I po szpitalnej przerwie, walczę i się nie poddam
! ;)
Witajcie Nie było mnie długo, urodziny Synka, szpital...czy dietkowo było ok?
Nie...:)A tłusty czwartek to już szaleństwo, pączusie domowej roboty to jest moja zupełna słabość..ale nie mam wyrzutów sumienia...:) Każde zwycięstwo ma swoje poprzeczki !
Nie przesadzałam, ale nie pilnowałam tego co jem, wniosek, waga stoi na zaklętych 65 kg
Ale nie podaję się, walczę dalej pilnie
i dzielnie ażeby znów nie dokopać swojej psychice.
Jestem silną babką,dam radę sama ze sobą !
Czy zjedzenie tabliczki czekolady\paczki czipsów\batonika jest ważniejsze\lepsze od całkowitej samoakceptacji i zadowolenia z własnego ciała?
Czy na prawde siedzenie dupą na kanapie jest lepsze od poruszania tyłeczka?
Nie, dziewczyny nie jest !
Czas i tak upłynie, a to czy na naszą korzyść to tylko nasz wybór...Powiedzcie mi czy młodej\samotnej mamie wypada iść na impreze i się wybawić?
Jak to wygląda w waszych oczach?
Ja jako mloda mama\samotna kobieta, nie czuję zupełnie zmiany w swoim charakterze, byłam i jestem zwariowaną, otwartą osobą...jedynie co się zmieniło to obowiązek, który kocham ponad życie.
Czy mama musi być spokojna, opanowana, dojrzała?
Czy dziecko powinno być numerem 1 i nic innego nie powinno się liczyć?
Czy mama może czasem po prostu odciąć się od codzienności, odpocząc?
Życzę miłego dzionka :)
Czemu waga stoi-odpowiedź ! Bieganie po lesie
poranną porą...zdj ;)
Witajcie Piękne !
Ostatnio zerkając na Wasze pamiętniki natknęłam się często na zapytania czemu ta cholerna waga stoi, co po niektóre twierdziły nawet, iż waga im się zepsuła ;)
...staram się pomóc komentarzami z linkiem do bardzo przydatnego artykułu...z którym warto się zapoznać, by wytrwać dzielnie w postanowieniu ;)
oto ten link:
https://app.vitalia.pl/odchudzanie/248/Zrozumiec-odchudzanie/
Co u mnie? Daję rade i to najważniejsze dla mnie ! ;)
Jedyne co mnie wkurza, ale to strasznie wkurza to mania ważenia się mam dość wagi i jej kuszącego spojrzenia bym może na nią wlazła i sprawdziła przypadkiem czy oby na pewno nic nie ubyło\przybyło...KONIEC!
Obiecałam sobie, że zważe się 4 lutego...
Jutro 1 urodziny mojego Brzdąca ;-)
Ojj będzie dużo smakołyków, których nie omieszkam sobie chrupnąć. Torcika w szczególności :D Tak, obiecałam sobie, że schudnę z głową, dlatego kiedy okazja jest do wypicia\zjedzenia nie będę się bić sama ze swoja psychiką, tylko zjem, nic mi się od tego nie stanie, nie boję się już, że na drugi dzień wstanę i nie będę umiała wrócic do diety, ależ będę, bo ta tzw. "dieta" to mój sposób odżywiania ! :))
A teraz dla przyjemności pokażę Wam w jakim cudnym miejscu dane jest mi biegać...*****
*****
*****
*****
Do przodu moje Drogie ! ! :) Siła psychiki, siłą
kosmiczną ! Zdjęcia z wagą 65.5, juhu !
Witajcie w ten mroźny i obficie śnieżny poranek ! :)
Waga na dziś: 65.5 kg. Jestem z siebie dumna, mimo tylu porażek...Święta, Sylwester, w których nie szczędziłam sobie jedzenia
ale waga wciąż stała magicznie w miejscu...
Następnie szpital z Synkiem 2 tyg, kompletnie nie myślałam o diecie, stres operacji Mojego Łobuza dał mi kilo mniej, ale na szczęście wróciliśmy już do domu i zaczęłam znów pełną parą, dobije do 60 ! Choćby nie wiem co,
wiem, że dam radę, wiem i już, zakodowałam to sobie w psychice...tak moje Drogie, ludzka psychika to największy skarb...zajęło mi to wieczór, gorąca kąpiel, internet i moje własne JA, tak to sobie starannie tłumaczyłam, analizowałam, krok po kroczku i całą sobą pragnę być w końcu dumna ze swojego ciała, czuć się zdrowo i pięknie
:)Okropnie brak mi tylko pomysłów na jedzenie...dziś zrobiłam sobie śniadanko, z przepisów na vitalii !
