Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem zmienna i niesystematyczna, 20 kg. nadbagaż skłonił mnie do wypróbowania tejże diety.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40994
Komentarzy: 114
Założony: 5 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 21 stycznia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kadami

kobieta, 55 lat, Słupsk

160 cm, 90.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2011 , Skomentuj
Dawno mnie tu nie było, ale będę w co każdą sobotę, w tygodniu mam mało czasu, wiem, że przybrałam na wadze( nawet wizyta u psychoterapeuty nie pomogła) ale jest to wynik stresu. Muszę uzupełnić wykształcenie , skutek widać w ilości cm. w pasie. Jeszcze tylko rok nauki i będę wolna. Nie jest łatwo sprostać wszystkiemu. Sesja egzaminacyjna za mną, przede mną wakacje i przynajmniej taki mam zamiar wakacje, które poświęcę na dietę, ćwiczenia i spacery. W niedzielę chodziłam nad morzem , szum fal, krzyk mew odreagowały moje zmęczenie , za tydzień, nie nie za tydzień, w sobotę po ważeniu wezmę kijki i znów pojadę do Ustki, dobrze, że mam tak blisko, będę napawać się spokojem, relaksować i podjadać warzywka. Zaczynam od jutra. Na moje oko ważę teraz ok. 83.5 , zobaczę ile uda mi się stracić do soboty. Pozdrawiam.

2 czerwca 2011 , Skomentuj
Byłam w poniedziałek u psychoterapeuty i co?.  Dużo do pisania, w skrócie zbyt szybkie wejście w dorosłość i pozbawienie dzieciństwa z przyczyn rodzinnych ( moja mama poważnie zachorowała jak miałam 13 lat)  spowodowały stłumienie uczuć. Zaciskanie zębów i duszenie w środku negatywnych emocji spowodowały przyrost wagi. Generalnie nie jest źle jak na to przeszłam, ale poradzić sobie muszę sama z rozładowywaniem napięć. Joga, relaksacja trening prawidłowego oddychania ma mi w tym pomóc. Samo określenie uczuć i rozmowa o nich  pomaga. Po wizycie łzy same mi leciały, wypłakałam swoje bóle z ostatnich 28 lat, wcześniej nie płakałam bo nie wypadało być słabym, po wizycie nie miałam na to wpływu i dobrze , bo to pozwoliło w części oczyścić swój umysł i emocje. Czasami nawet tym , do których mamy największe zaufanie nie mówimy nic o naszych uczuciach, aby za bardzo się nie odkryć, teraz wiem że trzeba to robić. Czasami wydaje się, że jak coś za dużo powiemy to za bardzo się obnażymy z naszymi myślami a to błąd, coś tkwi w nas i powoli zżera nas od środka, dlatego płaczmy, uzewnętrzniajmy się i nie oceniajmy zbyt srogo. Perfekcjonizm z czegoś wynika i do czegoś prowadzi, wynika z braku poczucia miłości, bezpieczeństwa czy akceptacji, a prowadzi w uzależnienia ( w moim przypadku zakupoholizm), pracoholizm, depresje itp. Więc dajmy upust swoim złym emocjom. Piszmy o nich, to szybciej pozwoli nam zaakceptować siebie i swoje złe emocje, to pozwoli nam szybciej schudnąć. Patrzmy na siebie jakbyśmy były milionem dolarów, myślmy o sobie, że jesteśmy warte dobrego życia, że jesteśmy piękne i wartościowe, bo tylko to nam pozwoli dojść do upragnionej sylwetki. Tłumienie złych emocji to zatrzymywanie ich w sobie, co działa jak zatrzymywanie pokarmu w organizmie, wydalanie emocji, łączy się z wydalaniem toksyn . Nic nie działa tak jak afirmacja: "kocham i akceptuję siebie". Tyjemy bo nie akceptujemy siebie, nie akceptujemy, że my dobre matki czy żony czasami źle myśli my o naszej rodzinie. Ale jest to normalne. Zaakceptujmy to, że nie jesteśmy alfą i omegą bo nie musimy to nas uwolni. Więc do dzieła.
Pozdrawiam.

29 maja 2011 , Komentarze (1)
Rano kromka chleba z rybką, w porze drugiego śniadania  batonik energetyczny ( ok. 80-90 kcal) obiad gorzej bo robił go mój mąż i juz były oczywiście ziemniaki plus mięso w sosie słodkim( ohyda, ale czego się nie robi dla podtrzymania uczucia) sałata lodowa uwaga ze śmietana 18 bo inna nie jest dobra w/g mojego ślubnego, potem wino, krewetki, śimaki i inne  świństwa, które łącznie  ok. 3.500 kcal.  Aha dwie fajki spalone na\ uczelni plus kawa z mlekiem .I jak tu w sobotę wejść na wagę.?

