fajnie się czuję, waga spada - co prawda małymi krokami, ale spada.
Sukcesem jest zmiana nawyków żywieniowych, co prawda nie do końca, ale staram się.
No i oczywiście treningi 3 razy w tygodniu, a od przyszłego tygodnia 4 razy. Prtzyzwyczaiłam się do nich, i kiedy nie mogę iść to bardzo ubolewam. Uwielbiam ten wycisk, hardcore, jaki wymusza na nas Nasza trenerka.
Fajnie, że inni ludzi widzą różnice pomiędzy tym co było i tym co jest teraz - mowa o moim ciele.
Jestem szczęśliwa i wręcz żądna więcej, więcej, więcej.
Pozdrowienia dla Was i trzymam kciuki. Mam nadzieję że niektóre z Was cięszą suię tymi moimi małymi sukcesami.
Ps. inne "baby" w pracy mi zazdroszczą, bo chodzą na aerobik od miesięcy i nie ma u nich efektów, a u mnie są hahahaha - ale jestem wstrętna.
Tak też robimy
i tak
i tak