Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...romantyczka,marzyci
elka....,chyba
perfekcjonistka...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19785
Komentarzy: 149
Założony: 10 czerwca 2009
Ostatni wpis: 18 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aleksandra.alex

kobieta, 43 lat, Offenbach Am Main

159 cm, 56.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2009 , Komentarze (2)

jestem zmieszana bardzo ,nie wiem co myslec ,czy sie cieszyc czy nie....,mianowicie dziasiaj moja waga pokazala rowno 55 kg,co oznacza ze przez jeden dzien glodowki stracilam 600 gr???,niby sie ciesze bo ok 5 lat temu ostatni raz tyle wazylam,ale jakby to do mnie nie docieralo....

Bardzo sie tez zmartwilam bo normalnie na sniadanie zjadalam 1,5 ciemnej bulki z ziarnami a dzisiaj ledwo jedna buleczke zjadlam i to na sile bo juz po polowie bylam pelna...,rozumiem ze zoladek sie skurczyl ale dlaczego nie moglam jesc ze smakiem?,ledwo lykalam to jedzenie ,tak jakby mnie odzucalo od jedzenia ,przelyk mi sie kurczyl i sniadanko tak na prawde nie bylo przyjemne...dlaczego???,na dodatek juz po jedzeniu nie najlepiej sie czulam,spodziewalam sie zupelnie odwrotnej reakcji,ze po glodowce bede miala chec rzucic sie na jedzenie i pochlone go nie wiem jak duzo...

Szukalam na forum czegos o jednodniowych glodowkach ale nie znalazlam,moze zle szukalam ,moze nie tam gdzie trzeba....,nie wiem....,mam tylko nadzieje ze jeszcze dzisiaj bede jesc normalnie ,bez oporow i problemow z przelykaniem....

Szczerze piszac troche mnie to przerazilo...,pomyslalam o ludziach ,ktorzy potrafia nie jesc przez kilka dni,to straszne byc glodnym i nie moc niczego przelknac...,bardzo im wspolczuje....

Mam nadzieje ze moje reakcje poglodowkowe sa "normalne "i ze wszystko wroci do normy...

Milej niedzieli....

29 listopada 2009 , Skomentuj

...rano na wadze bylo 300gr mniej ale nie mialam czasu aktualizowac paseczka wagi,a wieczorem poprostu zapomnialam,mysli o jedzeniu nie bardzo dawaly mi skoncentrowac sie na czyms innym...

28 listopada 2009 , Skomentuj

...urzadzilam sobie dzisiaj glodowke,pierwszy raz w zyciu jestem na tyle silna zeby nie jesc przez caly dzien....,cale przed poludnie krzatalam sie po mieszkaniu szukajac zajecia ,ktore zajmie moje rece i glowe,i kiedy tylko odezwal sie glod pilam ciepla cherbate....,w sumie rozne cherbaty....,przygotowalam rodzince obiad,obawialam sie ze ulegne ale nie....,dalam rade i dalej trzymam sie dzielnie....,pocieszam sie ze jeszcze kilka godzin i pojde spac a rano zjem najsmaczniejsze sniadanko w zyciu ,zwlaszcza ze na zakupach bylam i lodowka peka w szwach...,nie wiem dlaczego ale wzielo mnie na ryby ,uwielbiam ryby w kazdej postaci dlatego w zamrazalniku mam trzy paczki filetow z lososia ,mam tez ryby w pomidorach,sosie musztardowym,sosie chrzanowym i w zalewie z dodatkiem bialego wina(cos na podobe ryby w occie)hmmm juz mi slinka cieknie,pewnie nie bede umiala sie zdecydowac co zjem na sniadanie ...,najlepiej wszystkiego po trochu ...

Widze ze moja corcia ma sie duzo lepiej,mam nadzieje ze bedzie co raz lepiej i ze temperatura nie wroci a wyniki nie wykaza swinskiej grypy....

Dobrej nocy....

27 listopada 2009 , Skomentuj

...mialam tak sobie pisac codziennie ale nie mam na razie do tego glowy....

Tak jak pisalam wczesniej moja corcia goraczkowala,zadnych innych dolegliwosci nie miala i we wtorek rano obudzila sie jak nowo narodzona...,w srode zostawilam ja jeszcze w domu zeby troszke odpoczela i nabrala sil a w czwartek zaprowadzilam ja do przedszkola...,panie opiekunki dobrze wiedzialy ze goraczkowala i nawet nie zwrocily uwagi na to ze w listopadzie ,w zimny i bardzo wietrzny dzien dziecko wyszlo na dwor bez czapki ,szalika ,rekawiczek...,bylam wsciekla jak ja zobaczylam spacerujaca w samej kurteczce....

