Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...romantyczka,marzyci
elka....,chyba
perfekcjonistka...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19777
Komentarzy: 149
Założony: 10 czerwca 2009
Ostatni wpis: 18 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aleksandra.alex

kobieta, 43 lat, Offenbach Am Main

159 cm, 56.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2010 , Skomentuj

...jeszcze do siebie nie doszlam...,myslalam ze szybciej wpadne w swoj rytm dnia a tu guzik z petelka....,jestem zmeczona,niewyspana,rozdrazniona i przybita natlokiem obowiazkow....,szkola ,przedszkole,odrabianie lekcji,pranie,sprzatanie,gotowanie i wszystko inne zwala mnie z nog!,do tego nie przespane nocki,dzieci przychodza w nocy do naszego lozka,rozpychaja sie ,kopia,zabieraja koldre...,jakis koszmar normalnie...,jak dlugo to jeszcze potrwa?mam nadzieje ze nie dlugo ...

Z innej beczki:jutro idziemy na urodzinki znajomego,najpierw kolacja w polskiej restauracji,potem imprezka u niego w domu i czeka mnie nie lada wyzwanie,zaczne od tego ze solenizant jest wielkim fanem pilki noznej,dzieki czemu zdecydowalysmy z siostra ze tort dla niego bedzie boiskiem do piki noznej,zielony kolorek,bramki,pilka na srodeczku,noi te wszystkie biele slady...(nie mam pojecia jak to sie poprawnie nazywa)wiem tylko ze robi sie je kreda,od i cala moja wiedza na temat tego sportu....,wiec dzisiejsze popoludnie spedze na zakupach,dobieraniu drobiazgow potrzebnych do dekoracji itd....,mam nadzieje ze wszystko mi sie uda tak jak sobie wymyslilam ,inaczej sie wsciekne...

Jestem polamana,wszystko mnie boli,i jakby mojego przemeczenia bylo malo ,wczoraj odwiedzila mnie @ ,za jakie grzechy???pytam,przeciez miala byc w przyszly czwartek!!!,kto ja teraz zaprosil???,nie miala nic lepszego do roboty???...

No nic kochani,lece robic biszkopcik do tortu...,pozniej pozagladam co u Was...

Dobrego dnia ....

11 stycznia 2010 , Skomentuj

...nie sadzilam ze bedzie az tak ciezko...,liczylam sie z tym ze to bedzie trudny dzien i w sumie bylam na to przygotowana ,ale nie przespanej nocki pod uwage nie wzielam,jak widac moje dzieci tak jak ja sa przemeczone...,mam nadzieje ze dzisiejsza nocka bedzie duzo lepsza...

Z jedzonkiem bylo suuuper,wszystko po mojemu,delikatnie,male porcje ale czesto ,zielona cherbatka,czuje sie bardzo dobrze psychicznie,ale fizycznie jestem wyczerpana,doslownie padam na twarz,dzieci juz w lozkach,wiec jak tylko zasna zatopie sie w mojej muzyce i zrelaksuje sie...,dzisiaj krocej niz zwykle ale musze sie wczesniej polozyc....

Dobrej nocy ....

10 stycznia 2010 , Komentarze (1)

...tak wiec moi kochani ,gosci porzegnalam....,w koncu!,a podobno w domu najlepiej ,jak widac w przypadku mojej rodzinki to powiedzonko nie sprawdza sie  a glupio strasznie siostrze powiedziec jedz juz do domu bo opadam z sil....

Te trzy tygodnie mnie wykonczyly,mialam nadzieje ze zanim skoncza sie ferie wroce na wlasne tory ale nie bylo mi to dane ,i takim sposobem jutro zuce sie na gleboka wode wstajac o 6:30 rano ,bede sie starac zeby ten dzien byl jak naj bardziej normylany ale nie wiem czy dam rade....

Z jedzonkiem wszystko w miare dobrze,ostatnio waga znow ruszyla w dol ,strasznie sie z tego cieszylam ale w ostatni piatek pomagalismy przyjaciolce urzadzac "gabinet kosmetyczny"noi zeby wszystko sie dobrze ukladalo wypilismy sobie po kilka drinkow,ja wypilam dokladnie 3 (bardzo slabe)ale z coca-cola ,zagryzlam jakimis niezdrowymi gotowcami noi 700gr jakby nie patrzyl przyszlo z powrotem ,ale na szczescie rodzinka pozegnana wiec wszystko znow bedzie po mojemu i szybko zgubie to co przybralam ,jak zawsze z reszta....

