Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całe życie się odchudzam i najlepsze rezultaty przyniosło niestety niejedzenie... Po ciąży schudłam w 3 mce do wagi sprzed ciąży 76kg ale chcę schudnąć do 60 kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10555
Komentarzy: 55
Założony: 23 listopada 2010
Ostatni wpis: 7 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mraka

kobieta, 40 lat, Lubin

162 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Sukienka jest ale... niestety mój narzeczony wybrał się jeszcze z Rodzicami na zakupki i .... wysłał mi zdjęcie ślicznej sukienki!!!! Prześliczna jest i taka delikatna, świeża... Jutro pojedziemy przymierzyć, niestety największy rozmiar to 40... z tego fasonu może być mała. Będę się modliła by jednak była dobra i ładnie się układała na mnie! Chociaż wątpię w to...


Nie wygląda pięknie?? Ciekawe czy taka kluska jak ja się w nią wciśnie i czy nie będę wyglądała jak słonica...

Dziś mój bilans wygląda tak:

- 1 śniad: 2 pomidorki (małe), ogórek, kanapka z ciemnego pieczywa  z masłem, sałatą i serem żółtym; kawa z mlekiem;
- 2 śniad: to samo co wyżej, tylko 1 pomidor (ps. warzywa bez soli);
- jabłko;
- muesli z mlekiem (mała miseczka ok pół szkl mleka i 4 łyżki muesli)
- średni gołąbek (oczywiście ten z ryżem ;-) ) w sosie pomidorowym;
- do tego ok. 1,5l napojów (herbata czerwona, woda mineralna, no i ta kawa z mlekiem)

Sport:
1 godzinka na rowerku stacjonarnym - śr prędkość 30 km/h

Nie było chyba tak źle, tylko dostałam miesiączkę i ciężko było się zabrać za jazdę...
Ale ta sukienka :) Rozmarzyłam się... :) Choć to by było zbyt piękne by mogło być prawdziwe...
Do jutra

31 lipca 2012 , Komentarze (4)

Hello

Dzisiaj zakupy i o dziwo udane. Choć wybrana sukienka nie jest z moich marzeń ( a może to moja figura nie jest wymarzona i kiepsko wygląda w większości sukienek) to jednak ładnie się prezentuje... I to wybrana w drugim sklepie do jakiego weszłam, a trzecia, którą przymierzyłam :) Niestety nie było mojego rozmiaru w kolorze ecru. Biała ma być na ślub kościelny więc od 'cywila' ma być coś 'beżowatego' ;-D Co najdziwniejsze dla mnie sukienka ma zakończenie do kolan w formie delikatnej bombki - nigdy nie sądziłam, że taki krój będzie mi pasował, a jednak... Moje pomocnice Kochane (Mama i dwie siostry) jednogłośnie uznały, że mam ją wziąć! A raczej zamówić, gdyż dostępny był tylko rozm. 38, ja się zmieściłam i najlepiej wyglądałam w 40. Ale te rozmiary są zgubne! W innym fasonie nawet 42 nie był na mnie dobry - oczywiście nie zmieściły się moje UDA!
Dziś je zmierzyłam - 70cm! Masakra! Normalni ludzie mają tyle w pasie! A ja w udach! Teraz już wiem skąd te moje 72 kg... ;( Załamka była więc poszłam po raz pierwszy od roku BIEGAĆ... a raczej joggingować ;) Niestety jestem przed okresem i po 15 min dostałam niesamowitych skurczy w dole brzucha, dosłownie miesiączkowych. W domku sprawdzam a tu jeszcze nic nie ma... czyżby mój organizm się wzbraniał przed sportem?! eh ;/ także dziś było tylko 15 min truchtu...

Ale za to zjadłam:
2 kromki białego pieczywa z serem żółtym i wędliną;
2 kromki ciemnego pieczywa z serem żółtym i sałatą;
3 jabłka papierówki;
2 gorące kubki grochówka (85 kcal).

Dziś już koniec. Jutro nowy dzień i nowy miesiąc - oby też nowe możliwości.

Ps. czy przyszła teściowa ma w genach rozmowę o wyborze własnej sukienki i prawie całkowite ignorowanie opowieści zakupowych przyszłej Panny Młodej?? To normalne czy tylko ja tak mam?