29 maja 2011 , Skomentuj
Powolutku ale jakoś idzie do przodu. Mniej w kilogramach, więcej w cm. To też dobrze, nie ważę sie codziennie, przez co chyba mniej sie mobilizuje, wczoraj najadłam sie jak nienormalna jakaś, zjadłam tygodniowy limit chleba, Na szczęście już jutro wizyta  u psychoterapeuty zobaczymy co on powie. Pozdrawiam wszystkich odchudzających się i urtzymujących wagę

29 maja 2011 , Skomentuj
Powolutku ale jakoś idzie do przodu. Mniej w kilogramach, więcej w cm. To też dobrze, nie ważę sie codziennie, przez co chyba mniej sie mobilizuje, wczoraj najadłam sie jak nienormalna jakaś, zjadłam tygodniowy limit chleba, Na szczęście już jutro wizyta  u psychoterapeuty zobaczymy co on powie. Pozdrawiam wszystkich odchudzających się i urtzymujących wagę

15 maja 2011 , Komentarze (1)
Ważę się codziennie , dlatego postanowiłam wpisywać ją codziennie, to mnie będzie bardziej mobilizowało do tego by nie jeść te jest niezgodne z moja dietą, wymiary jak zwykle co tydzień. A co wy robicie by się kontrolować. Pozdrawiam.

14 maja 2011 , Komentarze (1)
Dziś dokonałam ważenia i jestem z siebie bardzo zadowolona, zważywszy, że  któregoś dnia bodajże we wtorek jak weszłam na waga, to wybiła 85 kg, dziś 82, 9 , więc odniosłam nie mały sukces. Teraz mogę śmiało stwierdzić, iż ten wzrost wagi spowodowany był  pewnie niesteroidowymi lekami przeciw zapalnymi, które dostałam w końskiej dawce na lumbago. Jestem wręcz pewna, że one spowodowały taki wzrost wagi przez całe lata. teraz nie dam się, muszę sobie poradzić ze stresem, który wchodzi mi w kręgosłup. Ostatnio kiedy robiłam w kwietniu badania kontrolne w pracy wyszło, że w ciągu 2 lat przytyłam 20 kg, Szok. Zakupiłam na płytce jogę na ratunek plecom i już od dzisiaj mogę troszkę poćwiczyć, zwłaszcza, że odstawiłam już leki przeciwbólowe. A teraz idę zjeść kiwi, które jest elementem mojego śniadania. Pozdrawiam wszystkich

12 maja 2011 , Komentarze (2)
Tak właśnie jest.  Wiem, że jestem zakupocholiczką i co z tego, kiedy dzisiaj znowu kupiłam kolejne rzeczy, wizyta u psychoterapeuty  dopiero 30.05. jak wytrzymać do tego czasu bez zakupów, a to wszystko przez to( tak mi się wydaje), że czeka mnie potężny wysiłek umysłowy i wczoraj nażarłam się chleba, czego robić nie powinnam. Skutek 0.5 kg więcej. Jak zmagać sie ze swoją bezsilnością. Może ktoś ma jakąś radę. Pozdrawiam.

9 maja 2011 , Komentarze (2)
Sobota i niedziela była ogólnie dniem napięć m mojej rodzinie , efekt końcowy waga w górę- znacznie, i nie żarłam wcale więcej, no może trochę, bo pozwoliłam sobie w sobotę na 2 łyżki czekolady ( o obniżonej zawartości kalorii) plus 2 wafelki, w niedzielę  1 wafelek i 1 łyżka czekolady ) ale tonie znaczy, że takie ilości mogły wpłynąć tak diametralnie na wzrost diety. Jakiś kanał. Zapisałam się do psychoterapeuty, wizyta  30 maja o 16. 00 ( Dzięki Gaila za podpowiedź)
Zobaczymy co on stwierdzi.Mam dość podporządkowania życia dietom i wadze. Dziś czuję się trochę lepiej więc może nawet poćwiczę. Pozdrawiam wszystkich.

7 maja 2011 , Komentarze (1)
Plan na dzisiaj jest następujący:
śniadanie szklanka mleka z 2 łyżeczkami płatków owsianych
2 śniadanie kisiel plus otręby
obiad trochę fasolki szparagowej i pół serka homogenizowanego
podwieczorek szklanka maślanki
kolacja koktajl proteinowy
do tego litr herbaty czerwonej, litr wody mineralnej,  szklanka mięty i rumianku chyba starczy tych płynów. 
Wczoraj mało korzystałam z ubikacji przez co dzisiaj na wadze więcej ponad 1 kg. Szału idzie dostać. Oczywiście zrekompensowałam to sobie kolejnymi zakupami przez internet. Jestem zakupoholiczką (świadomą) i co z tego skoro stan konta stale maleje.Musze w końcu - zapomniałam, że nie można w odchudzani stosować słowa muszę, zacznę od nowa chcę w końcu kupić, nie kupić założyć te wszystkie łaszki, które niepotrzebnie leżą w szafie. Dzisiaj kupiłam prześliczną tunikę jedwabna , oczywiście rozmiar 38, jestem niereformowalna. Aha dodam jeszcze błonnik. Pozdrawiam wszystkich gorąco.