dzisiaj ''niedziela''
Tak dzisiaj robie sobie przerwe od cwiczen, jestem padnięta, wrociłam 30 min temu i nie mam mocy ruszyc palcem( dziwie się wogóle że jeszcze pisze hehe)
Ide do się walnąc do łóżka
Tak więc do jutra Vitalijki:)
plan treningowy
Hej
Tak tak dalej z wami jestem, mimo że u mnie już bez diety, jem różnie raz mniej
raz więcej, zaleznie od ochoty, ale staram się zdrowo choc nie zawsze wychodzi
w 100%:)
Ale postanowiłam stworzyc sobie plan treningowy natchniona wątkiem z forum,
gdzie dziewczyny mają miesięczne wyzwania. Tak więc podpatrzyłam i postanowiłam
urozmaicic sobie trening o liknki znalezione na forum, mam nadzieję że
dziewczyny nie mają nic przeciwko:)
A dlaczego postanowiłam cwiczyc regularnie? bo ostatnio tak mi to wychodzi w
kratkę raz mam super motywację i chęci, a czasem to nawet palcem mi sie nie
chce kiwnąc, a tak jak sobie rozpisze co kiedy i jak to będzie łatwiej taką mam
nadzieję, bo u mnie to problem z systematycznością jest:)
I dlaczego trening w domu skoro mam karnet na fittnes i siłownie? niestety ale
muszę z niego zrezygnowac z powodów finansowych, na razie nie mogę sobie na to
pozwolic, poza tym dochodzi też nauka, a tak przynajmniej zaoszczędzę czas na
dojazdy.
Więc mój domowo - plenerowy trening przedstawia się następująco:
Poniedziałek:
- Kardio box
- 10min. brzuch Mel B, 10 min trening na brzuch z mel B
- 30min rower
Wtorek
- 30 min bieg
- 10 min ramiona, plecy, abs z Mel B
- 8 min abs
Środa
- box kardio
- 8min abs
- Abs z Mel B
Czwartek
- 30min bieg
- 10min ramiona, plecy i abs z Mel b
Piątek
- 40min rowerek
- 8min Abs
Sobota
- 30 min bieg
- 8min Abs
Niedziela - WOLNE!!!
Więc tak to wygląda w praniu, z jak w praktyce to zobaczymy:) dzień wolny będzie się zmieniał w zależnosci od mocy jaką będę miec na cwiczenie, w każdym bądz razie 1 dzień w tyg musi byc!!!
A teraz idę cwiczyc, chociaz padam ze zmęczenia, bo niedawno zawitałam do domu:( no nic jak sobie obiecałam to teraz musze się wywiązac!!
po wakacjach, koniec odchudzania i ogólne
przemyślenia
Tak więc wróciłam z ojczyzny kilka dni temu, było super tylko jak zwykle za krótko. Było mnóstwo jedzenia i picia:) a na wadzę po przyjezdzie 58,7kg czyli tylko 0,2kg w górę. POwiem wam że tydzień bez vitalia diety, liczenia kalori, wogóle bez myślenia o jedzeniu był dla mnie balsamem na duszę:) i stwierdziłam że koniec z tym!!!! nie chcę się już odchudzac!!!dosyc mam myślenia o jedzeniu 24/24 siedem dni w tygodniu, naginania się, planowania... Po prostu chcę normalnie zyc a mam wrażenia że przez czas poswiecony na odchudzanie dużo straciłam i nie chodzi mi tutaj bynajmniej o kg:) tak więc ogłaszam oficjany koniec odchudzania!!!! dla niektórych z was może wyda się to smieszne bo tak naprawdę nic przez ten czas nie schudłam tylko tak sie bujałam tam i z powrotem. Oczywiscie to że rezygnuje z odchudzania nie oznacza że będę opychała się samym niezdrowym zarciem i słodyczami, nadal będę zdrowo się odzywiac, ale będę słuchała siebie a nie patrzyła na zegarek kiedy mam zjesc następny posiłek, jak nie będę głodna to też zmuszac się nie mam zamiaru, a jak zjem więcej to nie wpadnę od razu w głeboką rozpacz:) nie zamierzam też rezygnowac z ruchu który uwielbiam!!!! i może jeszcze schudnę z takim podejsciem kto wie?:) po powrocie wszyscy nakoło mi mowią że schudłam - chociaż mnie wydaje się to dziwne no i skoro waga mowi inaczej... ale może czas przestac wierzyc w cyferki a uwierzyc w opinię osób nas otaczających?
