyskałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29110
Komentarzy: 157
Założony: 14 kwietnia 2009
Ostatni wpis: 2 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
truskaweczkaaa

kobieta, 44 lat, Miechowice Małe

165 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 czerwca 2012 , Skomentuj

Nie będę oryginalna jak napisze teraz że mi smutno, że odpadliśmy z Euro, nie chcę się wymądrzać bo znawcą nie jestem ale znowu trochę chyba dali dupy tak jak z Grekami, pierwsza połowa fajna, obiecująca a w drugiej, ktoś z nich spuścił powietrze. Cóż bywa i tak. Szkoda tylko, że tyle tego popcornu się nażarłam i wypiłam piwo. mam nadzieję, że poszło w cycki. Szukam teraz innej drużyny co by za nich trzymać kciuki. A teraz idę spać. Papa

9 czerwca 2012 , Skomentuj

Hej dzisiaj sobie poćwiczyłam, 2 h, fajnie było już mnie zaczyna wszystko boleć, ale lubię ten stan heheh.
Jutro mam gości, także piekłam dziś ciasto i szykowałam inne rzeczy, ale nie będę pisać, bo średnio dietetycznie jest, oczywiście ja nie jem, ja tylko to robię:). Obiad na jutro mam, mama produkowała wczoraj gołąbki meksykańskie i wyszła jej spora nadwyżka, czyli obiadek dla nas na co najmniej 2 dni, dobrze bo lubię i nie jest to danie ciężkie, kaloryczne a za to smaczne bardzo.
Za chwilę mecz, idę trochę pojeździć na orbim, w końcu się zmobilizowałam.
Pozdrawiam

8 czerwca 2012 , Skomentuj

Postanowiłam udzielać się w moim pamiętniku i nie tylko. Może pomoże mi to w mojej walce. Pod koniec czerwca jadę na wakacje, nie robię wielkich planów, bo wiadomo jak czasem wychodzi po co się później stresować. Ale chciałabym dogonić mój pasek, którego dla lepszej motywacji nie zmieniam.
Z innych spraw myślałam, czytałam Wasze pamiętniki no i nie ma co muszę zacząć ćwiczyć więcej w domu, wracam do mojego orbiego, prawda taka, że zakup jeszcze mi się nie zwrócił a już leży odłogiem, muszę coś z tym zrobić.
Z spraw rodzinnych, teraz się chwale, jestem dumna z mojego małego chłopaka, nauczył się oczywiście z moją pomocą sikać do ubikacji i chyba mogę spokojnie powiedzieć, że żegnamy pampersy (tylko po co ja kupiłam ostatnio 2 paczki heheh); ponadto od wczoraj sikami na stojąco, sukces, wiem, że dla wielu z Was to może będzie śmieszne, że się tak cieszę, no ale dla mnie każdy postęp mojego dziecka to wielka sprawa.
Przełamałam się też i poszłam do dentysty, to moje demony z dzieciństwa spowodowały, że tak się boję dentysty, że historia, wolałabym rodzić niż tam iść, ale kiedyś trzeba, z swojej głupoty teraz wydam kupę kasy i najem się strachu.
Dziś mecz, nie jestem jakąś wielką fanką, ale takie mecze trzeba oglądać, no i jedzenie w barwach narodowych hehehe, serwuję dziś na przekąskę meczową truskawki i popcorn (dla mnie oczywiście truskawki i trochę tylko popcornu).
Ale się rozpisałam, uciekam posprzątać i z małym na podwórko póki deszcz jeszcze nie leci.
Pozdrawiam

6 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Nie wiem od czego zacząć, chyba od tego, że siedzę tu codziennie, czytam, i patrze jak inne dziewczyny chudną, a ja?
No właśnie ja mam mego problem jak wiele z Was, czytam i nic nie robię, albo robię mega palny z których nic nie wychodzi, obiecuję sobie, że od jutra itd.
Wszystko to bez sensu, własnie stwierdziłam jaka beznadziejna jestem, równo rok temu szykowałam się na wakacje, ważyłam ok. 73 a dziś, jest o 5 kg więcej, te pięć kilo przybyło mi do grudnia, a od tego czasu właściwie tylko planuję jak schudnąć bo nie robię nic w tym kierunku. Choć może jestem trochę niesprawiedliwa dla siebie, chodzę na fitness, na 5 h w tygodniu i spaceruję z dzieckiem. To wszystko. Jakiś 3 miesiące temu kupiłam orbiego i co, i nic za wieszak nie robi jeszcze ale kto wie. Mąż już krzyczy, że go wywali bo go nie używam, a ja co kłamię w  żywe oczy, że ćwiczę na nim rano jak on jest w pracy.
Nie wiem co się ze mną dzieje, jestem tak strasznie leniwa, siedzę w domu, taką mam pracę obecnie, że nie wychodzę na 8 h do biura. Na początku się cieszyłam, a teraz przeklinam bo to nie dla mnie, wcześniej umiałam się zorganizować, posprzątać, ugotować, pobawić się z dzieckiem, pójść na spacer, na fitness, a teraz siedzę, piję 2 kawę i nawet mi się nie chciało przebrać z piżamie. Masakra. Może ktoś mnie zmotywuje, nakopie do zadka i coś zrobię z sobą, pomóżcie!!!!!

