Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219689
Komentarzy: 10529
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 marca 2019 , Komentarze (12)

Muszę je mieć:< muszę !! Tylko które(dziewczyna)?

Tydzień czesania Zalando w tę i nazad.. wybrałam trzy pary. 

Nie wszystkie kolory miały mój rozmiar. I nigdy kupując bez mierzenia nie wiem jaki mój rozmiar jest.. Nie mogę się doczekać..

Wtorek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe + pierwsze, kwitnące fiołki:D

Środa: 20 km rower + 1h bikinicośtam = super ciężki trening(ninja)

Czwartek: 20 km rower + 30 minut komplex x 4

Piątek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe(dziewczyna)

 Sobota: 20 km rower + 45 minut słowni + 1h air yoga, która całkowicie skradła moje serce

Niedziela: 40 km rower + nowe siodełko = cudne ale twarde:<

18 marca 2019 , Komentarze (9)

Poniedziałek: 36 km rower!! + 30 min WH

17 marca 2019 , Komentarze (13)

Takie piaskowe góry odkryliśmy z S. całkiem przypadkiem pomiędzy Bugiem, a Narwią:

Sobota: 5 km rower + 1h siłki i niestety odwołane zajęcia z air yoga(szloch)

Niedziela: 40 km rower 

15 marca 2019 , Komentarze (18)

Miałam szkolenie(kujon) przy rondzie Zawiszy, 15 km, godzina 9,30, wiatr w plecy, sakwa pełna ubrań = pięknie wyprasowana koszula i spółka(dziewczyna) na szkolenie, to co trzeba na trening (bikinicośtam(ninja)) po. 

Ale rondo zablokowane przez policję i wszędzie jabłka się walają (ja pewna, że to wypadek(strach) staram się nie patrzyć, żeby rannych ludzi nie zobaczyć, ale już niespokojna na maksa(strach)), ogromne ilości jabłek, ludzie robią foty, a z furgonetki metr ode mnie martwe ciało na asfalt wywalają_świni, jak po ułamku strasznej chwili się zorientowałam...

zdjęcie jest ze strony"kobieta w sądzie"

A potem taka zakręcona znalazłam rowerowy parking, znalazłam kod otwierający bramkę do windy i moje szkolenie i ogromna toaletę (do przebierania się), wszystko oprócz spodni(szloch) szukałam kilka razy wszędzie gdzie mogłam, nawet na podłodze bo przecież mogły wypaść z sakwy (jak mogłyby wypaść z sakwy(mysli)) = nie było ich nigdzie. No więc z godnością założyłam pięknie wyprasowaną koszulę, pasujący do niej rozpinany sweterek, idealne butki i szare, dresowe stare leginsy (troszkę je podwinęłam, kostka była goła) w których przyjechałam. I jak się cieszyłam, że nie założyłam kolorowych np we wzory ptasich piór;) 

Poniedziałek: 22 km rower + transport łańcucha od piły do serwisu_oddanie

Wtorek: 22 km rower + transport łańcucha od piły do serwisu_odebranie 

Środa: 30 km rower + nędzne 20 minut siłki = MC 35 kg x 15 x 4 serie + 50 minut bikinicośtam (bomba)

Czwartek: 20 km rower + 20 minut marszobiegu w południe

Piątek: 20 km rower + komplex x 5(puchar) w południe.

No i bardzo dziwna sprawa..?? Po latach spokoju, właśnie teraz, dużo bardzo nieznanych mi osób zaprasza mnie do znajomych na endomondo. Ja dodaje ich dodaje(przytul) i oni polubiają wszystko co robię??? Why..(mysli)

10 marca 2019 , Komentarze (13)

Takie są teraz tablice w lesie(kujon) pomiędzybugieminarwią:

nie ma nic o rowerzystach;), więc pojechałam = widok =

słowa_wycinka/ścinka drzew, kiedyś używane są chyba zabronione:(

Środa: 20 km rower + 0,5h trening z WH + godzina bikinicostam w ramach zwiedzania nowych klubów. Całkiem, całkiem...

Czwartek: 20 km rower + takie DOM-sy po tym całkiem, całkiem, że tylko 30 minut marszobieg był możliwy:x

Piątek: 20 km rower + komplex x 4 + sprzątanie w domu przed wekendem, w którym w domu nie będę=cozagłupota(loser)

Sobota: 5 km rower + 50 minut treningu siłowego + 1h airyoga + trening funkcjonalny = znoszenie mokrych kawałów drewna pod dach.

Niedziela: 25 km rower 1/2 pod wiatr i po piachu(ninja) + spacer po lesie(dziewczyna)

7 marca 2019 , Komentarze (20)

Tak kilka miesięcy temu pojawił mi się na głowie guzek. Najpierw taki mały, że mogłam udawać, że mi się wydaje (chociaż kiełek niepokoju wykiełkował(strach)). Potem ten pierwszy urósł i pojawiły się inne.

Głos paniki bezgłośnie krzyczał:x: masz guzy mózgu!!

Głos rozsądku(kujon) spokojnie powiedział po dwóch dniach: co za bzdury, idź do dermatologa, wszystko będzie dobrze..., na rozumie chyba masz guzy..