W sumie najwazniejsze wydarzenie tego roku jak dla mnie a ja pisze Wam o tym na samym koncu...., otoz 26.02.2010 w Oberhausen o godz 19:00 odbedzie sie koncert "moich chlopakow",na ktory jade... ,aaaaaaaaaaaaaaaa! ,normalnie ciesze sie jak dziecko,bilety mam juz w domu a dalej nie dowierzam....,jestem w szoku , mojej radosci nie da sie poprostu opisac....,jeszcze duzo czasu do koncertua ja juz obmyslam w co sie ubiore,jaki makijaz zrobie,mysle ze kupie lustzranke zeby ekstra zdjecia miec,zwlaszcza ze moj synus  tez ich uwielbia,i mysle ze dla niego bedzie to cos wspanialego miec zdjecia ,pierwszego w zyciu ulubionego zespolu....

Tak wiec kochani wracam na moje dobre tory i mam nadzieje ze uda mi sie to w miare szybko zrobic...

Dobrej niedzieli...

4 stycznia 2010 , Komentarze (1)

...i tak jak w tytule moi goscie wciaz sa u mnie,pomalu brak mi sil,teoretycznie maja dzisiaj jechac do domu ale w srode moja corcia ma urodzinki i prawdopodobnie wyjazd znow przeloza...

Jestem bardzo zmeczona,jeszcze bardziej brak mi moich codziennych zwyczajow,od tylu juz dni zarywam nocki ,bo nie wypada zostawic gosci i polozyc sie spac....,jedzenie tez nie najlepiej ,zoladek zaczyna mi dokuczac ,na wadze 400 gr wiecej,czuje sie ociezala,mam pelny zoladek i jelita,nie jem duzo ale te potrawy poprostu nie sa "po mojemu"przygotowywane ,dziewczyny chca mi pomoc i troche gotuja ale ich sposob gotowania pozostawia wiele do zyczenia....

Zaczal sie trzeci tydzien jak mam gosci ....,nie wiem ile jeszcze wytrzymam....

Ostatni tydzien ferii ,chcialabym wrocic do normy zanim te sie skoncza ale czy dam rade?,nie wiem,wszystko zalezy od tego kiedy znow bedziemy sami mieszkac....

Mam nadzieje ze u Was kochani wszystko dobrze,nie mam mozliwosci poodwiedzac Was bo ciekawosc mojej rodzinki przekracza wszelkie granice ,brak poszanowania prywatnosci to u nich norma...

Dobrego dnia ....

1 stycznia 2010 , Komentarze (2)

...Nowy Rok...,mam nadzieje ze bedzie lepszy od minionego,ze zdrowie dalej bedzie nam dopisywac,ze miedzy nami bedzie lepiej niz bylo,ze choc drobna czastka marzen sie spelni...,ze moje malrzenstwo bedzie takie,jakie chcialabym zeby bylo,i ze poprostu bede szczesliwa....

Wam moi kochani zycze  z calego serca ,zeby kazdy z Was byl szczesliwy,zdrowy,konsekwentny w swoich postanowieniach ,a kazdego dnia spelnialy sie Wasze marzenia...

Moi goscie w dalszym ciagu sa u mnie...,ale chyba juz blizej niz dalej,o ile w ostatniej chwili nie zmienia zdania....

Jak wiecie korzystam z okazji zeby cokolwiek napisac noi wlasnie sie ta okazja konczy wiec uciekam po Waszych pamietniczkach i odezwe sie jak sie nadazy kolejna okazyjka....

Dobrej nocy.....

30 grudnia 2009 , Komentarze (2)

...sie za robote wziac,moja siostra w pracy, mama prasuje,mezulek tez rece urabia po lokcie a ja na vitalji....,wstyd normalnie ale nic na to nie poradze,tak mi sie porobilo ze nie moge tu nie zagladac....

Czeka mnie dzisiaj sporo pracy bo jutro sylwester polaczony z dzisiejszymi urodzinami mezulka ,goscie zaproszeni,lista zakupow gotowa,trzeba torcik zrobic i przekaski jakies bo do alkoholu cos porzywnego musi byc,nad moim menu jeszcze sie zastanowie ale napewno bedzie zdrowo....

Pogoda "pod psem"jak to sie mowi no ale to mi nie przeszkodzi w urzadzeniu fajnej imprezy....

Lece kochane bo czas nagli....

Milego dnia sloneczka....

Ps:i tak jak myslalam waga wrocila do normy,czyli dalej jest 54,6....

28 grudnia 2009 , Komentarze (1)

...zeby w skrocie wam co nieco napisac,dzieci z babcia na spacerku,siostra odsypia,mezulek w pracy wiec mam chwilke dla siebie...