24 listopada 2011 , Komentarze (1)

wczoraj dzień okropny strasznie mój mały ma bakterię w kale i dostał antybiotyk, no i wczoraj taki dziwny był, poszłam robić śniadanie do kuchni, on za mną patrze a nim rucha i jak zaczął wymiotować to nie wiedziałam co podkładać, ogólnie do sprzątani cała kuchnia, moje i jego ubrania do prania, przebrałam go dotykam czoła i czuję że jest rozpalony, no to do lekarza, lekarka próbowała mnie przekonać, jak wcześniej dzwoniłam, że to może coś się przyplątało a na pewno nie jest to wina antybiotyku, ale co się okazało, gardło czyste, więc jednak działania niepożądane mamy, mówi mi żebym zrobiła przerwę i dalej dawała to samo, ale ja jej że nie chcę żeby to się powtórzyło, tym bardziej że jak czytałam opinie o leku to wiele osób pisało, że tak dzieci przechodzą. tak właśnie podawanie go. Mam inny przepisany w końcu dała mi coś innego, mam nadzieję, że teraz nie będzie takiej reakcji, bo dziś mu go nie podałam, robię przerwę, bo wieczorem jeszcze raz wymiotywał i miał gorączkę. Więc wczoraj gonitwa po lekarzach, mało zjadłam bo nie było kiedy.
Dzisiaj od rana spokojnie, mały wrócił do swojej normy, ma apetyt i jest ok tylko stresuję się przed jutrzejszym podaniem antybiotyku. Ja już przejechałam 5 km na rowerku no i teraz jeszcze wsiadam bo mały zasnął. Dziś jeszcze 2 h fitnessu i będzie git. Waga od wczoraj  kg w dół ale ciągle brakuje do paska. Zjedzone:
bułka fitness+ sałata+2plasterki szynki, parę talarków kiełbaski na bułkę+ parę plasterków ogórka zielonego
serek wiejski z owocami
jogurt froop
później coś resztę wrzucę coś tam chyba zupy pomidorowej z ryżem. No i to wszystko na dziś idę pośmigać na rowerze póki mały nyna. Pozdrawiam

22 listopada 2011 , Komentarze (1)

jak w tytule, moje życie ostatnio nudne, strasznie nudne; od 3 miesięcy nie pracuję, siedzę w domu z małym i wpadam w depresję. Ja bardzo kocham swoje dziecko ale co poradzę na to że tak mnie nosi, nie nadaję się na siedzenie w domu. Byle przetrwać zimę i do pracy i do tego życia w biegu, pewnie będę kiedyś żałować, że tak narzekam, że mogę o 10 rano w piżamie pić kawę ale co tam.
Z tego wszystkiego tj. z nudów chodzę na 5 h fitnesu w tygodniu, jeżdżę na rowerku w domu, tylko efektów brak bo cóż nie będę się okłamywać moja waga poszła w górę, na razie walczę do powrotu do paska a później sprężam się dalej, siedzenie w domu nie sprzyja odchudzaniu bo co u dużo mówić mam więcej czasu to więcej skubnę. Z innych spraw moje dziecko dalej ma alergię na nie wiadomo na co już mi się nawet gadać nie chce le lekarzy mamy w naszym kraju od siedmiu boleści.
Dziś zjadłam a co będę sobie pisać skoro mi się nudzi to sobie w końcu tu popiszę, może nawet jakąś koleżankę znajdę do pogawędek;)
trochę rodzynek i jabłko
6 pierogów swojskich z pieczarkami, kurczakiem i kapustą+ trochę cebulki
jogurt jogobella light
2 racuchy i to tyle myślę że na dziś starczy no i lecę na aerobik dziś to jeszcze spalę no i na spacerze już byłam. Jak ktoś to będzie czytał i będzie miał ochotę odpowiedzieć to mam pytanie czy ktoś chodzi do pura no i jak tam jest, czy warto się zapisać.
Pozdrawiam

5 października 2011 , Komentarze (1)

jestem, jestem tu cały czas, codziennie kilka razy na dzień, posiadam coś ala uzależnienie od Vitalii. Mam lubione pamiętniki i łapię się na tym, że czekam na wpis. A dlaczego sama nic nie piszę, nie wiem, nie mam żadnego wytłumaczenia. Postanawiam się poprawić.
Co tam u mnie, ano jakoś leci właśnie zmieniłam pracę, mam dużo czasu wolnego teraz. Z wagą w miarę ok ale nie umiem przekroczyć bariery paskowej, ostatnio wszyscy pytają mnie czy schudłam, na wadze tego nie widać ale może, czyjeś oczy baczniej wychwytują zmiany kto wie. Wróciłam też na angielski po przerwie i na aerobik. Mam nadzieję, że systematyczność wróci, bo u mnie jak są ćwiczenia to i dieta jest a bez tego to różnie bywało. Z moim dzieckiem różnie. Przez pół roku walczyłam z alergią pseudo pokarmową i może w końcu mam rozwiązanie, ale to napiszę jak się potwierdzi. Jedyne co mogę powiedzieć, że nasza służba zdrowia kuleje jak nic, jak człowiek sam nie wybada to nie ma ani diagnozy ani leczenia. Dziś dietetycznie tak w miarę, mało jedzenia ale 6 pierogów zjadłam na obiad, teraz piję herbatę i dziś już chyba tyle, starczy. Muszę zacząć pić znowu pokrzywę i herbatę zieloną, bo ostatnio piję za dużo kawy i czuję się źle. Czy Wy też tak macie że nic wam się nie chce, jakby ktoś spuścił z Was powietrze?? Ok uciekam mam nadzieję, że jutro tu wrócę z kolejnym wpisem. Papa

