Cześć
Nie mam Wam co opisywać nic się nie dzieję, biegam jem a i znajduję 100 zł na chodniku
Szłam chodnikiem z Antosiem patrze a tu setka złożona na pół i leży i czeka na mnie normalnie zonk kopara do ziemi. Szłam z koleżanką jeszcze która na mnie poczekała a jak by nie poczekała to by znalazła ona a nie ja Jak to brat powiedział, głupi ma szczęście ale jak mam takie mieć szczęście czasami to mogę i czasami być i głupia dla niego grunt że znalazłam
Kupiłam za to Antosiowi sandałki w CCC. Kurde masakra sandałki na 2 letnie dziecko w cenie jak za buty dla dorosłego! paranoja czysta dla mnie! no ale nie mieliśmy wyjścia trzeba kupić i tyle
dzisiaj dieta hmm taka sobie a kolacja to już nic nie ma wspólnego z kolacją dietetyczną. obiecałam mężulkowi spaghetti z sosem serowym i kurczakiem. Pysze, zjadłam po bieganiu
menu
8.30- owsianka z bananem i daktylami
10.30- gałka loda z wafelku
11.30- kanapka z wędliną, sałatą, pomidorem+ jabłko
14.20- pół miseczki zupy warzywnej z ryżem brązowym, 2 naleśniki z serem + pół z dżemem + pół jabłka
17.30- 1/3 bagietki czosnkowej + pół pomidora, pół naleśnika suchego
20.30- po bieganiu- 150 g makaronu spaghetti pełnoziarnistego z sosem i piersią kurczaka
bieg 3.8 km + 4 podciągnięcia spalone 400 kcal + 30 min hh
Jutro się dokładnie mierzę i ważę po miesiącu przerwy w pomiarach, czekam na spadki obym je zobaczyła.
Słonecznego weekendu chudzinki