Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Ania. Moja przygoda z aktywnością fizyczną zaczęła się trochę ponad rok temu. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez codziennych treningów. Moim celem jest bycie z dnia na dzień lepszą wersją samej siebie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4258
Komentarzy: 50
Założony: 12 września 2014
Ostatni wpis: 19 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
runninggirl.

kobieta, 25 lat, Kraków

162 cm, 52.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2015 , Skomentuj

Teraz mam ferie, ale pogoda za oknem nie jest za bardzo zimowa :(. Chociaż może to i dobrze. Ostatnio nie ćwiczyłam, bo dopadła mnie grypa, ale teraz już wracam :D.Dzięki wiosennej pogodzie i nowym butom, które dostałam na urodziny ( miesiąc przed urodzinami :PP) , zmotywowałam się i wracam do biegania. Planowałam biegać co 2 dzień, ale ostatnio biega mi się tak dobrze, że jak na razie robię to codziennie - byle tak dalej :).
Mam też teraz dużo czasu na " szaleństwa" w kuchni. Dzisiaj postanowiłam urozmaicić sobie owsiankę dodałam do niej trochę gorzkiej czekolady i pomarańczę. Wyszła przepyszna :3



30 stycznia 2015 , Komentarze (1)

  Bardzo dawno mnie tu nie było, ale nie dlatego że przestałam ćwiczyć tylko po prostu brakuje mi czasu, żeby tu coś dodawać.  Z treningami w ostatnim czasie jest bardzo dobrze... no może poza bieganiem. Strasznie ciężko mi się zebrać i wyjść pobiegać, kiedy jest tak zimno, a  za oknem widzę śnieg. 
 Od zawsze ( odkąd zaczęłam ćwiczyć) miałam problem z tym,  żeby trenować na wszystkie partie ciała, a nie tylko ulubione ( pupa, brzuch), ale teraz chyba znalazłam rozwiązanie. Rozplanowałam sobie którego dnia co ćwiczę i na razie chyba się to sprawdza. Wydaje mi się, że od tego czasu brzuch stał się trochę bardziej płaski (chociaż robię teraz mniej ćwiczeń na brzuch, ale słyszałam, że żeby mieć piękny brzuszek trzeba też ćwiczyć plecy a do tej pory zawsze to zaniedbywałam:?) i poprawił się też trochę wygląd nóg. Byle tak dalej !:D Nie zapomniałam też o rozciąganiu, kiedyś już o tym pisałam. Zawsze bardzo chciałam zrobić szpagat, a teraz wydaje mi się to coraz bardziej realne. Wystarczyło poświecić 10 -15 min dziennie i już widzę ogromne postępy. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić pełny szpagat do urodzin ( 4 marca). Na urodziny chcę też sobie kupić nowe buty do biegania, ale jeszcze nie wiem jakie. Możecie mi jakieś polecić?
 Z dietą też jest całkiem nieźle staram się ograniczać słodycze, od których zawsze byłam uzależniona. Jem je teraz już tylko w weekendy.
 Do maja coraz bliżej, a chciałabym się mieć czym pochwalić na plaży, więc trzeba się postarać. trzymajcie za mnie kciuki :)
 

9 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Jestem strasznym zmarzluchem i pogoda za oknem mnie przeraża... ostatnio było mi strasznie ciężko wyjść z domu chociażby na spacer, nie wspomnę już nawet o bieganiu. Dzisiaj gadałam z moją koleżanką i okazało się, że ona nie skończyła jeszcze w tym roku biegowego sezonu. Pomyślałam sobie, że jeśli ona może to ja też dam radę! :D Od dzisiaj zamierzam biegac 15 km tygodniowo, albo więcej. Z koleżanką mamy się wzajemnie motywować. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Może nawet uda się przebiegać całą zimę? Dzisiaj przebiegłam 6.5 km. Najgorzej było się zebrać i wyjść na ten mróz, ale już po paru minutach biegu było całkiem ciepło i nieźle się biegało. Mam nadzieję, że nie stracę szybko chęci do działania i uda mi się przebiegać większość zimy, dzięki czemu na wiosnę nie będę musiała od nowa budować kondycji. Trzymajcie za nas kciuki!!! ;)

                                         

22 listopada 2014 , Skomentuj

Ostatnio udało mi się zrzucić następny kilogram :D. Do tego mocno ograniczyłam słodycze, z którymi zawsze miałam największy problem. Jestem z siebie naprawdę dumna. Chociaż przede mną jeszcze długa droga, to coraz bardziej wierzę w to, że mi się uda. Do maja jeszcze mnóstwo czasu  :)

Od nowa zaczęłam się rozciągać. Zawsze zazdrościłam tym wszystkim rozciągniętym tancerkom i gimnastyczkom, i zawsze chciałam móc zrobić szpagat. Teraz to marzenie wydaje mi się coraz bardziej realne. Naprawdę widzę już duże postępy. Do tego stretching podobno wzmacnia mięśnie i ładnie je kształtuje, więc czego chcieć więcej? 