11 kwietnia 2011 , Komentarze (2)

taki mialam weekend, moje dziecko dostalo takij alergi ze pojechalismy na pogotowie i skonczylo sie na zastrzyki z sterydem, dzis poszlam na kontrole i Pani doktor mowi ze musimy obserwowac bo alergen pewnie jest w domu, tylko jak go znalezc, skoro nie je nic nowego, ma ten sam proszek, kosmetyki. Pano doktor zasegurowala, ze duzo uczulen jest teraz na zabawki, szczegolnie chinskie i tak zaczelam kojarzyc bo taka alergia przytrafila mu sie juz trzeci raz, dwa pierwsze to stwierdzilismy ze od cytrusow bo jadll pomarancze, ale teraz ich nie jadl no i w tych 2 pierwszych razach dostal nowe autka, resoraki, metalowe, dobrych firm, wczoraj tez dostal nowe po poludniu i alergia bardzo sie wzmogla na tyle ze pojechalismy na pogotowie mam nadzieje ze to ta farma z autek teraz juz sa wszystkie pokryte i zobaczymy, modle sie zeby to bylo to bo nawet ni chce myslec co to bedzie dalej. Z innych spraw waga spada jest jeszcze troche ponad paskiem ale cos sie wrescie ruszylo. Diete prowadze, 5 posilkow, bez slodyczy i wogole, no i bylam na pierwszym masazu rolletickiem, o matko jakie mialam zakwasy nastepnego dnia, zobaczymy za chwile czy dziala, mama nadzieje ze tak. Zaraz wybieram sie na zakupy swiateczne, takze nastepne kalorie bede spalac spacerujac miedzy polkami. Pozdrawiam wszystkie czytajace mnie Vitalijki.

8 kwietnia 2011 , Komentarze (2)

czy któraś z Was chodziła i może polecić, właśnie otwarli u mnie praktycznie pod domem studio modelowania ciała z tymi urządzeniami i się zastanawiam czy się nie wybrać. Kiedyś słyszałam wiele dobrego na ten temat no i ceny są bardzo przystępne. Dietkowo bardzo dobrze trzymam się dzielnie: jem co 3 godzinki; 4-5 posiłków dziennie, ostatni 3 godziny przed snem, piję ok 3 litrów płynów dziennie, nie jem od ponad tygodnia chleba jasnego, ziemniaków, ryżów, makaronów, słodyczy i innych niedietetycznych rzeczy. Moja dieta mieści się w 1200 kcal więc zdrowo i wogóle. Nie bardzo ćwiczę nie licząc spacerów z moim dzieckiem, jak jest pogoda to przeważnie idę na ok. 2 h spacer. Nie mam sił na wieczorny rowerek i inne ćwiczenia ostatnio mój mały ma ciężki okres ząbkowy i idę spać razem z nim. Myślę, że jak się wyklaruje wszystko to zacznę ćwiczyć na nowo, przynajmniej wrócę do mojego dziennego rytuału jeżdzenia gozinki na rowerze stacjonarnym.

Dzisiejsze menu:

I śn: 2 kromki chleba, plaster szynki, jedno jajko, ogórek zielony

II śn: 2 jabłka

Obiad: zupa warzywna

Podwieczorek: jogurt

Kolacja: 2 kromki chleba z szynką i pomidorem.

Ok uciekam do pracy i pozdrawiam wszystkie Vitalijki i proszę o odzew na temat rolletiku bo bardzo chiałabym poznać Wasze opinie.

6 kwietnia 2011 , Komentarze (3)

no wlasnie pytam o co? weszlam dzis na wage po tygodniu diety i musze przyznac nie byla to dieta tylko z nazwy bo na serio sie pilnowalam jadlam grzecznie i wogole a tam 1,5 kg wiecej heheheh. nawet nie chce mi sie tego komentowac bo po co, moze u mnie dziala to odwrotnie jak bede jesc to bede chudnac, ale nie bede probowac, wczoraj w koncu weszlam na rower po miesiecznej chyba przerwie, nie chcialo mi sie jak nie wiem co, lezalam juz w lozku i patrzylam jak moje dziecko spi, i mysle sobie, ze szybko zasypiam bo za jakies 2 godziny sie przebudzi i leze i nic zasnac nie umiem i wylazlam z tego lozka i pojechalam 40 min, lepsze to niz nic. Ok uciekam, pozdrawiam wszystkie czytajace mnie Vitalijki