No i jest. Guzy mózgu okazały się jakąś dysfunkcją naskórka (cokolwiek to znaczy;)). Trzeba to rozpuścić, najpierw tym właśnie cerkogel30 (jak to strasznie swędziało!!!), potem czymś tam jeszcze. 

I zostało mi tego żelu dużo i robię doświadczenia z innymi dysfunkcyjnymi miejscami. I mam teraz łokcie i stopy i kolana, jak moje wnuczki(dziewczyna)(dziewczyna).

Poniedziałek: 20 km rower + 30 minut treningu z WH(bomba) = mega satysfakcja

Wtorek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe + 50 minut bikini coś tam w całkiem niezłym, nowo odkrytym klubie, bo mój stary ciągle niewyremontowany:<

Środa: 20 km rower + DOMS jak stąd do książyca(noc)

I akcent wiosenny, nieidealny, ale stopy od oczu są daleko:). Kolor wildfire, produkcja własna.

3 marca 2019 , Komentarze (9)

Czwartek: 20 km rower + 5x komplex w południe(bomba)

Piątek: 20 km rower w południe tylko 30 min. marszu

Sobota: 5 km rower + 50 minut siłowni (jak z zeszłą sobotę) + air yoga (wyjątkowo magiczna bo podczas zajęć kręcony był film, więc zamiast okropnych rozciągający trójkątów, były te wszystkie głową w dól i smoki i wszytko co uwielbiam(puchar), a potem nauka jazdy wielkim jeepe automatem + tankowanie gazu(puchar) długi spacer i pierwsze w sezonie ognisko...

Niedziela: 28,5 km rowerem + długi, długi spacer + nauka jazdy wielkim jeepe automatem(kujon) dobrze jest. A najlepsze to to, że zamiast bagażnika na rowery na dachu, z  którym sobie nie radziłam zupełnie, mam teraz bagażnik na kole zapasowym i wreszcie jestem samodzielna(dziewczyna)

28 lutego 2019 , Komentarze (15)

Najpierw = jak przyszłam do pracy, były tylko w innych działach = ktoś prywatnie kupił i częstował (nie w naszym).

Pozostali zglądali po coffee pointach zawiedzeni..

Tak około 9 (zegar)okazało się, że są na recepcji, tylko nikt nie wniósł na górę. No i od tego czasu były już wszędzie. Ogromne, niepachnące wcale, blade, grubo polukrowane. W kartonach.

Średnia zjedzonych na osobę = 5_7(strach). Najwięcej rąbali Ci/Te na diecie, no bo przecież tylko raz w roku;)

Zjadłam 1-dno centymetrową dupkę_nie była dobra, a posmak dziwnego tłuszczu czuje jeszcze teraz:(

Były też homemade perełki: pieczone od godziny 5 rano w przedziwnych smakach np kokosowe...

Wieczorem sama coś tam upiekłam = 0,5 kg pieczarek, marchewki, pietruszki, cebula, czosnek, cukinia, papryka i batat:p

28 lutego 2019 , Komentarze (11)

Kiedyś na nim byłam = nudy(spi), później już unikałam.

Ale teraz prowadzi go instruktorka od air jogi i jest mocno(bomba), intensywnie i cudownie potem]:>. Trochę za późno(noc).

Niedziela: 10 km rower + 1h TBC + 1h indoor bike

Poniedziałek: 20 km rower

Wtorek: 26 km rower +30 minut brzuch w południe

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg  x 15, 4 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg na rękę x 15 x 4serie,

3. Wiosłowanie: ? kg x 15 x 4 serie

4. Hit trust (jakie super pomocne urządzenie jest do tego!!8), nie trzeba tej sztangi wciągać i walczyć z ręcznikiem na memłonie) 30 kg x 20 x 4 serie

5. Bit i tric na koniec.

I godzina pilatesu(kreci)

Środa: 20 km rower 

I wiosna jest i mogę góry przenosić!!

24 lutego 2019 , Komentarze (15)

Bardzo już wiosennie(slonce), a moja waga wciąż zimowe 55 = 1,5 kg tłuszczu w tali:<:<

Treningów mniej, bo jakoś ten remont klubu wybił mnie z rytmu(mysli). Nie jestem z siebie zadowolona.. 

Rower oczywiście codziennie.

Piątek: 20 km rower + 

Kompleks metaboliczny w południe: 5 minut szybkiego orbitreka jako rozgrzewka +

1. Pompki na kolanach x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 4 (bomba)

Sobota : 10 km rower +:

1. Martwy ciąg: 20 kg x 15 rozgrzewkowo +35kg x 15, 3 serie,

2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg na rękę x 15 x 4serie,

3. Ściąganie drążka pionowego do klatki: 25 kg x 15 x 4 serie (ostatnie powtórzenia to juz ledwo ledwo)

4. Przysiady: 20 kg x 20 x 4 serie,

5. Wykroki chodzone: 15 na każdą nogę (5 kg w każdej ręce) x 4 serie,

I potem godzina tej  air jogi = moje zauroczenie(przytul), coraz lepiej mi idą przekręcania się głową w dół.