Nareszcie w domu ...
... a co wazniejsze mam neta ,HURAAAAA....,poodwiedzam Was troszeczke ...
...musze sie podzielic z Wami ta cudowna dla mnie wiadomoscia mianowicie na urlopie (i maminej kuchni)przytylam tylko 1 kg,strasznie sie ciesze ,bardzo sie balam ze wiecej przybiore ale na szczescie nie jest zle noi zdrowe nawyki zywieniowe wracaja do normy,mam nadzieje ze wejda mi w nawyk tak bardzo ,ze w pazdzierniku ,podczas kolejnej wizyty w Polsce nie bede miala problemu z ich utrzymaniem i dam sobie doskonale rade bez internetu...,pozdrawiam serdecznie kochane Vitalijki ....
Kochane moje....
Tak mi smutno....,jutro wczesnie rano jedziemy na urlop i nie bede miala dostepu do neta,juz tesknie za Wami....,ale ciesze sie bo wykupie sm.dopasowana ,wysterylizuje moje kociczki i spotkam sie z przyjaciolka,noi pocieszam sie ze to tylko kilka dni...,wiec nie zalamuje sie.Wspaniale Vitalijki ...,zycze Wam bezproblemowego dietkowania,cudownej pogody i swietnych efektow diety...
Ps :do wczorajszego wpisu...:niestety ,nasz kraj jest tak chory ,ze musimy z niego uciekac za chlebem,a na obczyznie nie jest tak latwo jak by moglo sie wydawac,zwlaszcza kiedy,pozna sie rodakow,ktorzy zapominaja o swoich korzeniach a ich zachowanie pozostawia wiele do zyczenia,co mozemy zrobic???,chyba nic,poza czekaniem na szczesliwy ,dostatni powrot do kraju i rodziny...
...zadowolona...
...kochane moje....,dobre mysli powrocily do mnie,tak jak pisalam wczoraj,wyruszylismy na poszukiwania nowych kompanow zabaw dla moich pociech....,na pierwszym pl.zabaw Gabrys spotkal kolege z przedszkola(rosjanina)pobawili sie troche ale mamy dziela sie na narodowosci(rosjanki,turczynki,polki) i kiedy zjawila sie jeszcze jedna mama(rosjanka)panie przeniosly sie gdzies...,nie poddalam sie i poszlismy na nastepny pl.zabaw,gdzie byl kolejny kolega z przedszkola ,tez rosjanin ...,ku mojej radosci chlopcy swietnie sie bawili,dolaczylo do nich ciemnoskore rodzenstwo i jeszcze jeden chlopiec(maly polak,ale dzieki mamusi ,udajacy ze on nie zna polskiego i w sumie niewiele ma z tym krajem wspolnego,tak wlasnie postepuja tutaj panie"polki"),po niedlugim czasie tata "rosjanina"zaczal bawic sie z wszystkimi dziecmi w berka,maluchy szalaly z radosci,ja w sumie tez ...,juz teraz wiem na pewno ze wszystkie mialyscie racje,ale zeby bylo jeszcze lepiej postanowilam jak naj czesciej chodzic w mejsca ,gdzie jest duzo dzieci...
A co do "polek"...,poznalam tutaj kilka i niestety wole sie z nimi nie spotykac...,zauwazylam a nawet mialam okazje przekonac sie ze lubia "plotkowac",wystarczy odwrocic sie od nich na chwile i juz szepcza do siebie ,albo umawiaja sie na konkretna godzine i miejsce a wcale nie przychodza....,ich dzieci nie potrafia bawic sie w grupie...,trzecie dziecko zawsze szlo w odstawke ... i dlugo by tak jeszcze wymieniac ...,wiec teraz juz rozumiecie moje postanowienie.Pozdrawiam Was wszystkie kochane wspierajace Vitalijki i spokojnego wieczoru Wam zycze...
kolejny dzien...
...dzisiaj moj synek byl na wycieczce (z przedszkola)w stacji meteorologicznej...,wrocil zadowolony,bylismy u dentysty,ostatni juz raz,wiec moj maly facet ma kolejny powod do radosci,cieszy sie i chwali ze teraz jego zeby sa jak nowe...,chce serdecznie podziekowac za wspaniale wsparcie i slowa otuchy,dzisiaj jestem juz spokojniejsza ,napewno macie racje ....,ze Gabrys da sobie rade i pozna nowych kolegow...,wlasnie wybieramy sie na poszukiwania nowych towarzyszy zabaw dla moich pociech...
Juz kilka razy dzisiaj natknelam sie na wpisy Vitalijek dotyczace zlego samopoczucia,nastroju i ogolnego niezadowolenia.....,jak bym wlasne mysli i odczucia czytala,sama czuje sie do bani,od poniedzialku moj brzuch jest jak balon (pomimo diety)w najblizszych dniach spodziewam sie @,ale nigdy wczesniej moje cialo nie reagowalo w ten sposob,jak na razie waga stoi w miejscu a ja czuje sie gruuuba i ciezko mi jakbym objadla sie az po same brzegi,w ciazy nie jestem na pewno,wiec szukam przyczyny ale nie znajduje...i nie rozumiem dlaczego tak jest...