Mniam, mniam..polecam zajrzeć, smacznie, zdrowo i dietetycznie :))A teraz obiecane zdj z wagą 65.5 ! :) może zrobię małe porównanie jak było miesiąc temu...(starałam się by zdjęcia były podobne)
MIŁEGO i ZDROWEGO DNIA :))
No żesz w mordę ! Zdj z Sylwestra tym
razem...Gdzie MOTYWACJA?
Cholera jasna...od Sylwestra (
na szczęscie nie spędziłam go sama ) jak zaczęłam jeść tak codziennie wpada mi tabliczka czekolady...głupie tłumaczenia w głowie, że ide z Synkiem do szpitala w niedziele, ze pewnie nic nie będę jadła, że okres niedługo...błędne koło...
Cholera gdzie jesteś
MOTYWACJO?
Zauważyłam, że siedzenie w domu mi nie sprzyja...gdy wychodze do ludzi na każdym kroku natrafiam na jakieś motywacje, ale ostatnio złapało mnie chorobsko, a wyleczyć koniecznie się muszę (
szpital z Synusiem)...
Kurdęcje, nie ma bata,
od tej chwili, sekundy tej wracam do zdrowego jedzonka i cwiczen ! I choćbym nie wiem jak się w tej swojej lepetynie przed tym broniła muszę...Wiem, że to nie jest trudne...było mi o wiele lepiej, lżej, czułam się zdrowsza, piękniejsza gdy jadłam lekko i cwiczyłam...po jakiego gwinta sięgam po te slodycze?
Nię chcę by te 7 kg w doł i ten ponad miesiąc poszedł w psiną dal sobie...
Postanowiłam, że pierwszy raz w życiu zrobię sobie postanowienia Noworoczne,
Zrobię je jutro, będę miała dużo czasu,
Usiądę i realnie się nad nimi zastanowię
A teraz foty z Sylwestra, wklejam, gdyż za rok chce porównać ile udało mi się osiągnać:
Bazgru, bazgru...ajajaaaajjj ! Focisze ze Świąt :)
Witajcie :)Dlaczego kiedy jestem zła, czuję dwa razy bardziej głód i silną potrzebe obżarcia się słodkościami?Akysz wstrętne myśli ! Niech mi ktoś da porządnego kopala wirtualnego w dupsko !!!
Objadłam się w Święta, przez co waga stoi w miejscu...starczy mi już...
Jutro Sylwester, spędzam go z mym Synem przed telewizorkiem...i tak myślę, odpuścic sobie? Będzie to smutny wieczór...będzie mnie ciągnęło...ale wiem, jak ciężko było mi po Świętach wrócić do zdrowego jedzonka...
Z drugiej zaś strony, obiecałam sobie, że żadnej rygorystycznej diety nie będę zakładać, kiedy będzie okazja, zjem i wypije ale z umiarem, żeby nie zwariować...
I jak tu normalnie żyć ? :D
Na dokładkę wkleje zdjęcia jak prezentowałam się w Święta ze swoją 67 kg wagą :)
I na koniec oczywiście Kochane...
Moc życzeń na Nowy Rok 2013, niech spełnią się Wasze wszystkie postanowienia i cele, oby każdej z Nas motywacja i samozaparcie dawała kopa co dzień
Życzę Wam również mocnej głowy i szampańskiego Sylwestra
:)
7 kg, zloty srodek, 27 dni,orkiszowy chleb? jednym
slowem misz masz szybki wpis ;)
Ojoj...czas leci jak glupi to juz 27 dzien ;)) co prawda ostatnie dni lekko grzeszylam, domowka, alkohol przekaski...ale obiecalam, ze popadac w paranoje nie bede ! Mam bardzo duza ochote na cos "zakazanego" sprobuje, nie czesto ale kompletna eliminacja prowadzi do szybkiego rzucenia diety w piz dol ;) Zreszta wydaje mi sie, ze odnalazlam w sobie ten zloty srodek, sprobuje zaspokoje swoje dzikie pragnienie i walcze dalej dzielnie... Jak widzac zreszta na pasku, zrzucilam 7 kg !! I zauwazylam duza zmiane, nie umiem duzo zjesc...dzis np. zjadlam za duza kolacje o godz. 17 i do tej pory mi ciezko...No nic...moje Drogie pisze w sumie tylko po to aby spytac czy ktoras z Was kupowala badz ma jakies informacje na temat chlebka orkiszowego z takiej sieciowki jak "Piekarenka" ? kupilam dzis taki chlebek, Pani zapewniala ze naturalny, orkiszowy ale cos mi tak na zupelnie orkiszowy i naturalny nie pachnial...Czy ktoras wie czy moge sobie go zajadac?
