VI dzień testowanej dietki 10-cio dniowej
heloooo maluszki
wczoraj nie miałam nawet czasu wejść na Wasze pamiętniczki i poczytać jak Wam idzie. Sama tez nic nie napisałam bo nie miałam czasu.
w sobotę taj jak pisałam już miałam wywozić ten gruz i wywoziłam , z tym że z 10 taczek zrobiło się 23 a to dlatego, iż przez moją @@ musiałam mniej sobie ładować coby ją udźwignąć.
ładowanie+25m+wysypywanie+25m powrót co daje jakiś 1km marszu z ciężarem. tych kg nie liczę bo nie wiem ile mogły ważyć, chociaż drogą powrotną moje smyki ładowały się na darmową wycieczkę na taczce, a oni ważą razem jakieś 30 kg , a to co wywoziłam to więcej ważyło- może z 40 kg, no dobra licząc 40kg*23+30kg*23 = łomatko ponad 1,5 tony
wczoraj dzień serka białego , rano zjadłam 100g serka przegryzając listkami świeżej bazylii, popołudniu serek z cynamonem i łyżeczką śmietany 18%. sera miałam dość, piłam duzo inki. na mnie ta inka działa zbawiennie- nie dość że zaspokaja mi głód to na dodatek latam sikać co 20 min, a przy @@ zatrzymała mi się woda w organizmie więc duży + .
wczoraj do dzieciaczków przyjechali chrzestni, więc im kawusia i ciasto i winko, a ja inka i to wsio. ale komplement od chrzestnej Kubusia- ale ona bardzo schudła- ja jej na to " no na razie tylko 15kg" , a ona " boże" , a ja " zobaczymy ile zrzucę do urodzin Kuby ( czyli pod koniec sierpnia). dla mnie to dodatkowa motywacja, bo Kasia jest szczupła, 2x chudsza niż ja
dzisiaj miał być dzień serka, bo robię każdy produkt po 3 dnia, a nie 2 jak to jest w oryginale dietki. niestety mam już go dość, więc wchodzę na dzień jajca
dzisiaj była o 9 kawa inka, o 10 jajecznica z 2 jajeczek, 1/2 łyżeczki masła i 1/2 szkl mleka 1,5% . o 11 piję własnie inkę, potem ugotuję na twardo 4 jaja i do wieczora wystarczy, jak poczuję głód to inka , a jednorazowo wypiję czysty błonnik czyli ISPAGUL. na wagę nie wchodzę bo @@.
czwarty dzień testowanej dietki 10-cio dniowej
hejka maluszki
dzisiaj dzień białego serka.
tak sobie myślałam , że może przesadzam z tą kawą inką , bo mogę ją pić bez przerwy (wczoraj 5 szkl) a tu wyczytałam w necie że:
kawa zbożowa nie ma nic wspólnego z ziarnami prawdziwej kawy,
bo jest produkowana z palonych ziaren żyta, pszenicy lub jęczmienia, a
niekiedy także z mniszka lub cykorii. Te składniki PRZYSPIESZAJĄ
PRZEMIANĘ MATERII i UŁATWIAJĄ TRAWIENIE.
Kawę zbożową możesz kupić w formie sypkiej do parzenia przez sitko, w
saszetkach, granulowaną albo rozpuszczalną. Picie jej dietetycy
polecają OSOBOM, KTÓRE SIĘ ODCHUDZAJĄ oraz mają problemy z żołądkiem.
Tradycyjna kawa zwiększa ciśnienie krwi i podnosi poziom tłuszczów we
krwi. Powoduje także wzmożone wydzielanie insuliny przez trzustkę, co
obniża poziom cukru we krwi i zakwasza treść żołądka. Kawę tradycyjną
na zbożową powinni więc zamienić ludzie nerwowi, z nadciśnieniem,
nadkwasotą, owrzodzeniem przewodu pokarmowego, z niewydolną śledzioną,
wątrobą, nerkami i jelitami.