Dziekuje wszystkim Vitalijkom za wsparcie,slowa otuchy i za to ze ,zawsze moge na Was liczyc...,bez Was dieta juz dawno poszlaby w odstawke,a moje obawy co do synka wpedzilyby mnie w depresje...,ale dzieki waszym radom trzymam sie dzielnie (w obydwu sprawach)i nie zamierzam sie poddac....,z calego serca dziekuje i cieplutko pozdrawiam.
bez entuzjazmu...
diete dalej utrzymuje,chociaz juz nie moge sie doczekac "smacznie dopasowanej",bedzie mi latwiej i napewno zdrowiej,jestem pewna ,ze mojemu menu jeszcze duzo brakuje ,zebym mogla je nazwac zdrowym...,mam problem z urozmaicaniem... i dlatego wykupuje sd.
A tak z innej beczki...,strasznie mi smutno...,mojemu synkowi brak pewnosci siebie,do tego stopnia ze mysli ze pomysly na zabawy,zabawki ,ciuchy i ogolem wszystko u innych dzieci jest lepsze niz on ma,rozmawialam z nim dzisiaj kolejny raz i serce mi sie krajalo (ledwo powstrzymalam lzy)jak mowi ze wczoraj nikt nie chcial sie z nim bawic w przedszkolu,Gabrys(moj synek)ma kolege...,bardzo sie z tego cieszylam..ale teraz nie jestem pewna czy jest z czego sie cieszyc...,zauwazylam ze "kolega"Gabrysia doluje go,zawsze chce miec racje,nie chce sie bawic w zabawy ,ktore Gabrys wymysli...,rozmawialam z mama chlopca ,ona powiedziala ,ze to wszystko jest mozliwe dlatego ze jej 12 letnia corka tak wlasnie traktuje swojego brata a teraz on chce "rzadzic"Gabrysiem...,co gorsza nasi chlopcy trafili do jednej klasy...,jestem przerazona ,moj synek jest naprawde madry i szybko sie uczy...,umie juz pisac i czytac(jeszcze nie plynnie)ale zawsze to cos i boje sie ze w szkole moj chlopczyk bedzie mial przez to klopoty...,wciaz mu powtarzam ze jest madry ,ze inne dzieci wcale nie sa lepsze od niego itd...,ale jak na razie to nie przynioslo zadnych efektow...co robic???
i mialam racje
...jest lepiej,nastroj lepszy i samopoczucie...a co za tym idzie ...,apetyt...
sniadanko ok 10:00 dwie lyzki leczo z cukini z krazkiem ciemnej wasy
Skladniki :4 duze cukinie
3 papryki(czerwona,zielona,zolta)
2 male cebule
2 duze pomidory
300 gr pieczarek
2 pedka drobiowej kielbasy
vegeta do smaku
wszystkie skladniki oczyscilam,wymylam,pokroilam na mniejsze czesci i kazdy skladnik z osobna podsmarzalam lekko na patelni z lyzeczka oliwy z oliwek,wszystkie skladniki wymieszalam w garnku i dusilam pod przykryciem na malym ogniu ,ok 1-1,5 godz zeby sie nie rozgotowalo(nie lubie papki)na koniec lekko przyprawilam vegeta ...,mam prosbe ,jezeli jest cos co powinnam zrobic inaczej ,zeby bylo dietetyczniej zostawcie komentarz,z gory dziekuje ...
Niby obiadek.. ok 14:00 3 ciemne krazki wasy z dzemem truskawkowym,kubek mleka,noi sie zaczelo...,jestem przed @ i chec na slodkie przyszla,do tej pory radzilam sobie z zachciewajkami bardzo dobrze,dzisiaj sobie pozwolilam, bo mysle ze lepiej teraz niz wieczorem...,noi takie danie to przeciez zadna katastrofa,a moze sie myle?
weekend...
pospalismy dzisiaj troszke dluzej niz zwykle,dlatego sniadanko dopiero o 10:45 ,na lyzce oliwy z oliwek usmarzylam pomaranczowa papryczke,drobiowa ,gotowana wedline,jedno jajko,przyprawilam szczypta vegety do tego krazek wasy,cherbata zielona...,bylo smaczne i syte...,znacznie lepiej sie czuje jedzac co trzy godziny i juz teraz bez problemu ubieram spodnie,ktore planowo mialy pasowac za tydzien,wiec plan zrealizowany,na urlop pojade w spodniach w rozmiarze 38,juz nie moge sie doczekac naszego wyjazdu ,juz zdecydowalam i nie ma nawet mowy o zmianie decyzji,wykupuje abonament "smacznie dopasowanej + fitnes "na trzy miesiace!
Obiad 14:45,jakos nie jestem glodna ,ale zeby regularnosc posilkow byla zjadlam tylna czesc udka z kurczaka bez skory z pomidorkiem....,moze jak sie poruszam troche sprzatajac mieszkanie ,kolejny posilek zjem z apetytem...