Jestem GŁUPIM TREPEM ! Zdjęcia wielkiego grubasa !
Zdecydowanie...tym co zrobiłam sama zawiodłam w swoja samoocene...
Miałam schudnąc, tak już trwale...i co i dupa..schudłam owszem...w wakacje waga spadała, ale bylo jedno wielkie ale...odchudzałam się nie dla samej siebie ale żeby byłemu dokopać..i skutek był taki, coś poszło nie po mojej myśli, pocieszałam się jedzeniem...a tu sobie usprawiedliwiałam, że mi wolno bo po ciąży i z tygodnia na tydzien doprowadzałam się do takiego stanu, że ktoregoś dnia jak mi zwrocono uwagę zebym tyle nie żarła bo tyje, stwierdziłam a po co mi ładnie wyglądać...na imprezie u brata, przyniosłam ciastka..brat pytal, po co tyle tego zresz? a ja odpowiadałam, bo zycie sklada sie z przyjemnosci...paranoją było to, ze w głowie usiedliłam sobie, ze jedzenie smieciowych rzeczy to najwieksza przyjemność zycia..az tu z 4 tyg temu z nudow w sumie poszlam na silownie (sport bardzo lubie i brakowalo mi wyzycia się), raz, drugi, trzeciego cos mnie podkusilo zeby isc na konsultacje z dietetykiem...i cholercia zmierzył mnie dokladnie...tak jak sie wtedy załamałam, nie pamiętam...waga: 75 kg, metabolizm wieku odpowiedniego do 35 lat...przytyłam 10 kg od wakacji...wróciłam do domu, zalamana, wsciekla...i poukładałam sobie w głowie, ze schudnę dla siebie, dla przyjemnosci jaką jest akceptacja samej siebie...
Dziś mija 17 dzień diety, idzie mi bardzo dobrze, waga na dzien dzisiejszy 70 kg...
Czytałam non stop Wasze pamiętniki, mobilizowałam się, każdego dnia w głowie układam sobie, że ja własciwie lubię zdrowo jeść, lubię się ruszać...więc po co mam niszczyć samą siebie?
Przyrzekłam sobie, że tym razem zrobie to ! Zrobie dla samej siebie...
a oto zdj z waga 70 kg...musze mieć poźniej co porównywać choć wstyd mi przed samą sobą je tu zamieszczać...
O jeńciu ! Miło zaskoczona :D + do motywacji ;) 7
dzien A6W :)
znalazlam na tej stronce bardzo ciekawy opis,który nizej zamieściłam. pozytywne zaskoczenie :)
https://app.vitalia.pl/kalkulator/multikalkulator.html
Twoje BMI wynosi 26.17 co świadczy o nadwadze.
Nie jest to jeszcze co prawda otyłość- lepiej temu zapobiec zawczasu. Konieczna jest redukcja wagi, nie tylko ze względów estetyki, ale przede wszystkim ze względu na Twoje zdrowie. Zacznij jeść częściej, a mniejsze porcje. Dołącz również aktywność fizyczną.
WHR
Twój typ sylwetki to gruszka.
Twój organizm ma tendencje do gromadzenia toksyn, a więc do odkładania się tkanki tłuszczowej. Nie powinnaś jadać pokarmów wysoko przetworzonych ani konserwowanych. Wybierać żywność o niskim indeksie glikemicznym. Np. unikac gotowanych ziemniaków, bo mają dużo węglowodanów, które są szybko przyswajane przez organizm i zmuszają go do wytwarzania większej dawki insuliny. To sprawia, że nie wykorzystuje on nagromadzonego tłuszczyku do przerobienia go na energię. Na Twoim talerzu powinny się znaleźć kasze, drób, świeże lub gotowane na parze warzywa. Odstaw białe pieczywo, makarony, ryż, banany, czerwone mięso, słodycze. Bez ograniczeń możesz jeść fasolkę, soczewicę, ziarna. Raczej nie podjadasz, chyba że mało słodki owoc. Powinnaś pić dużo wody. Alkohol jest zakazany, jego picie kończy się zaokrągleniem bioder, ud i brzucha.
