Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fabiennka

kobieta, 38 lat, Przemyśl

160 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: W dniu urodzin 45 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Postanowienia na rok 2014:

1) znaleźć pracę
2) wrócić do swojej wagi , a nawet troszeńkę schudnąć
3) być szczeliwa w związku z ukochanym
- muszę stać się bardziej silna, (czyt. a nie często popadać w małe załamania nerwowe)
- być bardziej cierpliwa ani nerwowa
- A przede wszystkim systematyczna w życiu codziennym

29 grudnia 2013 , Komentarze (1)
Siemka
Sobota zleciała, niedziela również leniwie. Nie wiem czemu, ale jestem troszeńkę zmęczona. Czy to przemęczenie poświąteczne. Jutro planuję małe zakupy drogeryjne, a może i ciuchowe. Sama jeszcze nie wiem co u mnie w galerii wyprzedają. Myślałam kupić jakieś spodnie, gdyż wszystkie mam troszkę za duże. Ja nie trafie na coś ciekawego to pewnie oddam do krawcowej niech zwężą. Szkoda mi kasy. Zazwyczaj kupuję mało ubrań, bo wolę mieć mniej, a lepszej jakości.
Z pracy tez pewnie nic nie wyjdzie. Już drugi tydzień, a nikt nie dzwoni. Trudno trzeba szukać dalej. Już myślałam, że się gdzieś załapie.
Co do diety to jakoś specjalnie się na razie nie odchudzam. Mam plan aby do niej wrócić po Nowym Roku. Teraz nie jest specjalnie dużo, ale zawsze coś zakazanego wpadnie. Na razie pogodziłam się z moim 46 kg wynikiem.
Na tym zakończę moje pisanie. Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę...

27 grudnia 2013 , Skomentuj
Otwieram dzisiaj nasza stronkę czytaj Vitalia a tam publiczne biczowane. Większość wirtualnych "koleżanek" przeżywa święta. Otóż ja nie przeżywam świąt. Sama się sobie dziwie.Moje zachowanie nie płacze, nie rzucam waga i nie ma wszystkiego w d***ie. Czasami mam tylko takie myśli iż mogłam mniej czy wcale nie. Czasu nie cofnę. Co prawda bałam się świąt i tzw; "jedzenia" gdyż od pewnego momentu jadłam mało i z perspektywy innych były t nienormalnego posiłki. Widok jedzenia mnie denerwował. Co prawda w święta nie jadłam dużo, ale c prawda inaczej niż zawsze.
Co do wagi w Wigilię miałam 44,8 dzisiaj 46,8 czyli prosto licząc+2kg.
Od jutra zaczynam od nowa a już po Nowym roku to na 100%, aby w lato ładnie wygląd.
Myślę dziewczyny, Iż nie warto rozpamiętywać Świąt i nie biczować się publicznie. Kilogramy po tym nie spadną a będzie mieć jeszcze większe poczucie winy.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za każdą z NAS jak również za siebie.

18 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Miałam napisać po weekendzie, a ju środa. Czasami dziwi mnie ten nie ubłagalnie uciekający czas. No, ale na to nie mam wpływu. Niestety.
Jak pisałam w poprzednim wpisie  w poniedziałek miałam rozmowę o pracę. Rozmowa jak rozmowa. Pytania nie skomplikowane, a czasami nawet jak dla mnie głupie i tendencyjne. Miałam wrażenie, że dobrze mi poszło i byłam z siebie zadowolona. Było jeszcze kilka osób. Odezwą się do dwóch tygodni co i jak, więc zobaczę?
Co do Świąt już ogarnęłam całe mieszkanie. Wystarczy tego sprzątania, przecież nie musi być perfekcyjnie. Po drugie zakupy robione i już reszta rzeczy załatwiona.

Dzisiaj zaliczyłam mały wypad na miast. Spotkałam się z znajomą, która wczoraj przyjechała z zagranicy. Była kawka a do kawki słodycze, poza tym jet z tego znana. Nigdy nie pije kawy czegoś słodkiego. Tyle słodkiego to już chyba nie zjadłam o pół roku. Troszkę popłynęłam. Jeszcze jak by tego było mało nie mogłam odmówić jej mamie obiadu. Znamy się od dziecka i bardzo się lubimy. a na obiad jak to w domu: zupa pomidorowa i placki ziemniaczane. Ja z reguły nie jadam zup, gdyż nie przepadam a placki to już wcale. U mnie na obiad zawsze sałatka i gotowana pierś z kurczaka. Wiem, ze to głupie, ale nie chciałam mówić wiesz jestem na dicie czy tego nie jadam itd. Co innego w domu wszyscy wiedzą i nie pytają. Jem to jem, jak nie to nie.
Z drugiej strony nie chciałam słyszeć komentarzy typu po co na co się odchudzam z czego itd. Trudno tak wyszło. Może weźmiecie mnie za wariatkę i przewrażliwiona na tym punkcie, ale piszę tu bo nie mam z kim o tym porozmawiać. Najgorsze z tego całego spotkania jest to, że dręczą mnie wyrzuty i sumienia i jestem zła na samą siebie. Przecież mogłam odmówić myślę teraz.
Pociesza mnie fakt iż dzisiaj moja waga spadła o 600g. Planuję trzymać dietę do świąt a po świętach pomyślę o stabilizacji.
Pozdrawiam i mam nadzieje, że nie przynudzałam. Do następnego...

