Miłego weekendu!
U mnie piękna, słoneczna pogoda, upał. Byłam na spacerku, wypiłam tam sok wyciśnięty wprost z pomarańczy-pychota! No.... przyznam się też gałeczkę loda.....razem z mężem rzadko mam możliwość bywać na spacerach, musieliśmy to jakoś uczcić! Przed chwile pochłonęłam kiełbasę z grilla, sałatkę z pomidorów zamiast soku i...oczywiscie nawet nie zabierałam sie za zupę z ryby...łeee Nie, taka z determinowana nie jestem! Teraz pochłonę kawusię-marzę o niej od dłuższej chwili! Dobrego weekendu dla Was, pozdrawiam cieplutko!
3 ważenie
Witajcie! Dziś po raz trzeci zmieniłam mój pasek i dzienniczek-jak miło widzieć już dwie 7! Choć jeszcze długa droga przede mną ale jak utrzymam tempo to może będę choć jako tako czuła się w moim azylu nad jeziorem! Trzymajcie za mnie i za siebie kciuki! Musimy dać radę! Toż te tłuszcze nie mogą wygrać!!!! U mnie dziś piękna, słoneczna pogoda. Ciepło. Szykuję się na długi spacerek z pociechą. Pozdrawiam Was ciepło i czekam na jakieś od Was wieści!
Dobrego dnia!
Ślę cieplutkie pozdrowienia. U mnie dzis 77,300! Już czekam z utęsknieniem na jutrzejsze ważenie! Ufam,że do jutra nie będę miała w tym zakresie żadnych niespodzianek! Wczoraj wieczorem po prostu zżerała mnie ochota na pizzę, zapiekankę, bułkę czosnkową z serem...i in. Nawet nie chodzi za mną tak czekolada, jak jedzenie!Co mi przyszło na stare lata! Chachacha...ale dobrze jest! Niech tylko tak trwa to lecę przed powrotem do kraju kupić jakis fajny strój kąpielowy-nie koniecznie zabudowany na maxa!!!!Ale się cieszę! Chudnijcie ze mną! Całuski Wam ślę!
A'propos
Paska chyba nie powinnam zmieniać częściej, niż ważenie?! Myślałam,że dokonam zmiany w piatek...teraz mnie koleżanka zmieszała...
Drogie Vitalijki!
Witam cieplutko! Nowy dzień zaczął się cudnie-waga 77,400! Oby ten spadek trwał..trwał..trwał... Dziś serwuję makaron zapiekany z pomidorami całej rodzinie. Wczoraj gulasz też jedli wszyscy. Mąż jedynie trochę narzeka,że słabo przyprawione. On lubi pikantne potrawy. Ale zjedli grzecznie! Teraz piecze się rybka a ja..marzę o jedzonku. To mi się nigdy nie zdarzało, o słodyczach a jakże, ale jedzeniu?! Ale teraz już po obiedzie myślę co sobie zjem na kolację. Straszne! Co u Was? Może jutro rano wspólny spacerek? Zapraszam, w pobliżu duży park, mnóstwo atrakcji dla dzieci a dla nas kafejka....
Hej,hej
Witajcie w nowy dzień! A ja już mam na liczniku 77.600!!!! No nikt mnie nie odwiedzi od trzymania diety i ćwiczeń! Dziś pochłonęłam omleta-byłby lepszy gdyby było więcej pieczarek a mniej papryki ale..nie było to złe. Teraz lecę na spacerek z pociechą-ale mi lekko!!! Choc i tak jest mnie więcej niz w poprzednie wakacje...ale to szczegół-staram sie tak nie mysleć! 10kg przez rok!! Ładnie nie? Ależ wstyd! Ale to tylko tu, na wygnaniu, było mozliwe! Kto wpadnie do mnie na kawkę? Doskwiera mi samotność..zapraszam. Całuski dla czytajacych te słowa!
..wciąż warto śnić niepraktyczne sny...
Trzeci tydzień...
Kochane, jestem po wyjazdowym weekendzie. Zeżarłam wielgachny deser lodowy w sobotę a w niedzielę ciastko do kawusi..nie wspomnę,że capuccino.....z bitą śmietaną....Ale odjęłam sobie na kolacjach. Moze to mało zdrowe ale pozwala nie przekraczac kalorii, no a od czasu do czasu...Duzo chodziliśmy, całe dni na zwiedzaniu. Dzis moja waga kochaniutka zrobiła mi niespodziankę- 77,900 Tego sie nie spodziewałam w najśmielszych snach!!! Huuuraaa Teraz trzymam diete na 100% Pozdrawiam, jak u Was minął weekend? Całuski
drugie ważenie..
Oj, dziś źle...za oknem zimno i pochmurno a moja waga...łeee..nie wiem co jest grane wczoraj było 78,600 i taką miałam nadzieje,ze dziś będzie troszkę mniej, że zrzucę kilogram od ostatniego ważenia a tu...przybyło!!!!! Przecież niczego złego nie zrobiłam, trzymam dietę, ćwiczę,jak karza-nawet sobie czasem cos dodaje..a tu taka porażka...Jeszcze dzis wyjeżdżam i nie wiem jak utrzymać diete...oj, nastawienie beznadziejne....
4 czerwca
Kochane, dziś słoneczko wygląda zza chmur i jest cieplej...w moim sercu też. Waga wróciła do normy-ufff! Zjadam grzecznie co trzeba, unikam, czego nie mogę. I juz kombinuję na weekend-co jeśc na wyjeździe... Dostałam miłego lista od trenera-odpowiedź błyskawiczna. Dobrze jest! Co u Was, kochane? Pozdrawiam cieplutko!
Jakoś trwam
Kolejny dzień za mną, jako tako go przetrwałam, choć jestem dziś przybita i nastrój byle jaki. Pogoda sie zepsuła, synuś nie może opanować siusiania gdzie trzeba i..mam wszystkiego dość. Ale nie zjadłam niczego ponad i wykonałam ćwiczenia, choć wciąż dręczy mnie waga poranna..... Przede mną trudny czas-wyjeżdżamy na weekend do Szkocji. Nie wiem, jakie tam będą warunki i jak zdołam przygotować sobie posiłki...Może pomyślę o tym jutro, moze będę miała lepszy nastrój i optymistyczniejsze nastawienie. Duzo wciąż problemów wokół mnie i ...zjadłoby sie coś ku pokrzepieniu...a tu tylko czerwona herbata została..pyyychaaa...łłeeeeeee Czy ktoś w ogóle to czyta? Ej, "smutno mi Boże. Dla mnie na zachodzie rozlałeś tęczę blasków promienistą......"