Określenie typu budowy
Określenie grubości kości:
budowa mocna (wiedzialam!) :D
Idealna waga (przy uwzględnieniu budowy kośćca)
Idealna waga: 61
Najmniej możesz ważyć: 58.1
Najwięcej możesz ważyć: 64
Procent tkanki tłuszczowej w Twoim organizmie wynosi 30.3% co świadczy o wadze właściwej.
Jejciu waże tylko 3 kg wiecej ponad normę ! :D Jestem zadowolna jak nie wiem co! Idealna waga 61! Zawsze sądziłam, ze przy moim wzroscie, idealna waga to 56 kg phii... Kurde to tylko 6 kg, durne 6 kg w dół i dosięgne swojej idealnej wagi :)) Dało mi to kopniaka, nie ma co !
Czy żyje dietkowo? Staram się, czasem wychodzi mi super, a czasem mam okropne napady nażarcia się wieczorem..;\
Wczoraj minął 7 dzien A6W...przemogłam się do brzuszkow mimo wsretnej i grożacej mi bliźny pod moja wstretna oponką ! :D
Tak, zmotywowałam się...:) ojj zmotywowalam !
Za 2 dni rozprawa alimentacyjna...jeńcu od tego zaczęło się moja wizja odchudzania, by dokopać temu dupkowi ! Pokazac, kto tu jest piekna kobietą z klasą a kto marginesem społecznym...żeby tak swojego wymarzonego synka nie widziec ani razu, nie dać mu złamanego grosza...stwór bez serca, mam nadzieje, ze Sąd będzie przechylny w moim kierunku i da ma ladnie popalic kwotą alimentow...wrrr..
O jeńciu ! Miło zaskoczona :D + do motywacji ;) 7
dzien A6W :)
znalazlam na tej stronce bardzo ciekawy opis,który nizej zamieściłam. pozytywne zaskoczenie :)
https://app.vitalia.pl/kalkulator/multikalkulator.html
Twoje BMI wynosi 26.17 co świadczy o nadwadze.
Nie jest to jeszcze co prawda otyłość- lepiej temu zapobiec zawczasu. Konieczna jest redukcja wagi, nie tylko ze względów estetyki, ale przede wszystkim ze względu na Twoje zdrowie. Zacznij jeść częściej, a mniejsze porcje. Dołącz również aktywność fizyczną.
WHR
Twój typ sylwetki to gruszka.
Twój organizm ma tendencje do gromadzenia toksyn, a więc do odkładania się tkanki tłuszczowej. Nie powinnaś jadać pokarmów wysoko przetworzonych ani konserwowanych. Wybierać żywność o niskim indeksie glikemicznym. Np. unikac gotowanych ziemniaków, bo mają dużo węglowodanów, które są szybko przyswajane przez organizm i zmuszają go do wytwarzania większej dawki insuliny. To sprawia, że nie wykorzystuje on nagromadzonego tłuszczyku do przerobienia go na energię. Na Twoim talerzu powinny się znaleźć kasze, drób, świeże lub gotowane na parze warzywa. Odstaw białe pieczywo, makarony, ryż, banany, czerwone mięso, słodycze. Bez ograniczeń możesz jeść fasolkę, soczewicę, ziarna. Raczej nie podjadasz, chyba że mało słodki owoc. Powinnaś pić dużo wody. Alkohol jest zakazany, jego picie kończy się zaokrągleniem bioder, ud i brzucha.
Określenie typu budowy
Określenie grubości kości:
budowa mocna (wiedzialam!) :D
Idealna waga (przy uwzględnieniu budowy kośćca)
Idealna waga: 61
Najmniej możesz ważyć: 58.1
Najwięcej możesz ważyć: 64
Procent tkanki tłuszczowej w Twoim organizmie wynosi 30.3% co świadczy o wadze właściwej.
