Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Optymizm przede wszystkim:) Od jakiegoś czasu jestem zapalonym biegaczem:) I to daje mi siłę, motywację i energię.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3627
Komentarzy: 47
Założony: 2 stycznia 2012
Ostatni wpis: 4 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aleksa1989

kobieta, 35 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 58.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lipca 2014 , Komentarze (3)

Tak moje kochane walczę dalej o powrót do normalności:D

Przysięgłam to sobie, nie będzie widać że urodziłam dwójkę dzieci i już. Na całe szczęście nie zapominałam o pielęgnacji skóry podczas ciąży więc rozstępów brak! Ufff... Tego bym nie zniosła. Cycki niestety dostały po dupie:) Jako że byłam dojną krową, która mogła śmiało dwójkę dzieci na raz wykarmić teraz cycochy mam do pasa:D Ale nie załamuję się, już jest trochę lepiej, ćwiczenia je odrobinę uniosły, skóra odrobinę się ujędrniła. Muszę wytrzymać z nimi jeszcze rok, może dwa. Później mój małżonek obiecał mi fundnąć nowe cycochy:D Będę mieć i już:D

A teraz przejdźmy do konkretów:) 

  • Diety brak. Ogólnie racjonalne odżywianie plus imprezy, piwsko, jeden kebab i kilka kawałków cista. 
  • Ćwiczenia 5 razy w tygodniu minimum godzinna aktywność. Wygląda to tak:

  1. PONIEDZIEŁEK wzmacnianie brzucha, pośladków, ramion
  2. WTOREK bieganie średnio 8 km, poźniej wzmacnianie brzuszka
  3. Środa REST DAY
  4. CZWARTEK bieganie 5 do 6 km, do tego interwały lub podbiegi i póżniej wzmacnianie brzuszka
  5. PIĄTEK trening obwodowy, wzmacniający
  6. Sobota REST DAY
  7. NIEDZIELA Bieganie minimum 10 km, średnio 15

Nieźle co? :)

Ogólnie w czerwcu miałam prawie 28 godzin treningowych.

Spaliłam prawie 14 000 kalorii!!! 

Utrata wagi niecały kilogram. Oczywiście centymetry ładnie poleciały.

Zdjęć nie wrzucam. Zrobię to dopiero we wrześniu po trzech miesiącach takiej harówki. 

Ale ja patrzę w lustro i widzę. I jestem zadowolona.

I MOJE KOCHANE NIE MA WYMÓWEK ŻE MI SIĘ NIE CHCE, ŻE NIE MOGĘ, ŻE NIE MAM CZASU! JESTEM MATKĄ DWÓJKI MAŁYCH DZIECI, WYCHOWUJE JE PRAKTYCZNIE SAMA BO MĄŻ ZA GRANICĄ, CAŁY DOM NA MOJEJ GŁOWIE....

SKORO JA MAM CZAS TO TY TEŻ!!!!

4 czerwca 2014 , Komentarze (10)

Są efekty, jak dla mnie różnica jest ogromna:)

Dziewczyny naprawdę jestem zadowolona. To jak teraz wyglądam już mi się podoba, cały czas jestem aktywna no z dietą to tak różnie bo czasami wrzucam w siebie śmieci ale staram się to zawsze równoważyć dodatkową aktywnością:)

Zdjęcia to porównanie. 

GRUDZIEŃ - MARZEC- CZERWIEC

Wagowo nie ma takiej ogromnej różnicy, szczególnie między marcem a czerwcem. To chyba tylko 3 kilo a centymetr i fotki jednak nie kłamią:) Waga na śmietnik!!! :D

Jakie dalsze plany?

W talii mam obecnie 69 a w brzuchu 85... Chciała bym się pozbyć jeszcze kilka centymetrów z tych okolic no i z bioder... Z bioder to nawet jednego centymetra nie straciłam a chciała bym mieć tak 90 (teraz 96). 

Zobaczymy co da się zrobić. Na razie biegam i ćwiczę dalej:D

1 kwietnia 2014 , Komentarze (11)

Kwietniowy plan ćwiczeń opracowany. Zaraz zabieram się do roboty.

Po pierwsze Carmen Electra i jej zestawy ćwiczeń Aerobic z gwiazdą.

Przerabiałam to już kilka razy i wiem że to naprawdę super ćwiczonka. 

