O mnie

Próbuję przezwyciężyc swoje lenistwo i zacząć żyć aktywnie, w pełnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję ze mi się uda. Chcę być szczupła jak kiedyś, źle się czuję z moim obecnym tłuszczem na brzuchu i udach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23059
Komentarzy: 593
Założony: 15 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 15 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anika0810

kobieta, 48 lat, Pod Lasem

167 cm, 61.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: doprowadzić się do porządku

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 września 2010 , Skomentuj

Za wszystkie dobre rady baaaaaaaaaardzo dziękuję:) Dostosuję się oczywiście i pojadę, choćby na koniec świata na tym rowerku. Myslę, że teraz łatwiej będzie tracić te kilosy:)
Dzisiaj kupiłam sobie jesienno/zimowy długi do kolan dopasowany płaszczyk. I zmieściłam się w M-kę ; jestem w totalnym szoku. Miałam na sobie bluzkę, dośc grubą sztruksową marynarkę i zapięłam sie bez problemu. L-ka wisiała poprostu na mnie:)))

eh zaczynam wierzyć że naprawde mi się uda.

Jaki piekny dzień hihi

23 września 2010 , Komentarze (3)

Nie wiem jakim cudem, ale osiągnęłam wagę 63,2kg. trzy razy sprawdzałam:)

Dotarł wczoraj w koncu rowerek. Kurcze namachałam się trochę, ale mam słabą kondycję. Przez 25 minut przejechałam 8.5 km i spaliłam tylko 100 kalorii  Wypowiedzcie sie dziewczyny to dużo, czy mało?? Pierwszy raz jeździłam na takim rowerku. Macie jakieś dobre metody? Jak to z tym obciązeniem? Chodzi mi o dawkowanie... wypowiedzcie sie proszę:)

Miłego dnia.

aaaaaaaaa dodam jeszcze, że dodatkowo skosiłam jakieś 450 metrów kw trawnika... ciekawe ile to kalorii hihi

chyba opetała mnie mania liczenia kalorii :P

22 września 2010 , Komentarze (7)

i co?? Waga ani drgnie.

Czy to ma sens wogóle??? ja juz tracę nadzieję. Już powinnam być jakieś 4 kilo lżejsza...

ehhh

20 września 2010 , Komentarze (2)

Witajcie.

Chyba pierwszy raz w zyciu cieszę się że juz po weekendzie. Świętowaliśmy urodzinki mojego synka, więc sobie dałam weekendowa dyspensę na słodkości. Efekt: kilogram na plusie  wrrrrrrrrrr. Na pasku nie zmieniam. MUSZĘ cos wykombinowac aby do czwartku7 pozbyc sie tego kilkograma, plus zrzucić to co mam do zrzucenia.

I najgorsze, ze wcale nie jestem na siebie zła .

A rowerka jak nie ma tak nie ma... Złośliwośc jakas czy co??

Miłego poniedziałku

17 września 2010 , Skomentuj

Hej:)

Zafundowałam sobie dzisiaj wolny od pracy dzień. Miałam trochę spraw do pozałatwiania, więc uznałam, że mi się należy:) Szkoda tylko, że pogoda mi nie dopisała i bieganie po miescie nie było taka przyjemnością o jakiej marzyłam... A do tego jeszcze @ ... masakra, ale pozałatwiałam większośc spraw.
Dieta dzisiaj kuleje. Tzn na sniadanie pierwsze bylo przepisowo, na drugie nie zdążyłam na wyznaczoną godzinę, więc zrobiłam sobie wczesny obiad (nie przepisowy, ale dietetyczny) warzywka na patelnię. I tak myślę co dalej... zważywszy na mój dzisiejszy stan i miesiączkowe samopoczucie, pewnie jeszcze dzisiaj zgrzeszę:P

Mój rowerek jeszcze nie przyszedł:( może w poniedziałek?