Zbożowa nie zawiera kofeiny, która pobudza organizm, nie pobudza też
wydzielania kwasów żołądkowych. Jej picie nikomu nie szkodzi.
więc będę piła dalej, a przynajmniej norma płynów będzie zachowana.
co do wczorajszego dnia to pomimo @@ umyłam okna u siebie i u teściowej + zmiana firanek i zasłon- w sumie 8 okien. potem na ogród i znowu ten gruz , a ponieważ mam @@ to wczoraj tylko ładowałam na taczkę a syn wywoził- w sumie jakieś 14 taczek, a to jeszcze nie koniec. dzisiaj ciąg dalszy. aha i wczoraj skosiłam jeszcze trawnik na placu, dzisiaj będę kosić na ogrodzie. dobrze ,że nie muszę kosić do końca naszej działki , bo to by było jakieś 4000m2 , no chyba że traktorek bym miała
dobra, dzisiaj w menu serek biały chudy, kawa inka , woda i herbata rooibos.
tak bym już chciała się zważyć, a tu kapa. niby mogłabym ale po co się stresować
3 minutowe ćwiczenia- na mnie to działa :)
i jeszcze zapomniałam wam napisać o tych 3 min ćwiczeniach.
kiedyś na internecie znalazłam reklamę, chcieli za tą tajemnicę prawie 50 zł, ale ja dobrze poszukałam i proszę. poznałam tą "tajemnicę" za free. i tak sobie pomyślałam, co mam do stracenia . 3 min to nie dużo, spróbuję. zrobiłam sobie rozgrzewką na rowerku 5 min, a potem wlazłam na suche wiosła i ..... łomatko, zejść nie mogłam po tych 3 minutach. więcej mi to dało niż jak sobie tak robiłam przez 45 min. i teraz tak sobie ćwiczę tylko 3 min dziennie. oto ta tajemnica:
W ćwiczeniu metodą NTO (Natężenie treningu odstępowe) nawet pojedyncze sekundy robią różnicę w efektach, jakie osiągniesz, ponieważ czas treningu jest bardzo krótki.
Np. osoba, która ustali odstęp natężenia na 40 s. maksymalne tempo – 20 s. wolne tempo, będzie miała zupełnie inne wyniki niż osoba, która ustali odstęp natężenia na 35 s. maksymalne tempo – 25 s. wolne tempo. Co więcej dłuższe maksymalne tempo nie zawsze polepsza wyniki.
Idealny odstęp natężenia (ION) to 30 s. wolne, 30 s. maksymalne tempo.
Schemat ćwiczenia to ćwiczenie 3 min. Raz wolne, raz szybkie tempo po 30 s.
W 3 min. Odchudzaniu nie chodzi o to jakie ćwiczenie wykonujesz i jakie mięśnie pracują, ale o natężenie.
Musisz być pewna, że gdy robisz 30 s. maks. ćwiczenia to musisz dać z siebie maksimum i włożyć wszystkie siły w maksymalne tempo. Im większa będzie różnica w natężeniu tym lepszy efekt osiągniesz.
Kilka sprawdzonych ćwiczeń, które działają najlepiej w 3-min. Odchudzaniu:
1. bieganie (zwykłe lub na bieżni)
2. jazda na rowerze
3. suche wiosła,
4. pływanie.
Można robić przysiady, brzuszki, pompki, ale efekty będą gorsze.
Każdy trening trzeba zacząć od krótkiej rozgrzewki tych partii mięśni, które będą najbardziej obciążone. Powtarzaj trening przez min. 7 dni, wtedy metabolizm będzie się przestawiał.
Autorka nie zaleca zwiększenia porcji jedzenia, bo efekt będzie żaden. Do 3-go dnia nie będzie efektów, dopiero od 4 dnia zacznie się chudnąć.
trzeci dzień testowanej dietki 10-cio dniowej
hejka maluszki
wcale mi się nie chce jeść na tej dietce, kefir jest przepyszny chociaż przed detoxem go nie lubiłam. nawet inkę z mlekiem słodziłam 2 tabletki słodzika a teraz wydaje mi się za słodka i daję tylko 1 tabl. smak mi się zmienił czy co :)
i tak jak myślałam @@ mi się dzisiaj zaczęła. na wagę wejść by się chciało ale widzę po sobie żem balon dmuchany
wczoraj w sumie 3 szklanki inki z mlekiem, 3 szkl kefirku, woda z cytrynką, 1 grejpfrut różowy. i byłoby super gdyby nie teściowa ,a raczej jej obiadek. robiła pyzy z mięsem indyczym. i takim srogim wzrokiem patrzyła na mnie ,że nie chcę nawet spróbować... wolałam przeboleć tego 1 pyziaka niż to,że miałaby się tak patrzeć przez resztę dnia.
na ogrodzie znowu porobiłam, tzn 12 taczek gruzu i cegieł wywiozłam. byłoby więcej ale deszczyk zaczął padać.
dzisiaj znowu kefirek, na obiadek będzie rybka więc sobie z pary zrobię.
słoneczko świeci więc tak koło 10 na dwór wyjdziemy, dzieciaki poszaleją pod okiem teściowej , a ja znowu taczki z gruzem tak pewnie ze 20 mi ich jeszcze zostało.