30 lipca 2012 , Komentarze (1)

... tym razem mam motywację:

- ślub cywilny 22.09.2012;
- problemy z kręgosłupem - ciągłe bóle ;/

Niestety uwielbiam jeść... ;( Nie zajadam stresu bo go nie mam, nie jem z nudów, bo się nie nudzę... a mimo to jem 5 posiłków dziennie: jabłko, brzoskwinia bądź inny owoc, 2 kromki chleba ciemnego, wędlina, obiad zazwyczaj ziemniaki z kotletem i surówka, znowu 2 kromki chleba ciemnego i np ser żółty, pomidor, dodatkowo też czasami zamiast chleba jogurt...

W tygodniu zdarza mi się zjeść kawałek ciasta, dwie garście chipsów (to raczej raz w miesiącu), czy paczkę słonecznika...
Czy to aż tak wiele?!

Aerobik czy fitness mi nie pomogły :( Mięśni dostałam na i tak już grubych udach... ;/
Właściwie to moim największym problemem są uda... Coś jednak muszę z tym zrobić dla siebie, poczucia własnej wartości... Chyba na okres wakacyjny przerzucę się na ZUPY moje ulubione :) I zobaczymy co się stanie...

ps. załączam moje tłuste udka...

24 czerwca 2011 , Komentarze (1)

No i się narobiło.... Dziewczyny totalna porażka na całej linii...  Niestety wróciłam do dawnych nawyków żywieniowych i braku ruchu:( Nie wiem co się ze mną stało nie mam usprawiedliwienia! I na tygodniowym urlopie nad morzem przytyłam 2kg... Teraz nie potrafię tego zrzucić bo ciągle jakieś grille i inne imprezy, gdzie chipsy, kiełbaska i te sprawy... Aktualnie ważę 68,8 kg. Dalej moim celem jest 55 kg. Niestety nie wiem czy mi się to w ogóle kiedyś uda osiągnąć... :( Pracy też już nie mam - wróciła Pani którą zastępowałam i niestety dla mnie nowego stanowiska nie stworzyli. Także dwie porażki w ciągu jednego miesiąca..


Dziecko kiedy upada na pupę - powstaje.... I ja też tak spróbuję...


6 lutego 2011 , Skomentuj

Długo mnie tutaj nie było! A to za sprawą nocnych inwentaryzacji oraz następującego po nich dziennego odsypiania (spania). To był dla mnie zwariowany czas. Dosyć szybko przestawiłam się na system nocny i ogólnie łatwo przyszło mi nie spanie w nocy. Gorzej było gdy musiałam się przestawić na kolejność odwrotną... Przez pierwszy tydzień nie mogłam zasnąć do 3 nad ranem albo spałam od 21 do 2 i się budziłam wyspana... Ale ten czas już minął, a ja dzięki znajomej pracuję w zakładzie usług komunalnych i przyjmuję pieniążki za czynsz, wodę, itp. Praca umysłowa raczej niż fizyczna ale szczerze mówiąc pod natłokiem informacji przychodzę do domu i najchętniej położyłabym się spać. Brakuje mi energii na dalsze życie i nawet kompleks witamin z żeń-szeniem nie pomaga... To tylko praca na zastępstwo więc jak Pani, którą zastępuję, wróci z chorobowego to dalej zostanę bezrobotną... Ale nie ma sensu się zawczasu tym przejmować.
Co do diety - stosuję, ale jeśli chodzi o ćwiczenia to padłam. Nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłam na rowerku czy ćwiczyłam brzuszki. Niestety inwentaryzacje temu nie sprzyjały, bo w sumie tam się nagimnastykowałam, a w tym tyg miałam za dużo psychicznych wrażeń i regulowałam spanie...
Także od przyszłego tygodnia zaczynam regularnie się męczyć :P Obym wytrzymała w swoim postanowieniu. Waga -1kg. Ale nie pamiętam już w jakim czasie. Ważne, że kilogram mniej ;]
Buziaki

16 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Dziś mój pierwszy dzień w pracy... Wiem, że nie powinnam się stresować, bo już takie rzeczy robiłam, ale jednak troszkę się denerwuje... Chyba bardziej tym, że będę bardzo zmęczona niż tym, że coś źle pójdzie:P A przecież raz po inwentaryzacji pojechałam prosto na zajęcia... I dałam radę... Zobaczymy co to będzie:)

Dziś na wadze z rana na czczo 66kg... Postanawiam ważyć się co tydzień w niedzielę na czczo rano. Nie wiem, czy moje postanowienia noworoczne dojdą do skutku:P Jak narazie coś ciężko mi to idzie... Bardzo wolno powiedziałabym. No ale trzeba być dobrej myśli. :) Miłej niedzieli!

