...dobry dzien...
dzisiaj mialam,choc rano ledwo sie z lozka zwleklam,zle sie czulam i w ogole jakos nijak ale rozkrecilam sie po sniadaniu,pojechalam do pracy,kiedy wrocilam mezulek byl juz w domu ,odebral corcie z przedszkola i pojechalismy po synka do szkoly a z tamtad do miasta na zakupy,trzeba bylo meza ubrac na piatkowy wieszor tak zeby do mnie pasowal(hihihi),wrocilismy do domku glodni jak wilki ,szybko przygotowalam pyyycha obiadek i mezulek pojechal do pracy...
Od razu wzielam sie za sprzatanie bo jutro znow do pracy ide wiec nie bede miala na to czasu bo jak wroce trzeba bedzie obiadem sie zajac ,dzieci odebrac ,moze po zakupy do sklepu wdepnac....
A teraz pozagladam do Was drodzy moi i pojde spac bo padam ze zmeczenia...
Dobrej nocy...
...i po gosciach....
....uffff,pojechali.....,nareszcie bo moja waga pokazala cale pol kilograma wiecej,czuje ciezar w zoladku,mam zgage i ogolem jestem wykonczona....,i nie predko sobie odpoczne bo jutro i po jutrze do pracy jade ,w piatek na spotkanie przed swiateczne do meza firmy i nie wiem co jeszcze sie okaze....
To juz ostatni gwizdek zeby za porzadki jakies sie wziac a i zakupy przydaloby sie zaczac robic zeby pozniej w kilometrowych kolejkach nie stac i bez sensu czasu nie tracic,za prezentami nawet sie jeszcze nie obejzalam a czasu co raz mniej ,dzieci od 21.12 maj ferie wiec wszystko bedzie troche utrudnione....,no ale tak jak stare powiedzenie mowi :nie taki diabel straszny jak go maluja i napewno dam rade....
Zastanawiam sie nad jedzonkiem swiatecznym dla mnie i jak na razie nie mam pomyslow ....,moze Wy macie sprawdzone przepisiki?,bylabym wdzieczna....
Milego dnia....
...poniedzialek....
...ze wzgledu na rodzinke zrobilam dzieciom dlugi weekend ,naiwna myslalam ze maluchy pospia troche dluzej....,po sniadanku wyskoczylysmy z siostra na zakupy....,dzieci zostaly z moja mama i szwagrem....,achhhh jak bylo milo przymierzac ciuchy ,grzebac we wszystkich wieszakach nie rozgladajac sie za dziecmi,na spokojnie przymiezalam chyba z piec par spodni ,bluzki ,koszulki i wszystko co wpadlo mi w oko....,w ostatecznosci zakupilam sobie spodnie ,bluzeczke i pasek,w drodze powrotnej kupilysmy jedzenie w KFC(bylo grzesznie)ale raz na jakis czas mozna...,wieczorem przyjechala moja druga siostra z przyjacielem i przywiezli pizze,stwierdzili ze trzeba mnie troche podtuczyc ....,to tylko ich zdanie!zjadlam tez i pizze ,chociaz nie smakowala mi tak bardzo jak kiedys....,znow dopiero po polnocy bylam w lozku....
....niedziela...
....bylam ledwo przytomna kiedy wstalam z dziecmi,szwagier wyemigrowal do pokoju dzieci ,zeby przespac kaca....,my czyli reszta towarzystwa zjedlismy sniadanko....,"obtoknelysmy z grubsza caly ten bajzel i siostra z mama wziely sie za moje dekoracje swiateczne...,ja nie znosze tego robic ,moja siostra jest do tego wprost stworzona....,wiec byla w swoim zywiole...
Planowalismy wypad na swiateczny targ ale pogoda sie spaskudzila i zostalismy w domu ogladajac telewizje i podjadajac male co nieco....,siedzielismy do pozna ,ja jako pierwsza bylam w lozku po polnocy ,zasnelam nawet nie wiem kiedy...
...urodziny...
...jak wczesniej napisalam w pospiechu,czekalam na gosci...,czego bardzo ale to bardzo nie lubie,kiedy jasnie laskawi zaproszeni dotarli na miejsce zaczela sie zabawa...,zaczela sie od przebrania mojego szwagra za duchownego,przy tej okazji sesja zdjeciowa i multum smiechu....,byly toasty ,odspiewane sto lat ....bardzo dlugie z reszta ale mozna wybaczyc bo jednak solenizantki byly dwie...,kolejne byly kalambury....,super zabawa noi panowie przegrali tlumaczac sie tym ze my jestesmy trzezwe....(malo satysfakcjonujaca wymowka),nastepnie tance,spiewy i swawole....,jednym slowem bylo super,impreza trwala do 3:30 nad ranem ale musialysmy nadrobic dwu miesieczne zaleglosci z siostra wiec w lozkach bylysmy dopiero ok 5:30,nasze slodkie dzieci nie byly dla nas zbyt wyrozumiale wstajac o 8:30 no ale coz,to nie one balowaly do bialego rana....,i tak minela sobota i niedzielna noc....