Nie chce też zamykac pamiętnika, bo tutaj na vitali poznałam wiele wspaniałych osób, które dawały wsparcie i dobre rady zawsze jak ich potrzebowałam!!!! Więc także między innymi dla nich chce zostac. Nie wiem o czym będą kolejne wpisy, okaże się w praniu... ale mysle że jednak kontynuowanie pamietnika pozwoli mi kontrolowac to moje odchodzenie od diety. Obiecuję ze jutro wpadnę poczytac co tam u was, teraz idę nagrywac music do biegania, żebym mogłą jeszcze dzisiaj wybiec:)
żegnam się z Wami
ale tylko na 10dni:) tak to już dzisiaj jade do Polski!!!!! wpis będzie króciutki bo nie mam czasu, dosłownie zaraz wychodze, tak więc wyjedzam z waga 58,5kg czyli wzrost od tamtego tygodnia. mój cel to nie przytyc!!!!!! jak schudnę będzie super jak nie to i tak będzie sukces:)
ps. A wy w tym czasie pięknie macie schudnąc!!!:)
jestem beznadziejna
Otóż jak w tytule czyli relacja po weekendzie - dużo jedzenia, jeszcze większe wyrzuty sumienia:( zaczeło się niewinnie w piątek , a pozniej to już było z górki bo jak jeden dzien pojadłam to dlaczego nie do końca weekendu?? mogłabym zwalic na okres, ale nie chce szukac wymówek, to była moja wina że zawaliłam!!!!! ale to jeszcze nie jest najgorsze - wczoraj miałam napad czyli tzw kompuls, wczesniej wogóle sobie nie zdawałam że mam problem, bo zawsze byłam szczupła - tylko że nie jadłam normalnego jedzenia, i zdarzało się że przez cały dzien nic nie jadłam a wieczorem to było słodyczowe ucztowanie, albo w tygodniu jadłam bardzo mało, brak czasu, praca, stres, za to nadrabiałam podczas weekendu. Wtedy nie widziałam w tym problemu tzn wiedziałam że jem o dużo za dużo na raz, ale waga sie nie zmianiała nawet schudłam przez ten czas, wogóle sie wtedy nie przejmowałam waga wiec, nie uwierzycie ale nie wiedziałam nawet ile waże!!! co teraz jest nie do pomyślenia. W każdym bądz razie to czego dąże to że mam dosyc!!!! i wiem że mam poważny problem, który chociaż objawia się jedzeniem, to z jedzeniem nie ma nic wspólnego, wiem już że nie poradze sobię sama, więc postanowiłam skorzystac z pomocy psychologa, mam umówioną wizytę na przyszły tydzień, zobaczymy co z tego wyjdzie, co prawda to tylko konsultacja,ale chcę poznac opinię specjalisty, co mam dalej robic czy będzie potrzebna terapia, jaki kierunek obrac w walce...
Wiem że wiele z Was też dotyczy problem kompulsów, leczycie się jakos? a może udało wam się je pokonac?
waga paskowa
Wszystko co dobre szybko się kończy niestety. Tak Więc powróciłam wczoraj z moich mini wakacji, było świetnie, pomijając moje cholerne przeziębienie!!!!Dużo słońca, ciepłe morze, piękna plaża czego chciec wiecej?:) Nawet złapałam trochę koloru, bo w moim przypadku o pięknej opaleniznie nie ma mowy, no ale przynajmniej nie wyglądam już jak córka młynarza:)
A dzisiaj na wadze miła niespodzianka bo 57,7kg czyli spadek o 1,1kg od zeszłego tygodnia, czyli powróciłam do mojej wagi paskowej!!!!!! mimo wczorajszych lodów( zamiast kolacji, w ramach leku na przeziębienie:p i na serio od razu było mi lepiej) . Niestety z moich planów biegowych nic nie wyszło, głownie przez to ze fatalnie się czułam.
Dzisiaj natomiast umieram, uwaga uwaga jest 35'!!!!!!!!!!!!!! w cieniu rzecz jasna, więc umieram sobie z gorąca, jest po prostu obrzydliwie gorąco, rozumiem taką pogodę nad morzem, ale w mieście to jest nie do zniesienia. Tak wiec zaszyłam się w domu, rolety zasłonięte i może wyściubię nos z domu wieczorem. Daje sobie 2 dni luzu z cwiczeniami, żeby dojsc do siebie.
ps. jedyny plus to taki,że jesc się wogóle nie chce:), więc żywię się samymi owocami, tylko to jestem w stanie przełknąc
Mini wakacje
Tak jutro wyjeżdżam na weekend do Marsylii!!!! co prawda tylko na 2 dni,a le zawsze to jakaś namiastka wakacji, których w tym roku nie miałam - tzn miałam ale nie miałam okazji nigdzie wyjechac. Tak więc jestem meggggaaaa zadowolona!!!!! jednakże obawiam się o moją dietę - tzn. nie o to że się złamię, tylko jadę do rodziny mojego chłopaka a oni raczej nie jedzą dietetycznie:) więc jutro rano jakieś zakupy suchego prowiantu,żeby się ratowac w razie czego:)
O ruch to się nie martwię, bo zapowiadają boską pogode ponad 30'!!!! więc cały cza pewnie będziemy na plaży, wiec pływania pod dostatkiem, oczywiście obowiązkowo biorę buty do biegania bo jeszcze nie miałam okazji biegac po plaży przy zachodzie słońca....