14 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj rano stanęłam na wagę i nic się od tygodnia nie zmieniło: 66,3 kg. Może to i dobrze - dostałam za swoje (ta pizza i ciasteczka) i teraz muszę wprowadzić bardziej racjonalną dietę. Bez słodyczy i wysokokalorycznych dań... No i więcej sportu! ;D Baaardzo bym chciała osiągnąć idealną wagę... Wg tych różnych kalkulatorów wyniki są następujące:

Masa ciała - idealna wg Lorenza dla Ciebie to 56,00 kg.

Masa ciała - normalna wg Broca dla Ciebie to 52,70 kg.

Ja natomiast cieszę się, że nie tyję:P

ps. ale jakąś tam pracę podłapałam - inwentaryzacja w 7 sklepach. Nie za wielkie zarobki (8zł BRUTTO/h) ale przynajmniej nie będę siedzieć w domu z założonymi rękoma:P

13 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj byłam niegrzeczna i popełniłam wiele błędów żywieniowych. A to za sprawą imienin mojego A. a także robionej przeze mnie pizzy. Śniadanie było w porządku - trzy kromki chleba razowego z ziarnami z serem żółtym i pomidorem ale ten kawałek pizzy po który nie mogłam się ruszyć.... Niestety potem jeszcze robiłam ciasteczka (ślimaki serowe z orzechami i bakaliami) i jedno musiałam spróbować. Garść chipsów i kilka łyków piwa i nic więcej nie mogłam ruszyć. Tym bardziej, że ostatni posiłek jadłam ok 18tj a do północy nie spałam. A jutro ważenie... I się trochę obawiam. Dziś bułka razowa z serkiem białym wiejskim na śniadanie i niedługo obiadek a potem wizyta u dentysty.... Ciekawe czy mam nowe ubytki bo idę sprawdzić stan uzębienia... No postaram się dziś poskakać na skakance :) Może troszkę tłuszczyku wczoraj zjedzonego wypocę wraz z 5 herbatami które dziś wypiłam do południa... :P Zobaczymy jak mi idzie moje odchudzanie. Cv wysyłałam - dziś 5 szt. Teraz pozostało mi czekać....
Do jutra!

8 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Zmieniam swoje przyzwyczajenia i tak dziś sobie spacerek zrobiłam na ok 10 km, a rano jeździłam na rowerku 45 min. Po spacerku nic mi nie było ale poranny rowerek zbił mnie z nóg:P Znaczy się pochłonęłam po nim dwie kajzerki, gdzie normalnie jadłam jedynie jedną.... Ale to śniadanie - może być syte, więc wybaczam sobie... :) Staram się codziennie o jakiś wysiłek fizyczny w różnej formie - to lodowisko, to basen, to spacer :) Może zrobię sobie prezent na te urodziny....
=D Zobaczymy...

5 stycznia 2011 , Komentarze (1)

No dobrze, skoro szybkie chudnięcie nie jest wskazane, to chociaż 60kg do 23.04 chciałabym uzyskać;)
Moja waga dziś się do mnie uśmiechnęła - nie wiem czemu ale wskazuje 67,3 :) To rewelacja, bo w sumie niewiele ćwiczę... Jedzenia słodyczy również sobie nie odmówiłam, ale niech będzie:) może się zepsuła?! Elektroniczne chyba też mogą się zepsuć?:P
Najważniejsze, że wróciłam do wagi sprzed świąt. Może nie tak do końca (ważyłam wtedy 300gram mniej) ale jednak. Pozostaje mi walczyć o kolejne kilogramy. I wymarzoną pracę....
:)