Odkąd pamiętam chciałam mieć długie i piękne włosy. Nawet kiedyś takie miałam... Kiedyś czyli do Komunii:?... Potem je ścięłam na felerną długość do ramion... Wtedy zaczęły się niszczyć, a potem wypadać.  Wiele razy próbowałam je ratować i zacząć o nie dbać, ale zazwyczaj kończyło się słomianym zapałem. Teraz naprawdę chce je zapuścić. Są troszkę dłuższe niż do ramion. Od paru tygodni stosuję olejek arganowy i różne płukanki. Już widzę małą poprawę. Zaczęłam też pic pokrzywę. Podobno jest ona świetna na poprawę kondycji włosów, skóry i paznokci, czyli na to na czym mi teraz bardzo zależy. Jej smak trochę mnie odstrasza, ale jakoś zaczynam się do niego przyzwyczajać. Mam nadzieję, że tym razem tak szybko się nie zniechęcę i niedługo będę mieć piękne i długie włosy.

W tym miesiącu tradycyjnie wzięłam udział w paru wyzwaniach. Jednym z nich jest plank. Moim zdaniem to naprawdę świetne ćwiczenie po tych 2,5 minutach ( teraz właśnie tyle robię, ale dzisiaj w wyzwaniu jest przejście na 3 min. To będzie straszne (pot)) czuję dosłownie każdy mięsień. W wyzwaniu celem jest 5 min, ale nie wiem czy mi się to uda. W każdym razie spróbuje. Trzymajcie kciuki ;)

3 listopada 2014 , Komentarze (5)

Strasznie dawno mnie tu nie było, ale nie dlatego, że przestałam ćwiczyć,tylko po prostu z braku czasu. Jak na razie mniej więcej trzymam się mojego postanowienia. Oczywiście zdarzają się lepsze i gorsze dni, ale raczej jest dobrze :). W ostatnim czasie udało  mi się zgubić kilogram. Może to na razie niewiele ale dla mnie to i tak sukces. 

Spróbuje teraz bardziej trzymać się diety, bo z tym jak zawsze jest najgorzej. Bardzo ciężko mi odmówić sobie słodyczy, które po prostu uwielbiam.... Ale koniec z tym!!! Od jutra będę przestrzegać zasady 1 słodycz dziennie. Może z czasem uda mi się ich nie jeść wcale? 

Niedawno zakończyłam wyzwanie 90 km na październik. Jestem z siebie bardzo dumna. Nie sądziłam,że dam radę przebiec tyle w miesiąc :D. Myślałam też o wzięciu udziału w kolejnym wyzwaniu 100 km w listopadzie, ale to jednak wydaje mi się w tej chwili niewykonalne. Mam nadzieję, że na wiosnę też będą takie wyzwania, a na  razie ograniczę się do biegania wtedy, kiedy pogoda za bardzo w tym nie przeszkadza.

Pod koniec maja jadę do Włoch. Chciałabym do tego czasu osiągnąć moją wymarzoną sylwetkę i mieć co pokazać na plaży :p. Taki jest mój cel, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że mi się uda i  tym razem nie skończy się tak...

11 października 2014 , Komentarze (4)

Jeśli chodzi o treningi ten tydzień z pewnością można zaliczyć na plus.:) Niestety tradycyjnie gorzej było z dietą. Ciągle obiecuję sobie, że przestane się obżerać słodyczami i innymi kalorycznymi przekąskami, ale jakoś mi się to nie udaje... Postaram się w przyszłym tygodniu bardziej o to zadbać. Niestety jak na razie waga stoi w miejscu:(

Zakończyłam dzisiaj jedno z wyzwań, w których w ostatnim czasie brałam udział. Dotyczyło ono codziennego rozciągania. Ale chyba taki nawyk mi już zostanie :) Przyzwyczaiłam się do codziennego wieczornego stretchingu. Zamierzam dalej się rozciągać i już niedługo być w stanie  zrobić szpagat.
Poza tym biorę udział w innym wyzwaniu. Chcę przebiec 90 km w październiku. Do wyzwania dołączyłam już dawno, ale jakoś nie miałam motywacji, żeby wziąć się do roboty. Dzisiaj zaczęłam już na dobre. Mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości i uda mi się skończyć wyzwanie.

W nadchodzącym tygodniu zamierzam się już całkiem na poważnie wziąć za siebie. Na początek ograniczę liczbę spożywanych kalorii, bo potrafię ich pochłaniać naprawdę mnóstwo... Nigdy nie jadłam tyle co teraz... Mam wrażenie, że po prostu "rozciągnął" mi się żołądek. Mogłabym cały czas jeść i i tak chciałabym więcej. Postaram się jakoś ogarnąć. Do tego dalej będę ćwiczyć. Postaram się wpleść więcej ćwiczeń cardio. Mam nadzieję, że wreszcie mi się uda ;) Trzymajcie kciuki.  