Jejciu waże tylko 3 kg wiecej ponad normę ! :D Jestem zadowolna jak nie wiem co! Idealna waga 61! Zawsze sądziłam, ze przy moim wzroscie, idealna waga to 56 kg phii... Kurde to tylko 6 kg, durne 6 kg w dół i dosięgne swojej idealnej wagi :)) Dało mi to kopniaka, nie ma co !
Czy żyje dietkowo? Staram się, czasem wychodzi mi super, a czasem mam okropne napady nażarcia się wieczorem..;\
Wczoraj minął 7 dzien A6W...przemogłam się do brzuszkow mimo wsretnej i grożacej mi bliźny pod moja wstretna oponką ! :D
Tak, zmotywowałam się...:) ojj zmotywowalam !
Za 2 dni rozprawa alimentacyjna...jeńcu od tego zaczęło się moja wizja odchudzania, by dokopać temu dupkowi ! Pokazac, kto tu jest piekna kobietą z klasą a kto marginesem społecznym...żeby tak swojego wymarzonego synka nie widziec ani razu, nie dać mu złamanego grosza...stwór bez serca, mam nadzieje, ze Sąd będzie przechylny w moim kierunku i da ma ladnie popalic kwotą alimentow...wrrr..
Dawno mnie nie było...fociszki...opierniczenie !!!
WitajcieDługo nie pisałam..nie mogłam się przemóc...przechodziłam stopniowe fazy zaglądania na Vitalijke...kiedy już spieprzyłam swoja diete i wpierdzielałam co się dało...próbowałam tu zaglądać, szukać motywacji w waszych wpisach..jednak srogo się zawiodłam, co wchodziłam na jakiś pamiętnik to krytyka innej dziewczyny....o jeny ! Drogie Panie ! ta strona jest dla każdej z Nas. Każda z nas zakładając swoj pamiętnik ma jakiś problem z zaakceptowaniem samej siebie, swojego wygladu...szyderczo opisując jej sposób próby polubienia siebie, tylko pogarszacie ten stan...zamiast rozpisywac sie w swoim pamietniku, jaka to ona jest głupia, bo je np.lyzeczke cukru na sniadanie, powinnas przemówić jej do rozsądku ! W sposób pomagający a nie dołujący !!!
Ehh...no własnie po tym co czytałam odechciewało mi się tu zaglądać, odechciewało mi się siebie...zatracałam się jak mogłam...aż do dnia kiedy tu weszłam i przeczytałam o śmierci dziewczyny i jej narzeczonego, którą obserwowałam, jej postępy w odchudzaniu i wielkiego optymizmu...ale mi to dało do myślenia...pół nocy nie przespałam, patrzylam na swoje życie z boku, analizowałam wszystko od początku...Skoro ona mimo śmiertelnej choroby potrafiła cieszyć się każdym straconym kg, ja zdrowa osoba spieprzam swój wymarzony cel , to aż mi się wstyd i żal samej siebie zrobiło! Podniosłam się na nowo...i dlatego postanowiłam znów tu aktywanie być :)
Rozprawa alimentacyjna za tydzień...miałam dokopać temu dupkowi...I DOKOPIĘ ! O dziwo moja waga nie drgnęła w góre, wciąz figuruje te 67 kg, wymiary wciąz te same...! ;) Jak sobię pomysle, jak mogłabym wygladac na dzien dzisiejszy gdybym nie spierdolila tych tygodni na wpieprzanie czego sie da, to mi sie płakac chce...LECZ...dziewczyny czuję się piękniejsza niż ten miesiąc temu..może to też dlatego, że po porodzie skóra dochodzi do lepszego stanu, może i również przez znajomych, którzy na każdym kroku powtarzają jak pieknie wygladam i jak macierzynstwo mi służy :))
Wkleje pare fot, żebyscie same zobaczyły jak wyglądam i porównały z zdjeciami, ktore wklejalam miesiac temu ze swoim wyglądem...:
PRZÓD
TYŁ
BOK
A NA DOKŁADKĘ JAK WYGLĄDAM NA ZAKUPACH :P (przymierzałam tą marynareczkę, spodobała się, ładnie wg mnie wyszczupla, kupiona! )
I po zdjęciach...analizując swój wygląd...nienawidze swojej góry...rąk..pleców....nienawidze i chyba nigdy nie zaakcpetuje, czuje sie jak chodzący Pudzian...jak sądzicie?