Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wszystko zaczynam od nowa...małymi kroczkami...nieśmiało, by nie zapeszyć...i nie speszyć ...myśli...o nowej decyzji...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 63075
Komentarzy: 217
Założony: 19 marca 2010
Ostatni wpis: 30 października 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Helenka

kobieta, 77 lat, Gorzów Wielkopolski

157 cm, 81.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 czerwca 2010 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych i pracowitych (jak kilka poprzednich). Odchwaściłam następny kącik na posesji. Zniknęły wysokie trawy przerastające szlachetne roślinki. Róże ukazały się w swojej krasie . "Wyłuskałam" marchewkę z drobnych chwaścików. I tak powoli wracam do formy i uprawiam swoje roślinki; ozdobne i warzywka.
Zapowiadają upalny tydzień, więc przygotowaliśmy pawilonik, usprawniliśmy fontannę i kaskadę, by usiąść w cieniu i posłuchać plusku wody. Może zorganizujemy grilla? I tak zaczęło się nasze lato na wsi...

25 czerwca 2010 , Skomentuj

Trudno mi zebrać myśli, które mogłabym przelać na "karty" pamiętnika. Nic mi nie przychodzi do głowy. Ogarnęła mnie pustka. Więcej  przebywam w ogródku i tam puszczam wodze myślom. Zauważam spadek aktywności Vitalijek...Już koniec roku szkolnego, więc wakacje. Większość wyjeżdża na urlopy. Lubię lato... a odpoczywam u siebie...tutaj jest najmilej. Z biegiem lat polubiłam ten błogi wiejski spokój.
Najchętniej lubię urlopować we wrześniu lub październiku nad morzem. Wtedy jest najpiękniej, bez tłoku i gwaru. Kiedyś jeździliśmy w góry, ale od  kilku dobrych lat ze względu na małą  aktywność ruchową, wolimy molo i deptaki nad morzem. Mamy zaliczone prawie wszystkie miejscowości nadmorskie; od Świnoujścia po Łebę. Dalej na wschód nie znam "dzikich" i cywilizowanych plaż,  z wyjątkiem kochanego trójmiasta.
Wszystkim Vitaijkom wyjeżdżającym na urlopy - przeżycia wielu wrażeń i radości z pobytu oraz szczęśliwego powrotu do domu.

22 czerwca 2010 , Skomentuj

Jest godz.21.42 a na dworze jeszcze jasno i przestało wiać. Po dłuższym "leniuchowaniu" przyszedł czas na działanie... - wyrwałam  chwasty w kwiatach.  Jutro dalszy ciąg.
Udało mi się przygotować miksturę przeciw komarom i syrop na jesienno-zimowe przeziębienia z kwiatu czarnego bzu. Spróbuję podać dzisiaj miksturkę przeciw komarom - stuprocentowe działanie! Po ugryzieniu nacierać miejsce aż do zniknięcia obrzęku.
Pierwszy sposób: zerwać i umyć liście geranium (nazywane również anginką).Osuszyć, pokroić drobniutko i wrzucić do słoiczka. Ugnieść i zalać wódką w proporcji 1:3 (jedna porcja liści, 3 porcje wódki). Zapach przypomina perfumy z górnej półeczki i można sobie łyknąć!
Zamiast liści geranium można użyć liści paproci ogrodowej lub domowej. Tej mikstury nie smakuj! Postaw słoiczek z miksturką na oknie (może być okno południowe) na czas nie krótszy niż 3-4 dni.

20 czerwca 2010 , Skomentuj

Niedziela minęła spokojnie. Spełniłam obywatelski obowiązek i postawiłam krzyżyk na moim kandydacie do pałacu prezydenckiego. Niech sobie biedaczek posiedzi w tym skromniutkim i ustronnym miejscu. Może coś nowego wymyśli(?) lub zaprowadzi rzesze Polaków do dobrobytu?Nic nie wiadomo?
Obiadek dziś  był znakomity, zresztą wszystkie potrawy w mojej diecie są takie. Nawet w niedzielę wedle wskazań Vitalii zrobiłam sesję zdjęciową potrawie pt. "sałata z pomidorem i oliwą" Świetne danie! Takie- międzynarodowe!
     Przyszłam przed chwilą z ogrodu i choć już zmierzch zapada w oddali odbijają się od zieleni kwitnące róże. W tym roku wyjątkowo zakwitły. Zwieszają się kiściami pod ciężarem kwiecia. Jutro zrobię zdjęcia i  umieszczę w pamiętniku. Zobaczymy.

19 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Siła postanowienia ma wielką moc...wczoraj mieliśmy gości i na stole prócz owoców pojawiło się mnóstwo słodkości: szarlotka, słodycze, jakieś ciasteczka i wszyscy delektowali się lodami. A mnie to nie dotyczyło. Nawet do głowy mi nie przyszło, by sięgnąć po ciasto czy zjeść gałkę lodów... Może to nienormalne?! Natomiast mam nieodpartą ochotę na posłodzenie kawy i czasami to robię, ot, by poprawić sobie samopoczucie.