Miłego dnia Vitalijki

16 września 2010 , Komentarze (3)

Dziś dzień ważenia. Udało sie osiągnąć zamierzony wynik. Byłoby może i więcej tego spadku gdyby nie fakt ze akurat dzisiaj odwiedziła mnie  @ ale co tam, ważne, że ludzie już widzą że schudłam i zaczynam miescic się w ciuchy, których daaaaaaaaaaaaawno nie nosiłam:)

Dzisiaj, najpóźniej jutro będę miała w końcu w domu mój zamówiony już rowerek:) Doczekac się nie mogę

Pomimo zimnicy miłego udanego dnia              

14 września 2010 , Komentarze (2)

Hej kochane:)

Nie pisałam bo miałam kłopoty z netem... trochę zamieszania w rodzinie, mało czasu i brak chęci

Ale trzymam się dzielnie;) Dietka sluzy mi i juz pomału znajomi zauważaja, że jest mnie mniej:)

W czwartek juz będę miała w domu rowerek, więc.... bójcie się zbędne kilogramy!!! Teraz was przegnam migiem:)))

Stosuje też jeszcze cały czas pas masujący. I szcerze powiem, że brzuszek już zaczyna nabierać kształtów. Jak połączę to z rowerkowaniem... następnego lata nie będę miala już oporów przed wyjściem na plażę:)

Ależ się podekscytowałam. Wytrwam??? Stawka jest obiecująca

11 września 2010 , Komentarze (1)

Hej kochane Vitalijki:)

Za oknem piękne słońce, na płotach i trawnikach babie lato, pomimo wczesnej pory ciepełko, żyć się chce:))))

A jeszcze bardziej żyć się chce, po dzisiejszym wejściu na wagę:) Wreszcie drgnęło!!! Po tygodniowych wahaniach między 65 a 66, dzisiaj waga łaskawie wskazała 64,4!!! Nareszcie.
Teraz wiem, że mogę tak jak Wy wszystkie.
Od rana mam dobry humor... lalalalala

Zyczę tak milego dnia jak mój

10 września 2010 , Skomentuj

Nareszcie weekend!!!
Jezu jak ja sie cieszę. Pospię jutro do ósmej, toz to będzie szaleństwo! całe dwie godziny dluzej.
Nie mogłam dzisiaj nic napisac. W pracy net mi tak nawalał ze szału dostawałam.

Po powrocie z pracy załapałam takiego nerwa , że poszłam go przespać bo myslałam ze oszaleje. Miałam tez w tym czasie napad glodu (po obiedzie na który sie nie najadłam) zasypiając odgrażałam się, że na wieczór sprawię sobie dużą pakę chipsów i piwo. Całe szczęście, że mi przeszło. Wracając z dziećmi z dodatkowych zajęć, grzecznie ominęłam sklep spozywczy. Teraz popijam z  litrowego kufla od piwa pyszną niegazowana wodę z cytryna i duma mnie rozpiera:))))

Fajnego weekendu zyczę, wolnego od pokus, pelnego słońca ciepełka i zdrówka dla pociągających:)

9 września 2010 , Komentarze (3)

Dziś dzien ważenia. Po dwóch tygodniach pięknego spadku, dzisiaj zonk. Waga identyczna jak przed tygodniem. Na razie sie nie załamuję, bo widzę, że ciało mi się zmienia, więc spokojnie czekam na ciąg dalszy.

Wczoraj byłam cały dzień w podróży i nie miałam możliwości zachować planu posiłków. Zjadłam więc jakies kanapki w pospiechu i kiedy dzisiaj wróciłam do dietki poczułam ulgę.:) Wczorajsze jedzenie było koszmarne i obciążające żołądek. Żle się czułam, bolała mnie głowa. Strasznie sie cieszę, że tak szybko przyzwyczaiłam się do dietetycznego jedzonka :)

Pomimo szarugi i deszczu zycze Wam pogodnego dnia:)