A dzisiaj rano budze Julcie do przedszkola a biedulka znow ma stan pod goraczkowy,spala do godziny 9:30 nawet oczu nie mogla otworzyc,o 11-stej bylam juz u lekarza,pani doktor pobrala wymaz z buzki zeby sprawdzic czy nie ma swinskiej grypy bo ma lekko czerwone oczy ,kaszel i lekko zapchany nos....,moja dziewczynka nie chce a raczej nie moze jesc ani pic bo boli ja zaczerwienione gardlo....,podaje jej syrop przeciw bolowy i aerozol do nosa...,mam nadzieje ze to nic powaznego,na wyniki musze czekac do poniedzialku ,to chyba bedzie najdluzszy weekend w moim zyciu....

 Moje zdrowe odzywianie sie idzie mi teraz jak krew z nosa....,zoladek mnie dzisiaj bolal,ale to raczej z nerwow i stresu,tak to niestety jest jak sie ma nerwice lekowo-depresyjna....,jutro na porzadne zakupy jade ,postaram sie jesc jak trzeba  i co trzeba bo w ostatnich dniach brak apetytu mi doskwieral,a jak juz sie pokazl to jadlam cos na biegu zeby zaraz do corci wrocic,na szczescie mezulek w domu jest przez weekend i bede mogla wrocic na dobry tor,bo dlugo tak nie pociagne ,juz sie nie naj lepiej czuje a co byloby dalej?,strach pomyslec...

Dobrej nocy....

23 listopada 2009 , Skomentuj

...od rana wszystko bylo dobrze,a nawet bardzo dobrze....,obiad minal w bardzo milej rodzinnej atmosferze,poobiedni spacer tez byl udany...

...ok godz 19:00 poczulam ze moja corcia jest bardziej ciepla niz zwykle....,scisnelo mnie w zoladku,pewnie nie poczulabym sie tak gdyby nie szerzaca sie "swinska grypa",przebralam Julcie w pizamki ,zasnela w mgnieniu oka,przez sen zmierzylam jej temperature i przerazilam sie ,na term.39,3 bylo to juz przed polnoca ,podalam jej syrop przeciw goraczkowy,maz zadzwonil na pogotowie....,kazali nam odczekac godzine i ponownie zmierzyc temperature,w tym czasie zrobilismy zimne oklady....,mielismy polecenie ze w razie gdyby temperatura nie spadla ,jak naj szybciej przyjechac z dzieckiem na pogotowie ....,to byla okrutnie stresujaca godzina,dech w piersi mi zaparlo kiedy Marcin ponownie mierzyl temp.,ale dzieki Bogu spadla do 38,5 ,przed 4 nad ranem znow podalam corci lek i zmierzylam temp.,byla troche podniesiona ale nie tak bardzo ja na poczatku, poczulam ulge...

Do poludnia Julcia czula sie dobrze,choc mowila ze boli ja glowka,miala stan podgoraczkowy ...,dopiero po 12:00 znow zaczela rosnac wiec kolejny raz podalismy lek,od tamtej pory bylo juz nawet dobrze...,moje skarby juz dawno spia,jutro rano odprowadze synka do szkoly a z Julcia pojade do lekarza ,bo mamy umowiona wizyte,mysle sobie ze to tzw:trzydniowka,do tej pory czesto nawiedzala moja corcie,i tak jak wyzej pisalam ,nie wystraszylabym sie tak bardzo zeby nie zbierajaca zniwo "swinska grypa",ktora rozlozyla kilkoro dzieci w przedszkolu i szkole...,mam tylko nadzieje ze to chorobsko przeminie jak naj szybciej...

Zdrowo i zadowalajaco mi idzie ....,obawialam sie ze po sobotnim niezdrowym obiedzie ,przyjaciolka waga pokarze ciut wiecej ,ale byla tak laskawa ze pokazala dokladnie tyle samo co w piatek i dokladnie tyle ile na moim paseczku wagi....,ucieszylam sie bardzo...

Chyba musze cos na wzmocnienie przyjac,jakis rutinoskorbinek albo inny specyfik bo migdaly daja sie we znaki i troche nie milo sie przelyka,a moze sprawdzony babciny sposob zastosuje?,hmmmm chyba wole mleko z miodem ,maslem i czosnkiem,bynajmniej wiem ze szybciej dziala,a poza tym lubie ten smak wiec bez zbednych wyrzutow sumienia wypije to dla wlasnego zdrowia....

Dobrej nocy....