13 grudnia 2013 , Komentarze (3)
Mimo iż jest piątek 13 nastego nie jest to dla mnie najgorszy czy jakiś pechowy dzień. Wręcz przeciwnie od rana mam dobry a nawet świetny humor. To za sprawą mojej wagi. Otóż cudne cyferki 44,9 kg wpłynęły na mnie bardzo pozytywnie. Na taką wagę czekałam prawie pół roku. Zaliczałam wzloty i upadki. Płakałam, biłam się z myślami. Z każdym dniem byłam silniejsza wierzyłam, że kiedyś osiągnę swój. Może to co napisałam jest troszkę próżne i dziecinne, ale jestem z siebie bardzo dumna. Tak, jeśli nie ma wokół ludzi, którzy Cię wspierają to musisz się sama dowartościowywać. Niestety.
Teraz chciałabym zatrzymać te cyferki na dłużej.

Po drugie miałam dzisiaj telefon w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej. Mam cichą nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Jestem po dwóch kierunkach studiów z małym doświadczeniem, zaledwie dwuletnim. A tym bardziej, iż w moim  mieście pracy jak na lekarstwo. Dorabiam sobie, ale etat to zawsze najlepsze wyjście. A co do rozmowy nastawiona jestem obojętnie. Po rocznym siedzeniu w domu uważam, że będzie co ma być! I tyle w tym temacie.

P.S. U mnie wszystko po staremu, dalej sprzątam, gotuję obiady dla rodziny, czasami opiekuje się siostrzeńcami(5 i 2 lata), robię listę zakupów świątecznych. A nade wszystko dietetyczne żyję. Czasami myślę, że mój los się już nie odmienni. "Perfekcyjna Pani Domu" to moje przeznaczenie, gdyż nie uznaję półśrodku. Jak coś robię to na 100%.
NIE CHCIAŁAM NIKOGO URAZIĆ

Pozdrawiam i Miłego Weekendu ŻYCZĘ.


10 grudnia 2013 , Komentarze (1)
Jak w tytule, żeby nie napisać ostrzej. Czas leci szybko, coraz bliżej do świąt! Niestety. Od wczoraj zabrałam się za porządki, mam parter i piętro, więc zaczęłam od góry. Jutro mam w planie umyć okna, niech pogoda dopisze. Ten tydzień to porządki, w następnym pewnie zakupy.
Dzisiaj z rana poszłam do lekarza po receptę, chciałam załatwić małą sprawę w banku, a ludzi było tyle, że odechciało mi się stać. Wszędzie kolejki, i tłum ludzi idących na ciebie. Strasznie tego nienawidzę. Miałam wybrać się do Galerii, ale odłożę to na wysprzedaże. Myślę sobie, że trzeba jakoś przetrwać ten czas. Wszędzie szał... Jeden pożytek z dzisiejszego dnia to:
 Aktywność - spacer i sprzątanie więc nie będzie ćwiczeń.

Po za tym u mnie wszystko po staremu, dieta w porządku, waga też czekam na kolejną 4.
Teraz piję kawę i tak myślę, że jestem troszkę uzależniona od kawy i herbaty. Kiedyś piłam jeszcze dodatkowo coca- cole light. Od dwóch lat tylko sporadycznie mi się zdarza.
Wiem, że tak nie powinno się ale wodę lubię pić w lecie.
Może wy macie jakieś propozycję zamiast?

Pozdrawiam i miłego wieczorku życzę.

5 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Siedzę i słucham piosenki Bartosiewicz " Italiano" natchniona refleksją robię wpis.
Dni mijają w zawrotnym tempie, coraz bliżej do Świąt. Swoją drogą ja nie lubię tego okresu przed i świąt. Denerwuję mnie wszystko, kolejki w sklepach, dużo roboty i masa przygotowań. Tym bardziej iż mieszkam tylko z rodzicami. Wszystko jest dzielone prawie na pół. A reszta rodziny przyjeżdża na tzw. gotowe. Ale nie będę przynudzać...

Po za tym nauczyłam się żyć z dietą. Moja waga jest w granicach 45-46 kg z zależności od dnia. Jem mało i to mi wystarcza. Oczywiście zaliczam małe wpadki słodyczowe, ale nie tak jak kiedyś. Potrafiłam dobrze popłynąć a na drugi dzień ... już sobie same dopiszcie.




27 listopada 2013 , Skomentuj
Cześć Kochani
Miałam zrobić przez weekend wpis ale jakoś zleciała niedziela, potem poniedziałek itd. Po drugie jestem trochę zalatana robieniem prezentów na Mikołaja.
Piszę dzisiaj. Strasznie, a nawet bardzo długo mnie tu nie było. Nawet nie wiem kiedy minął ten nieszczęsny rok od ostatniego wpisu. Musiałam trochę odpocząć, gdyż poczułam, że to mnie uzależnia. Nie pisałam wchodziłam tu od czasu do czasu. W tym okresie zdarzały mię porażki jak i  małe zwycięstwa.
Od pewnego czasu zmieniłam swoje podejście do odchudzania. Staram się uważać na to co jem i tak dalej jak pewnie każda z Was. Nie będę dalej pisać bo każda pewnie ma i robi tak samo.
Wszystkie te kroki doprowadziły, że ostatnio bardziej siebie akceptuję.Myślę, że moje ciało lepiej wygląda w lutrze i cyferki mnie satysfakcjonują. Nie jest to dla mnie jeszcze to o czym myślę, ale z czasem.