O mnie

Próbuję przezwyciężyc swoje lenistwo i zacząć żyć aktywnie, w pełnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję ze mi się uda. Chcę być szczupła jak kiedyś, źle się czuję z moim obecnym tłuszczem na brzuchu i udach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23388
Komentarzy: 593
Założony: 15 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 15 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anika0810

kobieta, 48 lat, Pod Lasem

167 cm, 61.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: doprowadzić się do porządku

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 listopada 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj godzina na zumbie i godzina na stepie.
Dzisiaj godzina na TBC.
Jutro odpuszczam. Robię rodzinną niedzielę z dziećmi. Jak pogoda dopisze, zaliczymy jakiś długi spacer po lesie łące i polu :)
Od wczoraj spadło 100 gram:)) Normalnie jestem zachwycona :P. Ale dietetyczka kazała sie dzisiaj zważyć więc grzecznie wlazłam na szklaną;)
Czekam na moją dietkę. Dzisiaj jadłam jeszcze jak dotychczas ale napewno nie przekroczyłam 1500 kcal.

Teraz zasłużony odpoczynek bo od samego rana w biegu. Biorę w łapkę następną z książek Harlana Cobena i idę wylegiwać się na moim wielkim wyrku:)

Miłej soboty i udanej niedzieli:)


18 listopada 2011 , Komentarze (6)

Hej kochane;)

Lecę donieść, że "psim swędem" udało mi się dzisiaj wkręcić do dietetyczki.
Na razie nie mam się czym podniecać, bo wizyta była typowo "rozpoznaniowa"

Waga i wzrost pokrywa się idealnie z tym co wskazuje moja szklana więc szoku nie było.

Mam do zrzucenia 9 kg. Ustawiam więc dzisiaj pasek na wadze na aktualny i tak jakbym zaczynała od początku.

Mam 31% tłuszczu podobno nie ma tragedii, poziom wody w normie mięśni tez podobno nieźle (chyba 35% ale nie jestem pewna czy dobrze zapamiętałam)

Odnoścnie sposobów żywienia nie dowiedziałam się w sumie nic czego nie wiedziałam do tej pory.
Jedyne co mnie zaskoczyło to to, że siemię lniane w pestkach jest bardzo kaloryczne. 100 gram to około 500 kalorii!!!! Najlepiej na diecie jeść siemię lniane sproszkowane i odtłuszczone
 Kilka dni roboczych muszę czekać na ustawienie jadłospisu, który będzie obowiązywał do polowy stycznia.
Powiedziałam o moich schorzeniach i o problemach z tarczycą. Dowiedziałam się ze TO może być problematyczne przy utracie kg ale podobno nie niemożliwe.
Będę spożywać około 1500 kcal dziennie, czyli tyle ile spożywam;P

Zajęcia fitness mam ograniczyć do dwóch razy w tygodniu ale za to codziennie ćwiczyć brzuszki..... To mnie się nie do końca podoba... zobaczymy jak wyjdzie w praktyce.

Pierwsze ważenie mam zaplanowane na jutro, drugie w dniu rozpoczęcia diety, a następne dopiero 24 grudnia;)

Więc dziewczynki, trzymajcie kciuki;))

Aha, podczas zdejmowania miary dowiedziałam się ze jestem oszukana;)))
Pani kiedy na mnie popatrzyła jak przyszłam powiedziała ze jestem drobnej budowy, ale kiedy podniosłam sweter aby mogła mnie zmierzyć w "boczkach", zdziwiła się z lekka:)

PS: Oszukana to znaczy ze w ciuchach wyglądam na drobną osobę, bez ciuchów widac że mam problem z wagą:)

No to chyba tyle na dzisiaj:)
Miłego dnia i udanego weekendu;)

15 listopada 2011 , Komentarze (6)

Cześć.
Nie pisze bo nie mam o czym

Ćwiczę
Jem mało i zdrowo
i.....
.... nie chudnę;(((

Nie wiem co jest, juz nie mam siły.

Trzymajcie się dzielnie.

6 listopada 2011 , Komentarze (4)

Hej kobitki wieczorową porą;)
Biegnę donieść, że odpusciłam sobie wczoraj i dzisiaj jakikolwiek trening i wysiłek fizyczny i efekt taki, że na wadze..........
 uwaga uwaga........
2 kg mniej!!!
Dzisiaj chwalę się ze z 67 zrobiło się 65 :)))))

Musze chyba przeanalizowac te moje fitnessowe wariacje i cos pozmieniac.
Spodnie zalożyłam dzisiaj nie odpinając guzika i zamka;)))

Jednak ze sportem tez trzeba uważać bo mozna się zapędzić w kozi róg;)
Następny trening dopiero w środę.

Miłego wieczorku;)

4 listopada 2011 , Komentarze (3)

Cześć dziewczynki:)

Dziękuje za wczorajsze komentarze.

No niestety, waga nie kłamie, dzisiaj pokazała tyle samo.
Nie wiem jak wygląda sprawa z centymetrami, bo ostatni raz mierzyłam się w styczniu a od tego czasu na pewno coś tam przytyłam przez moje problemy z tarczycą.
Koleżanka laborantka zasugerowała, że powinnam sprawdzić TSH bo być może z niedoczynności zrobiła mi się nadczynność i może mam za wysoką dawkę leku. No sprawdzimy, w poniedziałek zrobię badanie krwi.

Po cichu mam nadzieje, że ta waga to mięśnie i w końcu zacznie spadać. Figura zmienia mi się, widzę różnicę gołym okiem. Ciało jest zbite nie ma galaretki, po mału zaczynają być widoczne mięśnie brzucha i ud. Będę dale j ćwiczyć jak dotychczas i sprawdzę efekty na poczatku grudnia.