Swieta minely bardzo dobrze...,przede wszystkim jedzenie ,bylam bardzo zdziwiona i pelna podziwu sama dla siebie ze nie ciagnelo mnie jak to zwykle w Swieta bywa do obzarstwa...,jadlam przewaznie ryby bo najbardziej je lubie i to bez "nadwyzki",ani rau nie poczulam sie przejedzona a tymbardziej przepelniona....,co bardzo mnie cieszy,acz kolwiek wczoraj wieczorem ,poznym wieczorem bylam bardzo glodna i zjadlam rybke po grecku i mini schaba z karkowki ...,noi moja waga pokazala dzisiaj 400gr wiecej ...,ale to nic ,nie przejmuje sie bo wiem ze "zaraz"to zgubie...

Dzieci przeszczesliwe ...,prezenty od Mikolaja wprawiaja je w zachwyt do dzisiaj,co bardzo nas cieszy,my tez jestesmy zadowoleni ze swoich prezentow,ja akurat dostalam "kuferek"z cieniami do powiek,pedzelkami,pomadkami,lakierami do paznokci i rozami na policzki,jestem bardzo zadowolona bo wlasnie postanowilam cos w sobie zmienic i zaczac sie malowac,do tej pory malowalam tylko rzesy a teraz to zmieniam i nasladujac dziewczyny na youtoube mam prawie ze profesionalny makijaz (hihihi),pewnie jeszcze sporo mi brakuje do profesionalnej wizazystki ale mysle ze jestem na dobrej drodze....

Wlasnie wrocila ferajna ze spaceru wiec koncze...

Dobrego wieczorku....

21 grudnia 2009 , Komentarze (1)

...i moi goscie "swiateczni "juz sa....,istny meksyk teraz mamy,cztery dorosle osoby,troje rozbrykanych dzieci ,kotka i suczka ,ktore miloscia do siebie nie palaja....,tak sobie mysle ze to cale przedswiateczne sprzatanie bylo bez sensu...,nawet nie widac zebym cokolwiek robila,tylko dekoracje sie wyrozniaja a dookola "bajzel na kolkach",najlepiej chyba bedzie w sama wigilie mieszkanie do uzytku doprowadzic bo inaczej to naprawde sie nie uda...

Jedzonko jak najbardziej w porzadku,waga zjechala z 55 na 54,9 ale paseczka narazie nie zmieniam ,poczekam na troszke wiekszy spadek i wtedy zobaczymy,na swieta planuje sobie duuuuzo ryb w roznych postaciach,oczywiscie filety nie karpik ,za ktorym nie przepadam bo jest tlusty,nigdy go nie lubilam tak szczerze piszac wiec wcale nie jest mi zal ze go nie zjem...,mysle o rybach  z pieczarkami w bialym "chudym"sosiku,rybke po grecku,byc moze rybki pieczone z porami...,zobaczymy co jeszcze wymysle....

Wyobrazcie sobie moje kochane ze kupilam sobie kolejne spodnie ,materialowe ,z kantem,z paskiem dosc szerokim ,w kolorze ciemnego grafitu a co w tych spodniach jest najlepsze ....ze sa w rozmiarze 36.....,uwierzyc nie moge ,taki rozmiar nosilam przed pierwsza ciaza....,czyli 6,5 roku temu....,mozecie sobie wyobrazic jaki usmiech zawital na mojej twarzy kiedy spodnie w rozmiarze 38 okazaly sie za luzne....,jestem tak zadowolona ze trudno mi to opisac....

Tak to u mnie teraz jest ,ze wzgledu na moich gosci i na to ze bardzo ale to bardzo lubie swoja prywatnosc nie bede pisac codziennie,bede korzystac z okazji kiedy zostane choc na chwilke sama....

Wiec moi kochani juz teraz skladam Wam zyczenia prawdziwie rodzinnych,wesolych ,przede wszystkim zdrowych i radosnych Swiat Bozego Narodzenia...,wytrwalosci i powodzenia w dazeniu do naszych celow i jak naj mniej kuszacych potraw na stolach...,spelnienia marzen i glosno spiewanych koled ....

Dobrego dnia....

16 grudnia 2009 , Komentarze (1)

...zblizaja sie swieta ,wiec praktycznie caly swoj czas poswiecam zajeciom z nimi zwiazanymi,porzadki,zakupy,lista zakupow,dokladny plan potraw itd....

Jestem przed @ i dlatego moj zoladek nie ma dna...,jadla bym i jadla ,na szczescie nie mam "niezdrowych "zachcianek ,panuje nad wszystkim jedzac zdrowo ,pilnujac odpowiednich por posilkow ...,mysle ze bedzie dobrze...

Bylam dzisiaj w pracy i bylam nie przytomna,sama nie wiem dlaczego ostatnio spac nie moge ,konkretnie to z zasypianiem mam problem , leze w lozku a oczy mam chyba jak sowa(hihihi),juz nawet na zegarek nie patrze zeby nie widziec jak dlugo tak juz leze...,a rano trzeba wstac....