Niestety apetyt nie powrocil,ale jak wyzej napisalam ,reglarne posilki musza wejsc mi w nawyk i dlatego o 17:45 zjadlam miesko drobiowe,popijalam cherbata,w ciagu dnia obowiazkowo woda ....,jakas podenerwowana jestem ,zestresowana i ogolem do niczego ,pewnie dlatego nie chce sie jesc....ale mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej.
...na wadze znow mniej!
radosc przeogromna kiedy rano zobaczylam wynik na wadze...,a dzisiejszy dzien jak na razie taki sobie...
w przedszkolu sniadanie zapoznawcze mojej corci,nie tego oczekiwalam ,no ale trudno...ok 10:00 3/4 precla,na szczescie podano rowniez twarozek z ziolami,popijane woda,bo byla jeszcze kawa ,ale ja pije.
13:45 krazek ciemny wasa z wedlina,salatka(pomidor,ogorek,cebulka,centymetrowy krazek fety,szczypta vegety,lyzeczka majonezu)i tak wszystkiego nie zjadlam ,ogorek byl jak gabka wiec go wyrzucilam,a i jeden maly placek ziemniaczany,smazylam dla dzieci i sprobowalam,smaczne mi wyszly,ale az tak bardzo nie tesknie za nimi,za slodyczami tez nie,zaluje ze nie zapisalam sobie od kiedy nie jem slodkosci,sama nie wiem jak dlugo ich nie jem,czasem nachodzi mi chec na cos slonego ale nie ulegam...,po poludniu spotkalam sie z przyjaciolka,wypilysmy po 2 cherbaty zielone ,w miedzyczasie popijalam wode,sprzatnelam mieszkanie...,a ok 20:00 zjadlam platki kukurydziane na mleku...,dzisiejsze menu nie zadowala mnie ale to byl troszke zdezorganizowany dzien wiec jutro postaram sie zeby wszystko (posilki)byly o czasie ,a teraz poloze dzieci spac i zrelaksuje sie przed tv....
zmiana na lepsze....
rady Vitalijek wzielam gleboko do serca i od dzis wprowadzam zmiane ...,
mam nadzieje ,ze teraz bedzie juz ...moze jeszcze nie dobrze ale znacznie lepiej:
sniadanko 9:30 bulka pelnoziarnista z ziarnami,szynka gotowana ,twarozek z ziolami,zielona cherbata(male sprostowanie:zjadlam pol bulki bo calej nie dalam rady,od dluzszego czasu jadlam 2kromki chrupkiej wasy i bylo ok,sama bylam zaskoczona ze nie dalam rydy jednej buleczce,mysle ze skurczyl sie zoladek albo zwyczajnie bulki sa bardziej sycace)w sumie to na dobre mi wyszlo bo...juz po trzech godzinach(tak jak powinno byc)zoladek upomnial sie o jeszcze i o 12:30 zjadlam druga polowe bulki ze sniadania,w miedzyczasie wypilam morze cherbaty ,od dzisiaj jest deszczowo u mnie i temp spadla,a to sprzyja apetytowi wiec mysle ze wszystko naprawie i bedzie dobrze...biore sie za sprzatanie i odezwe sie wieczorkiem....
Jestem z siebie zadowolona ,jem mniejsze porcje niz do tej pory ale co trzy godziny ,bo zoladek sie domaga ,
i tak o 15:30 usmarzylam na lyzce oliwy z oliwek papryczke pomaranczowa,cebulke,pomidorka i dwa jajka,ktore zjadlam z pelnoziarnista buleczka...
niestety cieply pomidor mi bardzo nie smakowal ,wiec go zostawilam ,ale cala reszta byla bardzo dobra,troche dla mnie za duza byla ta porcja(ktora i tak zmniejszylam o polowe,w przepisie bylo wszystkiego wiecej)...,ale zjadlam,noi powinnam o 18:30 cos zjesc ale nie jestem glodna,moze pozniej skusze sie na jakies swierze warzywko...,bardzo mnie cieszy ta zmiana ,czuje ,ze wyjdzie mi na dobre,dzieki Wam,kochane Vitalijki ,dziekuje z calego serca,milego wieczoru Wszystkim zycze.
niedziela
Dzisiejszy dzien byl swietny,do
poludnia bylismy z dziecmi w domu,moja druga polowa na wezwaniu w
pracy,ok 13:00 zjedlismy obiadek(piersi indycze dla rodzinki w
tradycyjnej panierce ,dla mnie bez panierki)z slatka (rodzinka nie
bardzo chce jesc bo zar sie z nieba leje)a po jedzonku szybciutko na
basen....,ach jak bylo cudownie,wyszalelismy sie za wszystkie czasy z
dziecmi,i znow sie nie zlamalam kiedy rodzinka podjadala chrupiace
smakolyki...,moje smakolyki to soczyste jabluszko i dwa ryzowe
krazki(nie mam pojecia jak to dokladnie sie nazywa ,ale dietetyczne ,w
kazdym badz razie)ok 18:45 bylismy w domu ,padnieci jak przyslowiowe kawki, i za chwile dzieci poloze spac ,wskocze pod chlodny prysznic bo ramiona okrutnie pieka i poleniuchujemy przed tv z mezulkiem....,pozdrawiam serdecznie i dobrej nocy Vitalijki ...