...po urodzinach...
...a moi goscie wciaz u mnie sa.....(hihihi)tak im fajnie ze mna ze dopiero jutro jada do domu...,a ja juz tesknie do swoich nawykow,mojej muzyki,wczesnego chodzenia spac,i szybkich spacerow,zdrowego jeszonka regularnie itd....
Juz pozno jest wiec ide spac ale jutro uzupelnie wpisy z moimi urodzinami wlacznie....
Dobrej nocy...
...urodzinowo...
...i faktycznie wstalam w duzo lepszym nastroju...,ale moi goscie dzialaja mi na nerwy,tym ze jeszcze ich nie ma....,nienawidze tego,ja robie wszystko zeby sie nie spozniac,ewentualnie 10 minut ale nie wiecej!,siedze teraz jak ten "borciuch"i czekam ,a czekanie wyprowadza mnie z rownowagi....,na szczescie jest Vitalia,multum milych ,rzyczliwych ludzi ,ktorzy sie nie spozniaja....
Wlasnie dzwonek zadzwonil....,lece dziewczyny....
Dobrej nocy...
...jakos smutno...
...pobiegalam dzisiaj po sklepach,kupilam troche kosmetykow,cos w buty rodzince,ale to wszystko jakos mnie rozbilo....,nic z tego nie rozumiem,zeby tak posmutniec przez zakupy???,najchetniej zaszylabym sie w cieplutkiej poscieli i poplakala ale moje skarby przy okazji weekendu ogladaja film na TVN...
Moja siostra ma dzisiaj urodzinki i imieninki...,jutro ja mam urodziny i zwali mi sie na glowe 9 osob....,nie mam jakos ochoty...,normalnie chce mi sie plakac...,juz dawno sie tak nie czulam,nawet moja muzyka nie przynosi mi pocieszenia ,wrecz odwrotnie...
...komm und rette mich....
Dobrej nocy...
...czas tak szybko mija....
...dopiero co narzekalam ze znow poniedzialek i trzeba wczesnie wstawac,a tymczasem jutro juz czwartek...,i za chwile znow weekend...,w takim tempie nie wiem czy zdaze wszystko do swiat przygotowac....
Zamierzam od jutra rana wziac sie za porzadki,odprowadze dzieci...ok 8-mej bede w domu ,zjem sniadanko,wlacze muzyke i wezme sie za robote...
Dzisiejsze jedzonko bylo ok,pochodzilam znacznie mniej niz wczoraj ale w normie,na obiad robilam ryby w panierce bez maki,bylo pyyyycha ale dzieci na kolacje zjadly to co w zapasie mialam,zastanawiam sie czasem czy gdybym usmarzyla caly kilogram filetow to tez nic by nie zostalo na nastepny dzien....,oczywiscie bardzo mnie cieszy ze moje skarby tak bardzo lubia ryby bo to przeciez samo zdrowie,tylko ze ja tez mialam chec ale sie nie zalapalam....,to nic jutro znow zrobie rybki....
Siedze sobie,cos tam skrobie (hihi zrymowalo mi sie),podjadam dzieciom slonecznik(bez lupinek,a co za tym idzie bez soli...,wiec zdrowiej)i mysle o jedzeniu,choinka normalnie jestem glodna,pierwszy raz od bardzo dawna o tej porze poczulam glod...,tylko dlaczego?
Zrobie sobie cieplej zielonej cherbatki,poslucham muzyki i pojde spac...
Dobrej nocy...
uffff.....
...ostatnie dwa dni byly byle jakie,poza tym ze bylam w pracy bylo bardzo nudno i bez wyrazu,Julcia nie mogla na dwor chodzic,wiec siedzielismy w domu szukajac zajecia,na szczescie moje pociechy tak jak ja uwielbiaja muzyke ,troche pospiewalismy,troche potanczylismy,ogladalismy telewizje....
Dzwonilam do pani doktor i na szczescie wynik jest negatywny....,co za ulga ,w sumie dzisiaj mam dwa powody do radosci....,pierwszy to ze moja corcia nie ma swinskiej grypy,a drugi ze jutro wszystko wroci do normy,tzn Julcia do przedszkola moze pojsc i na poobiedni spacerek tez....,strasznie mnie to cieszy...
Dzisiaj jedzonko bylo ok a i sporo sie nagimnastykowalam....,posprzatalam dwa pieterka w domku mojej szefowej,wrocilam z tamtad na piechotke do domu wiec jakies 3,5 km,odebralam synka ze szkoly,po obiedzie zaprowadzilam go do kolegi i po 1,5 godz odebralam i takim sposobem zrobilam jakies 2,5 km ,reasumujac 6 km szybkiego spaceru....,jestem z siebie zadowolona....,a teraz ide pod prysznic,zrobie sobie piling,ulorze wlosy,pomaluje paznokcie,w tym czasie mezulek polozy dzieci spac i spedzimy mily wieczorek....
Dobrej nocy....