Ze spraw mniej przyjemnych to jestem trochę przeziębiona, cos mnie łapie od wczoraj, więc odpusciłam dzisiaj trening insanity nie dałabym rady, zaliczyłam tylko 60 min rowerka, dobrze że chociaż tyle zważywszy na to że najchętniej spędziłabym cały dzień w łóżku.
Trzeba diete i trening dostosowac do życie a nie na odwrót - waidomoż nie zawsze wszytsko się da zaplanowac, byc w domu żeby przygotowac sobie posiłek, zawsze byc w formie i nastroju na sport, lub po prostu najzwyczajniej w świecie ni miec czasu..... Wiec nie dajmy się zwariowac jak danego dnia nie uda nam się zrealizaowac wszystkiego co sobie postanowiliśmy... oby tylko te dni nie zdarzały się za często
odezwe się po weekendzie papatki
insanity?
Cholera skasowało mi cały wpis!!!!!!no nic to zacznę od początku. trochę mnie nie było - wiadomo wakacje( chociaż nigdzie nie pojechałam , ale za to miałam gosci - czyli nie brakowało okazji to grzeszenia) i tak oto wracam cięższa troche, ale nadal walcząca!!!!Postanowiłam zacząc insanity 60 i powiem wam że wczoraj bo fit tescie to prawie umarłam!!! a nie jestem nowicjuszką jesli chodzi o cwiczenia, nie jestem też super wysportowana ale początkująca też nie:) i nie miałam pojęcia że tak mi to da w kosc!!!! i właśnie dlatego chce spróbowac , sprawdzic się zobazyc czy się uda - jak tak to super , jak nie to i tak nic nie trace9 no może poza zbędnymi kg)Poza tym wróciłam do diety - po tych 3 tygodniach szaleństw, trzeba się w końcu zebrac w sobie - szczególnie że to wyjazdu do pl nie zostało dużo czasuahhh i doznałam wczoraj szoku - zrobiłam sobie zdjęcia sylwetki i sie załamałam - jaki ja mam brzuch i ogromne boczki - a co najgorsze obtłuszczone plecy!!!!!!! i to jak!!!!! i nie ma tutaj żadnej przesady - niestety:(. wstawie zdjęcia porównawcze pod koniec miesiąca jak dam rade z insanity:) Lece ponadrabiac zaległosci
problem???
hej dawno mnie nie było ale chyba potrzebowałam trochę odpoczynku od V. I jak w temacie chyba zdałam sobie sprawę że mam prawdziwy problem - kompulsywne objadanie się - wczesniej nie zdawałam sobie z tego wogóle sprawy, bo nie zdarzało się to za czesto ale teraz jest coraz gorzej. W sumie jak tak o tym myśle to towarzyszy mi to już bardzo długi czas tylko wczesnij nie zdawałam sobie z tego sprawy bo nie miało to wpływu na moja wagę ( w tyg mało jadłam - nadrabiałam w weekendy - czyli waga stała a powiedziałbym że nawet spadała). Ostatnio czytam coraz wiecej na ten temat i myśle że chyba czas na terapie, bo jakos nie wydaje mi się żebym poradziła sobie sama, tylko najpierw musze komus powiedziec tzn siostrze bo nikt o tym nie wie - wcale sie nie dziwie skoro i ja odkryłam to niedawno??!! i tego boję się najbardziej - co sobie pomyśli? jak zareaguje? jakos wizja tej rozmowy mnie paraliżuje...
Próbowałam dojsc sama do tego z czego się biorą napady jedzenia - i w sumie ciężko powiedziec, wiem że problem jest emocjonalny - ale rownie dobrze mogę byc super zadowolna, miec wspaniały dzien - a i tak jem!!! dlatego myśle że psycholog mi pomoże, bo już sama nie daje rady!!!!! a wiem czym nieleczone zaburzenia odżywienia mogą się skończyc - a szkoda zeby życie kręciło się wokół jedzenia...
przepraszam że się tak uzewnętrzniam ale w sumie tylko tutaj mogłam to napisac i chyba było mi to potrzebne
Bieganie
Wczoraj w koncu po ok miesiecznej przerwie poszłam biegac, było cudownie!!!!!! i teraz się dziwie czemu moja przerwa trwała tak długo??? ( tydzien nie mogłąm z powodu choroby ale żeby aż miesiąc?)sama się sobie dziwie, ale teraz już wiem że nie wolno odkladac sportu na tak długo bo pozniej ciężko się zebrac. W kaZym razie było super co prawda tylk 30 min marszobiegu ale na początek zawsze cos - uwielbiam wieczorne bieganie jakos rano nie mam siły się zebrac, a tak wieczorem w parku mało ludzi, i jest chłodno przede wszystkim ( nigdy nie myslalm ze to powiem ale chyba wole biegac zima????) .Teraz już wiem że nie odpuszcze!!!!
Poza tym muszę zakupic nowe buty do biegania, wiec jesli macie jakies sugestie to bardzo prosze o rady:) bo moje juz sa wybiegane na amen:)
Miłego dnia słońca!!!
Ps. Nie wyspałąm się - czy to przez ten upał? to co będzie w lato??????