ale nie będę czekała do końca dietki tylko po @@ chyba wlezę na wagę.
drugi dzień testowanej dietki 10-cio dniowej
hejka maluszki
a więc tak: wczorajszy dzień minął barrrdzoooooooo pracowicie. w sumie wypiłam 3 kawy inki i 3 szklanki kefirku naturalnego i kilka szklanek wody z sokiem z cytryny i grejpfruta. nawet nie myślałam o jedzeniu, znalazłam sobie takie zajęcia,że kompletnie mnie do niczego nie ciągnęło. wykosiłam trawę w ogródku przed domem, wyplewiłam w warzywniaczku, wywoziłam gruz ze zburzonej komórki na koniec ogrodu- było tego ze 6 taczek cięzkich , przymocowałam matę bambusową do ogrodzenia, zasłaniając górę kamieni sąsiada.
a na osłodę dostałam od dzieciaczków kwiatki, a prezent to sobie już upatrzyłam - grlill elektryczny taki co tłuszcz spływa - do do dalszego zdrowego odzywiania, nie tylko dla mnie :
nie będę się ważyła do końca diety bo zbliża się @@ więc nie chcę się dołować, chociaż mnie zżera czy ta dieta mi coś daje.
mieszkam z teściową, my na piętrze domu ,a ona na parterze, więc na dzień matki upiekłam jest tiramisu w kształcie serca i dałam dobrą kawusię i zegarek na rękę. teściowa zrobiła kawkę i chciała mnie poczęstować i kawą i ciachem, a ja nie lubię kawy- tylko inka- i nie lubię ciasta tiramisu bo też jest z kawą zawsze piekę takie ciasta których nie lubię ,żeby potem mnie nie kusiło- mój patent się sprawdza w 10000%. fajny gośc ze mnie- taki tani - nie pija kawy, piwa ( nawet karmi, ani innych tych smakowych ), wódki, drinków też nie, wina, nie pali , nawet szampan tylko 1 kieliszek i to okazjonalnie.
testuję dietę 10 dniową :)
helooo maluszki
wszystkiego naj naj dla wszystkim mam, tych które są i tych które będą. buziaki
Idziemy do sklepiku osiedlowego,
Myślimy, wybierzemy sobie coś dobrego.
Tu coca-cola na nas zerka,
Tu miałybyśmy ochotę na cukierka.
A wśród tych łakoci bombonierka,
To prawdziwa liderka.
Lecz nadeszła nas nagle rozterka,
Chyba będzie z tego aferka.
Może jednak zrezygnować z tego?
I zafundować sobie coś zdrowego?
A czy zdrowego znaczy niesmacznego?
A może po prostu coś innego?
Proponuję ze zdrowej półki,
Odrobinę zdrowia zamiast pigułki.
Pyszne jabłka, zdrowe mandarynki,
Które dostanę prosto ze skrzynki.
A na dodatek, trochę soczku zdrowego,
Na przykład cytrynowego lub truskawkowego.
I już mamy przed sobą entliczek pentliczek,
Nakryty pięknie, zdrowy stoliczek.
a teraz wracam do diety. ponieważ mój instynkt "dietkowego królika doświadczalnego" wyniuchał na forum "kafeteria" nową dietę do przetestowania, nie pozostaje mi nic innego jak wypróbować ją na sobie. chyba jest to dieta dla niecierpliwych, którzy lubią DUKANA
od dzisiaj to moje zadanie: więcej info na https://app.vitalia.pl/temat.php?id_p=3749529&start=0
|
jedna z dziewczyn
na forum bardzo poleca te dietke.. trwa 10 dni i chudnie się na niej od
7 do 12 kg..ona osobiście schudłam 9 kg a jej koleżanka np 11kg po
diecie oczywiście należy uważać i ograniczać jedzonko... więcej sie ruszać itd. Oto dieta:
1 dzień - kefir w dowolnych ilościach, kawa, herbata bez cukru, woda
2 dzień - kefir w dowolnych ilościach, kawa, herbata bez cukru, woda
3 dzień - ser biały w dowolnych ilościach przez cały dzień
4 dzień - ser biały w dowolnych ilościach przez cały dzień
5 dzień - jajka na twardo w dowolnych ilościach
6 dzień - jajka na twardo w dowolnych ilościach
7 dzień - mięso gotowane (dowolny rodzaj) przez cały dzień
8 dzień - mięso gotowane (dowolny rodzaj) przez cały dzień
9 dzień - warzywa (gotowane, surowe) w dowolnych ilościach
10 dzień - warzywa (gotowane, surowe) w dowolnych ilościach