6 grudnia mam wizytę u dietetyczki. Jeśli do tego czasu nie uda mi się osiągnąć jakiegoś minimum, pójdę i zdam się na jej łaskę i niełaskę. Bedzie ona moją ostatnią deską ratunku
I mam nadzieję ze ta wizyta nie będzie konieczna.

Trzymajcie kciuki;))

Przepraszam, ze nie komentuję ale czasu brak. Dzisiaj postaram sie do Was pozaglądać
Buziaki:)





3 listopada 2011 , Komentarze (6)

Hej:)
Dziękuję za serdeczne komentarze;)
Wczoraj Zumba i pół godziny bieżni zaliczone planowo.

Niestety po powrocie do domu obżarłam się za bardzo.
Efekt taki, ze dzisiaj zatrzymała mi się woda w organizmie. Wyglądam jak świnia Pigi ;(

Żałuję że kupiłam te baterie do szklanej
Żałuję, że na nią wlazłam dzisiaj rano
Żałuję że zobaczyłam to co zobaczyłam....
67 kg..... MASAKRA!!!!
Ale na fitness i tak będę chodzić;)

2 listopada 2011 , Komentarze (5)

Hej wszystkim w ten piękny listopadowy dzień:)

Nie piszę bo weny twórczej brak i w sumie to nie mam o czym pisać.
 Karnet dalej wykorzystuje na maxa tak więc jak tylko jest czas to zumbuję, stepuję, bieżniuję:) Był tez trening ATB i TCB. Średnio wychodzi około 4 razy w tygodniu, czasem po jednej godzinie w klubie, czasem po dwie.
Widzę ze kondycję mam coraz lepszą, zadyszki mnie już prawie nie męczą, tętno też mieści się w granicach rozsądku więc mi się podoba.
Sylwetka zaczyna mi się zmieniać, coraz mniej sadła na boczkach.
Nie wiem ile ważę bo mi wysiadły baterie w szklanej. Dzisiaj zainstaluje nowe i zważę się jutro rano.
Jeśli chodzi o dietę to musiałam zwiększyć liczbę zjadanych kalorii bo po treningach miałam ochotę zeżreć lodówkę.
Jem tyle ile akurat mi się chce i to na co mam ochotę. Nawet jakiś tam wafelek czasem wpadnie do paszczy. Pocieszające jest to, że wpadłam już w nawyk jedzenia zdrowych rzeczy, że nawet jak mam duży apetyt to jem zdrowe produkty. Kebaby pizze, frytki .... co to takiego??? Już nie pamiętam;)))

Dzisiaj będzie zumba i chyba półgodzinny trening na spalanie na bieżni;)

Miłego odchudzania kobietki;)

17 października 2011 , Komentarze (3)

To wszystko zaliczyłam w ten weekend;)
Bolą mnie dzisiaj uda, pośladki ramiona, talia i nawet piersi:)
Ale jestem zadowolona. weekend spędzony na piątkę;)

Jedzeniowo jak zwykle.
Waga 65,3... hmmmmm nie podoba mi się ona baaaaaaaardzo, ale boczki już mniejsze, spodnie luźniejsze. Nie przejmuję się;))

Jem własnie jogurt naturalny bakoma z łuskanym slonecznikiem, siemieniem otrębami i greifrutem:) Pyyyyyycha

Miłego poniedziałku

13 października 2011 , Komentarze (3)

Cześć gwiazdeczki;)
Co tam u Was??
U mnie oki;)
Słoneczko kuka zza chmurki więc nastraja optymistycznie na resztę dnia.
Wczorajsza zumba zaliczona. :) Bosko!!! Jak ja sie wciąż cieszę, że wylazłam z domu i mam karnet na ten fitnes;)))

Przydałyby się nowe buty do ćwiczeń bo stare pomału sie rozsypują. I były w planie, ale okazało się, że mój syn musi miec okulary więc zamieniam nowe "trampki" na oprawki i szkiełka.:(
Trudno. Zdrowe oczka dziecka ważniejsze.

Waga... ehmmm ehmmm 65,8 ale mam ją gdzieś. Spodnie dzisiaj założyłam bez odpinania guzika;P
Półtora tygodnia intensywnych treningów i juz opona zmalała!!! Juhu!!! o to chodziło.
Jedyny problem to taki, że muszę więcej jeść. Wracam z fitnessu tak głodna, że nie sposób ominąc wielkim łukiem lodówkę.

Wracam do pracy... jeszcze godzinka i do domciu.
Miłego popołudnia bez podjadania;))

11 października 2011 , Komentarze (2)

Jak mi napisała jedna z Was wczoraj. Oj uzależnia;))
Poszłam wczoraj na jogę:) I się nie nudziłam ;) Joga fajnie wycisza i rozluźnia. Polecam wszystkim którzy przeżywają jakikolwiek stres.
Mamy naprawdę super instruktora. Kiedyś już chodziłam na jego zajęcia. A relaksacja na końcu jest wręcz rewelacyjna. Człowiek odpływa....

Dzisiaj przerwa na regenerację. Popołudnie tylko dla dzieci, które wczoraj zostały same wieczorem pierwszy raz. Spisali się wzorowo. Kiedy wróciłam, młodszy już spał a starszy czytał sobie książkę w łóżku.

Pogoda paskudna. Zimno, siąpi jesuenny deszcz szaro buro ale ja mam dobry humor;))
Cieszę się jak małe dziecko, że w końcu robię coś naprawdę dla siebie, że w końcu wyszłam z domu do ludzi, że mam troszkę czasu tylko dla siebie. W końcu zaczynam znowu życ;)))