18 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Nic się nie zmieniło, piszę kolejną stroniczkę w pamiętniku, ale nie chce wejść po kliknięciu! Mnie się nie spieszy, ale irytuje bardzo...
Dzień był piękny- słoneczny i gorący. Mam pecha od kilkunastu dni... Meszki "obgryzły" mi okrutnie szyję i posiłkuję się lekami zyrtexem,wapnem i hydrocortisonum(maść). Miałam nawet gorączkę i dreszcze! Zapomniałam, że wychodząc na dwór o tej porze roku, muszę odpowiednio się ubrać, by ustrzec się przed wredną "meszką". I znowu nici ze spacerów. Poprzestanę na "podłogowaniu". Trzeba przetrzymać, nic rozsądniejszego nie wymyślę.
Niedawno wróciłam sprzed domu, gdzie już od wielu tygodni zakładam skalniak. Jak wszystko się przyjmie i urośnie będzie cieszyć oczy przy odpoczynku pod parasolem przy kawusi i (chciałam napisać ciasteczku!) i czymś dietetycznym, na przykład soku ...(z ogórków?) lub innym smakołyku...oczywiście die-te-tycz-nym!
Dzisiaj było ważenie: znowu jestem lżejsza! I zaczynam się martwić, w co się ubiorę, bo za chwilę portki mi spadną... bez paska! Ale dusza się raduje! Jak dobrze po latach powracać w starą skórę. Jej powrót jest bardzo podniecający i miły...

15 czerwca 2010 , Skomentuj

Zaczynam się nieco irytować, bo już kilka razy serwer nie zaakceptował moich wpisów w pamietniku! Nie wiem komu "nawtykać" lub rzekłszy po polsku "obtańcować"!?
Wkleiłam to najnowsze moje zdjęcie i jestem przestraszona, bo nie zauważam żadnych zmian w mojej tuszy, a raczej uwydatnił mi się brzuszek! Wyraźnie czuję, iż spadło ze mnie te marne(i to dobre!) parę kg i czuję się jakaś lżejsza i o dziwo! weselsza! Staram się traktować te moje odchudzanie bardzo poważnie, bo robię to dla własnego dobra czyli dla zdrowia!!!
I proszę ...i błagam...Vitalijki, kochane! trzeba sobie uzmysłowić po co tu jesteśmy...i nie objadajmy się, bo to szkodzi!... i przedłuża czas osiągnięcia celu! Ja chcę stąd jak najszybciej prysnąć...No... może nie tak prędko to nastąpi, bo z Wami jest fajnie! Można pożartować i ważne, że nawzajem się rozumiemy i wspieramy!
Już trzeci dzień leniuchuję. Chodzę spokojnie po ścieżynkach mojej posesji i  podglądam wzrost roślinek. Nie kojarzyć z podglądaniem roślinek od korzeni, jeszcze nie teraz, jeszcze chcę pożyć! Zdrówko powoli ale wraca...i to optymistyczne! Co chwilę zerkam w kącik na kije i wstrzymuję się od ich użycia, bo wiem czym to "pachnie"...przeforsowaniem obolałego barku...Pozdrowionka dla Wszystkich - dobrego popołudnia...

12 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Po kilku słonecznych i gorących dniach, przyszło znienacka ochłodzenie i  od razu zrobiło się swojsko i lepiej. Nie znoszę upałów, od kiedy podróżowałam po  Saharze w lecie stulecia (1987r). Starzy Arabowie nie pamiętali takich upałów. Nigdy więcej nie podjęłabym się wyjazdu latemw celach turystycznych  na południe Europy nie wspominając Afryki. W ogóle urlop w ciepłych krajach mnie nie interesuje. Z jaką ulgą wysiadałam z samolotu...i całowałam polską ziemię w podzięce, że jest taka zielona i taka piękna,  taka najpiękniejsza! Ileż pięknych zakątków mamy na miejscu, w Polsce...i przychodzą na myśl słowa z poematu Adama Mickiewicza:"...Ojczyzno moja!...Ten tylko się dowie, kto cię stracił"...
Mam nadzieję, że nie wszyscy tak myślą, bo któż by zdobywał góry czy przepływał oceany! Świat byłby ubogi...gdyby większość myślała podobnie(?) No cóż ? Leżenie nad brzegiem morza też mi nie odpowiada, ale w Śródziemnym wchodziłam do wody w kiecce aż po pachy...to była naprawdę frajda!

9 czerwca 2010 , Skomentuj

Od kilku dni na zachodzie Polski mamy iście letnią pogodę. Gorąco, ale przyjemnie. Mam nadzieję, że u nas Warta nie wyleje? Nic na to nie wskazuje.I tylko żal tych ludzi - powodzian, że przeżywają horror przez nieudaczne rządy.
Od jakiegoś czasu nie piszę, bo mam nieco trudności z siedzeniem przy kompie. Jeszcze nie wydobrzałam.
Dziś przygotowywałam bagietkę z masłem utartym z natką, szczypiorkiem i czosnkiem. Ponacinaną bułkę posmarowaną wewnątrz farszem zapiekłam ok.10 minut w piekarniku. Bardzo smaczna. Zjedliśmy z apetytem. Spróbujcie!
Pa, pa...

6 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Przydałoby się nieco "pikanterii" w diecie...czy to możliwe?
Mam nadzieję, że ktoś z Koleżanek coś dopowie, poda jakiś malutki argumencik...