1 października 2014 , Komentarze (8)

Dzisiaj miałam te zawody, o których ostatnio pisałam.Muszę się wam pochwalić:D. Strasznie się ciesze!!! Udało mi się zając 6 miejsce i w przyszłym tygodniu jadę na etap wojewódzki... To dopiero będzie stres (szloch) 
Przed zawodami zastanawiałam się nawet czy z nich nie zrezygnować. Po prostu czułam, że nie dam rady. Do tego 1 lekcje przed biegiem miałyśmy wf i oczywiście jak zawsze przed czymś ważnym musiało mi się coś stać :<. Taka ze mnie ofiara losu. Stłukłam sobie nogę, ale dałam radę i jestem z siebie naprawdę dumna. Muszę się wam jeszcze pochwalić dyplomem :p
A oto i on :

Co do treningów idzie mi bardzo dobrze. Tylko wczoraj zrobiłam sobie dzień przerwy przed zawodami. Z dietą bywa różnie. Niby się staram, ale ostatnio co chwilę wypada mi jakaś okazja, żeby zjeść coś słodkiego. Na przykład wczoraj piekłam babeczki na dzień chłopaka, a skoro je piekłam to jak tu ich nie spróbować?  No ale czasem można sobie pozwolić. Mam tylko nadzieję, że nie będzie bardzo dużo takich okazji bo w tedy z diety nici, ale narazie nic takiego sie nie zapowiada, wiec będzie dobrze :)

28 września 2014 , Komentarze (4)

Ten tydzień z pewnością mogę zaliczyć do udanych. Ćwiczyłam i nawet udało mi się pilnować diety. No może poza dzisiejszym kawałkiem murzynka :p, ale przecież wszystko jest dla ludzi.
Co do biegania pomału wracam do formy. Zamierzam też wziąć udział w wyzwaniu na vitalii i przebiec 90 kilometrów w październiku. Zobaczymy czy mi się uda.
 Dzisiaj pierwszy raz ćwiczyłam skalpel wyzwanie z Ewą Chodakowską. Strasznie dawno z nią nie ćwiczyłam, ale jej inne treningi zaczęły mnie już nudzić. Z tym jest zupełnie inaczej. Moim zdaniem jest po prostu świetny. Na pewno teraz będzie się często pojawiał w moim planie treningowym i mam nadzieję, że tak jak mówi Ewka już niedługo zobaczę efekty.
W przyszłym tygodniu mam zawody biegowe. Strasznie się przed nimi denerwuje... Nawet nie wiem dlaczego. Bardzo chciałabym dobrze pobiec i przejść do następnego etapu, ale wiem , że nie jestem jeszcze w najlepszej formie i niestety miejsce w pierwszej 6 ( trzeba się w niej znaleźć żeby przejść dalej) wydaje mi się nie możliwe... No cóż spróbuje pobiec jak najlepiej. Trzymajcie za mnie kciuki :) 

23 września 2014 , Skomentuj

Wracam. W niedzielę było ze mną naprawdę źle.. Całkowicie straciłam motywacje do dalszej pracy, zaczęłam się obżerać i nie mogłam nad sobą zapanować, za co byłam na siebie wściekła. Wczoraj wcale nie było lepiej, w ogóle nie chciało mi się ruszyć z przed komputera.Po prostu się załamałam.Nie poszłam nawet do szkoły.  Było tak do czasu aż dzięki jednej z was bez większego entuzjazmu zebrałam się na zumbę.  Nie wiedziałam że to może mi aż tak pomóc. Zumba naprawdę potrafi poprawić humor. Na zajęciach zawsze jest super atmosfera, dobry humor udziela się każdemu. Już po paru układach wrócił uśmiech :). Wróciłam do domu  Naładowana pozytywną energią  i odzyskałam motywacje do dalszej pracy.
Od dzisiaj codziennie będę ćwiczyć i dbać o dietę ( co w moim przypadku jest o wiele trudniejsze). Na razie nie potrafię całkowicie zrezygnować ze słodyczy wiec ograniczę się do jednego dziennie. Tym razem musi mi się udać! 

21 września 2014 , Komentarze (4)

Z góry przepraszam za to użalanie się nad sobą, ale ten pamiętnik to chyba jedyne miejsce, gdzie mogę to zrobić.
Dzisiaj cały dzień spędziłam poza domem. Pojechaliśmy do rodziny. Niby takie wyjazdy są bardzo miłe, ale niestety nie u nas. W mojej rodzinie każde takie spotkanie kończy się awantura... Do tego zawsze jest tam dużo słodyczy, a ja jednak dalej nie potrafię ich sobie odmówić. Zjadłam bardzo dużo łakoci. Po prostu nie mogłam nad sobą zapanować. Na dodatek wszystkie ciotki mówiły mi, że ostatnio przytyłam... 
Nawet moja mama, która zawsze mnie wspierała powiedziała, że ostatnio się zaokrągliłam. Wiem, że nikt nie chciał źle, ale takie komentarze naprawdę potrafią mnie dobić.
 Od dziecka miałam nadwagę i wszyscy mówili, że jestem gruba. Teraz jestem bardzo uczulona na komentarze tego typu.
Zastanawiam się czy z tym wszystkim nie skończyć. Skoro nie potrafię nad sobą zapanować, to nigdy nie uda mi się schudnąć.
Całkowicie straciłam motywację do dalszej pracy. Nie chce mi się nawet ruszyć z przed komputera. 

Dziewczyny proszę pomóżcie (szloch)