Wczorajszy dzien byl dla mnie koszmarny,bylam u kresu wytrzymalosci,plakalam z byle powodu ,nawet przy mojej muzyce a moze przez nia ?sama nie wiem ,jakby tego bylo malo moja corcia dorwala nozyczki braciszka i "opierdzielila "sobie wlosy i to z przodu ,teraz sa moze centymetrowej dlugosci i diabli wiedza jak ja uczesac i co z tym w ogole zrobic,przyszla do mnie dumna z garscia wlosow w reku....,wtedy to juz nawet nie plakalam ja chyba wylam z zalu,ze zlosci ,rozpaczy i wszystkiego co tylko mozna w takiej sytuacji poczuc...,mezulek mowi ze wlosy nie zeby i odrosna...,zeby ja dzisiaj uczesac do przedszkola zuzylam chyba pol butelki lakieru do wlosow,jedyne co moglam zrobic to wlosy,ktorych z nieznanych mi powodow sobie nie obciela zaczesac na bok i byloby super ,tylkoze jezyk nie chcial sie za bardzo polozyc i musialam ja konkretnie ulizac ,teraz wyglada jak  cholerny Hitler....,szlag mnie trafia....

A zeby atrakcji w wykonaniu mojej corci nie zabraklo,wyciela w przescieradle dziure wielkosci pilki do nogi,nie mialabym jej za zle zeby "koleczko" zostawila w calosci ,przyszylabym i zapomniala o sprawie ale nie....,no przeciez nie trzeba ,pociacham koleczko w drobny mak zeby mama mogla sie jeszcze troche pozloscic,zalamac a w koncowym efekcie zwariowac i trafic do "czubkow"na swieta...

Jakby tego wszystkiego bylo Wam kochane za malo to i moja kociczka przeciwko mnie,bo pancia za malo czasu koteczce poswieca,bo krzata sie po mieszkaniu zamiast kotka uglaskac ,ukochac,miziac i podkarmiac...,jak pancia tak to ja jej nasiusiam na znak protestu w pizamy,na chodniczki w lazience i jeszcze sie zastanowie gdzie...,pozrywam dekoracje z okien i pozaciagam kolejne firany....,zjem dziecku wedline z kanapki bo mi chyba zapomnieli dac....

...nie chce pamietac tego co sie jeszcze wydazylo w ostatnich dniach bo naprawde"popadne "w obled....

Marze o tym zeby dzieci polozyc wczesniej spac ...,wypic tradycyjnie goraca zielona cherbatke i ...,no wlasnie spac?albo lezec ok 1,5 godziny czekajc na jasnie pana"dziadka piaskowego"co by laskawie sypnal magicznym piaseczkiem w moje przemeczone juz chyba oczy...

Dobrej nocy ...

10 grudnia 2009 , Skomentuj

...jak nigdy zjadlam dzisiaj sniadanko juz o 7:20...,odprowadzilam dzieci w ta paskudna pogode do szkoly i przedszkola i poszlam do pracy,na dzien dobry "pogadalysmy"z szefowa ,zmienilysmy plan mojej  pracy na korzystniejszy dla mnie...,w drodze powrotnej zrobilam zakupy,przyszlam do domku zjadlam drugie sniadanko i odebralam corcie,po chwili odebralysmy synka ze szkoly i wrocilismy do domu...,"obtoknelam "z grubsza bo nie mialam dzisiaj weny do porzadnego sprzatania,przygotowalam obiadek ,pospiewalismy troche z moimi skarbami,moja corcia powoli zapamietuje nasze (tzn moje i synka)ulubione teksty,troche smiesznie to w jej wykonaniu brzmi....,ale od czegos trzeba zaczac...

Po obiadku tradycyjnie spacerek,na ktorym "przygarnelismy"Gabrysiowego kolege z klasy,dzieci pobrykaly troche,obejzelismy swiateczne dekoracje okien i balkonow w sasiedztwie i wstapilismy na "chwile"do mamy Antoniego...

W domu bylismy ok 19-stej ,przygotowalam kolacje dzieciom ,sama zjadlam "cos lekkiego"bo nie bylam zbyt mocno glodna...,o 19:45 moje rozkoszniaki byly juz w lozkach a ja poddalam sie relaksowi przed jutrzejszym spotkaniem przedswiatecznym w firmie mezulka....

Wlasnie wypilam ciepla cherbatke,sluchawki z ukochana muzyka graja delikatnie w uszach i wyobrazni wiec moi kochani opuszcze Was teraz zeby bez pamieci oddac sie marzeniom....

Dobrej nocy....