Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 55412 |
Komentarzy: | 2800 |
Założony: | 22 marca 2010 |
Ostatni wpis: | 23 sierpnia 2022 |
kobieta, 67 lat, Cieszyńskie
158 cm, 86.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Dzień dobry!
Zakończyłam dzisiaj warzywno- owocową przypominajkę. Tym razem zamiast tygodnia trwała 16 dni i pewnie potrwałaby dłużej, gdym nie wyczytała w „Diagnostyce Wizualnej Orientu”, że nadmierne wypadanie włosów w części frontalnej jest objawem nadmiernej ilości pokarmów o naturze yin. Należą do nich soki, owoce i surowe warzywa. Poprzestanę więc na jedno lub dwu dniowych przypominajkach.
Aktywność fizyczna jest w porządku oprócz rozruchu, codziennie maszeruję 11 km. No, może nie codziennie, bo przy ulewnym deszczu jadę autobusem. Na szczęście w jedną stronę.
Koty dostarczają mi wiele radości. Safira codziennie życzy sobie, żebym zaopiekowała się maluchami. Ona w tym czasie je, odwiedza kuwetę i myje się. Potem miauczeniem domaga się zwrotu maluchów.
Wczoraj byłam na Kongresie Kobiet Podbeskidzia. Panele były bardzo interesujące. Ja wybrałam się na panel „Grunt, to rodzinka- uzależnienia w aspekcie funkcjonowania rodziny” Bardzo ciekawe wykłady.
Miłego…
Przedstawiam moją kocią rodzinkę.
Dzisiaj rano zostałam babcią trójki prześlicznych kociąt. Strasznie się cieszę. W zeszłym roku były, takie dwa małe cuda.
Drugi powód
do radości to, że po tygodniu warzywno- owocowej diety mam mniej o 3,7kg. Jeść,
to co się lubi i chudnąć, to jest to, co tygryski lubią najbardziej.
Coraz poważniej myślę o przejściu na wegetarianizm. Ostatnio odrzuca mnie od mięsa, a szczególnie w sklepach. Przetworzone w smaczną potrawę już tak na mnie nie działa, ale kto to będzie przetwarzał? Może etapem pośrednim będzie semi – wegetarianizm.
Spaliłam podczas gimnastyki i spacerów prawie 3000 kcal. Nie jest źle.
Życzę wszystkim bardzo miłego…
Poranki to medytacja i ćwiczenia izometryczne. Weszło mi już to w krew.
Ku memu zdziwieniu, po jednodniowej przerwie ćwiczyło mi się skalpel lepiej.
Wczoraj byłam na długim spacerze, a dodatkowo wybrałam się z koleżanką do wspaniałych Ogrodów Kapiasa w Goczałkowicach. I to był ostatni moment, żeby docenić piękno krzewów różanych.
Dzisiaj spacer był jeszcze dłuższy. Zobaczyłam rosę na trawie i bociany w gnieździe. Udało mi się też wypatrzeć pasące się krowy. Wcale nie żartuję, ten widok na śląskiej wsi jest coraz rzadszy.
Dalej jem tylko zdrowe produkty i nie przejmuję się ich kalorycznością.
Miłego...