i oczywiście pijemy dużo wody!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
z tym ,że ja chyba wybiorę po 3 dni z każdego produkty i jak będę miała ochotę na grejpfruta, pomarańczę lub jabłko to sobie zjem. warzywkami też od czasu do czasu nie pogardzę.waga startowa 107,2relacja na żywo tylko w VITALII
2 dzień wychodzenia z detoxu
hejka
wczoraj zdołałam wypić tylko 3 kubki tego wywaru z jarzynek bo chyba żołądek mi się skurczył i jak wypiłam kubek to byłam napchana jakbym co najmniej średnią pizzę zjadła
ta "prawie głodówka" zrobiła w moim organizmie tyle dobrego, np. mniej wypadają mi włosy przy myciu, jakoś nie muszę stosować odżywki bo nie są już takie suche, skóra mi się wygładziła na całym ciele, na twarzy to nawet pory się zmniejszyły, a i nie mam suchej skóry na czole więc już nie stosuję kremów nawilżających. paznokcie mi się już tak nie łamią, no i najważniejsze moje rozstępy zrobiły się jasne, a były różowe aha no i żołądek się skurczył więc już będę pilnować coby nie rozepchać go i w ten sposób będę żreć mniej szybko zasypiam i rano budzę się wyspana i pełna energii choć wstaję po 6. chyba za 2-3 miesiące znowu zrobię sobie detox ale już mniej, np 3 dni. dla mnie to rewelacyjne oczyszczenie organizmu i każda dieta którą teraz zastosuje ( a mam zamiar poromansować z DUKANEM ) przyniesie lepsze efekty bo organizm zmienił metabolizm.
powiem szczerze, że bałam się dzisiaj wejść na wagę. pomimo tego, iż piłam ten wywar i nic nie jadłam, a i na ogrodzie troszkę posadziłam roślinek to jednak strach przed efektem jo-jo był. a tu miła niespodzianka , waga 107,3 czyli 0,40 kg mniej, jak na 1 dzień to chyba dużo??
dzisiaj znowu wychodzenie, gotuje się właśnie zupka jarzynowa:
3 l wody, koperek,2 marchewki, 3 małe ziemniaczki i jakieś przyprawy ale bez soli. potem to zmiksuję i będę pić przez cały dzionek. teraz jak to piszę to taki zapach tej zupki się roznosi, aż mi ślinka cieknie ale herbatka zielona z cytrynką póki co mi wystarczy.
dzisiaj od rana świeci słońce i niedługo pójdziemy na ogród coś porobić i znowu troszkę ćwiczeń zaliczę
reasumując moje 3 miesiące dietki to ubyło mi w sumie 15 kg i 40 cm:
szyja 2cm
piersi 3
talia 14 cm
biodra 8
udo 13
i tym optymistycznym akcentem życzę powodzenia w dalszej walce WAM i SOBIE
"dietkowy królik doświadczalny"
dzień I - wychodzenie z detoxu
hejka
już wczoraj postanowiłam - 7 dni detoxu wystarczy. mogłabym tak jeszcze z tydzień powalczyć ale niestety zbliża się @@ i wtedy byłoby trudniej ze względu na moje zachcianki w tym czasie
od dzisiaj wychodzenie. teraz wstawiłam sobie wywar z warzyw, akurat z tego co mam w domciu bo jeszcze nigdzie dzisiaj nie wychodziłam do sklepu.
wywar:
3 l wody, 6 różyczek kalafiora, 2 marchewki, koperek, pietruszka, liście selera, cebula. zero przypraw- no może dodam tylko szczyptę pieprzu cayenne. jak warzywka zmiękną to odcedzę i będę ten wywar piła przez cały dzień i nic poza herbatką czerwoną i zieloną. w sumie to warzywka z tego wywaru dam dzieciaczkom do obiadku i nic się nie zmarnuje
podsumowanie mojego 7-dniowego detoxu :
przez te dni piłam tylko miksturkę : woda+syrop klonowy+sok z cytryny+pieprz cayenne
dodatkowo herbata czerwona i zielona. zero jedzonka.
waga startowa 112,70 dzisiaj 107,7 czyli równe 5 kg mniej
takie mam dzisiaj refleksje od rana, w styczniu ważyłam 122,8 dietkowo zaczęłam być od połowy lutego, więc przez 3 miesiące zgubiłam już 15 kg. wow
muszę naprawdę się pilnować by tego nie odrobić. będę się ważyć również na wyjściu z detoxu- mam nadzieję iż pokaże spadek wagi a nie efekty jo-jo.