21 listopada 2009 , Komentarze (3)

...dzisiaj bylo,pozwolilam sobie na mega kaloryczny i smieciowy obiad w burger kingu...,hamburger z chrupiaca piersia z kurczaka,male frytki i sosik slodko-kwasny +coca-cola i 1/3 loda smietankowego z sosem karmelowym....,nie jestem glodna  wiec o kolacji nawet nie mysle,w sumie juz nie pamietam kiedy ostatni raz pozwolilam sobie na smieciowe acz kolwiek smaczne jedzenie,pewnie takie danie nie zagosci w moim menu przez najblizszych kilka tygodni....

Zaraz po obiedzie wyszlismy na dwor ,mialam ochote pospacerowac ale spotkalismy znajoma z synkiem i moje plany spalily na panewce,wyladowalismy na placu zabaw i przegadalismy 1,5 godziny ,tak wiec niewiele dzisiaj sie ruszalam ...

Poloze dzisiaj dzieci wczesniej niz wczoraj ,mam chec na spokojny wieczor przed telewizorem...,wczoraj dzieci bawily sie z sasiadka do 22:20 ,w piatki pozwalam im pozniej pojsc spac ,zas soboty , o ile moja maz nie jest w pracy,spedzamy we dwoje...

Nie wiele sie u mnie dzisiaj wydarzylo ale moze jutro bedzie inaczej...

Dobrej nocy...

20 listopada 2009 , Komentarze (1)

...nareszcie,dzieci w niebo wziete  ,ze w koncu tata jest w domu ,ze w koncu weekend...,ogladamy "epoke lodowcowa",rodzinka zajada sie popcornem a ja za chwilke napije sie goracej zielonej cherbatki...

Jakims cudem moje dzieci z rana byly pelne energii,bardzo mnie to zaskoczylo,spodziewalam sie zupelnie odwrotnej reakci a tu prosze taka niespodzianka...,nawet moja przyjaciolka zauwazyla roznice...

Jedzonko dzis bardzo ok,obiadek byl jeszcze pyszniejszy,zeberko z sosikiem,kasza perlowa (jak wczoraj)i buraczki z cebulka na surowke hhmmmmm...

Sporo sie dzisiaj nachodzilam...,odprowadzilam dzieci z samego rana,wrocilam do domu ,zjadlam sniadanko,poszlam do przyjaciolko-fryzjerki,biegiem do domu przekasic cos malego,po przekasce biegiem po dzieci bo czas juz naglil ,po poludniu na godzinnym spacerku z dziecmi zrobilam chyba z 5 km,dzieci szalaly jak tylko sie dalo a ja jak oblakana zataczalam wielkie kolo wokol placu zabaw zeby tylko nie stac bezczynnie,nawet dzieci pytaly dlaczego tak w kolko chodze...,juz sobie wyobrazam co mysleli ci wszyscy ludzie,ktorzy mnie widzieli...,musialo byc komicznie jak to sobie wyobraze...

Kolejny dzien zaliczam do udanych ,choc sie jeszcze nie skonczyl,ale mam nadzieje i wierze gleboko ze dalej wszystko pojdzie rownie dobrze jak do tej pory...

Wracam do ogladania i multum smiechu....,dobre na miesnie brzucha(hihihi)...

Dobrej nocy ...

19 listopada 2009 , Komentarze (3)

...na szczescie juz ostatnia,bo jutro wraca mezulek...,z samego rana ide do psiapsiolki oddac sie jej "nozyczkom"i zdolnosciom fryzjerskim,juz sie doczekac nie moge...,chyba nie zasne z wrazenia ,juz dawno nie czekalam tak na jakis dzien jak na jutrzejszy...

Moj synus w oczach opada z sil,serce mi sie kraje jak co dzien musze ich budzic o 6:30 rano,corcia daje rade ,choc jest mlodsza ale i w przedszkolu nie traci az tyle energii co Gabrys w szkole...,na szczescie jeszcze tylko jutro i odpoczna...

Dzisiejszy dzien zaliczam do bardzo udanych,wczorajsze dolegliwosci zniknely,co bardzo mnie cieszy,moje skarby zajadaja sie wlasnie moimi ukochanymi lodami z orzechami wloskimi,ale mnie do nich nie ciagnie...,czuje sie dzisiaj tak silna ze nic mnie nie zlamie...

Na mysl o obiedzie slinka mi cieknie ,zeberka w lekkim sosiku,kasza perlowa i kapusta kiszona hmmmm,bylo przepyszne i na jutro jeszcze mam wiec jeszcze bardziej czekam na ten dzien...