Może Carmen kojarzy Wam się głównie ze Słonecznym Patrolem, silikonem i filmami porno ale ta płyta z ćwiczeniami jest naprawdę dobra. W gratisie dostajemy seksownego trenera:P przyjemnie na niego popatrzeć:D

Po drugie hula hop. Nie wiem tylko ile dziennie... Myślę że zrobię to na zasadzie wieczornego kręcenia. Co najmniej 30 minut podczas oglądania ulubionego serialu. Z czasem będę wydłużać czas:)

Oprócz tego sqats challange. Akurat 30 dni na 30 dni kwietnia. I oczywiście BIEGANKO:D 

Zobaczymy co z tego wyjdzie:) Trzymajcie kciuki za moją wytrwałość:)

31 marca 2014 , Komentarze (3)

Przyszła wiosna a razem z nią poprawiło się moje samopoczucie:)

Moje "dieta" niedieta działa. Chociaż jem więcej niż przed dietą! To Ci dopiero psikus:)

Więc utrzymuję cały czas system 5 posiłków (a właściwie regularnych posiłków co 3 godziny). Raczej nie jem słodyczy i nie piję alkoholu chociaż zdarzyło się skusić kilka razy i wiecie co? Świat się nie zawalił:)

Spadeczek o dwa kilo robi mi wielką różnicę:) Niestety z aktywnością gorzej. Dzieciaki non stop chore, jak nie jedno to drugie a do tego miałam jeszcze zaległości w nauce które musiałam nadrobić;/ Dopiero ten weekend był maga aktywny. I mam nadzieję że już tak zostanie:)

A teraz czekam na ten wspaniały moment kiedy przekroczę magiczną granicę i z przodu na wadze będzie 5 :) 59 brzmi lepiej niż 60:D

A na zdjęciu ja dwa lata temu... Wtedy byłam zadowolona ze swojego wyglądu:) i mniej więcej do takiego stanu dążę.


12 marca 2014 , Komentarze (9)

Minęły dwa miesiące, za dużo niestety nie udało mi się wywalczyć ale:)

Ale coś tam mi uszło:) 

Styczeń był na maksa aktywny a później zaczęło się chorowanie. Najpierw ja przez dwa tygodnie nie byłam w stanie wstać z łóżka, później dwa tygodnie spędziłam z córcią w szpitalu i na koniec po powrocie do domu cała rodzinka przeszła jelitówkę. Wesoło było:) To zaowocowało kompletnym brakiem aktywności przez 5 tygodni!!! 

Ale już wracam do normy, byłam dwa razy biegać, dzisiaj znowu i od piątku wprowadzam dodatkowe ćwiczenia.

No i w końcu doszłam do wniosku że bez diety nie dam rady. Mam plan że w maju na komunię mojej chrześnicy będę wyglądać już dobrze. Więc wprowadziłam lekką dietę z głównymi założeniami:

1. Żadnych słodyczy (wcześniej opychałam się czekoladą)

2. Żadnego alkoholu (wcześniej piwko co wieczór)

3. 5 regularnych posiłków (wcześniej 2 przy dobrych wiatrach 3 albo 10) :D

4. Ogólnie nie opychamy się, jemy dużo warzyw i raczej to co zdrowe.

I tyle musi wystarczyć:) 

A poniżej efekty, może i marne ale jak dla mnie super. To efekty bez diety, sama aktywność, głównie bieganie. 

Najlepiej schodzi bebzol -5cm :D

6 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Jak co roku:)

Ale tym razem spisane i możliwe do osiągnięcia. 

Więc:

Przebiec 1000 km.
Przeczytać 100 książek.
Schudnąć 10 kg.

I tyle wystarczy:)

31 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Spasłam się... 
Najnormalniej w świecie przytyło mi się i to porządnie... 
To nie jest efekt miesięczny ale dwuletni. 

Oto moja historyjka:
W 2010 urodziłam synka ( sierpniu) . W ciąży przytyłam 15 kilo i chyba 3 tygodnie po porodzie miałam tylko 2 kilo na plusie. 
Później wróciłam na uczelnie - studia dzienne na akademii wychowania fizycznego. Zaczęły się baseny, lekka, kursy instruktorskie, obozy. W 2011 byłam szprychą:) Ważyłam te swoje 55 kilo ale nic mi nie latało i nie trzęsło się.
W 2012 w czerwcu skończyłam studia i poszłam do pracy. Praca fajna, raczej nie fizyczna. Głównie albo przy biureczku albo przy laboratoryjnym blacie. I się zaczęło... TYCIE:( Póżniej jeszcze zaliczyłam dietę, trochę ruchu w wolnym czasie a pod koniec 2012 zaszłam w ciążę. 

Druga ciąża była inna niż pierwsza ale nie utyłam jakoś dużo więcej niż w pierwszej. Przybrałam 16 kilo ale wyglądałam już zupełnie inaczej. 
Cały czas myślałam sobie żeby się nie przejmować, że mam dopiero 24 lata więc będzie tak jak za pierwszym razem i chwila moment stracę co przytyłam. I się pomyliłam:)

Mała ma już 4 miesiące a moja waga spada powolutku i to bardzo... Do tego ten bebzol:( Nigdy nie miałam brzuszka, zawsze płaski a teraz mam oponę czy też dętkę sflaczałą jak kto woli...

Od miesiąca twardo biegam, daję z siebie wszystko. Jest mały progres. Zobaczymy co będzie dalej...

A na zdjęciach ja teraz.