Zielona cherbatka zaliczona,moze jeszcze cytrynowa sobie zrobie ale to juz jak moje skarby poloze spac,wskocze pod prysznic,w cieplutkie pizamki i zasiade przed tv,albo na Vitalii i bede sie relaksowac czytajac Wasze pamietniki i rozmyslajac o czekajacym mnie dniu pelnym wrazen....

Przepiekna dzis mielismy pogode,doslownie wiosenny dzien,wiec spacerek byl cudowny ,orzezwiajacy i wprawiajacy we wspanialy nastroj...

To byloby tyle na dzis,a teraz lece poczytac Wasze pamietniki i moze zajze dzis do ksiazki ,ktora niedawno zaczelam...,bardzo ciekawa,"Kod Leonarda Da Vinci",ogladalam tez film ale ksiazka o niebo lepsza,wiec serdecznie polecam....

Milego wieczoru Wszystkim zycze....

18 listopada 2009 , Skomentuj

...jakos mi dzisiaj nijako,a ja nie znosze sie tak czuc!,moj maz na sluzbie,ostatni raz widzielismy sie w niedziele a zobaczymy znow dopiero w piatek....,teskno mi bardzo...

Dzisiejsze jedzonko bylo w porzadku...,juz nie moge sie jutrzejszego sniadania doczekac a to dlatego ze bylam na zakupach i zaopatrzylam sie w suszone owocki,orzechy laskowe,migdaly i platki zborzowe...,mniammmmm,sliwki,morele,jabka i gruszki pokroilam w kosteczke,orzechy i migdaly sparzylam i obralam ze skorek,"cienkie"mleczko jak zwykle z reszta czeka w lodowce,bedzie pycha....

Pisze sobie a w uszach moja muza...,najchetniej nie rozstawalabym sie z nia,zarazilam tez mojego synka i takim sposobem moj 6-cio letni facet ma swojego pierwszego idola i probuje sie do niego upodobnic,widze ze wzielo go na calego...

Wlasnie zauwazylam ze praktycznie jeszcze tylko jeden dzien i odwiedze moja przyjaciolko-fryzjerke ,mam nadzieje ze zdaze przed powrotem mojego ukochanego...,zeby go przywitac juz w nowej fryzurce...

Jakby ogolnie zlego samopoczucia bylo malo to jeszcze czuje sie jak beczka,wypchana po same brzegi,omalo sie ze mnie nie wyleje,chociaz nie zjadlam nic niezdrowego mam wrazenie jakby wszystko zalegalo mi w zoladku i jelitach,chcialabym sie oczyscic ale nie bardzo wiem jak,glodowka na pewno nie wchodzi w gre!,pomyslalam o platkach z w/w mieszanka,ale czy zjedzenie tego 4 razy w ciagu dnia przyniosloby spodziewany efekt? tez nie wiem....,jesc -zle,nie jesc-jeszcze gorzej...,masz babo placek,co robic???,na dodatek wlasnie mnie wzdelo!!!!choleraaaa!!!co sie dzieje?!?!,nie sadze zeby miesiaczka miala z tym cos wspolnego...,a moze....,juz nic nie wiem,chyba musze isc spac ,a jak sie jutro obudze moj umysl bedzie funkcjonowal jak trzeba (chyba)...,dobrej nocy wszystkim...

17 listopada 2009 , Komentarze (1)

Postanowilam ,ze moje wpisy beda regularne...

Ze zdrowym odzywianiem idzie mi bardzo dobrze,ale z ruchem na swierzym powietrzu wrecz przeciwnie,z tego wzgledu ze pogoda strasznie sie spaskudzila ,pada deszcz... i to nie jakis kapusniaczek....,jest szaro ,pochmurno i ogolem nieprzyjemnie....,ale !to mnie nie zniecheci!!!,musze tylko moja ukochana muzyke na telefon sobie wgrac i moge tak spacerowac w nieskonczonosc...,zwlaszcza ze moje dzieci uwielbiaja te nasze szybkie spacerki,a dzisiaj przekonaly sie jak jest super skakac w kaluzach,dobrze pamietam jak bardzo to lubilam ,albo po letniej burzy na boso szukalysmy najglebszej kaluzy...,to byl ubaw...

Mam malutki przestoj,ale nie przejmuje sie tym ,wiem ze za jakis czas znow waga ruszy w dol i bedzie ok,jak tylko wrocimy do szybkich ,regularnych spacerkow...,byloby super miec psa,ale zaczekam z tym do przyszlego roku ,jak juz moja corcia nauczy sie bardziej panowac nad swoja miloscia...

Z grubsza to tyle ...,byc moze jutro bedzie wiecej...